068lukas Napisano 7 Stycznia 2014 Share Napisano 7 Stycznia 2014 Witam. Mam pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu, ale nie znalazłem na nie odpowiedzi nigdzie. A mianowicie. Miałem jakiś rok temu kilka muchołówek i teraz przymierzam się do zakupu nowych. Ale odnośnie tamtych które miałem: Wyczytałem, że te rośliny muszą zimować i tak też zrobiłem z jedną rośliną, resztę zostawiłem na południowym parapecie nad kaloryferem, około +25 stopni. No i wyszło z tego tyle, że roślina która zimowała zaczęła gnić i marnieć w oczach, duże i ładne pułapki zgniły i zostało kilka małych i brzydkich. Później przez całe lato rozwijała nowe pułapki ale małe i strasznie pokrzywione. Rośliny, które nie zimowały rosły dalej, może w okresie zimowym nieco wolniej, ale rosły ładne i z dużymi pułapkami. Więc moje pytanie jest następujące. Po co w ogóle zimować te muchołówki, skoro z tego co widziałem to je tylko osłabia? Chodzi mi o jakieś konkrety, a nie odpowiedzi w stylu : bo potrzebują odpoczynku" No a co im ten odpoczynek da skoro tylko je osłabi i zniszczy? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Serbia Napisano 7 Stycznia 2014 Share Napisano 7 Stycznia 2014 (edytowane) Z moją odpowiedzią zapewne mało kto tutaj się zgodzi, ale ja uważam, że jak nie masz możliwości zimowania, to nie zimuj. Ja swoich roślin nie zimuję, bo właśnie nie mam takiej możliwości. U mnie rośliny stoją zimą na parapecie, pod spodem jest kaloryfer, temperatura pokojowa. Oczywiście, z uwagi na krótszy dzień, wchodzą w stan spoczynku, a ja ograniczam podlewanie. A potem wiosną się wybudzają i wypuszczają pułapki. Czy rozwijają się wolniej, niż powinny, gdyby były prawidłowo zimowane? Nie wiem, nie miałem okazji porównać. Ale ponieważ wypuszczają pędy kwiatowe, zakładam że wszystko jest z nimi w porządku. Moje "najstarsze" rośliny przetrwały już w ten sposób dwie zimy, a teraz trwa ich trzecia zima u mnie. "Eksperyment" wciąz trwa, zobaczymy jak to będzie wyglądało na wiosnę. Rośliny to muchołówki (regular, red-green, pink venus, red dragon) i kapturnice (flava, vogel, leucophylla Red Hybride). Edytowane 7 Stycznia 2014 przez Serbia Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 7 Stycznia 2014 Share Napisano 7 Stycznia 2014 Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś się decyduje na posiadanie takiej rośliny, to powinien się dokształcić co do jej wymagań i metod hodowli. O ile 13 lat temu można by to uznać za nieco problematyczne, o tyle dzisiaj już tak zdecydowanie nie jest. Tego nie kieruję do nikogo konkretnie, tylko do przemyślenia. Na forum niezwiązanym z tematyką roślin owadożernych, udzielałem już dziesiątek porad od wielu lat, osobom, które albo to zakupiły, albo zostały obdarowane muchołówką, a sprawia im ona problemy. Mogę śmiało powiedzieć, że zgłaszają się najczęściej w okresie pierwszego spoczynku, lub przed drugim okresem spoczynku, będąc właścicielami danej rośliny. Czyli w momencie, kiedy ich rośliny nie mają już dostatecznej ilości słońca w stosunku do panującej w otoczeniu temperatury i zdecydowanie zaczynają marnieć w oczach. Szczególnie kiedy rośliny są po niezapewnionym pierwszym spoczynku, a przed drugim. Wtedy to już są istne tragedie, często bez szans na ratunek. Z tego typu licznych obserwacji od lat, informacji teoretycznych, uzyskanych z różnych źródeł, z doświadczeń własnych wyraźnie mogę powiedzieć, że prawidłowo przeprowadzony okres spoczynku ma wspaniały wpływ na muchołówki. Niewłaściwie przeprowadzony może mieć katastrofalne skutki i faktycznie lepiej jest go jednorazowo NIE zapewnić, niż zrobić to zupełnie nieumiejętnie. Jednak rośliny, choć przeżyją, zwykle nie są takiej samej kondycji jak rośliny po właściwie przeprowadzonym zimowaniu i pominięcie drugiego zwykle kończy się już zgonem. Dlatego to jednorazowe pominięcie, można by potraktować jako dodatkowy czas i szansę na dokształcenie się i zmobilizowanie się do zapewniania już prawidłowego zimowania w kolejnych sezonach. Zapewne gdyby roślinę mocno doświetlać, to mogłaby w dość dobrym stanie dłużej pociągnąć. Nie mam informacji na temat tego typu eksperymentów, zam się ich podejmować również nie zamierzam. Ja postanowiłem, że po drugiej próbie nieudanego hodowania jakiegoś gatunku/rodzaju bez postępów, doszedłem do wniosku, że do momentu, kiedy nabędę pełniejszą wiedzę i lepsze możliwości hodowlane dla tejże rośliny, to rezygnuję z kolejnych prób na dłuższy okres. Bo uśmiercanie coraz to kolejnych osobników tego samego gatunku/rodzaju to czyste barbarzyństwo, a nie żadne hobby, czy pasja. Natomiast, jeżeli są osoby, które latami nie zimują swoich muchołówek zgodnie z ogólnie przyjętymi zwyczajami, to byłoby niezwykle mile widziane, jeżeli w szczegółowy sposób opisałyby jak to robią i jakie są tego efekty. Żeby można było wyciągnąć z tego jakieś ogólnie pożyteczne wnioski. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wrazik Napisano 8 Stycznia 2014 Share Napisano 8 Stycznia 2014 Ja powiem krótko - moje muchołówki (co prawda tylko 3 sztuki) znakomicie przez cały rok radzą sobie w temperaturze pokojowej na wschodnim parapecie. Co prawda na zimę marnieją z powodu braku słońca, ale wiosną znów wracają do formy bez zarzutu. Nie mam wątpliwości, że chłód schodzący od szyby obniża zimą temperaturę na parapecie, jednak jest to nic w porównaniu z prawidłowym zimowaniem. Muchołówki te mam już chyba od 4 lat, jedne może dłużej - nie ma kłopotów. Oczywiście jakbym miał czas i chęci to robiłbym odpowiednie zimowanie - ale zajmuję się głównie helkami i dzbankami, muchołówki trzymam po prostu "żeby były" Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
natalia.t Napisano 12 Stycznia 2014 Share Napisano 12 Stycznia 2014 Jeśli muchołówka padła po zimowaniu, to trzeba zastanowić się, co poszło nie tak. Może wody za dużo, może temperatura ujemna, może światła za mało, a może rozwinęła się pleśń? I to, co potem rosło z tej muchołówki, to sadzonka, która wyrosła z kawałeczka ocalałej bulwy? Bardzo możliwe, że przy szybie jest na tyle chłodno, że to wystarcza, żeby muchołówka prawidłowo przezimowała. Poza tym jedno nieudane zimowanie jednej muchołówki nie może być powodem, żebyś uważał, że zimowanie osłabia roślinę. Czasami z kilkunastu zimowanych roślin kilka sztuk zgnije albo zmarznie, ale przecież nie zaprzestanę zimowania wszystkich muchołówek z powodu kilku trupów, skoro większość przechodzi zimowanie bez szwanku i potem rozwija się bardzo dobrze. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się