Skocz do zawartości

Szkodnik, pasożyt - Identyfikacja


karaluch

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 months later...
  • Odpowiedzi 77
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Zauważyłem na torfie że chodzą jakieś pasożyty. Na początku myślałem ze to ziemiórki. Jednak one wyglądaja bardziej jak te z pierwszego posta. Te co znalazłem to 2 były całe białe jeden miał brązową głowe a jeden był cały jasno brązowy, wiec pomyślałem ze to przędziorki. Jak chciałem zrobić zdjęcie to nie mogłem żadnego znaleźć pokopałem troche w torfie i znalazłem samice ziemiórki. Możliwe ze mam oba te pasożyty. Mam w domu środek Owadofos. Czy mógłbym z niego skorzystać, aby pozbyć się obu pasożytów?

post-6795-1414436056_thumb.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Może to zbrojec dwuzębny?

Żywi się gąsienicami motyli, mieszka na drzewach liściastych. ;-)

W każdym bądź razie jest pluskwiakiem. Nie powinien szkodzić dzbankom, nie gustuje chyba w roślinkach. ;-)

Edytowane przez Gość
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Jest jakiś szkodnik podobny do skoczogonków? bo parę roślin mi zaczęło więdnąć i zauważyłem że coś po torfie chodzi podobne do skoczogonków, ale w ogóle nie skaczą. Skoczogonki miałem w tamtym roku i wystarczyło palec położyć i zaraz skakały, a te próbują się pod ziemie chować. Mają gdzieś 1mm. Myślałem też że to wciorniastki, ale one przecież w torfie nie żyja? Zauważyłem też gdzie nie gdzie, na torfie coś jakby kawałki sierści tak 1-2cm zazwyczaj są białe, czasami po srodku te ''włosy'' są czarne. Jakbym miał zwierze z takim kolorem sierści to bym pomyślał ze ono to gubi :) Niestety zdjęć nie moge zrobić, bo mam za słaby aparat.

Te dwa przypadki co to może być? Bardzo proszę o pomoc, bo nie che żeby mi rośliny padły :(

Edytowane przez Jazon1
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jakiś szkodnik podobny do skoczogonków? bo parę roślin mi zaczęło więdnąć i zauważyłem że coś po torfie chodzi podobne do skoczogonków, ale w ogóle nie skaczą. Skoczogonki miałem w tamtym roku i wystarczyło palec położyć i zaraz skakały, a te próbują się pod ziemie chować. Mają gdzieś 1mm. Myślałem też że to wciorniastki, ale one przecież w torfie nie żyja? Zauważyłem też gdzie nie gdzie, na torfie coś jakby kawałki sierści tak 1-2cm zazwyczaj są białe, czasami po srodku te ''włosy'' są czarne. Jakbym miał zwierze z takim kolorem sierści to bym pomyślał ze ono to gubi :) Niestety zdjęć nie moge zrobić, bo mam za słaby aparat.

Te dwa przypadki co to może być? Bardzo proszę o pomoc, bo nie che żeby mi rośliny padły :(

 

 

Opis jest zbyt skąpy żeby stwierdzić to bez zdjęcia. Nie wykluczałbym zaraz skoczogonków są różne ich gatunki o różnym ubarwieniu i wielkości a same skoczogonki również chowają się w podłożu jak gdzieś uciekają. Co do tej "sierści" również nie można nic stwierdzić według opisu. Może to być pleśń, pajęczyna a nawet jakieś kłaki które przywiało z podłogi. Generalnie jak nie dasz w zdjęcia to się nic nie dowiesz.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Namęczyłem się troche z tym zdjęciem, ale mimo to jest ono słabe, ale może ktoś będzie wiedział co to jest. Na głowie ma czułki jak u skoczgonka.

post-6795-1439306025_thumb.jpg

Edytowane przez Jazon1
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Zadam bardzo głupie pytanie. Czy owe obiekty się ruszają? Drugie pytanie mniej głupie. Czy zaatakowane pułapki przybierają rdzawy kolor przy większym porażeniu niż tej na zdjęciu.

Nie, większe obiekty się poruszają te nie. Tak, rdzewieją całe liście. Forma dorosła (pajęczakowata) jest obecnie wybita. Pajęczaki tego samego koloru 2-4 x większe. To mi wygląda na jaja. Ale mam z tym tyle problemów , że zwątpiłem. Walczę z tym od zeszłej wiosny i do tego czasu stosowane rożnymi preparatami chemicznymi nie mogę wybić w 100%. Dorosłe formy udaje się wytępić i kiedy już myślę, że jest po to dalej się pokazują, aż rośliny już mają dość chemii nie mówiąc o szkodnikach. Część roślin wyleczyłem i odizolowałem, ale więcej całkowicie zamiera. Nie wiem czy to jakieś oporne na chemie przędziorki czy też inne dzidostwo. Fakt, że mieszkam na obrzeżach miasta i 200 metrów dalej są działki ogrodowe i pola co przekłada się na opryski stosowane przez ludzi. Myślę, że to może być po prostu powód dlaczego nie mogę wytępić- uodporniły się na to. Przynajmniej tak mi się zdaje.

Na moje oko to przędziorek. Będzie ciężko ale trzymam kciuki za walke z nim ;)

Nie wiem czy to ma znaczenie czy to przędziorki czy jakiś kuzyn, ale pajęczynek brak. Są podobne lecz różnią się od przędziorków i raczej nie atakują innych roślin jak muchołówki. Najlepszy efekt przynosi wycinanie zainfekowanych liści. Obecnie stosuje wywar czosnkowo-octowy i daje radę na dorosłe formy, ale jaja jakby są odporne. Dlatego cały czas się zastanawiałem czy to jaja czy to może zupełnie inny szkodnik.

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie po za mucholami interesowały się też rosiczkami i pływaczami, straciłęm przez nie kilka mucholi, D. arcturi, prolifere, adelke, madagascarensis i nawet d capensis ktora wydawał sie nie do zdarcia. Nie widziałem ich za to na dzbanecznikach, kapturach i helce. Na chwile obecną sytuacje mam tak jakby z nimi opanowaną. Początkowo używałem chemii ale w pewnym momencie rośliny miały już dość a szkodnik wracał więc przerzuciłem się na Emulpar 940 ec (naturalny na bazie oleju rydzowego) i od tamtej pory prewencyjnie stosuje oprysk raz na dwa tyg żeby tylko czasem nic nie nawróciło a na rośliny zauważyłem że wpływu ten środek nie ma.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to ma znaczenie czy to przędziorki czy jakiś kuzyn, ale pajęczynek brak. Są podobne lecz różnią się od przędziorków i raczej nie atakują innych roślin jak muchołówki.

To też jest roztocz, ale jest mniejszy od przędziorka. Jego szkodliwość jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości. Wiem bo miałem je kiedyś, ale szybko i brutalnie sobie z nimi poradziłem. Atakowały tylko muchołówki, na innych roślinach ich nie było. Pajęczyny też nie zostawiały przez co zauważyłem je dopiero jak zaczęły marnieć rośliny.

 

Najlepszy efekt przynosi wycinanie zainfekowanych liści. Obecnie stosuje wywar czosnkowo-octowy i daje radę na dorosłe formy, ale jaja jakby są odporne. Dlatego cały czas się zastanawiałem czy to jaja czy to może zupełnie inny szkodnik.

Na jaja będą działały tylko niektóre środki. Np. Magus 200 SC. Bardzo ważne jest dokładne spryskanie. Bo potrafią się chować np w środku pułapki.

 

Myślę, że to może być po prostu powód dlaczego nie mogę wytępić- uodporniły się na to. Przynajmniej tak mi się zdaje.

Całkiem możliwe.

 

Tak więc nie masz i nie będziesz miał łatwo. Podsumowując, to nie jest przędziorek, ale jakiś inny roztocz chociaż metody walki te same. Opryski same w sobie nie pomogą jeśli nie będzie się stosowało preparatu działającego na jaja. Te najtrudniej wybić. U mnie problem szybko rozwiązało:

- Wyciągniecie wszystkich muchołówek z podłoża,

- Obmycie w wodzie całej rośliny wraz z korzeniami,

- Obcięcie wszystkich rozwiniętych pułapek, zostawiłem tylko te nie rozwinięte,

- Spryskanie części nadziemnej rośliny preparatem działającym na jaja,

- Posadzenie w nowym torfie,

- Spalenie w piecu starego torfu i obciętej tkanki roślin.

 

Od tamtej pory spokój. Raz a porządnie. Fakt faktem, że moja kolekcja muchołówek wyglądała przez parę tygodni jak by ktoś przejechał bo nich kosiarką, ale nie miałem już więcej problemów z szkodnikiem.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.