Skocz do zawartości

Tłustosze meksykańskie - krótka przygoda


Cephalotus

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękować za garść ciekawych informacji i fotografii. Mimo wszystko jest na czym oko zawiesić, szczególnie P. esseriana i cyclosecta wygląda na zadowoloną. Również P. gypsicola x moctezumae nie wygląda żeby grymasiła. :) Miło popatrzeć.

I tu moje pytanie (mam nadzieje, że nie przeoczyłem mellow ) Czy do wszystkich tłustoszy masz jedną i tą samą mieszankę, czy są takie do których masz inną lub uważasz, że byłoby lepiej zastosować inną? Jeśli to nie tajemnica to jaka część mieszanki to torf? Bo widzę, ze ma on tutaj dość duży udział 50%?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

"Podłoże: torf : keramzyt (drobna frakcja do 4 mm) : granulat wulkaniczny (1-3 mm): wermikulit : perlit : piasek, w proporcjach: 50% stanowi torf, a 50% składniki mineralne, po równych częściach każdego. Do podłoża dla gatunków wapieniolubnych dodałem ok. 25% całości mieszanki dolomitu (można dać inną naturalną formę wapnia)."

 

Więc zgadłeś: równe 50%!

Dziękuję Krzysztofie za kolejny ciekawy artykuł, czyta się z przyjemnością. Jak napisałeś: wiele tłustoszy czuje się dobrze na różnego rodzaju skałkach - ostatnio mamy tego dobry przykład - tematy biedronkaoo7, oraz kropki. Może właśnie to jest najlepszy sposób hodowli?

Może udałoby Ci się znaleźć odrobinę miejsca by przynajmniej część z nich przesadzić/przenieść na skałkę? Wydaje mi się że po to roślina wybiera sobie takie miejsce w środowisku naturalnym, bo ma tam najlepsze warunki, ciągłe nasączenie wodą szczeliny skalnej..

Niedawno widziałem dużą kolekcję tłustoszy, rosnących tylko pionowo w jakichś mchach, nie pamiętam gdzie, jednak też tryskały energią.. Jeśli mi się przypomni lub natrafię na link ze zdjęciami - wkleję :)

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Przy robieniu podłoża, dobrze jest mocno je wygnieść, kruszyć składniki mineralne jak perlit, vemikulit, lawa wulkaniczna. Dolomit zwykle jest już w proszku. Dlaczego? Gdyż po tym jak właśnie tak zrobiłem, konsystencja podłoża była o wiele lepsza dla tłustoszy, o wiele ładniejszy system korzeniowy wytworzyły te, które zostały do takiej mieszanki przesadzone. Same duże cząsteczki są nienaturalne, a korzenie wiszą w powietrzu, podczas gdy włośniki mają się chwytać otoczenia. Dlatego musi być w całej mieszance bardzo drobna frakcja obok tej grubszej. Mój początkowy błąd był taki, że do 100% mineralnego podłoża użyłem dużych cząsteczek i jedynie je wymieszałem. Miały one po ok. 2-4 mm i w zasadzie nie było frakcji drobnej. To była kosmiczna pomyłka, z bardzo pojedynczymi wyjątkami jak P. macroceras, czy P. cyclosecta, które sobie w tym jakoś radziły. Jednak znaczna większość umierała. Teraz np. P. jaumavensis, który dostał dużo lepszą mieszankę, porósł w niej jak szalony. ...

Moje doświadczenie w hodowli tłustoszy jest malutkie, ale pozwolę sobie na podzielenie się pierwszymi wnioskami.

Czytając powyższy tekst Cephalotus`a wpadłem w panikę, stosuję mieszankę 1 (torf 2 x perlit 1) x 1 żwirek 3-5 mm, a więc dużo grubych frakcji, do momentu gdy napisał, że dotyczy to tylko 100% mieszanki mineralnej :O

Teraz moje doświadczenie.

W swojej mieszance [1 (torf 2 x perlit 1) x 1 żwirek 3-5 mm] od jesieni - wiosny trzymam Wesera, Tinę i moranensis `Alba` x emarginata. Słabiej od pozostałych rośnie Tina, ale tutaj winne jest raczej zbyt oszczędne podlewanie.

Od około 2 - 3 miesięcy (w międzyczasie przeprowadzka w warunki mniej świetlne, wysyłka bez podłoża) mam cyclosecta, emarginata, emarginata x `Weser`, moranensis, montezumae (dostałem go z pączkiem kwiatowym, już przekwitł, rośnie drugi pęd kwiatowy z pączkiem), hybrydę holenderską bez nazwy, od Carnisany - ładnie wystartowały, wyraźnie podrosły, są dobrze ukorzenione.

Gorzej rośnie ionantha, ale tutaj na pewno winne jest za skąpe podlewanie. W odróżnieniu od pozostałych przy suchym podłożu wyraźnie więdnie, liście zwijają się, po podlaniu prostują.

Wniosek - mieszanka torf, perlit, żwirek 3-5 mmm jest dla pewnej liczby tłustoszy dobra.

Uprzedzę ewentualne pytanie - dlaczego taka mieszanka? Odpowiedź jest prozaiczna - zrobiłem ją ze składników które mam.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorzej rośnie ionantha, ale tutaj na pewno winne jest za skąpe podlewanie. W odróżnieniu od pozostałych przy suchym podłożu wyraźnie więdnie, liście zwijają się, po podlaniu prostują.

P ionantha nie jest tłustoszem z Meksyku tylko z USA i one wymagają trochę innych warunków niż meksykańskie. Większość, jeśli nie wszystkie, lubią podwyższoną wilgotność i zaleca się uprawę w terrarium. Podłoże też lubią bardziej mokre niż meksykańskie. P. ionantha czasem rośnie wręcz w wodzie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P ionantha nie jest tłustoszem z Meksyku tylko z USA i one wymagają trochę innych warunków niż meksykańskie. Większość, jeśli nie wszystkie, lubią podwyższoną wilgotność i zaleca się uprawę w terrarium. Podłoże też lubią bardziej mokre niż meksykańskie. P. ionantha czasem rośnie wręcz w wodzie.

Dziękuję. Czyli osobna podstawka z wodą jak u rosiczek i mimo wszystko parapet. Za czas jakiś będę raportował jak rośnie, ale trzeba będzie otworzyć nowy temat "Tłustosze made in USA".

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o moją mieszankę, to ona ewoluuje z powrotem w kierunku mieszanki mineralnej. Problem polegał na tym, że na stronie Pinguicula.org doczytałem się składu, a nie było w nim nic na temat frakcji czy samego przygotowania. No to wziąłem składniki, które miałem, zmieszałem i posadziłem rośliny. Rosły w większości koszmarnie. Po dodaniu do tego co miałem wcześniej ok. 50% torfu zmieniło ich wzrost diametralnie. W zasadzie wszystkie rośliny porosły o wiele lepiej, ale wówczas zaczęły również wymierać, zapewne z powodu infekcji grzybowych. Kiedy ostatnio sadziłem i jednocześnie przesadzałem część tłustoszy, zrobiłem dwa rodzaje podłoża, z mniejszą i większą ilością torfu, już tam nie ma 50% torfu, powiedzmy, że jest ze 40% w jednych, a nawet 20% w drugich. O wiele lepiej rosną w tych, gdzie torfu jest niewiele. Tylko tym razem upewniłem się, żeby na prawdę solidnie pognieść mieszankę, pokruszyć na pył skałę wulkaniczną (przynajmniej jej część). Taka mieszanka jest w doniczce z P. jaumavensis, możecie się jej przyglądnąć. Jest do tego wapienna (czego może nie być widać akurat). Sprawdza się ona wyśmienicie. Stąd też zrozumiałem swój tragiczny błąd początkowy. Nie mogą podłoża budować wyłącznie grube frakcje!

 

Widzicie, o to mi chodzi pisząc do Was o nie zrozumieniu czegoś w pełni. Ja dopiero się upewniam co do słuszności swojej wiedzy. Nie raz zdarzało mi się tak, że ktoś mi przekazywał jakąś wiedzę na temat hodowli pewnych roślin, a ona się u mnie w ogóle nie sprawdzała. Powód był taki, że ktoś nie umiał tej wiedzy właściwie przekazać. Co z tego, że ktoś robi coś doskonale, jak nie rozumie do końca istoty pewnych działań. Przekazuje wiedzę, nie w pełny sposób, potem czytający, stosując ją w praktyce w sposób dosłowny, tracą swoje rośliny.

 

Posiadanie wiedzy to jedno, umiejętność przekazania clou sprawy, to zupełnie co innego. Tak samo stosowanie 100% mineralnego podłoża a doniczki gliniane i plastikowe, no to już jest różnica jak stąd na księżyc. Zupełnie inne napowietrzenie takiej mieszanki przy glinianej doniczce, także podlewanie wówczas jest inne. Jeżeli ktoś stosuje gliniane doniczki do danego podłoża i sposobu podlewania, a słowem o tym nie wspomni, to popełnia ogromny błąd.

 

Najlepsza z najlepszych skał wapiennych, jaką można użyć do hodowli tłustoszy meksykańskich to tufa. To jest miękka skała, tak może ze 2-3 razy twardsza od kredy. Doskonale nasiąka, długo trzyma wilgoć. Posiadam ją, ale trzymam na okazję zbudowania prawdziwego terrarium. Dostanie tej skały w Polsce graniczy z cudem. Czasem można dostać taką bardzo twardą skałę, jakby z rurek, zwana czasem "makaronami". To jest zła skała, twarda, silnie skrystalizowana. Widziałem tufę w ofercie w Pradze, takie nie duże bryłki, idealne dla tłustoszy. Kiedyś się tam wybiorę i trochę jej przywiozę i postaram się rozpowszechnić w Polsce. Na tym porosną wam najrzadsze i najdelikatniejsze tłustosze meksykańskie jak marzenie. Oczywiście wapieniolubne.

 

Co do P. ionantha, tak jak powiedział hddk, jest to gatunek północno-amerykański. Zdecydowanie wapienio NIElubny. Mieszanką na jego podłoże powinien być drobny piach(~1mm) z torfem gdzieś tak 3-4:1 piach:torf. Akurat ten gatunek nie tak znowu często rośnie w wodzie. Jak napisał hddk, CZASEM rośnie w wodzie. P. planifolia znowu zwykle rośnie w wodzie, jak również P. primuliflora. Dla tych gatunków to jest wręcz standard. P. ionantha musi mieć stale wilgotne podłoże, nawet powiedziałbym, że bardziej mokre w okresie aktywnego wzrostu, a mniej wilgotne i nigdy suche, w okresie chłodu i zatrzymanego wzrostu. Wilgotność powietrza zgadza się, powinna być nieco podwyższona. Temperatury najlepiej dać zewnętrzne w okresie lata, bo lubi spadki nocne i trzymać razem z muchołówką w zimie, choć jednak P. ionantha woli może bardziej zakres 10-15*C jak 0-10*C.

 

Planowałem wziąć się za tą grupę tłustoszy w tym roku, nie wydają mi się wcale trudne, szczególnie, że dużo na ich temat sobie poczytałem. Powstrzymały mnie ich ceny. :/ Także za rok się za ich skompletowanie wezmę.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu P. ionantha. Zaczyna się jawić jako koszmar, ale spokojnie. Dostałem ją z wymiany razem z meksykańskimi i powiem szczerze, trochę zignorowałem jej amerykańskość. Już wytypowałem w domu miejsce gdzie zimą będzie niższa temperatura i dokupię termometr by wiedzieć w jakich warunkach będzie zimować i czy będzie to dobre miejsce zimą dla muchołówek. Podłoża teraz nie będę zmieniał, ewentualnie zrobię to na wiosnę. Tym bardziej czuję się zobowiązany do raportowania warunków zimowania i stanu rośliny na wiosnę.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Hejka,

myślę, że mała aktualizacja byłaby wskazana.

 

Ostatnia zmiana jaką wprowadziłem do hodowli, to zapewnienie tłustoszom więcej światła jak dotychczas. Obecnie otrzymały 5 x 18W, przy czym dostały też światło o ciepłych barwach, co stwarza problem w fotografowaniu ich, gdyż mocno wypacza kolory (trudno mi to dobrze skorygować potem).

 

Charakter wzrostu roślin jak i ich wybarwienie zmienił się drastycznie. Poza tym, wszystkie gatunki wapieniolubne (w tym gipsolubne) otrzymały praktycznie w pełni mineralną mieszankę, a dużą ilością najdrobniejszej (pylastej) frakcji. Najlepiej sprawdza się margiel lub kreda (taka szkolna), gdyż po rozpuszczeniu cząsteczki są niczym w farbie. Bardzo dobrze takie podłoże trzyma wilgoć, natomiast mieszanki, które mają więcej grubej frakcji typu granulat wulkaniczny nie są aż takie za dobre, gdyż bardzo szybko wysychają i nie widać tego po podłożu (nie zmienia barwy). Do tego duża ilość najdrobniejszej frakcji wyraźnie sprzyja kolonizacji wierzchu podłoża przez mchy, co stwarza estetyczny efekt wizualny. Najlepsze proporcje mają P. calderoniae i P. moctezumae z dużą ilością spylonego margla (widać zarastające podłoże mchy).

 

Mieszanka dla gatunków nielubiących wapnia, jest na bazie torfu w dalszym ciągu, ale z bardzo dużą ilością drobnego piachu i vermikulitu (jako elementu mineralnego, rozpuszczalnego). Sprawdza się ono również bardzo dobrze.

 

Obecnie moim głównym problemem jest okres spoczynku. Niektóre gatunki wchodzą w spoczynek, jak podłoże za szybko wysycha, ja tego nie zauważam i podlewam je zbyt rzadko. Takie mieszanki zapewne z czasem wymienię. Niestety nie mam jeszcze obecnie możliwości zimować roślin w chłodnych warunkach, a jestem przekonany, że z takim zabiegiem większość, jak nie wszystkie gatunki, zaczęłyby mi kwitnąć. To jest jeszcze ten element do poprawy w przyszłości.

 

Zrobiłem sobie podlewaczkę na kawałku grubego drutu, wężyka i... 60ml strzykawki. Trochę jest to uciążliwe podlewanie z góry, ale nie krystalizują się nieestetycznie minerały na wierzchu, w efekcie parowania. Tylko okresowo chcąc przesączyć podłoże, podlewam od dołu obficie, a potem dalej podlewam z góry. Od dołu wychodzi raz na 1-1,5 miesiąca, a z góry, raz na 7-10 dni, zależy jak intensywnie podleję.

 

Co jest dla mnie najważniejsze!! Od ostatnich zmian z podłożem, charakterem podlewania i oświetleniem straciłem tylko jedną małą roślinę P. rotundifolora, tak mam 100% przeżywalność, coś czego do tej pory nigdy nie miałem, co mówi samo za siebie.

 

Dość tego gadania, pora pokazać rośliny.

Rośliny z nieczytelnymi plakietkami lub bez:

Rząd I. (od góry) L->P: 2. P. jaumavensis, 6. i 7. Pinguicula agnata x emarginata

Rząd II. L->P: 3. P. acuminata (sadzonki liściowe), 4. ?? Nie jestem pewien co to jest.

Rząd III. L->P: 4. P. gyprisola x moctezumae, 6. Są tam D. falconerii, D. paradoxa i D. petiolaris, 7. P. laueana sp. 3

Rząd IV. L->P: 5. P. macrophylla, ostatni w roku P. potosiensis red.

 

IMG_4131.JPG

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie, przydatne informacje. Przedtem tłustosze rosły u mnie raczej marnie, dzięki Tobie ponownie się nimi zainteresowałem. Po zastosowaniu porad z tematu rosną aż miło patrzeć :)

Chylę czoła przed dociekliwością, systematycznością i chęcią dzielenia się wiedzą z innymi.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie bardziej nie cieszy, jak usłyszeć od kogoś, że zastosował moje wskazówki, a one okazały się pomocne. :) Szkoda, że jeszcze nie mogę doprowadzić swojej hodowli tłustoszy meksykańskich do perfekcji i zapewnić roślinom stosowny spoczynek, co skutkowałoby kwitnieniem po och wybudzeniu, ale myślę, że w tym roku wprowadzę już wszystkie niezbędne zmiany, aby tak się stało.

 

Zapomniałem dodać jedną fotkę P. heterophylla, którą wcześniej zrobiłem. Ten gatunek jest odjazdowy!

 

Kopia_IMG_3926.JPG

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Oczywiście, że nie porzuciłem. Po prostu w chwili obecnej nie rozwijam ich hodowli z różnych powodów. Jedyne co robię, to je podlewam. Gatunki, które wymagają stosownego spoczynku w konkretnych warunkach, a go nie otrzymują po prostu mi nie kwitną, choć rosną całkiem nieźle. Część, która nie jest wybredna, kwitnie od czasu do czasu. Zasadniczo jestem zadowolony. Wiem, że mogę jeszcze sporo ulepszyć, ale na razie wszedłem w taki etap stagnacji w swojej hodowli. Tyle lat rozwijałem się w tym kierunku, że też czasem mam ochotę sobie dać na luz.

 

Wiedza, którą zdobywam, ma służyć innym, to jeden z głównych celów hodowania tych i innych roślin oraz próbowania nowych sposobów.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.