Skocz do zawartości

Cephalotus - kompozycja Kropki


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 41
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Zielono robi się dość powoli, jest to projekt raczej długofalowy, zatem zobaczymy jak się będzie zmieniało :) Bajorko utrzymuję wciąż zalane chyba od początku czerwca. Wcześniej pozwalałam mu zaniknąć i zalewałam od nowa, teraz cały czas utrzymuje 1-3 cm głębokości. Eleocharis nie rośnie na dnie tak jakbym sobie tego życzyła, ale na razie nie ruszam. Myślę, że jest dla niego za "jałowo" i nie ma wystarczającej ilości substancji odżywczych.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Jest coś co mnie niepokoi w tego typu konstrukcjach... są systemem zamkniętym dla minerałów. W naturze co by nie było, część substancji, minerałów, które uwalniają się z rozpadających roślin czy pyłków z powietrza, odpływają, albo wsiąkają częściowo w głąb. W takim układzie stale się akumulują.

 

Widziałem jak eutrofizuje/uzyźnia się czyściuteńki torf po 3-4 latach stania na zewnątrz w misowatej donicy. Od kiedy zrobiłem kaskadę, część podłoża, głównie ta w której rosną rośliny, jest przepłukiwana, bo poziom wody zwykle jest powyżej poziomu gruntu właściwego. Rośliny albo rosną u mnie w wodzie na kaskadzie, albo w torfowcu. W ten sposób, mają poniekąd zapewnione "przepłukiwanie". Tak samo działają moje kastry. Z dolnym odpływem wodnym, mogę spuścić wodę i pozwolić deszczom przepłukać podłoże. W tym samym celu wystawiam na deszcze swoje rośliny owadożerne, które mogę. Martwi mnie, że kiedy tych minerałów nazbiera się za dużo, podłoże przestanie nadawać się dla roślin owadożernych. Zwykle jest tak, że im mniejszy układ, tym proces przebiega gwałtowniej.

 

Stąd też planowane kompozycje z Heliamphorami będą działały na zasadzie przepływu wody.

 

W takim zamkniętym akwarium, też to można robić, ale jest to szalenie pracochłonne. Zalać całość obficie i odbierać nadmiar wody. Jakoś specjalnie sobie tego nie wyobrażam do końca.

 

Zam teraz mam taki akwariumik, więc zapewne ten problem za kilka lat będzie mnie też bezpośrednio dotyczył. Spróbuję coś na to poradzić, jak właśnie całkowicie zalać akwarium po brzegi czystą deszczówką lub destylką na np. 1h czy coś. Roślin to nie zabije, mchy powinny ściśle związać do tego czasu podłoże, więc się nie rozpłynie. A ja będę mógł potem odebrać wodę z rozpuszczonymi minerałami. To tylko teoria, że takie coś mogłoby zadziałać. Zresztą czas pokaże na ile słuszne są moje obawy. (Ja już widzę wytrącające się minerały w najwyższych punktach w akwarium na przedstawionych zdjęciach.)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie, szczerze mówiąc chodziła mi po głowie myśl, czy w pewnym momencie nie nastąpi nagłe "traaach" i czy rośliny nie zejdą z tego świata, ponieważ stężenia minerałów i użyźnienie podłoża przekroczy ich możliwości tolerancji. Rzeczywiście może byłoby warto co jakiś czas nalać do bajorka więcej wody, poczekać kilka godzin, zlać wszystko i napełnić od nowa. Nie jest to bardzo pracochłonna czynność, ćwiczę takie zlewanie wody wężykiem w krewetkarium i idzie to błyskawicznie, bez specjalnych nakładów mojej pracy ;) Można by też poświęcić te parę minut i nie nalewać wody bezpośrednio do bajorka, tylko lać wodę na zbocza, od samej góry (często tak podlewam). Niżej położone D. hamiltonii, które same się wysiały, są przeze mnie co rusz zalewane i mają się świetnie.

Patrząc wstecz żałuję, że nie użyłam nieco lepszej jakości torfu do tej kompozycji (marketowy). Popełniłam też durny błąd, a mianowicie - nie wypłukałam porządnie żwirku przed wymieszaniem z torfem.. Pewnie stąd te wykwity w tak krótkim czasie życia kompozycji. Zbudowałabym całość na nowo, ale szkoda mi cefali, które przesadzanie odchorowują niestety..

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł ze zlewaniem wody z bajorka jest dobry, na pewno przedłuży żywotność dzieła, ale prędzej czy później nastąpi wspomniane "trrrrach". Podłoże zmieni pH, rozwiną się glony, itp.

 

Bardzo mi się podoba to bajorko. Woda jest nadzwyczaj przejrzysta.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogie Panie. :) To spryskiwanie i ściąganie wody, to coś co długo rozważałem. Minerały, które się wytrąciły na wierzchu można łatwo zebrać, jak jest ich dużo, ale spryskiwanie ich nawet długotrwałe za szybko ich nie rozpuści. Do tego, większość wody przy takim spryskiwaniu pójdzie po powierzchni, a niektóre korzenie roślin mogą być nieco głębiej.

 

pH nie sądzę, aby się dużo zmieniało, zależy czym jest podlewane. Jednak powinno pozostać kwaśne.

 

Ja rozumiem, że zalanie całkowite kompozycji wydaje się abstrakcyjne, ale uwierzcie mi, na godzinę, czy nawet dwie, rośliny w ten sposób się NIE utopią. Warto to zacząć praktykować dopiero wtedy, kiedy mchy dobrze porosną całość, żeby mocno związały, szczególnie bardzo pionowe stoki. Wodę należy nalewać powoli, jak się zrobi większa ilość, to nieco bardziej.

 

Większość wytrąconych minerałów można zebrać, część pozostała w pewnym procencie się rozpuści, natomiast na zasadzie dyfuzji, wypłuczą się z całego pozostałego podłoża, a w ten sposób, nowe minerały będą miały znowu większą objętość do gromadzenia się przed ponownym wykrystalizowaniem.

 

Także ja tak zamierzam robić. Ponieważ na razie jeszcze u mnie jest daleko go porośnięcia całości kobiercem mchów, to myślę, że dopiero za rok, albo i dalej, będę mógł takie coś robić. Do tego czasu nie każę nikomu koniecznie robić takich eksperymentów. Zrobię najpierw u siebie, zobaczę czy przebieg będzie jak spodziewany, a jak wszystko będzie w porząsiu, to będę polecał dalej. :) Tam pół roku w te czy w tamte różnicy wielkiej nie powinno zrobić. :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie ma pośpiechu z płukaniem. Jak wcześniej zauważyłeś, dopiero po 3-4 latach widać efekty "zastania" podłoża. Większość z nas trzyma rośliny w doniczkach, ja też, i jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby po roku czy dwóch trzeba było wymieniać podłoże czy w jakiś sposób je "odnawiać" (oczywiście w przypadku podłoża dobrej jakości), więc spokojnie można dać bajorku się uklepać przez sezon czy dwa i wtedy działać.

 

Aby podłoże nie straciło swoich właściwości (m. in. kwasowości), można spróbować po każdym takim płukaniu podlać kompozycję wodą, w której wcześniej był moczony torf. Czytałam kiedyś taką poradę i wydaje się być sensowna...?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.