Skocz do zawartości

Owadożery + kot? To się nie może udać...


Androctonus

Rekomendowane odpowiedzi

Nienawidzę kotów.

 

Skoro nie czujesz do niego jakiegoś sentymentu to możesz go pokropić np.młotkiem :O

 

A tak na serio,to myślę,że najlepszym sposobem będzie poprostu karcenie kota za przebywanie w niewłaściwym miejscu aż się nauczy(tak,kot też to potrafi)Chyba,że fundujecie mu bezstresowe wychowanie :P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Karcenie kota?! Że niby jak? Ma bić kota za to że jest kotem? Proszę nie rób z tego tematu usprawiedliwienia dla bezsensownego karcenia kota, a pomyśl nad bardziej kreatywnym sposobem pogodzenia roślin i kotów. Koty nie mają czegoś takiego jak poczucie winy, lub mają rozwinięte w bardzo małym stopniu i to że gdzieś próbuje się po raz kolejny wspiąć, mimo wielu krzyków, to karcenie dla kota byłoby dużym stresem, oraz dla niego czymś niezrozumiałym, po prostu uważałby że krzywdzisz go niesłusznie i bez żadnych podstaw.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypraszam sobie,czy ja powiedziałem,żeby kota bić?Skarcić tzn.użyć stanowczego tonu,lub postawy ciała,usunąć go z miejsca,gdzie nie powinien być,żeby wiedział,że nie podoba ci sie to,że tam wchodzi.Jeśli będziesz go głaskać za to,że robi źle to wątpie,żeby przestał.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń wynika, że najlepszą metodą na oduczenie kota wchodzenia gdzieś lub robienia czegoś jest delikatne pryskanie go wodą ze spryskiwacza. Krzywdy się nie zrobi, a kot będzie bardzo mocno niezadowolony. I naprawdę się nauczy, tylko trzeba być cierpliwym i konsekwentnym.

Koty są niezwykle mądre, ale trzeba też zrozumieć, że nie myślą stricte jak człowiek i największym błędem jest oczekiwanie, że kot ma taki sam proces myślowy jak my.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie i Panowie :D

 

Właśnie dobijają 23h odkąd rosiczki postawiłem na parapecie... obok mam kieliszek z pastą do zębów i odpukać w niemalowane ale... działa! :D

 

Druga sprawa co do karcenia to nie tak, żeby bić zwierzaka bo mimo, że większym szacunkiem darzę psiaki to po tych praktycznie 2 latach przyzwyczaiłem się do niej. Nie mniej sporo nie podoba mi się w zachowaniu i bytowaniu kotów. No tak po prostu mam i już.

 

Co do metody Kropki uważam za najbardziej humanitarną i 2 spryskiwacze stoją w kuchni i pokoju.

 

Zobaczymy kolejne dni, tym bardziej że zamówiłem nasiona kolejnych rosiczek i jeśli nie jutro to w piątek będę sadził :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń wynika, że najlepszą metodą na oduczenie kota wchodzenia gdzieś lub robienia czegoś jest delikatne pryskanie go wodą ze spryskiwacza. Krzywdy się nie zrobi, a kot będzie bardzo mocno niezadowolony.

 

I o takie coś mi chodziło ,a nie robienie z siebie kociego boxera :P

 

zamówiłem nasiona kolejnych rosiczek i jeśli nie jutro to w piątek będę sadził smile.gif

 

Siał* ^_^

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie :)

 

Cholera jak na złość już nie ma słońca i upałów :( Jak mają mi rosnąć? ;(

 

Aby nikt mi nie zarzucił trzepania postów do samego siebie i tym samym nabijania licznika...

 

Aktualizacja 09.08.2014r.

 

Jako, że mamy piękną sobotę (nawet od strony parapetu wschodniego) :) wstałem tuż po godz. 7:00 nie sam z siebie mimo, że chciałem chwilę dłużej pospać, jednak obudziły mnie hałasy "mojej" futrzastej zarazy...

 

Mam dwa pojemniki z rosiczkami świeżo wysianych kilka gatunków od kilku dni oraz 6szt. gotowców jakie kupiłem nic specjalnego: capensis i aliciae. Obudziły mnie pluskania, zerwałem się i niestety ale kilka doniczek przewróciła w tym dużym spodku, a drugi cały spodek z samymi wysianymi rosiczkami przewróciła jak uciekała przede mną. Niestety ten kot wszystko psuje, a jak już podchodzę do niego lub moja dziewczyna to ucieka, kapituluje, totalna dezercja z dużą dozą tchórzostwa...

 

UWAGA!!!

 

Temat nie służy wylewaniu moich żali odnośnie tego "biednego" stworzenia ale temu jak osoby hodujące rośliny w tym owadożery radzą sobie ze swoimi kotami. Dodam jedynie, że kot sam się bawi ale co wieczór jest wybawiany przez moją dziewczynę, nic jej nie brakuje (kotce) ale to już przesada co się dzieje.

 

Postanowiłem zasięgnąć rady na jakimś kocim forum, rozwiązania przyszły szybciej jak sądziłem. Milion osób mnie zhejtowało, że jestem niedobry dla kota i dla jej dobra powinienem znaleźć jej nowy dom lub ja mam się kompletnie zmienić i dostosować mieszkanie do potrzeb kota. Jeśli jest taka potrzeba wywalić wszystkie rośliny.

 

Najlepszy był komentarz, że powinienem zmienić mieszkanie bo kot nie ma przestrzeni i wolności, najlepiej coś z balkonem. Większość komentarzy było, żeby wyrzucić owadożery bo może coś się stać kotkowi, a przecież życie kotka ważniejsze jak żywot jakiś tam roślin... aż pewne słowa się cisną jak takie farmazony usłyszę.

 

Znalazła się dobra dusza i poleciła kilka rzeczy, które jakby nie patrzeć wcześniej stosowaliśmy z moją dziewczyną: wybawienie kota, spokój, wysianie kociej trawki (owsa) ma w 2 miejscach jedna mała doniczka, druga bardzo duża i ma w dwóch miejscach, nie ma jakiejś specjalnej przemocy, spryskiwacze z wodą na wszelki wypadek pochowane, drapaki w ilości 4 szt., etc.

 

Później ta sama dziewczyna podpowiedziała, nt. cytrusów aby wysmarować konkretne elementy gdzie nie chcemy aby właziła... niestety ale 2 razy kiedyś zastosowaliśmy te metody i cytrusy odpadają, ten kot odporny jest na to albo nie kuma, że wg. różnych rad ona "nie powinna" tam podchodzić :D

 

Usłyszałem, nt. pasty do zębów w kieliszku i faktycznie 3 dni był spokój i bała się kieliszka i zapachu... do dzisiejszego poranka...

 

Kobieta napisała, że w takim przypadku jest to spory problem bo to co na większość kotów działa na nią jakoś nie bardzo... (tyle też wiem).

 

Ogólnie poziom mojego wkur****** sięgnął apogeum (wybaczcie za gwiazdeczki) ale zagotowałem się.

 

Prawdę mówiąc jestem zły bo mając wiele pasji w życiu i nie mogąc stawiać teraz żadnego akwarium, sądziłem że postawienie kilku doniczek z roślinami nie będzie problemem. A jednak...

 

Nie miałem nigdy kota, zawsze psy. I niestety tu już przechodzi ludzkie pojęcie co się dzieje... Mam 5,5m parapetu wschodniego i do tej pory nic tam nie mogło być bo zwalała specjalnie (nagrane kamerką internetową w nocy) lub gryzła (antena)...

 

Macie jakieś pomysły?

 

Oczywiście będzie za 2-3 tyg. akwarium wszystkie doniczki tam wylądują jeśli przeżyją, będzie lampa podwieszona. Zrobię stelaż ze sklejki lub płyty osb ale muszę jednak wszystko przemyśleć jak to zrobić aby kot nie miał żadnego dojścia. Z żadnej strony nie włożył łapy.

 

Aha, ona nie boi się wody, nic a nic. Kolejny problem...

 

Dzięki za wszelakie komentarze, nawet że mam pecha w życiu...

 

Dzięki.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Androctonus
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałam o załatwieniu sobie kota, ale właśnie boję się o rośliny. Przez najbliższe trzy tygodnie będę miała kota siostry na przechowaniu i zobaczymy jak to będzie. Na razie wszystkie rośliny są u rodziców... Jutro przyniosę przekwitniętą bromelię i zobaczymy jak kotka się zachowa. Ale nawet jeśli kotka jej nie skrzywdzi to co z tego? Każdy kot jest inny, ale każdy kot uwielbia parapety :/ Po tej kotce widać, że kota da się wychować, żeby nie łaził po stole i po blacie kuchennym, ale oduczać kota chodzenia po parapetach chyba nie miałabym serca. Ogólnie nie wiem co ci poradzić, bo mając kota rzeczywiście trzeba dostosowywać mieszkanie do kota. A kot i jakiekolwiek rośliny to kiepskie połączenie. Kilka doniczek ustawionych poza ścieżkami kota to ok, ale cała hodowla roślin na parapetach? Wątpię. Jeśli w mieszkaniu są rośliny i kot, to któreś z nich powinno być zamknięte w jakimś pudle ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz spróbować kupić spray Repelex plus firmy Dr. Seidla. Odstrasza koty, na moje przynajmniej działał, ale trzeba często psikać bo po 10 godzinach około wietrzeje. Jest też taki środek Repelex ogród, on już jest w granulkach i stosuje się go na zewnątrz, działa ponad dwa tygodnie niby, nawet wiem, że jeden facet tym lisy skutecznie odstraszał. Ale właśnie nie wiem jak to z pomieszczeniem, co i w jakich ilościach wydziela, żeby was w domu nie podtruło. Możesz próbować :D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kot i jakiekolwiek rośliny to kiepskie połączenie. Kilka doniczek ustawionych poza ścieżkami kota to ok, ale cała hodowla roślin na parapetach? Wątpię. Jeśli w mieszkaniu są rośliny i kot, to któreś z nich powinno być zamknięte w jakimś pudle ;)

 

Jak widać choćby po tym temacie co najmniej kilkoro z nas ma koty. Jakimś cudem mamy też rośliny i to całe i zdrowe. Ja mam cztery koty i rośliny na parapecie, na stole, na szafce, na balkonie... Teściowa ma kota ode mnie i pokaźną kolekcję storczyków na wszystkich parapetach.

 

Wniosek: połączenie kot - rośliny jest możliwe, trzeba tylko chcieć. Dobrze przemyśleć urządzenie mieszkania/domu, postarać się zrozumieć naturę i charakter naszego kota i poświęcić nieco czasu na ułożenie relacji człowiek - kot. Tak jak wychowuje się dzieci, żeby wiedziały co można, a czego nie, tak samo trzeba podejść do kota. Po drugie tak samo jak każdy człowiek jest inny, tak każdy kot jest inny. Nie można generalizować i bardzo często się to nie sprawdza w praktyce. A samo narzekanie, jaki to ten kot jest głupi nic nie przyniesie, poza frustracją narzekającego.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie można generalizować, dlatego też nie można twierdzić, że mając kota można z powodzeniem swobodnie trzymać rośliny. Zresztą z tego co czytam to większość z was ma terraria, akwaria, zagrodzenia, więc raczej się nie pomyliłam pisząc o pudle.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

By temat nie wlókł się w nie skończoność jeden z najprostszych, i dodam skutecznych okej sposobów by nic z parapetu nie spadło, najwyżej może zostać pożarte jeśli zasmakuje?

Ale temat kociej trawy też już był przerabiany...

Posiadam koty od wielu lat, i czasem choć bardzo rzadko, zdarzało się że coś zostało zsunięte na podłogę.

Metodę tą stosuję na parapetowych storczykach które podczas bardzo obfitego kwitnienia same potrafią się przewrócić.

Proste a skuteczne w 100% :good2:

 

post-6597-1407755349_thumb.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.