Skocz do zawartości

Dokarmianie za pomocą suszonych krewetek.


PAWELzPOLSKI

Rekomendowane odpowiedzi

Eh, nie wiem o co tobie chodzi... Autor się pytał czy ktoś dokarmiał krewetkami. Padła odpowiedź, że jak ma je już w domu to może spróbować, nie opłaca się jednak kupować ich specjalnie dla samych roślin - nie wiadomo co z tego wyjdzie :)

Jeśli chodzi o żywe owady... Mówiłem, że rosiczki mogą dostawać martwe muchy, świerszcze itd. ( nawet jak się zgniecie owada nic się nie stanie) bo zaczynają trawić jak wyczują że coś siedzi i opłaca się to "zjeść" (eh, już prościej się tego nie da wytłumaczyć). Dlatego powtórzę jeszcze raz. Jak masz te krewetki do możesz dać (napiszesz czy nic nie wybuchło :D), a jak nie masz to nie ma sensu kupować. Jest wiele sprawdzonych rzeczy i lepiej nie kombinować :D

PS.: co to mają być za komentarze typu " ja nie mogę, zamawiam pizze bo rosiczki są głodne" czy "ja już zamówiłem" ? Nic nie wnosi to do tematu, nabijacie sobie posty i część forumowiczów czymś takim wkurzacie:( Z czymś takim to na SB ( od tego jest), a nie forum zaśmiecacie - ile to tak można?

Edytowane przez VanDreyer
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Rosiczki nie potrzebują żywego pokarmu. Dokarmiać można naprawdę wieloma "pokarmami". Co do zatrzęsienia much to owszem, ale jeśli ktoś mieszka na 10 piętrze to bywa z tym różnie (no chyba że ma ziemiórki;) Ważne żeby to "coś" było białkowe (tj. najlepiej). Z własnych doświadczeń mogę polecić, oprócz pokarmu dla ryb, żółty ser (ot, taki eksperyment inspirowany youtube). Nieźle widać proces trawienia i rozpuszczający się ser... Sprawdzone na "goudzie". Ja kieruję się zasadą, że jeżeli położę coś na liść a on się złoży (choćby czułki) to może służyć za nawóz. Naprawdę bywa tak, że owadów nie ma (wysokie piętro, południowa strona, 50 stopni na parapecie). Co do krewetek, to oczywiście że mogą być i nie muszą się ruszać (możesz je zmiażdżyć i zrobić z nich kulki, to bez znaczenia). Mechanizm jest prosty: chitynowy pancerzyk krewetki + wydzielina komórek gruczołowych -> sygnał dla komórek wydzielających enzymy trawienne ( z rozpuszczonego i wchłoniętego związku) -> uruchomienie głównego procesu, zamknięcie liścia i co tram chcecie -> trawienie, wchłanianie, wzrost;)

tak w telegraficznym skrócie. Pozdrawiam.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pyłek pszczeli u mnie w miescie wiaze sie z kupieniem calego sloika ok. 19zl .daltego pytam sie bo krewetki suszone maja ok. 80% bialka dlatego zastanawiam sie czy lepsze jest to od pokarmu dla rybek... :/ tyle komentarzoy sie nie sopodziewalem ,a pozostalo mi troche suszonych krewetek po zolwiu takich jak ( http://www.kubazoo.com/pl/tropical-fd-rive...wetki-2292.html ). co do dokramiania naturalnym nawozem (czyt. owady) to u mnie bywa tak, ze jak raz wystawilem na balkon (parter) to mszyce i ziemorowki zaatakowany roslinki od razu wiec nie mam zamiaru jeszecze raz ryzykowac.

Edytowane przez PAWELzPOLSKI
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co tu do ryzykowania? Przecież to krewetki ich nie zabiją. Chodzi tutaj tylko oto że poco je karmić takim czymś :)

 

Żeby szybciej urosły do normalnych (czyt. większych niż 1cm) rozmiarów, bo takie małe nie dają takiej frajdy jak ładna kolekcja dużych owadożerów, a obecnie posiadam TYLKO siewki. Może dlatego?

 

ps. Żółwia już nie mam :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawy jest pomysł z żółtym serem :) co o tym sądzicie czy owadożery przetrawią go?

 

 

 

 

Pamiętam, że ktoś dawno temu dawał owadożerom na forum właśnie ser. Temat powinien być gdzieś na forum.

 

 

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślisz, że sól w nim zawarta korzystnie wpłynie na rozwój rośliny to możesz zaserwować najprawdopodobniej ostatnie danie swojej roślince. Nie będę wspominał o innych substancjach, które tam znajdziesz.

 

W takim razie moje rośliny ostatnie danie zjadły w zeszłym roku... Eksperyment był na rosiczkach i ventracie. Poza tym sól zaszkodzi im w podłożu, bo korzenie nie są przystosowane do zasolenia gleby/torfu. Na liściach nic nie zaszkodzi. Gdyby tak było ptasie odchody zabijałyby całe populacje. Roślinie jest obojętne czy w pokarmie jest benzoesan sodu. Istotny jest azot, bo głównie o to chodzi w owadożerności. Wystarczy przeprowadzić kilka eksperymentów. Nie o to chodzi żeby za dogmat przyjmować to co piszą na forach/stronach. Wystarczy zrozumieć mechanizmy a przestaniecie się zastanawiać co się nadaje na nawóz.

Reasumując połóżcie na liść ( każdy ma capensis, aliciae, spathulatę ) i zobaczycie że to działa. Poza tym znacznie lepiej widać trawienie i rozpuszczający się ser

Edytowane przez droserr
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.