Skocz do zawartości

Zimowanie w temp. pokojowej


Serbia

Rekomendowane odpowiedzi

Z założeniem tego tematu czekałem do momentu, kiedy będę mógł stwierdzić, że moje rośliny przetrwały 3 zimy. Oczywiście nie namawiam nikogo do rezygnacji z poprawnego zimowania, ale mój "eksperyment" może być ciekawym materiałem dla tych hodowców, którzy nie mają możliwości zapewnienia roślinom odpowiedniej temperatury zimą. Ja właśnie nie mam - mogę jedynie wybrać między zimowaniem na balkonie, a zimowaniem na oknie, w temperaturze pokojowej. Ponieważ próby przezimowania na balkonie zakończyły się totalną klęską, któregoś razu postanowiłem spróbować zimować w temperaturze pokojowej. Zimuję tak wszystkie moje kapturnice i muchołówki, a najstarsze z nich nabyłem od Carnisany na warszawskiej wystawie w maju 2011 roku. Poniżej wklejam zdjęcia tych właśnie najstarszych roślin, możecie sobie zatem ocenić sami ich stan i rozwój. Wszystkie rośliny reagują na skracający się dzień, wszystkie wchodzą w okres spoczynku. Stoją cały rok na południowym parapecie - przy oknie zimą pewnie jest im chłodniej, ale pod parapetem mam kaloryfer, więc szacuję, że stoją w temp. ~20 stopni. W 2012 r. walczyłem z plagą ziemiórek i sądzę, że szkodniki wpłynęły na ich rozwój wówczas. Zdjęcia w formie linków:

 

FLAVA

2012-04-08

20120408_zpsf445146a.jpg

Tu po pierwszej zimie. Niestety nie mam wcześniejszych zdjęć, ale tak jak wspominałem, nabyłem ją w maju 2011r. od Carnisany - większość z nas pewnie wie jak wyglądają rośliny od nich; ta flava była typowym, zdrowym okazem :)

 

2012-07-22

20120722-c_zpsc7402bab.jpg

 

2013-03-23

20130323-2_zps8a1fb632.jpg

Tu po drugiej zimie i ataku ziemiórek

 

2013-05-25

2013-05-25_zpsc913b1ab.jpg

Nasza bohaterka to skrajnie lewa roślina

 

2013-06-28

flava2013-06-28_zps4926093c.jpg

 

2014-01-16

flava2014-01-16_zps51d2e7bd.jpg

Tu w trakcie swojej trzeciej zimy.

 

2014-06-08

flava2014-06-08_zps5925c786.jpg

 

Obecnie wygląda mizernie, ale to dlatego, że skończyła jej się doniczka (na wiosnę zamierzam przesadzić) oraz wiele liści musiałem usunąć, bo po kilku tygodniach na balkonie, nałapała much jak szalona i liście pousychały. Szkoda, że nie zrobiłem jej zdjęcia w okresie największej świetności, tj. lipiec/sierpień - kielichy aż ociekały wabikiem :)

 

 

D.M. REGULAR

 

2011-05-14

20110514_zps12b3d7f7.jpg

Głowy nie dam, ale na 90% jestem pewien, że to roślina-matka.

 

2012-04-08

20120408-2_zps696dab99.jpg

Tu po pierwszej zimie i po rozsadzeniu. Zdjęcie przedstawia "trzon" rozrośniętej rośliny - mniejsze odrosty poszły do oddzielnych doniczek, niestety nie przetrwały: braku poprawnego zimowania, ataku ziemiórek lub jednego i drugiego.

 

2012-07-22

20120722-4_zps88912749.jpg

W pełni sezonu.

 

2012-11-11

20121111-1_zps638de08a.jpg

Interesująca nas roślina jest w lewym górnym rogu. Maluch w lewym dolnym rogu to jeden ze wspomnianych wyżej odrostów. Niestety padł.

 

2013-03-01

20130301_zps9eeca49f.jpg

Po drugiej zimie. Wszystkie odrosty, które przetrwały feralny 2012 r. (czyli te największe) umieściłem w jednej, dużej donicy, wraz z jednym z red greenów widocznych na zdjęciu z 2012-11-11.

 

2013-03-23

20130323-1_zps688a96e4.jpg

 

2013-06-28

2013-06-28c_zps70603450.jpg

 

2014-01-16

20140116_zps053e8b56.jpg

Tu w trakcie swojej trzeciej zimy.

 

2014-06-08

20140608-1_zps7ba9c3b8.jpg

Niestety nie znalazłem lepszego zdjęcia, powinienem zrobić ujęcie z góry. Na potrzeby sesji mocno wykarczowałem uschnięte pułapki ;)

 

2014-10-05

20141005_zps08f258ba.jpg

Tak wygląda dziś. Sorry za słabą jakość, ale chwilowo mam problem z aparatem, więc zdjęcie zrobione tabletem.

 

Eksperyment oczywiście wciąż trwa i mam nadzieję, że będzie trwał jak najdłużej. Postaram się wrzucać tutaj kolejne zdjęcia, ale to już pewnie po nowym roku. Oprócz tych roślin, od maja 2012 r. w podobnych warunkach hoduję d.m. red green (w doniczce z regularami) oraz kapturnice leucophylla Red Hybride i Vogel.

Edytowane przez Cephalotus
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serbia, dziękuję za bardzo ciekawą relację. Ale jak jeszcze raz tak polinkujesz zdjęcia z Photobucket'a to się delikatnie zdestabilizuję emocjonalnie... Bo ja też z niego korzystam, tam masz coś takiego jak "direct link". Kopiujesz właśnie go, klikasz guziczek drugi na prawo od ikonki emotki nad oknem pisania wiadomości i potem wklejasz ten link, voila, masz obrazek. Nie zmuszaj mnie do poprawiania takich ciekawych tematów jeszcze raz. :punish2:

 

Bardzo mnie zaciekawiło, jakie niezwykłe efekty osiągnąłeś w przypadku kapturnic. Nie wiem jaki Ty masz ten południowy parapet, ale najwyraźniej nie do końca jest on normalny, bo, żeby kapturnice tak wyglądały, to muszą mieć na prawdę dużo słońca.

 

Jak widać, przynajmniej w przypadku Twoich warunków, kapturnice znoszą to jakoś nieźle i szybko wracają do pięknego stanu. Co do muchołówek, to zdecydowanie widać negatywny wpływ braku zimowania w odpowiednich warunkach. Zgaduję, że to dlatego, że muchołówki mają liście płasko na podłożu. Gdybyś nachylił doniczki do okna, żeby miały więcej słońca, to przy Twoich warunkach jakie tam masz i działają cuda z kapturnicami, to i muchołówki powinny lepiej wyglądać.

 

Przede wszystkim sugestia Niekumatego Buraka jest zasadna, termometr by się przydał. Do tego nie wiemy ile bezpośredniego nasłonecznienia możesz tam mieć. Jest różnica w dostępnie słońca zależności od położenia w tym i pięta. Ktoś mieszkający na 10 piętrze będzie miał więcej słońca niż ja w swoim ogrodzie w najsłoneczniejszym punkcie. To jest różnica, warto o tym wspomnieć.

 

Dla kontrastu, taki normalny parapet typu mój, czyli mnóstwo słońca a nim nie ma dzień aż tak długi też nie jest. Temperatury pokojowe rzędu 19-20*C nie więcej. Oczywiście od okna może być ze 3-4*C mniej, myślę coś koło tego. Efekty z pierwszego zimowania w 2003, kwiecień. Kiedy nie wiedziałem nic na temat roślin owadożernych a o zdobywaniu wiedzy w internecie... mogłem pomarzyć. Jak sobie poszedłem do kawiarenki internetowej i 2 zł za godzinę zapłaciłem, to sobie mogłem czeskie strony pooglądać, bo nawet nie wiedziałem gdzie coś o nich szukać. A moje efekty w przypadku kapturnicy były zupełnie odmienne od Twoich.

 

Saracenia rubra ssp. rubra (kiedyś wyglądała ładnie i normalnie)

Photo11.jpg

 

Muchołówki

Photo14.jpg

 

Photo15.jpg

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi określić jaki to jest południowy parapet ;) Po prostu południowy parapet i już ;) Mieszkam na 3. piętrze, a do tego po prawej (zachodniej) stronie mam wysoki wieżowiec, więc wieczorami (a teraz popołudniami od mniej więcej godz. 15-16) nie pada na nie bezpośrednie światło. Latem część roślin (m.in. te obfotografowane) wystawiam na balkon, gdzie mają nieco więcej bezpośredniego światła, no i lepszy dostęp do owadów.

 

EDIT: dodam, że wszystkie te rośliny wypuszczają pędy kwiatowe. Flava wydała dwa - jeden na wiosnę, drugi niedawno. Ten pierwszy niepotrzebnie odciąłem zanim się rozwinął, ten drugi postanowiłem zostawić, ale nie wykształcił się poprawnie. Przyczyną może być oczywiście brak zimowania, ale równie dobrze niedostateczna ilość światła w październiku lub za ciasna doniczka. Zobaczymy jak będzie na wiosnę. Muchołówkom obcinam.

Edytowane przez Serbia
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że się da. Moja muchołówka też przez kilka lat znosiła stanie na parapecie przez cały okrągły rok. I mimo kranówy, tylko kilku godzin bezpośredniego słońca i małej doniczki miała się bardzo dobrze jak na roślinę, która musi znosić warunki zupełnie dla niej nieodpowiednie.

Mimo to jednak jestem za zimowaniem. Nie mam żadnych zdjęć z tamtego czasu niewygody, ale jednak różnica między "wtedy" a "teraz" jest ogromna. Na pewno wpływ ma również duża ilość słońca, ale jednak to porządne zimowanie powoduje, że rośliny (muchołówki, u kapturnic jeszcze nie miałam okazji tego zauważyć) zdecydowanie lepiej rosną w rozmiar liści i pułapek, a nie idą jedynie w podział. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji, kiedy dopiero ostatnie dwa lata dały mi muchołówki całkiem pokaźnych rozmiarów. I te efekty widać z roku na rok, kiedy w jednym sezonie roślinka ma pułapki 1,5cm, w następnym jest już ponad 2, a w jeszcze następnym dobija do 3cm. Z tego powodu wolę swoje muchołówki i kapturki przezimować, a nawet lekko zmrozić zimą, żeby wiedziały, że na pewno przeszły zimę, niż przez wiele lat mieć dzielącą się na potęgę roślinę, której rozmiary pułapek się nie zmieniają.

Aczkolwiek nikogo nie zamierzam bić za to, że nie zimuje roślin, jeśli nie ma takich możliwości, bo jednak lepiej nie zimować, niż wystawić na mróz -15 i je zabić. Ale jeśli się da, to zdecydowanie polecam.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Natalką :) Ja np. nie mam gdzie ich zimować więc bd w tym roku kapturki i mucholce zimował w temp. poniżej 10st na klatce schodowej:) gdzie mam okno od str. wschodniej.

 

Dodam, że tak jak Natalia wspomniała czasami lepiej zmrozić, ja powiem tak: kiedyś wystawiłem późną jesienią kapturnicę na tydzień,na zewnątrz temp. wahała się od (-5)-(8st) tak po tygodniu ja zabrałem z powrotem do domu; nie dość że odbiła jak szalona mi na zimę to na dodatek dała piękny duży kwiat listki miała poskręcane typowo na zimę ale kwitła bardzo długo.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji, kiedy dopiero ostatnie dwa lata dały mi muchołówki całkiem pokaźnych rozmiarów. I te efekty widać z roku na rok, kiedy w jednym sezonie roślinka ma pułapki 1,5cm, w następnym jest już ponad 2, a w jeszcze następnym dobija do 3cm. Z tego powodu wolę swoje muchołówki i kapturki przezimować, a nawet lekko zmrozić zimą, żeby wiedziały, że na pewno przeszły zimę, niż przez wiele lat mieć dzielącą się na potęgę roślinę, której rozmiary pułapek się nie zmieniają.

 

Serio masz 50% wzrost rozmiaru pułapek rocznie? Przyznam, że trudno mi w to uwierzyć... A co to za muchołówka?

 

Nie mam niestety porównania z roślinami zimowanymi, bo nie zimuję, ale nie wydaje mi się, żeby moim coś dolegało. Fakt, że pułapki im się nie zwiększają w tempie +50% rocznie, ale tak jak wspomniałem wyżej - trudno mi w to uwierzyć, zwłaszcza w przypadku regularów. Jeśli natomiast chodzi o dzielenie się na potęgę, to nic takiego nie zauważyłem. Rośliny wypuszczają nowe liście cały czas z tego samego stożka wzrostu, sporadycznie jedynie pojawi się jakiś odrost. Prawdę mówiąc muchołówka najintensywniej podzieliła się w pierwszym roku u mnie, czyli przed zimowaniem w temp. pokojowej.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To oczywiście przybliżone wartości, ale w tamtym roku żadna moja muchołówka nie miała żadnej pułapki większej niż 2,5cm. W tym roku doczekałam się 3,3cm ;)

 

Zresztą co tu dużo gadać - tak, zimowanie ma korzystny wpływ na rośliny. Wszystko co naśladuje naturalne warunki w środowisku roślin, jest korzystne. Jednak przy braku zimowania też będą żyć... tylko trochę gorzej.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To oczywiście przybliżone wartości, ale w tamtym roku żadna moja muchołówka nie miała żadnej pułapki większej niż 2,5cm. W tym roku doczekałam się 3,3cm ;)

 

Zresztą co tu dużo gadać - tak, zimowanie ma korzystny wpływ na rośliny. Wszystko co naśladuje naturalne warunki w środowisku roślin, jest korzystne. Jednak przy braku zimowania też będą żyć... tylko trochę gorzej.

 

Ale moje rośliny zimują, tyle że w temperaturze pokojowej. Późną jesienią wchodzą w stan spoczynku, a wiosną się wybudzają. Inaczej, niż "zimowaniem" nie da się tego nazwać :)

Pobieżnie zmierzyłem im pułapki - każdy z tych regularów ma pułapki 2 cm (nie wszystkie oczywiście), a największa pułapka u moich muchołówek ma 3 cm - to red green, którego nie ma na zdjęciach, a który spędził u mnie w warunkach parapetowych dwie zimy.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy dla red-greena to dużo czy mało, ja jak na razie miałam do czynienia tylko z regularami.

 

Zimować może zimują, ale według mne nie liczy sie tylko to, czy było jakiekolwiek zimowanie, ale również to, jakie to zimowanie było. Moje zimują w temperaturze -5 - 10 i ciągle uważam, że jeśli ktoś ma możliwość stworzyć takie warunki, to powinien zimować w takich warunkach.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zimować może zimują, ale według mne nie liczy sie tylko to, czy było jakiekolwiek zimowanie, ale również to, jakie to zimowanie było. Moje zimują w temperaturze -5 - 10 i ciągle uważam, że jeśli ktoś ma możliwość stworzyć takie warunki, to powinien zimować w takich warunkach.

 

Ale przecież dokładnie to napisałem we wstępie do mojego pierwszego posta. Nie powtarzajmy wciąż rzeczy oczywistych :)

 

Nie każdy jednak ma możliwość zapewnienia roślinom pożądanej temperatury 0-10 stopnia, ze sporadycznymi spadkami poniżej zera. Wiele osób zimuje w niższych temperaturach i wiele z tych osób potem raportuje znaczne straty w roślinach. A pewnie całkiem sporo się do takich strat nie przyznaje ;) Dlatego osobiście uważam, że w takim przypadku znacznie lepszą alternatywą jest zimowanie w temperaturze pokojowej. Ja praktycznie żadnych strat dotychczas nie odnotowałem. Owszem, padły mi mniejsze odrosty rośliny matki, ale nie sądzę, aby przyczyną tego była temperatura zimowania - raczej zaszkodziły im ziemiórki lub wręcz samo oddzielenie od rośliny matki.

 

Należy też zwrócić uwagę na warunki w jakich rośliny wzrastały zanim trafiły do nas. W moim np. przypadku były to rośliny stosunkowo młode i zapewne w ogóle nie zimowane, wzrastające pod sztucznym oświetleniem, w warunkach hodowlanych. To jeden z elementów, które jak sądzę, umożliwia im znoszenie takich właśnie warunków zimą - warunków, które zapewne nie przypadłyby do gustu roślinom dzikim, rosnącym w środowisku naturalnym. Są do nich przyzwyczajone, bo pewnie jedną lub kilka zim spędziły w jakiejś szklarni, czy też gdzie tam przechowuje się rośliny na handel. Stąd też uważam, że mówienie o jak najwierniejszym odwzorowywaniu roślinom naturalnych warunków, jest nieco na wyrost.

Edytowane przez Serbia
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Dobiega końca czwarta zima eksperymentu, czas zatem na pozimowe fotki. Niechlujne mi wyszły, ale też i nie ma za bardzo co fotografować, więc się nie przykładałem. Wklejam oczywiście fotki jedynie "głównych bohaterek" wątku, czyli flavy i regulara, które są ze mną najdłużej, ale z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że póki co żadna z moich muchołówek i kapturnic nie zdradza oznak umierania (jedna kapturnica nawet wypuszcza pędy kwiatowe z obu swoich stożków wzrostu).

 

Flava jak widać zakwitła, a muchołówki, po usunięciu zeschniętych liści (czyli prawie wszystkich) również powoli się budzą. Niektóre zaczęły puszczać pędy kwiatowe, ale te niezwłocznie usuwam.

 

 

 

DSC_0280_zps01bjlnas.jpg

 

 

 

DSC_0283_zpsurnj8m0z.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem muchołówki wyglądają dramatycznie. Kapturnice tyle, że mocno wybujałe. W kwestii zimowania w pełni zgadzam się ze zdaniem Natalii, a podejrzenia jakoby roślina przyzwyczaiła się do cieplejszych warunków, bo gdzieś kiedyś była w takich trzymana, włożyłbym między bajki. Kosodrzewiny nie utrzymasz w ciepłym mieszkaniu, choćbyś prowadził ją od nasiona. Opuncji nie przystosujesz do warunków wodnych. Tu nawet wiedza botaniczna nie jest potrzebna, wystarczy zdrowy rozsądek.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Wreszcie zmobilizowałem się do porobienia zdjęć, oto one, z dnia dzisiejszego, tj. 23 sierpnia 2015 r.:

 

DSC_0332_zpsbhy1wcig.jpg

 

DSC_0340_zpsezgfkzoe.jpg

 

EDIT: w uzupełnieniu też dodam, że nie straciłem żadnej z moich nie zimowanych roślin (kilka muchołówek i kilka kapturnic), wszystkie rozwijają się normalnie. Oczywiście "normalnie" według mnie, bo nie mam punktu odniesienia do roślin zimowanych w temperaturze 0-10 stopni. Tej zimy zamierzam jednak część moich roślin przezimować na balkonie (oczywiście nie te, które są przedmiotem niniejszego eksperymentu) - a wśród nich muchołówki z tego samego "miotu", co prezentowane w tym temacie - więc zobaczymy jak to będzie wyglądało w przyszłym sezonie.

Edytowane przez Serbia
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.