Skocz do zawartości

Zagubiona Rosiczka


fly guy

Rekomendowane odpowiedzi

Podczas robienia zdjęć do oferty, znalazłem to:

 

post-2402-1393786322_thumb.jpg

 

Jest to D. rotundifolia.

Nie wiem skąd się ona u mnie wzięła. Tego gatunku nie miałem od 3 lat. Kapturnica, przy której rośnie, została zakupiona w zeszłym roku i przysłana z korzeniami bez ziemi. Pozostaje chyba tylko torf i nasiono w nim zaplątane podczas wydobycia torfu (aż strach myśleć ile mogło przy jego wydobyciu ucierpieć żywych okazów)

 

I teraz - co z nią zrobić - o ile przeżyje?

Nie kupiłem jej legalnie, ale też nie wszedłem w jej podsiadanie nielegalnie. Oddać naturze? Starać się hodować? A co, jakbym ją jakimś cudem rozmnożył? Sprzedawać nie mogę.

 

Jakieś ciekawe pomysły?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z hodowaniem i nasionami jest niezły. Jednak według mnie możesz sobie zrobić z nią co chcesz. Wpadła ci przypadkiem, nie ukradłeś jej, nie wyrwałeś z rezerwatu, czyli jest po prostu twoja.

 

Tak przy okazji. Skoro ta rosiczka była rzeczywiście w torfie... nie macie wrażenia, że przez naszą fascynację tymi roślinami cierpi ich środowisko? W końcu aby hodować owadożery musimy mieć torf, a torf bierze się z torfowisk. Ta rosiczka pokazuje, że torf jest pozyskiwany z miejsc, gdzie jeszcze te rośliny występują. Może to głupie, ale tak mnie naszło... ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpadła ci przypadkiem, nie ukradłeś jej, nie wyrwałeś z rezerwatu, czyli jest po prostu twoja.

Co by nie było została kupiona razem z torfem.

Tak przy okazji. Skoro ta rosiczka była rzeczywiście w torfie... nie macie wrażenia, że przez naszą fascynację tymi roślinami cierpi ich środowisko? W końcu aby hodować owadożery musimy mieć torf, a torf bierze się z torfowisk. Ta rosiczka pokazuje, że torf jest pozyskiwany z miejsc, gdzie jeszcze te rośliny występują. Może to głupie, ale tak mnie naszło... ;)

Nie do końca. Czysty torf i tak jest wydobywany dla celów ogrodniczych, jest po prostu często kupowany do sporządzania odpowiednich mieszanek dla roślin ogrodowych/ leśnych. Torf do roślin owadożernych w Polsce to i tak mały procent w porównaniu do wykorzystania go np. przy sadzeniu żywopłotów z iglaków tam takie worki po 80 L idą w dużych ilościach a mi taki worek starcza na rok lub dłużej.

 

Btw. Jeżeli faktycznie roślina wyrosła z torfu pozyskanego z natury, to smutne że nasze rodzime owadożery kończą w taki sposób- zniszczone dla pozyskania surowców.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkiem możliwe, że kilka lat minęło od czasu wydania nasiona przez roślinę. Przez ten czas torfowisko z owadożerami mogło być zasłonięte przez drzewa i stać się zwykłym zacienionym śródleśnym torfowiskiem, bez wielkiego znaczenia.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie odpowiedzi i propozycje.

 

Oczywiście pytanie było tendencyjne i prowokacyjne :)

 

Pomysł z hodowaniem i nasionami jest niezły. Jednak według mnie możesz sobie zrobić z nią co chcesz. Wpadła ci przypadkiem, nie ukradłeś jej, nie wyrwałeś z rezerwatu, czyli jest po prostu twoja.

 

I to akurat nie jest wcale takie proste. To tak jakby tłumaczyć - kupowałem woreczki strunowe a nie ich zawartość ;).

 

Nie mogę np. takiego okazu sprzedać ani podarować. Ani rozmnożyć celem dalszej odsprzedaży/ darowizny. Nie mogę go także posiadać czyli po prostu mieć. Wynika to wprost z rozporządzenia wykonawczego do ustawy o ochronie przyrody. Oczywiście jest wyłączenie dla okazów pozyskanych legalnie. Tylko jak to udowodnić? Legalnie kupiłem torf, a nie np. nasiono. Wiec nasiona nie pozyskałem legalnie. Ot taki paradoks.

 

Jak okaz przeżyje i się rozmnoży to wówczas będę musiał go wywieźć do pobratymców mieszkających na znajomym torfowisku :)

 

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego "niszczenia środowiska dla naszego hobby" myślę, że często jest zupełnie odwrotnie. Przytoczę tu przykład z mojej działki, czyli dzbaneczników:

Mam kontakt z kilkoma mieszkańcami Azji pd.-wsch., z czego jeden podróżuje po wyspach Indonezji (zajmuje się inspekcjami stanu technicznego linii elektrycznych czy jakoś tak). Z rozmów z nim wynika jednoznacznie, że wprowadzanie części gatunków do hodowli to jedyny sposób na ich ratunek. Sam oferował mi swego czasu dziko zbierane rośliny uratowane ze stanowisk, które zostały doszczętnie wyrżnięte pod uprawy kapusty i marchewek. Gdyby powiedział to gdzieś na europejskim forum, od razu zostałby okrzyknięty złodziejem i niszczycielem przyrody - ale czy taka jest prawda? Pokazywał mi zdjęcia terenów, które w przeciągu jednego czy dwóch dni zmieniły się z dżungli w łyse polany bez żadnej roślinności. Klony dzbaneczników rosnące na tych terenach przetrwały tylko dlatego, że zdążył krótko przed zniszczeniem zerwać trochę roślin i posadzić u siebie.

Oczywiście nie mówię tu o takich gatunkach jak lowii czy inne villosy - te akurat są jeszcze w miarę bezpieczne, schowane w dość trudno dostępnych terenach i pod ścisłą ochroną. Ale co z terenami, których losem nikt się nie przejmuje? To, że coś jest cenne i uważane za chronione w Europie nie znaczy, że tam tak samo. W takich przypadkach wprowadzenie do hodowli i rozesłanie kilku sztuk kolekcjonerom to jedyny sposób na ich uratowanie przed zagładą. Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej !

Tak przeczytałem cały temat i wszystkie odpowiedzi na powyższy. Uważam że stałeś się w pełni posiadaczem rośliny ! Oddawanie jej "naturze" byłoby dalece chybionym pomysłem. To wg. mnie byłaby jeszcze większa ingerencja w środowisko naturalne. Najrozsądniejszym wyjściem z powyższego, jest hodowla naszej rodzimej rosiczki. Obszerna fotorelacja, opis warunków jakiej jej zapewnisz.. na dzień dzisiejszy, gdy D. rotundifolia jest gatunkiem zagrożonym, a jej ilość drastycznie spada, Twoja opieka dla niej byłaby tym, czym jest zoo dla jakiegoś ginącego gatunku zwierząt (np Pandy :P) Kto wie, może za 30 lat nasze dzieci/wnuki będą oglądały w podręczniku do przyrody właśnie Twoje zdjęcia rośliny która wyginęła parę lat wcześniej. Z racji Twojej kolekcji, jedna doniczka tu, czy tam nie zaszkodzi by mieć coś, może i mniej efektownego, za to o wiele cenniejszego dla nas jako Polaków i miłośników polskiej flory.

U mnie są dwa torfowiska/moczary. Jedno z nich stoi w stanie "surowym"drugie zaś jest osuszane i zasypywane gruzem, ponieważ będzie gruntem pod domki lub ogródki działkowe. Gdyby na tym pierwszym "surowym" występowały rodzime gatunki pod ochroną, zostawiłbym tak jak jest. Ale nie mogę patrzeć jak wywrotkami zasypują drugie z nich. gdyby tam, występowała D. rotundifolia nie wahałbym się uszczknąć jej odrobinę. Dlaczego ? - właśnie po to by ją chronić. Sukcesywne rozmnażanie, byłoby bazą dla zasilenia ogrodów botanicznych, lub odtworzenia warunków naturalnych.

Nie chcę również podważać przepisów lub szukać uchybień/luk w polskim prawie... jednak uważam, że sam zakaz zbierania nasion, części roślin i całych roślin nie wystarczy do uchronienia wielu gatunków... to takie "zostawienie na pastwę losu" lub "nałóżmy zakaz i karę za zbieranie ich a na pewno będzie ok" - nie będzie ! Powinna być jakaś pula hodowców która by zapewniła im warunki do rozwoju tak, by przyszłe pokolenia mogły choć jedną taką rosiczkę zobaczyć żywą.

kończąc: Nie zrywałeś, nie zbierałeś nie urywałeś nie ścinałeś a na końcu nie dewastowałeś środowiska by ją zdobyć a na pewno nie na skalę przemysłową więc mimo przepisów masz społeczne przyzwolenie na hodowle jej.

jak zwykle wylewnie Spijając_nektar

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasach obecnych i wpływu człowieka na globalny ekosystem mamy do czynienia bardzo często z efektem motyla. Pozornie nieważna sprawa, jak np zabłąkane nasionko może w efekcie dać rozwój gatunku, który jest w ostatniej fazie wyginięcia. Działa to też w drugą stronę, co opisał Wrazik lub tym, że człowiek adaptuje tereny, które sąsiadują z terenami o optymalnych warunkach wzrostu dla roślin, jednakże wpływ sąsiadujących ośrodków ludzkich czy dróg powoduje gwałtowne pogorszenie warunków i degradację środowiska, nawet jeśli człowiek "bezpośrednio" się do tego nie przyczynia. Pozyskiwanie rzadkich gatunków i rozpowszechnianie ich w czystej formie lub w formie krzyżówek(o zwiększonej odporności na niekorzystne warunki) może pomóc w późniejszym zasiedlaniu nowych ekosystemów.

Edytowane przez Painkiler1
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, kiedy widzicie wiele gatunków (także naszych rodzimych) w renomowanych sklepach internetowych, z podaną lokalizacją - to myślicie, że skąd one się tam biorą, ha? :P Z powietrza albo jakichś utajnionych banków nasion raczej nie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozyskiwanie rzadkich gatunków i rozpowszechnianie ich w czystej formie lub w formie krzyżówek(o zwiększonej odporności na niekorzystne warunki) może pomóc w późniejszym zasiedlaniu nowych ekosystemów.

Niestety nie mogę się zgodzić. Pozyskiwanie i rozpowszechnianie gatunków w czystej formie - jest jak najbardziej OK. Jeśli pod jakąś ścisłą kontrolą nasiona/rośliny byłyby rozpowszechniane wśród hodowców ( nie w formie zarobkowej bo wiadomo, wiele osób by pozyskiwało to hurtowo ) to byłoby jak najbardziej ok by nawet w środowisku sztucznym jak najdłużej utrzymać dany gatunek. Jednak kombinacja nad "odporniejszymi krzyżówkami" a tym bardziej zasiedlanie ich gdziekolwiek może mieć fatalne skutki dla ekosystemu no i łańcuchów pokarmowych. Przykładem jest tu "trojeść amerykańska" która jest w Polsce zakazana w handlu, dlatego że w przypadku wydostania się do środowiska naturalnego, wypiera rodzime gatunki i wysoce zaburza ekosystem. ( żródło: Allegro - indeks roślin zakazanych w handlu z przypisami prawnymi ( kiedyś to czytałem )) mimo wszystko Trojeść jest sprzedawana na allegro można ją bez trudu znaleść bo ma kieszonki nasienne pachnące miodem i wyglądające jak papugi co czyni tą roślinę wtyjątkowo atrakcyjną. Raczej zgodziłbym się co do hodowania "czystej rasowo D. rotundifolii" by jak najdłużej utrzymać gatunek przy życiu, jednak jej krzyżówki mogłyby być tylko dodatkiem w hodowlii lub jakąś ciekawostką.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale niektóre czyste gatunki nie mogą być ponownie zaadaptowane do nowego ekosystemu - nie mówię tu o wypieraniu roślin rodzimych, ale tworzenie od podstaw nowego ekosystemu na opuszczonych terenach działalności człowieka. Taki ekosystem mógłby powstać samoistnie, ale mając odpowiednie warunki niekiedy odnawia się sztucznie populacje roślin endemicznych, które mają tam optymalne warunki.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetnie, cieszy mnie fakt, że tyle osób przejęło się losem mojego jedynaka jak i zauważa problem "globalnie".

 

Z tego co pamiętam, uprawa w/w gatunku przekraczała moje skromne możliwości i niestety rosiczki te mi padły u mnie dość szybko.

 

Licząc na to, że ta "niespodzianka" przeżyje, chciałem wskazać na bezsensowność niektórych zapisów i rozwiązań mających chronić zagrożone gatunki jak i problemów które może nieść ze sobą taka "niespodzianka.

 

Nie czarujmy się - w PL nikt nie kiwnie palcem na pojedyncze okazy chronionych gatunków (znikoma szkodliwość społeczna czynu).

Ale w erze powszechnej inwigilacji społeczeństwa przez miłościwie nam panujących, nie wiadomo czy kiedyś egzekwowalność takiego typu posiadania się nie zmieni (pamiętacie "zawiasy" za prowadzenie obok siebie roweru - nie jazda na nim - będąc po spożyciu alkoholu - a nie pijanym).

 

Zgadzam się, że w skrajnych sytuacjach taki przypadek może odmienić losy gatunku. A gdyby F. Mey nie zainteresował się dzbanecznikami, to o N. bokorensis moglibyśmy nigdy nie usłyszeć. W PL D. rotundifolia występuje powszechnie, ale w obliczu jakiejś masowej suszy i wysychania torfowisk, jej los również mógłby być zagrożony. A klimat się przecież ociepla ( nie, nie chce wywalać dyskusji na ten temat ;))))

 

W każdym razie jakby na kogoś innego trafił ten torf, to pewnie wydziobałby to potem spod iglaka jako jakiś chwast ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.