Kosa1984 Napisano 27 Października 2010 Share Napisano 27 Października 2010 (edytowane) Cześć wszystkim. Dziś zauważyłem na liściach jednej z moich kapturnic przedziwne twory, ewidentnie organiczne, ale nawet nie jestem pewien czy to organizmy zwierzęce. Wygląda to dość paskudnie: Ten jakiś przysychający, większość wygląda bardziej "żywo". Odciąłem jeden z liści (ten najbardziej zainfekowany) i gdy obróciłem go na stronę, która nie była widoczna gdy liść rósł, ukazał mi się taki widok: Powodowany chęcią sprawdzenia zwierzęcej natury tych organizmów (i nieskrywaną antypatią ) "opaliłem" liść zapalniczką, żeby sprawdzić czy stwory zaczną uciekać, ruszać się (cały czas były nieruchome). Nie poruszyły się, a jedynie pękały. Prosto do piekła czwórkami szli. Jeśli ktoś z Was widział coś podobnego, chciałbym się dowiedzieć: - co to w ogóle jest?! - czy to szkodliwe (po zdjęciu które możecie zobaczyć jako trzecie mam przeczucie graniczące z przekonaniem, że tak), - jak wytępić - Karate Zeon lub inny insektycyd będzie skuteczny? Przy okazji chciałbym jeszcze zapytać o wpływ fungicydów na nasiona. Środki pleśniobójcze im chyba nie szkodzą, prawda? Mogę spryskiwać profilaktycznie co dwa tygodnie czy lepiej ograniczyć i stosować tylko w wypadku pojawienia się pleśni na torfie? Edytowane 27 Października 2010 przez Kosa1984 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marrom Napisano 27 Października 2010 Share Napisano 27 Października 2010 Widniejące na zdjęciach szkodniki to tarczniki. Niestety dość ciężko się je likwiduje. Co do fungicydów i nasion. Można spokojnie pryskać zapobiegawczo. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ErysFR Napisano 27 Października 2010 Share Napisano 27 Października 2010 (edytowane) "Sprawdzony, stary sposób na wełnowce, tarczniki czy miseczniki. Przygotowujemy miksturę - ok. 2 litry letniej wody - kilka kropel płynu do naczyń (woda nie może się zapienić) - ok. 100 gram denaturatu. W zależności od wielkości rośliny przygotowujemy sobie małe kłębki waty w ilości wprost proporcjonalnej do ilości liści i ich wielkości. Czasem może wyjść nawet duża paczka. Maczamy wacik w miksturze i jednym pociągnięciem zmywamy część liścia dociskając wacik dość silnie, ale z wyczuciem. Wacik do kosza. Bierzemy następny wacik, maczamy w miksturze i jednym pociągnięciem ........ Za żadne skarby nie maczamy w miksturze brudnego wacika Za żadne skarby nie używamy go dwukrotnie. Powód - jaja tych owadów są niewidoczne, ale jest ich miliony i używając brudnej waty własnoręcznie roznosimy je po roślinie lub brudzimy roztwór co na jedno wychodzi. Dlatego proszę się nie dziwić, jeśli nadalej za 2 tygodnie będzie trzeba przeprowadzać operację ponownie." No i provado Edytowane 27 Października 2010 przez ErysFR Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kosa1984 Napisano 27 Października 2010 Autor Share Napisano 27 Października 2010 (edytowane) Dzięki za identyfikację. Czyli fauna... Wiesz może (lub ktokolwiek) czy tarczniki są mrozoodporne? Teraz już zaczynają się przymrozki, a jak wiadomo ten gatunek kapturnicy jest bardzo odporny na niskie temperatury. Może wystawienie doniczki na noc na balkon przetrzebiłoby ich populacje? Edit: Dzięki za pomysł, jakkolwiek brzmi dość hardcoreowo - denaturat, płyn do mycia naczyń... W ostateczności użyję tej metody, ale nie sądzicie, że jakiś bardziej tradycyjny insektycyd dałby radę? Edytowane 27 Października 2010 przez Kosa1984 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ErysFR Napisano 27 Października 2010 Share Napisano 27 Października 2010 (edytowane) Provado powinien dać radę Ale z doświadczenia z innymi roślinami niż owadożerne wiem, że im bardziej "domowy sposób" tym większa szansa na pozbycie się go. Trochę jak metody leczenia greckich lekarzy, naturę leczymy naturą tak wiem, denat i mydło to nie natura, ale uważam i tak, że alegoria na miejscu. Edytowane 27 Października 2010 przez ErysFR Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kosa1984 Napisano 27 Października 2010 Autor Share Napisano 27 Października 2010 (edytowane) Dziękuję za odpowiedzi. Przez najbliższe parę dni będę miał dużo pracy, ale jak tylko znajdę wolną chwilę to zapodam im kurację spa ErysFRa, waciki oczyszczę ogniem w myśl doktryny Adepta Sororitas, żeby larwy się jakimś cudem nie rozniosły, a na koniec dostaną "z karata". Jeszcze tylko proszę, jeśli ktoś miałby wiedzę na temat mrozoodporności o którą pytałem wcześniej, żeby się podzielił bo jeśli mróz może im zaszkodzić to wystawię kapturnicę na balkon. Szukałem tej informacji, ale udało mi się tylko znaleźć taką, że ich ojczyzną jest Bliski Wschód co sugerowałoby ewentualność braku odporności na temperatury ujemne. Edit: Gdyby kiedyś czytał to ktoś u kogo również postanowiły zadomowić się tarczniki - po wykonaniu wszystkich szamańskich obrzędów należy wymienić górną warstwę torfu bo całkiem prawdopodobne jest, że tarcznikom "spadły jaja". Edytowane 27 Października 2010 przez Kosa1984 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lothia Napisano 9 Listopada 2010 Share Napisano 9 Listopada 2010 u mnie tarczniki[na normalnych roslinach] nawet jak obciełam liscie z nowymi pojawiały się znowu,jakby w ziemi przetrwały Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kosa1984 Napisano 9 Listopada 2010 Autor Share Napisano 9 Listopada 2010 u mnie tarczniki[na normalnych roslinach] nawet jak obciełam liscie z nowymi pojawiały się znowu,jakby w ziemi przetrwały Ich jaja rozsiały się po podłożu i dlatego tak się działo. Wymieniłem ok. 4 cm warstwę, ale wcale się nie zdziwię jeśli mimo tego za jakiś czas zaatakują. Na razie kapturnica wraca do zdrowia, a intruzów nie widać. Gwoździem do trumny żyjącej wtedy populacji okazał Talstar, którego parę mililitrów użyczył mi Hubu (w czwartek oddam ). Ten środek można chyba polecić jeśli ktoś miałby kiedyś podobny problem. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi