Skocz do zawartości

Jak się dowiedzieliście ?


owadożer

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 30
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ja się dowiedziałem o roślinach owadożernych kilkanaście lat temu z czasopisma "Świat Wiedzy", po czym kupiłem książkę na temat roślin owadożernych. Od tego momentu stałem się hodowcą z kilku letnią przerwą.Moje pierwsze rośliny to były Muchołówka i Dzbanecznik. Od około 2 tygodni znów się stałem hodowcą roślin owadożernych.

Edytowane przez adam69691
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się dowiedziałem o roślinach owadożernych jakieś 19 lat temu w przedszkolu. Usłyszałem, że jest coś takiego jak rosiczka, muchołówka i dzbanecznik, które jedzą owady i od razy mnie to zafascynowało. Potem jakoś o tym zapomniałem. Brak internetu, w ogóle tych roślin gdziekolwiek... Potem przypomniały mi się w Pszczółce Maji, gdzie niesłusznie nazwano muchołówkę rosiczką... :D

 

Ale tak na prawdę zdobyłem pierwsze dopiero jakieś 11 lat temu, kiedy byłem w 1 gimnazjum. Na wystawie terrarystycznej w Czechach. To też było przyczyną aby wejść do internetu, bo jakoś wcześniej nie miałem powodu. :) No i się rozbujało. ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

ja też, jak ktoś przede mną z allegro :) jak miałem 12-14 lat to zamówiłem sobie muchołówkę, ale nie miałem pojęcia o hodowli i mi zmarła. Teraz na nowo sobie przypomniałem i próbuję swoich sił.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Jakieś 17 lat temu może 15 (omg jaki ja już stary jestem) obkleili nam miasto plakatami pod tytułem "Wystawa Roślin Mięsożernych". Poszedłem tam z bratem (którego wówczas jako ten starszy musiałem pilnować hehe). Tam zakupiliśmy muchołówkę - płaciliśmy już nowymi pieniędzmi ;) Niestety muchol nam padł po jakiś dwóch miesiącach, tzn tak nam się wydawało (nie mieliśmy wiedzy na ten temat), więc został wyrzucony na śmietnik. Teraz już wiem, że roślina wchodziła w stan spoczynku. Pamiętam jak nam wszyscy koledzy zazdrościli, ba nawet nie wierzyli że takie coś istnieje. Te pokazy zamykających się pułapek..... Jednak na tym się skończył. Dopiero teraz (czyt. pod koniec zeszłego roku) tak na poważnie zainteresowałem się tymi roślinami, trafiając przypadkiem na aukcje jednego z użytkowników forum, na znanym wszystkim portalu aukcyjnym. No i zakup kilkuset nasion rosiczek, i kolejny zakup (przez małą kiełkowalność). Ostatni wycieczki do Obi po muchole, kaptury, dzbany - wszystko w łatwiej uprawie. Ale coś mi się zdaje, że przy budowie domu, będę musiał zwiększyć jego metraż, by znaleźć pomieszczenie dla nowych mieszkańców - mam straszny apetyt na wielką hodowlę, czym obwiniam to forum ;) Ot cała historia......

Pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ja dowiedziałam się o muchołówkach z bajek, potem coś w szkole, a bakcyla złapałam, kiedy w zeszłym roku znalazłam w kwieciarni paletę owadożerów... Kupiłam doniczkę muchołówek. Niestety, dostałam lekcję po szeregu własnych błędów. Nie przezimowałam ich, w dodatku obcięłam późno pęd kwiatowy, po roślinach nie ma już śladu... Dopiero wtedy zaczęłam czytać o hodowli tych roślin więcej...

Wiosną udało mi się kupić 3 doniczki dzbaneczników (po 2-4 sadzonki w każdej) i to nie małych, po okazyjnej cenie 10zł (wszystkie straciły już dzbanki) i jak na razie rosną obiecująco, czekam na tor i będę rozsadzać :) Powiększyłam kolekcję o "regularne" muchołówki i próbuję z nasionami kilku rosiczek. Jest ogień ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

brat kieeedys sobie zamowil na allegro (bo tak w ogrodniczych itp nigdy tego nie spotkalam) Jemu zmarniala i juz niema jej, ale ja rok temu zamowilam wlasnie i sobie jeszcze zyją ;P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oh.. jak byłem malutki to leciały kreskówki w TV, w których jakaś wielka mięsożerna roślina w kolorze czerwieni z zębami jak u węża (mega ostre) polowała na owego superbohatera czy coś... .

 

Nie zapominajmy również o ,,Mario"- roslinki były w niektórych rurach ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno dawno temu mając kilka lat interesowałam się wszystkim związanym z ogrodnictwem, czytałam książki o uprawie różnych roślin i była tam między innymi muchołówka i mimoza. Zafascynowały mnie i postanowiłam, że chcę mieć takie roślinki. Potem fascynacja roślinami ucichła na kilka lat, dopóki na wagarach w 1 albo 2 klasie gimnazjum nie natknęłyśmy się z koleżanką na muchołówki w realu (wagary w realu, cóż za dreszczyk emocji!). Dziecięce pragnienie posiadania dziwolągów obudziło się na nowo. Kupiłyśmy po jednej doniczce. Dobrze mi się ta muchołówka chowała (koleżanka ususzyła ją po kilku miesiącach). W międzyczasie trafiłam na fora, na których dobrze zdobywało się wiedzę i inspiracje. W końcu nadszedł czas, że trzeba było muchołówkę przesadzić. Kupiłam 80 litrów torfu. Kilka razy muchołówkę przesadziłam, rozsadziłam, ale ciągle torfu było dużo. Zaczęłam sprowadzać więcej roślinek. W tym roku torf w końcu stopniał. Kupiłam kolejny worek. Kilka tygodni później jeszcze cztery, żeby zrobić torfowisko. W ten weekend zaczynam kopać.

 

To cała historia moich owadożerów.

 

Muchołówki, które mam teraz, to dzieci tej pierwszej.

 

Mimozy jeszcze nie zdobyłam.

 

THE END

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.