sphagnum Napisano 14 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 14 Kwietnia 2013 Faktycznie, ostatnio się bardzo zdziwiłem, kiedy wyjąłem torf z jednej z podobnych doniczek i był on bardzo ciepły. Dzięki Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 14 Kwietnia 2013 Share Napisano 14 Kwietnia 2013 Slsc, to co opisujesz, to brzmi mi na wchodzenie w spoczynek. Pominąłeś w opisie kilka istotnych czynników jak np. temperatura czy samo podlewanie. Ale trzymając ją na dworze, zakładam, że miała temperatury jak na zewnątrz. Czyli jeżeli miała za chłodno dla siebie, a to jednak mieszaniec gatunków meksykańskich, to mogła zacząć wchodzić w spoczynek. Kuba989898... to są temperatury uśrednione, na tym wykresie. Innymi słowy temperatury maksymalne mogą sięgać nawet 40*C, a minimalne np. 5*C. Tylko, uśredniając je, mamy takie temperatury. Ja nie wiem jak można "ugotować" tłustosze meksykańskie, rośliny, które rosną w takich miejscach jak kaktusy. Wiele osób trzyma tłustosze w szklarniach, do których aż ciężko wejść latem, bo jest taki ukrop... Beginner, Ty się lepiej skup na zmianie mieszanki, w której je trzymasz. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kuba989898 Napisano 14 Kwietnia 2013 Share Napisano 14 Kwietnia 2013 (edytowane) Ok w szklarni gdzie masz wysoką temperaturę powietrza, rozproszone światło i nie świeci bezpośrednio na torf ogrzewając go. Ale nikt nie musi brać pod uwagę tego co napisałem. Powyższej wypowiedzi proszę nie brać pod uwagę w toczącej się dyskusji. Edytowane 14 Kwietnia 2013 przez kuba989898 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
slsc Napisano 14 Kwietnia 2013 Share Napisano 14 Kwietnia 2013 Cephalotus napisał: Slsc, to co opisujesz, to brzmi mi na wchodzenie w spoczynek. Pominąłeś w opisie kilka istotnych czynników jak np. temperatura czy samo podlewanie. Ale trzymając ją na dworze, zakładam, że miała temperatury jak na zewnątrz. Czyli jeżeli miała za chłodno dla siebie, a to jednak mieszaniec gatunków meksykańskich, to mogła zacząć wchodzić w spoczynek. Przyznam, że tej wersji nie brałem pod uwagę. Okres spoczynku tłustoszy bardziej kojarzy mi się z krótkimi dniami i niską temperaturą, niż z pobytem latem na dworze. Okres letni mamy taki, jaki mamy. W zeszłym roku bywały dni deszczowe z temperaturą 15 st. C, po czym przychodziły upały z temperaturą 30 st. C w cieniu. W domu są raczej stabilne warunki, więc może była to tylko reakcja na nagłą zmianę warunków otoczenia? Dodam tylko, że 'Weser', którego również wyniosłem na zewnątrz, nie ucierpiał tak bardzo, natomiast całkowicie wstrzymał swój rozwój. Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą - na ile rośliny, które hodujemy posiadają geny swych przodków? W szczególności te "holendry" z hiper sklepów. Czy nie są to aby potomkowie mieszańców krzyżowek hybryd itp. itd.? Ale odchodzimy od tematu. Beginner - nie jestem ekspertem w sprawie uprawy tłustoszy, zatem posłuchaj osób bardziej doświadczonych w tej kwestii. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fly guy Napisano 15 Kwietnia 2013 Share Napisano 15 Kwietnia 2013 Tłustosze meksykańskie rzadko kiedy rosną w pełnym słońcu, nawet jeśli jest to teren skalny, to albo porastają tylko częściowo nasłonecznioną ścianę skalną, albo kryją się w zagłębieniach z minimalną ilością organicznego podłoża. Dlatego nikt rozsądny nie wystawia w czasie polskiego lata tłustoszy na zewnątrz. Przypalenie liści murowane. Szklarnie to co innego - może być upał i duchota, ale latem szklarnie takie są cieniowane, a jeśli nawet nie, to szkło/poliwęglan trochę tego światła zabiera. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 15 Kwietnia 2013 Share Napisano 15 Kwietnia 2013 Za zgodą autora tematu nieco pociągnę offtopic, ale ciągle będę wracał do tłustoszy. Ja prowadzę regularny monitoring temperatur w Żarach od października 2011r. Potrzebny mi on był do czegoś innego, jak do roślin owadożernych. Z czasem dodałem też opady deszczu, śnieg i leżącą pokrywę śnieżną. Jakby miał ktoś ochotę przeanalizować sobie jakie średnie wyszły w zeszłym roku, to ja mogę ten plik udostępnić. Owszem były upały, ale między nimi, były okresy znacznego załamania temperatur z dużymi spadkami w ciągu dnia (rzędu 10-14*C). W szklarni nawet jak jest pochmurnie to ona się i tak potrafi nieźle nagrzać, co zapewnia nieco stabilniejsze warunki i być może bardziej odpowiadające tłustoszom meksykańskim. Slsc, ja staram się analizować wpływ wielu czynników na wzrost i rozwój swoich roślin. Czasem nie mogę ich z niczym porównać, więc nie wiem jaki wpływ miał dany czynnik. Rzecz prosta, jeżeli mamy rośliny w pomieszczeniu na południowym parapecie, a rośliny na tym samym parapecie, z drugiej strony okna, to zmienne czynniki są co najmniej trzy: 1. szyba, która jednak zatrzymuje co najmniej promieniowanie UVB, 2. temperatura średnia i dobowa amplituda, 3. wiatr. Teraz jak umiejętnie porównać wyniki wzrostu tego samego gatunku w tych dwóch miejscach. Generalnie, to dopóki nie zrównamy wszystkich czynników do siebie, poza jednym badanym, to nie bardzo możemy to zrobić. Przykład: na zewnątrz, ale przed nad jednym szyba... jeden czynnik badamy i mamy jakieś wyniki. Odpowiednia liczba roślin, czy wynik się powtarza jak robimy to ponownie, to rzesz oczywista. To jest problematyczne w wykonaniu i nie wiem czy ktoś tak w ogóle robi. Inna metoda, to zbieranie danych w czasie. Czyli im dłużej ktoś coś uprawia i im więcej ma roślin, to tym więcej danych się powtarza, albo sobie przeczy. Wówczas na przełomie lat można wyciągnąć wnioski ale tylko jako "najbardziej prawdopodobne." Natomiast dopóki ktoś tego nie sprawdzi pierwszą metodą, to będzie to ciągle tylko teoria. Taka teoria (wydaje mi się) odnosi się do uprawy ogromnej większości roślin nie tylko owadożernych. Robi się ciekawie jak jest więcej hodowców i mają rozbieżne wyniki. Niestety nie bardzo da się to porównywać. Chyba, że Ci różni hodowcy potrafią w ustandaryzowany sposób przedstawić swoje wyniki zważając w maksymalnie zbliżonym stopniu uwagę na wszystkie czynniki brane pod uwagę. Nie mówiąc o lokatach. Także dopóki ktoś tego nie zrobi jak należy z każdym gatunkiem, to będziemy sobie zawsze gdybać. Jest jeszcze kwestia umiejętności analitycznych każdej osoby. Fly Guy, oczywiście, że nie wszystkie tłustosze rosną na pełnym słońcu, to fakt. Nie podzieliłem sobie jeszcze tłustoszy pod tym kątem. Może kiedyś po swoich doświadczeniach jakoś do tego dojdę. Choć oczywiście zdjęcia ze środowiska naturalnego mogą być dużą wskazówką. ALE... z moich obserwacji roślin w środowisku naturalnym wynika, że więcej roślin będzie tam, gdzie będą one miały dogodniejsze warunki do KIEŁKOWANIA, a nie koniecznie wzrostu. I takim idealnym przykładem w naszym kraju jest storczyk: obuwik pospolity, który uwielbia słońce, ale lepiej kiełkuje w cieniu/półcieniu, gdyż ma tam stabilniejsze warunki. Weser mojej kuzynki wystawiony na pełne słońce się nie upiekł, więc albo to jest wyjątek, albo jemu jednak tak słońce nie szkodzi. U mnie stał też na słońcu, nie rzadko na zewnątrz i wyglądał beznadziejnie. Różnica między warunkami u mnie a kuzynką to była ilość dostarczanej wody. Ona go zdecydowanie "za często przesuszała", jak mi się wówczas wydawało. Mój zawsze stał w wodzie 2-4 cm, doniczka 7 cm. Reszta czynników była taka sama, przynajmniej nie mogłem wyszukać innego czynnika różnicującego. Moje trupy, jej do dzisiaj żyją i mają się w najlepsze. Co do fukcjonowania szklarni. Mnie uczono, że szklarnia działa na zasadzie wewnętrznego, wielokrotnego odbicia promieni słonecznych. Oczywiście, że przez szybę nie przechodzi 100% padających promieni. Zgodnie z tym co wiem, to chyba jakieś 98% promieniowania UVB nie przechodzi przez szybę, za to blisko 100% UVA tak. Nie wiem jak jest z pozostałymi spektrami widma światła. Natomiast to wielokrotne, wewnętrzne odbicie w szklarni powoduje, że sumarycznie jest w niej "więcej" światła jak na zewnątrz. Dlatego też latem generalnie widzę, że co by ludzie w szklarniach nie trzymali, to i tak je cieniują taką zieloną siatką, albo malują wapnem(?). W każdym razie czymś białym. Poliwęglan natomiast sam z siebie nie powstrzymuje promieniowania UVB, dlatego ma specjalną stronę o specjalnie zmodyfikowanej strukturze/powłoce, która właśnie ma to czynić. Tylko zgaduję, że zrobiono to między innymi dlatego, że gdyby wewnątrz takiej szklarni dochodziło jeszcze do dobijania jakiejś porcji promieniowania UVB, to mogłoby ono zaszkodzić roślinom i materiałom sztucznym. Chętnie usłyszę jaki był faktyczny powód takiego działania. Co do samego światła to jedynie wiem, że spektrum UVB odpowiada u ludzi za opalanie się, gdyż stymuluje podstawę naskórka do produkcji melaniny, co czynione jest w celu ochrony komórek macierzystych przed szkodliwym wpływem na materiał genetyczny. Promieniowanie UVA jest głębiej penetrujące, ale niesie mniejszy ładunek energetyczny, dlatego nie stymuluje wytworzenia takiej bariery ochronnej. Dlatego przez szybę możemy się oparzyć, ale nie opalić. Osobiście tego nie testowałem. Nie wiem do końca jaki wpływ na rośliny ma promieniowanie UVA i UVB. Zdecydowanie jednak świetlówki, sprzedawane stricte do roślin zawierają spektrum UVB w celu ich wybarwienia. Zawierają go one mniej?, więcej? jak światło słoneczne. (Ktoś wie?) Nie mniej jak miałem taką świetlówkę nad szybą terrarium, to w dalszym ciągu miała ona ogromny wpływ na wybarwianie się roślin w tym tłustoszy. Czyli nawet jak te skromne ~2% przechodziło, to miało wystarczający efekt estetyczny. Jak to wpływało na same rośliny? Nie zauważyłem jakiejś znaczącej poprawy we wzroście. Świetlówka tego typu umieszczona w środku, bez szyby pomiędzy, wybarwiła mi rośliny nieco bardziej, ale również nie zauważyłem lepszego wzrostu między nimi, a tymi z szybą pomiędzy. Odległość między roślinami a świetlówką była prawie taka sama (za szybą chyba nieco bliżej nawet). Czyli może być tak, że rośliny nie korzystają z tego spektrum do swoich potrzeb syntezy, ale bronią się przed nim jak ludzie, "opalając się", żeby nie uszkodziło ono fitochromu. I nawet jak w Meksyku nie rosną na pełnym słońcu, tylko nieco ukryte, to ile jednak mocniejsze tam jest słońce od naszego. No tego to chyba oszacowywać nie muszę. Gdzie Polska, a gdzie Meksyk... Postaram się kiedyś posprawdzać wasze i swoje teorie najlepiej jak będę mógł. Zresztą i tak miałem zamiar wystawiać część swoich tłustoszy na pełne słońce. Kto wie, może padną, może nie. Pożyjemy, zobaczymy. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 23 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 23 Kwietnia 2013 Po zapoznaniu się z informacjami na stronie podanej przez Cephalotusa pojawiło się w mojej głowie pytanie - czy glinę wapienną, bądź - jak pisał Cepahlotus - dolomit i margiel - można zastąpić żwirem marmurowym? Kierując się wiedzą z wikipedii, wydaje się, że marmur powinien dostarczyć wymagane jony wapnia, ale czy tak będzie w rzeczywistości? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kuba989898 Napisano 23 Kwietnia 2013 Share Napisano 23 Kwietnia 2013 (edytowane) beginner napisał: Po zapoznaniu się z informacjami na stronie podanej przez Cephalotusa pojawiło się w mojej głowie pytanie - czy glinę wapienną, bądź - jak pisał Cepahlotus - dolomit i margiel - można zastąpić żwirem marmurowym? Kierując się wiedzą z wikipedii, wydaje się, że marmur powinien dostarczyć wymagane jony wapnia, ale czy tak będzie w rzeczywistości? Prawdopodobnie tak, ponieważ marmur to przekształcony wapień/dolomit. Składa się z kalcytu, (który są w stanie rozpuścić kwaśne deszcze), czyli węglanu wapnia. Poza tym co Ci szkodzi spróbować ? Edytowane 23 Kwietnia 2013 przez kuba989898 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 23 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 23 Kwietnia 2013 W sumie masz rację. Dziękuję za odpowiedź. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 23 Kwietnia 2013 Share Napisano 23 Kwietnia 2013 (edytowane) Nie wiem czy marmur jako donor jonów wapnia to dobry pomysł. Ogólnie z opisu strony Pinguicula.org wynika, że autor stosuje mieszanki mineralne, ale generalnie bez dodatkowego składnika jako donora jonów wapnia. Czyli jakby nie było chyba mogą się one bez nich obejść. Nie mniej ja jednak wolałbym je dać, co nie znaczy, że inni też muszą. Dolomit jest o tyle dobry, że jest kruszony. Jest tam generalnie frakcja grubsza, która i tak nie jest jakaś duża, i frakcja drobna, wręcz pylasta. Przy tak ogromnej powierzchni przylegania wody do cząsteczek dolomitu, nawet jako skała twarda i tak da mnóstwo jonów wapnia do podłoża, a do tego nie zmieni luźnej konsystencji mieszanki. Natomiast wydaje mi się, że żwirek marmurowy może i coś tam da, ale ja bym to uznał za wartość symboliczną (choć mogę się mylić), bo to jednak twarda (bardzo twarda?) i nie tak łatwo rozpuszczalna skała. Jeżeli chcesz się zdecydować na dodawanie czegoś wapiennego, to kup kredę do szkoły i już masz świetnego donora. Dajesz mało, a jonów będzie w bród. Jest to uformowana naturalna i prosta forma skały wapiennej, praktycznie czysty węglan wapnia. Jonów będziesz miał wdrób. Kuba, ja geologiem zdecydowanie nie jestem, ale skała skale nie równa. Mi się skały metamorficzne, kojarzą z przekształcaniem w wysokich temperaturach a to jakoś chyba ścisła budowę i wywołuje zmiany cząsteczkowe w takiej skale, tworząc wówczas coś trochę innego. Ja mogę podać przykład najprawdziwszej kredy, kruchego margla, twardego margla i wapieni jurajskich. Niby wszystkie są z tego samego, ale jak nasączysz kredę to się zrobi papka i ilość uwolnionych jonów jest ogromna. Kruchy margiel rozpadnie się na podobną papkę, ale nie pod wpływem samej wilgoci, ale mrozu do tego. Efekt jak przy kredzie. Inny rodzaj, twardszego margla, już tak nie nasiąka i nie rozpadnie się na mrozie, więc i jony, jakie uwolni do podłożą będą mniej liczne. No i na koniec wapień jurajski, który jest bardzo twardy a czasem dźwięk wydaje wręcz jak szkło. Zdecydowanie się nie rozpuszcza, chyba, ze setki, lub tysiące lat. Także zdolność do rozpuszczania ma wpływ na ilość jonów jakie zdysocjują. Bo co z tego, że coś jest w 100% zbudowane z czegoś, jeżeli tylko 1% ulegnie rozpuszczeniu i przereaguje z otoczeniem. Tak na to wypada spojrzeć. Albo dawać jony wapienne, albo nie dawać. Chyba, że koś chce niby dać, ale prawie jak nie dać. To też można. Edytowane 23 Kwietnia 2013 przez Cephalotus Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 23 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 23 Kwietnia 2013 (edytowane) Zarzuciłem tym marmurem, bo akurat mam woreczek drobnego żwiru. Jeszcze (do jutra) się namyślę, czy dodawać marmur lub kredę, czy nie - z jednej strony w ogólnych poradach na temat podłoża jest wymieniona ta wapienna glinka, z drugiej zaś przy konkretnych gatunkach nieczęsto autor stosuje dodatek wapienny - przy moich, przynajmniej tych, które mam zidentyfikowane, akurat nie. W każdym razie jeśli jednak coś mnie tknie i dodam składnika nawapniającego, może chociaż do jednej doniczki, w ramach eksperymentu, to podzielę się uwagami i efektami po pewnym okresie. Dziękuję za odpowiedź. Edytowane 23 Kwietnia 2013 przez beginner Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kuba989898 Napisano 23 Kwietnia 2013 Share Napisano 23 Kwietnia 2013 (edytowane) Ja tylko dorzucę parę informacji o donorach wapnia. //// Kalcyt: Wzór chemiczny: CaCO3 - węglan wapnia masa molowa 100,9 g/mol Skład molowy: Ca 40,04% C 12,00% O 47,96% co daje odpowiednio: 56,03 % CaO i 43,97 % CO2 twardość w skali Mohsa(taka używana do badania twardości minerałów) : 3 gęstość:2,71 //// Dolomit: masa molowa 184,4 g/mol Wzór chemiczny CaMg(CO3)2 Skład molowy: Ca 21,73% Mg 13,18% C 13,03% O 56,02% co daje odpowiednio: 30.41 % CaO, 21.86 % MgO, 47.73 % CO2 twardość w skali Mohsa: 3,5-4 więc twardszy niż kalcyt gęstość:2,8-2,9 średnio 2,84 //// jeszcze jest minerał o nazwie Portlandyt Wzór chemiczny Ca(OH)2 - wapno gaszone ma ten sam wzór chemiczny masa molowa 74,1 g/mol Skład molowy: Ca 54.09 % H 2.72 % O 43.19 % co daje: 75.69 % CaO i 24.31 % H2O twardość w skali Mohsa: 2,5-3 gęstość 2,23 rozpuszczalność w wodzie 1,7 g/ litr //// a najwięcej wapnia na jednostkę masy zawiera tlenek wapnia CaO, czyli wapno palone ale raczej się nie nada dla naszych celów. //// A marmur jest mieszanką tych obu powyżej ale takich danych jak dla marmuru nie mam. Kreda (skała) to głównie kalcyt, czy kreda szkolna to to samo nie wiem. /////////////////////// jakby chcieć wprowadzić do gleby 1 gram wapnia w postaci metalicznej to należało by użyć : wapń - 1 g (pierwiastek) gips - 18,03 g (siarczan wapnia) dolomit -21,17g (węglan wapnia i magnezu) kalcyt - 6,24g (węglan wapnia) wapno gaszone - 3,42g (wodorotlenek wapnia) ////////////////////// I wiem jest coś takiego jak biodostępność pierwiastków czego to zestawienie nie uwzględnia. Edytowane 23 Kwietnia 2013 przez kuba989898 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 29 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 29 Kwietnia 2013 (edytowane) To jeszcze pytanie z nieco innej beczki. Zastosowałem mieszankę żwir - perlit - wermikulit - torf w proporcjach 2-2-2-1. Jak taką mieszankę podlewać, tj. od góry, czy wystarczy woda w podstawce? Z podstawki wodę wciągnęło mi błyskawicznie, ale raczej tylko do poziomu wody, a podstawek używam standardowych, tj. ok. 2-3cm. Przesiąknie to w ogóle na wierzch? Edytowane 29 Kwietnia 2013 przez beginner Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 29 Kwietnia 2013 Share Napisano 29 Kwietnia 2013 Ja pierwsze podlanie spryskałem, żeby od góry też nasiąknęło, a dalej przez podsiąkanie. poziom wody 1-1,5 cm utrzymuję... Czasem wysycha do zera, to mama podleje max na 2 cm. Aż jej linię narysowałem, żeby jej nie przekraczała. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 29 Kwietnia 2013 Autor Share Napisano 29 Kwietnia 2013 Cephalotus napisał: Ja pierwsze podlanie spryskałem, żeby od góry też nasiąknęło, a dalej przez podsiąkanie. poziom wody 1-1,5 cm utrzymuję... Czasem wysycha do zera, to mama podleje max na 2 cm. Aż jej linię narysowałem, żeby jej nie przekraczała. Dziękuję. Na razie średnio sobie wyobrażam, że ta mieszanka da radę nasiąknąć z podstawki (jakkolwiek podlałem wszystkie doniczki strzykawką od góry kilka razy po zasadzeniu), bo podłoże jest naprawdę bardzo luźne, ale uspokoiłeś mnie trochę - w końcu Ty musisz wiedzieć jak to funkcjonuje w praktyce. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi