roslina1991 Napisano 10 Czerwca 2014 Share Napisano 10 Czerwca 2014 (edytowane) Podsumowując, szanse są. Nikłe bo nikłe, więc można coś próbować. Operujemy tu bardziej na przypadku, że coś powstanie sensownego, bo tak mała szansa powstania czegokolwiek zniechęca odrobinę. Ja wierzę że wśród ok. 1K nasion borówek które wysiałem choć jedna będzie mieszańcem. W przypadku powstałego triploida mam szansę go naturalnie upłodnić (zapylając własnym pyłkiem, bo u borówek już to robiono (schemat wyżej). Problemy z upładnianiem Obovaty mogły być spowodowane, nieodpowiednią metodyką, nieodpowiednim stężeniem używanych związków... Można się tylko domyślać. Poza tym dla mnie istnieje cień szansy na pozytywny efekt, bo nie wierzę, że da się skrzyżować pszenicę z kukurydzą, a nie da się upłodnić Obovaty... Trzeba zwiększyć ilość powtórzeń i eksperymentowac z metodyką. Ja się nie lubię poddawać, a dotychczasowe wyniki są prawdziwe, słuszne, jednak jest tyle rzeczy których może pójść nie tak, że nie jestem skłonny założyć, że jeśli się nie udawało to się nie uda nigdy. Może po prostu nie przebadano wszystkich obovat xD Może gdzieś w jakimś zakątku Polski jest jakaś płodna. Ale widzisz... nie powstała Ci z krzyżówki rotundifolia x anglica Obovata, a jednak Obovata istnieje. Czy to że nie udało Ci się stworzyć Obovaty to znaczy że się nie da? W naturze się udało. W przypadku borówek rośliny 2n=3x to jest norma i nikt się tym nie podnieca, mało tego te mieszańce 3x są wprowadzane do kolejnych krzyżówek nagminnie. Nie eksperymentowałem jeszcze z mięsożerami w tej kwestii. Edytowane 10 Czerwca 2014 przez roslina1991 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 10 Czerwca 2014 Share Napisano 10 Czerwca 2014 Rzuciłem tylko okiem na artykuł, który mi podesłałeś, artykuł: Kliknij Tutaj. Jest tak jak przypuszczałem. Nie zrobi tego żaden przeciętny śmiertelnik, gdyż to jest fuzja komórkowa (protoplastów). Wytłumacz mi, w jaki sposób mam to zrobić w swoim domu, bo ja sobie tego nie umiem wyobrazić? To jest zabawa stricte laboratoryjna, in vitro, specjalistyczny sprzęt, etc. Nie powiesz mi, że takich rzeczy mogą dokonywać ludzie bez odpowiednich narzędzi i warunków. Przypomnę, że dyskusja wyszła nie z laboratorium, tylko z doniczki/parapetu i trzymajmy się tych realiów. Widzisz... nie powstała Ci z krzyżówki rotundifolia x anglica Obovata, a jednak Obovata istnieje. Czy to że nie udało Ci się stworzyć Obovaty to znaczy że się nie da? W naturze się udało. Na pytanie retoryczne odpowiadać chyba nie muszę. Moja próba pokazuje, że stworzenie D. x obovata w warunkach domowych, to nie jest nic oczywistego i banalnego. Ja usunąłem pyłek rośliny matczynej, o na tym to w zasadzie polega, i zapyliłem rośliny obcej. Bodajże zapyliłem D. anglica pyłkiem D. rotundifolia, a może w tą stronę jest to niemożliwe. Trzeba by zbadać DNA mitochondrialne wielu D. x obovata z różnych stanowisk, żeby wiedzieć, czy to jest mieszaniec w obie strony, czy może tylko w jedną... Powodów mojego niepowodzenia może być mnóstwo i to wcale nie na poziomie genetycznym. Jedna z pierwszych myśli, jaka przyszła mi do głowy, to "łagiewka pyłkowa". Być może, aby doszło do krzyżowego zapylenia musi być też pyłek tego samego gatunku na znamieniu słupka. Być może jakoś on wpływa na zmianę struktury tkanek ułatwiając obcemu pyłkowi wytworzenie łagiewki pyłkowej. Może tylko mały procent pyłku D. rotundifolia ma wystarczająco długie łagiewki pyłkowe, aby dojść do zalążni D. anglica... Czort go wie. To jest taka moja czysta wyobraźnia, ale powód mógłby być bardziej banalny, jak niesprzyjające warunki pogodowe. To daje do myślenia, że skoro odtworzenie czegoś, co wiadomo, że jest możliwe, już na starcie jest co najmniej trudne, to co dopiero mówić o czymś, co przynajmniej na pierwszy rzut oka powinno być choćby trudne. Znowu, mieszaniec D. filiformis i D. intermedia (nie wiem, w którym kierunku) też wydawałby się marzeniem ściętej głowy. Jednak występuje w naturze, więc od razu było wiadomo, że pomimo drastycznych różnic morfologicznych, jest to możliwe. Nie pamiętam czy jest gdzieś forma płodna, coś kiedyś o tym czytałem, ale już zapomniałem. Uzyskanie nasion mieszańcowych, to też często dopiero początek problemów, bo mieszańce mogą mieć problemy z kiełkowaniem, bądź być bardzo wrażliwe jako siewki. To, że ktoś dokonał w laboratorium fuzji komórek z pomocą specjalistycznego sprzętu i jest "krzyżówka" marchewki z pszenicą (owcem, wsio ryba), to nie znaczy, że D. x obovata musi do końca istnienia tej planety się upłodnić. Osobiście wolę podejść sceptycznie i mile się zaskoczyć, jak ganiać za jednorożcem i się zawieść. Ja jedynie postuluję o zdroworozsądkowe podejście, ot co. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
roslina1991 Napisano 10 Czerwca 2014 Share Napisano 10 Czerwca 2014 (edytowane) Jest tak jak przypuszczałem. Nie zrobi tego żaden przeciętny śmiertelnik, gdyż to jest fuzja komórkowa (protoplastów). Wytłumacz mi, w jaki sposób mam to zrobić w swoim domu, bo ja sobie tego nie umiem wyobrazić? To jest zabawa stricte laboratoryjna, in vitro, specjalistyczny sprzęt, etc. Nie powiesz mi, że takich rzeczy mogą dokonywać ludzie bez odpowiednich narzędzi i warunków. Przypomnę, że dyskusja wyszła nie z laboratorium, tylko z doniczki/parapetu i trzymajmy się tych realiów. Fakt, ale takową sytuację podałem, żeby pokazać, że czasem się jednak da. Jeśli ktoś pójdzie na kierunek na studia, gdzie będzie to możliwe (u mnie to jest możliwe, bo koleżanka to robi u marchwi), to warto żeby wiedział o czymś takim, a nóż może podsunąłem komuś kierunek studiów. Powodów mojego niepowodzenia może być mnóstwo i to wcale nie na poziomie genetycznym. Jedna z pierwszych myśli, jaka przyszła mi do głowy, to "łagiewka pyłkowa". Być może, aby doszło do krzyżowego zapylenia musi być też pyłek tego samego gatunku na znamieniu słupka. Być może jakoś on wpływa na zmianę struktury tkanek ułatwiając obcemu pyłkowi wytworzenie łagiewki pyłkowej. To co opisałeś to jedna z metod pozbywania się/redukcji niezgodności prezygotycznej. Pyłek napromieniowany (nieżywotny) tego samego gatunku umieszcza się na znamieniu słupka wraz z pyłkiem obcym i w ten sposób ułatwia to drogę pyłkowi obcemu by w ogóle wrósł w znamię. Jest kilka innych również metod pokonywania tej bariery prezygotycznej, choćby pozbywanie się znamienia i zapylenie słupka, gdy wciąż jest wilgotne po zranieniu. W skrajnych przypadkach nawet zapyla się na szalkach na agarze. Widziałem zdjęcia również lilii gdzie na szalkach umieszczono dwa słupki z różnych gatunków zapylono obydwa krzyżowo, i gdy łagiewki wrosły wystarczająco głęboko odcięto fragment słupka wraz z pyłkiem i przeniesiono wzajemnie w miejsce zranienia analogiczny fragment słupka z drugiego gatunku, a miejsce przecięcia i zespolenia komponentów zlepiono fragmentem agaru. Uzyskano mieszańce, to jest wstanie każdy zrobić mając prowizoryczne laboratorium, które widywałem już u was. To, że ktoś dokonał w laboratorium fuzji komórek z pomocą specjalistycznego sprzętu i jest "krzyżówka" marchewki z pszenicą (owcem, wsio ryba), to nie znaczy, że D. x obovata musi do końca istnienia tej planety się upłodnić. Osobiście wolę podejść sceptycznie i mile się zaskoczyć, jak ganiać za jednorożcem i się zawieść. Ja jedynie postuluję o zdroworozsądkowe podejście, ot co. Taka uwaga, upłodnić można nie tylko kolchicyną, łatwiej by było dokonać fuzji protoplastów obovaty, a nie sadzę by tego próbowali, bo nie słyszałem. O kolchicynie słyszałem w tym wypadku. Ale trzeba mieć do tego sprzęt, ale stosunkowo powinno wyjść to łatwiej. Na mojej uczelni da się to zrobić. Kto wie.. może znalazłem teraz temat doktoratu? Jeszcze jedna uwaga dokonując 8-10 zapyleń (tak jak to Ty zrobiłeś) nie sugerowałbym się taką ilością.... Na statystyce braliśmy że trzeba brać minimum 30 zapyleń, a optymalnie 50 by być pewnym. Ja zapyliłem ok 500 kwiatów borówki w tamtym roku, tylko jedna siewka (5 cm) jest ciekawa..... więc wiesz.... Realia są takie, że bawienie się w takie coś to trzeba mieć wytrwałość, nikt nie mówi, że jest łatwo, ale wole myśleć że coś jest możliwe, bo to mnie bardziej motywuje. Jeśli usłyszę że cos jest niemożliwe to mnie motywuje bardziej, ale przynajmniej musze miec jedną przesłankę lub myśl która mnie skłania że jednak się da. Zdjecia spod mikroskopu fluorescencyjnego Pomimo takiego zapylenia pyłkiem: (u wrzosowatych pyłek stanowi tetrada -> tak jakby 4 ziarna pyłku połączone ze sobą z czego każde może zapłodnić) tylko pojedyncze łagiewki wychodziły poza słupek (na zdjęciu brak zalążni) Edytowane 10 Czerwca 2014 przez roslina1991 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
roslina1991 Napisano 10 Czerwca 2014 Share Napisano 10 Czerwca 2014 (edytowane) Sorki za zamieszanie, muszę wstawić w nowym poście zdjęcie bo jest ograniczenie wielkości a imageshack odmówił posłuszeństwa Nie mam czasu teraz zmniejszać zdjęcie. Wysycenie znamienia pyłkiem: Dochodzą do tego jeszcze bariery postzygotyczne. Edytowane 10 Czerwca 2014 przez roslina1991 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
you-know Napisano 10 Czerwca 2014 Share Napisano 10 Czerwca 2014 wybaczcie mały off-top. roślina1991 gdzie studiujesz jezeli mozna wiedziec? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
roslina1991 Napisano 11 Czerwca 2014 Share Napisano 11 Czerwca 2014 wybaczcie mały off-top. roślina1991 gdzie studiujesz jezeli mozna wiedziec? Na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie na specjalności: Bioinżynieria Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się