Skocz do zawartości

Czarny rynek


Wrazik

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo mi się podoba czyjś głos, że pozyskiwanie roślin oraz nasion gatunków chronionych powinno być legalne, oczywiście z pewnymi ograniczeniami, ale nie tak restrykcyjnymi jak teraz. Co innego wyrwać ze środowiska 50% okazów, co innego co kilka lat pozyskać kilka roślin lub nasion do rozmnożenia i na sprzedaż, a co innego nie zrywać w ogóle, ale prędzej czy później zniszczyć środowisko (tego nie potrafimy zatrzymać, przynajmniej na razie) i tak czy siak stracić gatunek.

Ogólnie ochrona roślin moim zdaniem powinna wyglądać inaczej niż ochrona zwierząt. Nie twierdzę, że rośliny są mniej warte niż zwierzęta, ale myślę, że jednak handel roślinami powinien być nieco bardziej swobodny niż handel zwierzętami. Wystarczyłoby uprawnić kilka osób do pozyskania gatunków z natury i dać wolną rękę do rozmnażania i handlu oraz nadawania takich samych uprawnień do posiadania takich gatunków następnym osobom, które je kupią. Myślę, że dzisiaj, w dobie internetu, stworzenie systemu, w którym każdy, kto sprzedaje takie rośliny nadaje uprawnienia swoim klientom, nie byłoby niczym trudnym. Ceny by nieco spadły, kłusownictwo nie byłoby opłacalne, a pozyskanie chronionych roślin legalną drogą byłoby na pewno bardziej atrakcyjne niż kupowanie ich z niepewnych źródeł za niewiele mniejszą cenę. Może to śmieszny pomysł, ale to, co jest teraz, też jest śmieszne.

Ale PRZEDE WSZYSTKIM! edukacja, edukacja, EDUKACJA. Mało kto wie, że przebiśniegi, mech torfowiec, bagno zwyczajne są pod ochroną. Dziko rosnące "przebiśniegi" są pod ochroną? Przecież tak wiele osób ma je w ogródkach... Mech torfowiec tak łatwo znaleźć w lesie, jak możliwe, że on też jest chroniony? Bagna zwyczajnego też nie można zrywać?! Przecież to taki chwast dobry na mole.

Jak zmusić ludzi do zainteresowania się co wolno wyrywać a czego nie?

Nie wiem.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś dobrze czuje się w j. angielskim, to polecam przeczytać zagrożenia w przypadku Pinguicula poldinii, które można znaleźć TUTAJ. (pod TREATS)

 

Dla mniej wprawnych streszczę tylko, że ktoś pozyskał pewnego razu WSZYSTKIE dostępne torebki nasienne powyższego gatunku. Ostały się tylko te na pionowych skałach, gdzie nie można było się normalnie dostać. Kim trzeba być, aby zrobić coś takiego?

 

Z drugiej strony autor wypowiedzi pisze, że nie widzi nic przeciwko pozyskiwaniu nasion w celach rozmnożenia i rozpowszechnienia, oczywiście w przypadku gatunków chronionych, za uzyskaniem zgody. Dodaje, że nie jest ona taka trudna do uzyskania i mógłbym się nawet z nim zgodzić. Problem to nie zgoda, a konsekwencje ze skorzystania z niej, w obrębie których jest np. pisanie rocznych sprawozdań, co się działo z takim pozyskanym materiałem nasiennym lub roślinnym... Znam jedną osobę, która tak zrobiła i pluje sobie w brodę z tego powodu. Przy czym mnóstwo wszelkich chronionych roślin na świecie hoduje się, a pochodzą z natury nie w taki sposób.

 

Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że bardzo wiele roślin owadożernych hodowanych obecnie na całym świecie, nie zostały w taki, w pełni legalny sposób pozyskane. No chyba nie ma tutaj naiwnych... Może dzbaneczniki i kapturnice mogłyby stanowić pewien przyjemny wyjątek jak już. Powodem takiego stanu rzeczy są te wspomniane wyżej, uciążliwe obowiązki następcze po takim legalnym zbiorze. Do tego udowodnienie skąd pochodzą, graniczy często z niemożliwym. Więc wiele takich czarnorynkowych roślin wszędzie po naszych hodowlach bezwiednie krąży. Nikt nie docieka, nikt nie pyta - JEST DOBRZE. Niestety, ale tak to najczęściej właśnie funkcjonuje.

 

Można teraz rzec, że cel jest nieistotny, ważne są przepisy... niestety te często pozwalają coś legalnie zniszczyć, ale, żeby to samo uratować, to trzeba by to zrobić nielegalnie. Przykładów z życia podawać nie będę, a miałbym ich sporo.

 

Gdyby przepisy nie tylko były ładnie napisane, ale właściwie respektowane, a do tego stworzone z myślą o ułatwieniach proceduralnych, bez nadmiernej papierologii, to wydaje mi się, że takich czarnorynkowych roślin/gatunków byłoby o wiele mniej.

 

Dajmy na to gatunek CITESowy, czyli rzadki w skali światowej. Żeby dostać pozwolenie na jego posiadanie, należy oświadczyć, że ma się właściwe warunki do jego hodowli. Ja byłem wredny i wypisałem szczegółowo jak mam zamiar je hodować. Nawet przez sekundę się nie łudziłem, że ktoś w ogóle ma pojęcie o czym ja piszę. Dotyczyło to przecież gatunku skrajnie rzadkiego! Oświadczyłem, poprosiłem, pozwolenie dostałem. Jednorazowa kontrola... papierów przede wszystkim i sprawę mam niejako z głowy. Teraz pytanie retoryczne, czy nie mogłoby tak też być z pozwoleniami na pozyskanie np. nasion roślin chronionych celem rozmnożenia i rozpowszechnienia w hodowli? Wiele osób by to zrobiło, miało podkładkę, czyste sumienie, a urzędy dodatkowe pieniądze i zajęcie. :)

 

Trzeba też wyznaczyć taką wyraźną i oczywistą granicę, kiedy ktoś pozyskuje coś z umiarem i rozmysłem, celem wprowadzenia do hodowli ogólnej i rozpowszechnienia, a celami wyłącznie zarobkowymi. Robienie czegoś legalnie wcale nie jest równoznaczne z umiarem i rozmysłem. Wydaje mi się, że właśnie z tego względu czarny rynek ma różne odcienie, czasem czerń bezwzględna, czasem idąca bardziej w kierunku bladej szarości.

 

I co z tą edukacją? Może to zmienić tyle, że ktoś zrobi to samo świadomie, albo jak faktycznie zrozumie powagę swoich czynów, zrobi to, ale z umiarem. I na ten umiar najbardziej bym się cieszył. Bo ja doskonale pamiętam sytuację, kiedy Paź królowej był ściśle chroniony, a jego handel na Allegro był zabroniony i każde aukcje były wyłapywane przez miłośników, zgłaszane i ściągane. Po czym kilka dni później gatunek wraz z nową ustawą o ochronie przyrody został zdjęty z listy gatunków chronionych i tak jest do dzisiaj. Czyli z dnia na dzień z nietykalnego, stał się na poziomie bielinka kapustnika, można było go łapać garściami do woli. Czy to coś faktycznie zmieniło w jego liczebności, nie, ale pokazuje, jak się potrafi coś diametralnie zmienić w świetle ochrony przyrody. Teraz ma wejść ustawa, gdzie część storczyków przejdzie do gatunków częściowo chronionych. Nie dość, że już obecnie trudno niektóre jest chronić i wymierają na prawdę w zastraszającym tempie, to teraz pójdzie to w przypadku tych zdegradowanych, w tempie błyskawicznym... Jest logika, ani odrobinę.

 

Najważniejsze w obcowaniu z przyrodą, jak i w korzystaniu z jej bogactwa jest UMIAR i SZACUNEK do przyrody. Tyle wystarczy, żeby jej nie zniszczyć. Osobiście nie wiem jak to w niektórym wpoić. :/

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem jak najbardziej przeciwna pozwalaniu każdemu na pozyskiwanie roślin i ich nasion ze środowiska. Wystarczyłoby, że jedna, max kilka osób miałoby prawo na pobieranie konkretnej ilości materiału do rozmnażania. Ale jeśli chodzi o prawo do rozmnażania, sprzedawania i kupowania - jestem jak najbardziej za. Nie tylko ze względu na własne interesy, ale między innymi dlatego:

Gdyby przepisy nie tylko były ładnie napisane, ale właściwie respektowane, a do tego stworzone z myślą o ułatwieniach proceduralnych, bez nadmiernej papierologii, to wydaje mi się, że takich czarnorynkowych roślin/gatunków byłoby o wiele mniej.

Im bardziej coś jest niedostępne i nielegalne, tym jest droższe i bardziej atrakcyjne.

Z edukacją chodziło mi właśnie o ten umiar. Niestety, zmuszenie kogoś do zainteresowania się, czego nie można wyrwać z lasu, jest chyba niemożliwe. Można tylko mieć nadzieję, że jeśli ktoś nie wie co jest chronione a co nie, to nie niszczy czegoś z premedytacją i nie wyrywa bagna do ostatniej łodyżki.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.