Skocz do zawartości

Rosiczki Bulwiaste - Hodowla i Rozmnażanie


Cephalotus

Rekomendowane odpowiedzi

Rosiczki Bulwiaste


Ważne, przeczytaj: Moje doświadczenie z tą grupą rosiczek wynosi około 15 miesięcy, ale co ważniejsze, obejmuje okres od wybudzenia się pierwszych zakupionych bulw, okres wegetacyjny, poprzez cały ich spoczynek, do ponownego wybudzenia. Stąd też obserwując je przez nieco ponad cały cykl, mogę potwierdzić pewne informacje, które umożliwiły mi ich skuteczną hodowlę. Niestety, nie jest to doświadczenie wieloletnie, ale zakończone ok. 80% sukcesem, ponieważ w pierwszym roku z bulw 10 gatunków wyrosło aż 8. Ponieważ w trakcie pierwszego roku hodowli popełniłem kilka kardynalnych błędów, to taki wynik jest wyjątkowo dobry. Np. naraziłem swoje rośliny na kilkukrotne działanie przymrozków rzędu -4*C, jak również postanowiłem przechować je przez okres spoczynku w podłożu, które nie wyschło w odpowiednim stopniu. Niestety, nie zdałem sobie sprawy z tego, że doniczki, mimo, iż były osłonięte od deszczu, to stały na chodniku, po którym okresowo ciekła woda. Tym samym podłoże miało możliwość nasiąknięcia od dołu, co nie powinno mieć miejsca. Mimo tego wszystkiego, stopniowo kolejne gatunki wybudzają się i osiągają powierzchnię.

Mam nadzieję, że poniższy opis, pochodzący z potwierdzonej doświadczanie teorii, uzyskanej od wieloletniego hodowcy, zachęci Was, do sięgnięcia po tę grupę roślin. Ponieważ poszczególne gatunki mogą mieć nieco odrębne wymagania, których nie znam, nie będę wyszczególniał żadnych gatunków. Choć D. peltata i D. auriculata uchodzą za najłatwiejsze w hodowli, to z powodu braku jakiegokolwiek własnego doświadczenia z nimi, nie będę mógł się odnieść co do ich hodowli w sposób indywidualny. Mam nadzieję, że wraz z upływem czasu, pewne braki w wiedzy na temat tej grupy zostaną uzupełnione. Traktowanie wszystkich gatunków w sposób opisany poniżej, powinien w znacznej mierze zapewnić sukces w ich hodowli.

Na samym dole opisu jest podsumowanie, które ujmuje podstawowe warunki hodowli, dla tych, którzy chcą się zorientować, o co tak naprawdę chodzi w hodowli tej grupy rosiczek.


Gatunki i wygląd: Korzystając z informacji zawartych na stronie ICPS, rosiczki bulwiaste zostały podzielone na trzy grupy. Klikając na nazwę grupy, zostaniecie odniesieni do tekstu pierwotnego na stronie ICPS, napisanego po angielsku.

Rozetowe: *1
- - D. aberrans *2, *3
- - D. browniana
- - D. bulbosa subsp. bulbosa
- - D. bulbosa subsp. major
- - D. erythrorhiza subsp. erythrorhiza
- - D. erythrorhiza subsp. collina
- - D. erythrorhiza subsp. magna
- - D. erythrorhiza subsp. squamosa
- - D. lowriei
- - D. macrophylla
- - D. orbiculata
- - D. praefolia *2, *3
- - D. prostratoscaposa
- - D. rosulata
- - D. schmutzii *3
- - D. tubaestylis
- - D. whittakeri *3
- - D. zonaria

*1 ?Wszystkie rosiczki w sekcji Erythrorhiza
*2 ? Wcześniej zaliczana do D. whittakeri.
*3 ? Znaleziona we wschodniej części Australii

- Wzniesione o wachlarzowatych liściach: *1
- - D. fimbriata
- - D. humilis *2
- - D. monticola *2
- - D. platypoda
- - D. porrecta *2
- - D. prostrata *2
- - D. purpurascens *2, *3
- - D. ramellosa
- - D. rupicola *2
- - D. stolonifera

*1 ? Wszystkie rosiczki w sekcji Stolonifera
*2 ? Do niedawna uważana za podgatunek D. stolonifera.
*3 ? Do niedawna nazywana D. stolonifera subsp. compacta.

- Wzniesione pozostałe: *1
- - D. andersoniana
- - D. auriculata *2, *3
- - D. bicolor *3
- - D. bulbigena
- - D. gigantea var. gigantea
- - D. gigantea var. geniculata
- - D. gracilis *3
- - D. graniticola
- - D. heterophylla
- - D. hookeri *2, *3
- - D. huegelii
- - D. lunata *6
- - D. marchantii subsp. marchantii
- - D. marchantii subsp. prophylla
- - D. menziesii subsp. menziesii
- - D. menziesii subsp. basifolia
- - D. microphylla
- - D. myriantha
- - D. neesii subsp. neesii
- - D. neesii subsp. borealis
- - D. peltata *4
- - D. radicans
- - D. salina
- - D. stricticaulis subsp. stricticaulis
- - D. stricticaulis subsp. eremaea
- - D. yilgarnensis
- - D. zigzagia

*1 - All in Drosera section Ergaleium
*2 - Occurs in southeastern Australia, Tasmania, New Zealand.
*3 - Considered by some to be a form of D. peltata, e.g. Schlauer 2002.
*4 - Occurs in eastern Australia (New South Wales, Australian Capital Territory, Victoria, Tasmania; possibly Queensland).
*6 - Occurs in eastern Australia, Indonesia, Philippines, South Korea, Vietnam, Cambodia, Thailand, Myanmar, India, Sri Lanka, China (inc. Taiwan), Nepal, Japan; possibly west from Nepal to Tajikistan.

- Pnące: *1
- - D. erythrogyne
- - D. intricata
- - D. macrantha *5
- - D. menziesii subsp. penicillaris
- - D. menziesii subsp. thysanosepala
- - D. modesta
- - D. moorei
- - D. pallida
- - D. subhirtella
- - D. sulphurea

*1 - All in Drosera section Ergaleium
*5 - Various subspecies have been lumped or moved to D. stricticaulis subsp. (Schlauer 1996, 2002)


Występowanie: Większość rosiczek bulwiastych występuje w południowo-zachodniej Australii, tylko nieliczne występują w innych jej częściach, bądź też poza nią. Na powyższych listach jest to zaznaczone.

Siedlisko naturalne: Znakomita większość gatunków zajmuje ekosystemy piaszczyste, które w okresie letnim wysychają całkowicie i w tym czasie może ani razu nie spaść deszcz. Innymi słowy, rosną one w warunkach półpustynnych. Wówczas Żeby przetrwać ten okres, jako przystosowanie ewolucyjne, wytworzyły bulwy, które rosną na stosownej głębokości w podłożu, gdzie utrzymuje się jeszcze śladowa wilgoć. W ten sposób przeczekują one niedogodny okres, aż do momentu, kiedy temperatury powietrza zelżeją oraz ponownie przyjdzie wilgoć.

Hodowla: Od lat ta grupa rosiczek pociąga hodowców ze względu na swój bardzo odmienny wygląd w porównaniu do innych przedstawicieli swojej rodziny. Jednak w przeciwieństwie do rosiczek pigmejskich, z którymi czasem zajmują podobne ekosystemy, większość z roczek bulwiastych nie daje się hodować w warunkach parapetowych. Do takich można by zaliczyć D. peltata, ewentualnie D. auriculata (o innych nie mam wiedzy). Tym gatunkom samym można by dać 3 punkty w 6 stopniowej skali trudności. Przy czym pozostała część zalicza się do roślin wymaga natomiast specyficznych warunków hodowlanych. Choć same nie są aż tak delikatne jakby się wydawało, to ze względu na trudność w zapewnieniu im odpowiednich warunków wzrostowych, zasługują na 4 punkty. Natomiast dobre zrozumienie tej grupy w dużej mierze zapewnia sukces w jej hodowli i dla niektórych taka punktacja może wydać się zawyżona.

Podłoże: Naturalnie najczęściej rosną one w podłożach w całości piaszczystych, zbudowanych z drobnego, kwarcowego piasku. Pojedyncze wyjątki, jak np. D. peltata mogą rosnąć na podłożach mineralnych o charakterze górskim, jednak również ona będzie rosła w podłożu jak dla wszystkich pozostałych gatunków. Z tego powodu mieszanka powinna być przede wszystkim znacznie piaszczysta. Proponuję zastosować mieszankę:

Torf : piasek (1-3mm)

W proporcjach 1 : 3 (4).


Proponuję używać torfu najwyższej jakości, o jasnym zabarwieniu i gąbczastej konsystencji, który dodatkowo dobrze jest przebrać lub przesiać, żeby usunąć z niego elementy włókniste, grubsze zanieczyszczenia czy zbitki torfu. Stożek wzrostu rosiczek bulwiastych nie jest przystosowany do pokonywania zwartych przeszkód na swojej drodze, dlatego dobrze jest je wyeliminować na etapie tworzenia mieszanki.

Torf: L: złej jakości, ziemisty, Ś: średniej jakości, można rozważyć jego użycie, P: doskonałej jakości - zdecydowanie proponowany
Podloze_1.JPG

Na co warto zwrócić uwagę to kolor piasku. Jeżeli będziemy rozważać wysiew rosiczek bulwiastych, bądź regularne wyciągać bulwy z poszukiwaniem bulw dodatkowych, warto użyć piasku o ciemnym, bądź czarnym zabarwieniu. Powód jest prosty, większość młodych bulw jest o średnicy 2-3mm i jest biała. Przez co do złudzenia przypominają one ziarna piasku kwarcowego o takiej samej średnicy. Wówczas stwarzamy sobie znaczne utrudnienie przy ich poszukiwaniu. Jeżeli zdecydujemy się stosować piasek, wyłącznie o drobnej 1mm granulacji lub o ciemnym zabarwieniu, wówczas owy problem zniknie.

Wierzchnia warstwa: Istotną kwestią jest wierzchnia warstwa podłoża. Zwykle po pewnym czasie torf porosną mchy, które dla jednych mogą być atrakcyjnym dodatkiem dla innych nie. Nie stanowią one żadnej konkurencji dla naszych roślin. Jednak, jeżeli zdecydujemy się na zastosowanie ok. 1-2 cm warstwy białego piasku o dowolnej granulacji. kwestia mchów nie będzie nas już dotyczyć lub ewentualne mchy będzie bardzo łatwo wyplewić. Inną i istotniejszą cechą zastosowania takiej wierzchniej warstwy jest odbijanie promieni świetlnych od białej powierzchni podłoża, co zmniejsza jej nagrzewanie. Ma to swoją zaletę szczególnie w przypadku oświetlania bezpośrednio znad roślin, które często produkuje również sporo ciepła. Kolejną, rzadko wymienianą zaletą jest ochrona takiej warstwy przed parowaniem wody, szczególnie w przypadku grubszej granulacji (3-4mm). Zapewnia to stopniowe, powolne wysychanie, bez wpływu promieni świetlnych/słonecznych na ten proces. Dlatego zdecydowanie polecam stosowanie takiej warstwy w hodowli własnych rosiczek bulwiastych.

Doniczki: W przypadku hodowli rosiczek bulwiastych bardzo istotnym jest hodowanie ich w maksymalnie wysokich doniczkach, gdyż wytwarzają one swoje korzenie głęboko, a co za tym idzie, bulwy na ich końcach. W przypadku Drosera gigantea, dorosłe osobniki, przekraczające 1 m wysokości, mogą sięgnąć w głąb podłoża ze swoją bulwą nawet ponad 1 m! Dlatego należy się spodziewać, że tak jak wysoki będzie osobnik tego gatunku, tak głęboko może sięgać korzeniami. Bulwę tego gatunku, koniecznie należy odnaleźć i na kolejny rok posadzić płycej. W przeciwnym razie zgnije stojąc stale nawet w 0,5 cm warstwie wody. Na szczęście większość gatunków nie rośnie aż tak głęboko.

Stosować należy doniczki plastikowe, gdyż są praktyczniejsze, dostępne o podstawie kwadratowej i do tego tańsze. W przypadku doniczek glinianych, narażamy się na ryzyko nadmiernego wyschnięcia podłoża w okresie spoczynku. Doniczki nie powinny być niższe jak 12 cm. Osobiście stosuję 15 cm, a podłoże sięga 14 cm, ale w przyszłości przewiduję zmianę na jeszcze wyższe. Szerokość nie ma większego znaczenia, przynajmniej w przypadku gatunków wyprostowanych lub pnących. Zwykle średnica bulw wynosi 2-5mm i wiele osobników może zmieścić się w jednej doniczce. Problem pojawia się w przypadku grupy rosiczek rozetowych, które potrafią osiągać znaczne rozmiary, a liście różnych osobników nie powinny mocno na siebie nachodzić. Dlatego średnica donicy ok. 9 cm wystarczy dla kilkunastu do kilkudziesięciu osobników wyprostowanych bądź pnących, albo kilku osobników rozetowych, zależnie od ich średnicy.

Sadzenie: Różne osoby piszą o różnych głębokościach, na jakich należy posadzić zakupione bulwy. Raz są to 3 cm raz 5 cm. Każdy kto zaczyna przygodę z rosiczkami bulwiastymi, kiedy będzie trzymał w ręce 2mm średnicy bulwę, będzie miał opory przed wsadzeniem jej na tak znacznej głębokości i słusznie. Osobiście miałem duże zastrzeżenia, co do sadzenia bulw tak głęboko, szczególnie, jeżeli są to rośliny dość mocno podatne na gnicie, kiedy zapewni się im za dużo wilgoci, w nieodpowiednim momencie. Dlatego osobiście zdecydowałem się posadzić większe bulwy 4-5 mm na głębokości 3 cm, a mniejsze 2-3mm na głębokości 2 cm i to się doskonale sprawdziło. Natomiast bulwy >5mm można sadzić nawet na 4-5 cm. Należy przy tym uwzględnić głębokość i charakter zastosowanej wierzchniej warstwy. Poza tym, niektóre gatunki są z natury maleńkie i będą miały trudność z pojawieniem się na powierzchni, jeżeli posadzimy je za głęboko. Jak wejdą w spoczynek we własnej hodowli, wytworzą nową bulwę, a my ją potem odnajdziemy, wówczas będziemy mogli samemu zdecydować na jakiej głębokości posadzić je w kolejnym roku. Oczywiście, jeżeli w ogóle zdecydujemy się na ich wyciąganie.

Istotną kwestią jest jak dokładnie posadzić bulwę? Nie należy jej po prostu wrzucić do dołka, tylko stosownie w nim umieścić. Każda z bulw ma ?oczko?, które stanowi zalążek łodygi i korzenia, dlatego powinno być ono skierowane do góry. Ułatwi to wzrost roślinie, gdyż w przypadku umieszczenia go do dołu, łodyga będzie musiała najpierw ominąć bulwę. Nie zaszkodzi to roślinie, ale po co utrudniać jej wzrost, skoro można go ułatwić?

Bulwa D. lowriei w stadium wybudzania, z widoczną łodygą.
Drosera_lowriei.JPG

Posadzona bulwa D. lowriei przez zakryciem.
Drosera_lowriei_2.JPG Drosera_lowriei_1.JPG

Posadzona za płytko, na ok. 1 cm, D. stolonifera o średnicach 7mm i 9mm. Łodyga porosła po powierzchni, po jej osiągnięciu.
stolonifera.JPG

Rozsadzanie/przesadzanie: Można go dokonywać co roku, szczególnie, jeżeli na okres spoczynku będziemy decydować się na wyciąganie bulw lub w poszukiwaniu nowo wytworzonych. Można też pozostawić rośliny na długie lata w tym samym podłożu. Jest to możliwe, ponieważ praktycznie połowę czasu będzie ono podeschnięte, więc i procesy rozpadu w nim zachodzące ulegną albo spowolnieniu, albo całkowitemu zatrzymaniu. Przesadzania nigdy nie wolno dokonywać w przypadku dorosłych osobników w trakcie ich wzrostu i po wejściu w spoczynek, nie wcześniej jak na przełomie czerwca / lipca. W przeciwnym przypadku jest praktycznie 100% ryzyko, że ułamiemy wybitnie kruchy system korzeniowy, co w dużej mierze zniszczy roślinę albo cofnie ją w rozwoju o nawet kilka lat.

Oświetlenie: W okresie wzrostu, w naturalnym rejonie występowania, światło słoneczne świeci 6-8h. Jednak w przeciwieństwie do światła słonecznego z rejonu Polski, jest ono znacznie silniejsze. Jeżeli mamy możliwość trzymania swoich roślin na zewnątrz, to dopóki temperatury nie spadają regularnie blisko 0*C, to możemy je trzymać na zewnątrz, zapewniając naturalne oświetlenie. Kiedy warunki zewnętrzne stają się już zbyt zimne, aby dalej trzymać rośliny na zewnątrz, należy je schować do warunków kontrolowanych i oświetlać dalej w sposób sztuczny. Jest to ta kwestia, która może niektórym przysporzyć sporych kłopotów, gdyż rośliny te wymagają stosunkowo silnego oświetlenia. Osobiście stosuję ok. 350W na powierzchnię 2 m kwadratowych, co odpowiada 0,0175 W na 1 cm2. Żeby nikogo tymi rachunkami nie przerazić, dodam, że to oświetlenie zostało skonstruowane z myślą o doświetlaniu bardzo wielu roślin wymagających chłodnego okresu spoczynku lub wzrostu. Pod takim oświetleniem, wszystkie rosiczki bulwiaste, bardzo estetycznie się wybarwiają, czyli jest ono odpowiednie. Wydaje mi się, że oświetlenie o mocy ok. 80W (4 x 18-20W) powinno być jak najbardziej wystarczające nawet dla kilkunastu doniczek, a to już nie powinno nastręczać trudności w zapewnieniu. Montując oświetlenie, najlepiej umiejscowić je ok. 20-25 cm od roślin. W przypadku wielu gatunków sprawdzi się to doskonale. Jednak gatunki rosnące dużo wyższe będą sprawiać dodatkowy problem i albo będziemy im podnosić oświetlenie w miarę ich wzrostu, albo od razu umieścimy je pod dużo mocniejszym oświetleniem, ale jednocześnie na znacznej wysokości.

Osobiście oświetlam swoje rośliny 10-12h, co nie jest konieczne. Choć tyle godzin światła przypada w ich okresie spoczynku, a nie wzrostu, to nie zauważyłem żadnego negatywnego wpływu takiego oświetlania, na rosiczki bulwiaste. To temperatura jest tym kluczowym czynnikiem determinującym wchodzenie i wychodzenie ze spoczynku, nie długość dnia.

Temperatura: Jest to najważniejszy i kluczowy czynnik udanej hodowli rosiczek bulwiastych! Wypraktykowane przez wielu i podawane jako graniczne jest 20*C. Poniżej tej temperatury, jeżeli będzie się ona utrzymywać w ciągu doby, przez co najmniej 1-2 tyg., bulwy zaczną się budzić. Jest to podstawowy symulant wzrostu, niezależnie od tego czy mają one wilgoć w otoczeniu czy nie. Ponieważ bulwy stanowią magazyn również dla wody, toteż mają one wystarczającą jej ilość, aby wystartować ze wzrostem. Temperatury okresu wzrostowego powinny w zasadzie utrzymywać się bezpiecznej granicy 5-20*C. Jednak będą również rosły w temperaturze 0-5*C. Choć moje własne okazy, kilkukrotnie były wystawione na działanie nocnych przymrozków rzędu -2 do -1*C i nie zauważyłem, aby miały one jakikolwiek negatywny wpływ na nie. Natomiast pojedyncze przymrozki rzędu -4 do -3*C zakończyły się odmrożeniem stożka wzrostu D. porrecta, który ku mojemu zdziwieniu w późniejszym czasie wypuścił kolejny, który dalej rozwinął się normalnie. Jednak dla zasady temperatury w hodowli nie powinny spadać poniżej 0*C.

Dopóki temperatury utrzymują się w wyznaczonych granicach rośliny będą zdrowo rosły. Pojedyncze dni z temperaturą powyżej 20*C w ciągu dnia, nie wprowadzą roślin w spoczynek. Aby tak się stało, takie temperatury powinny przynajmniej w ciągu dnia, panować regularnie przez nieco ponad tydzień. Wtenczas jest to wyraźny sygnał dla rośliny, żeby kończyć swoją wegetację, gdyż zbliża się okres bezdeszczowy i gorący, do którego ewolucyjnie się przystosowały.

Różnica amplitud między dniem a nocą nie ma większego znaczenia i nie jest to czynnik wpływający istotnie na wzrost roślin lub w przypadku przechowywania bulw.
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okres spoczynku:

 

Wprowadzanie w spoczynek: Jak zostało napisane powyżej, sygnałem do wejścia w spoczynek dla rośliny są temperatury w ciągu dnia regularnie utrzymujące się powyżej 20*C, przez okres nieco ponad tygodnia. Jednak nie jest to możliwe do ścisłego określenia w przypadku żadnego gatunku. Zależeć to będzie od wielkości doniczek, głębokości, na której rosną bulwy i czy choćby intensywności naświetlenia doniczek, które przecież nie jest bez wpływu na temperaturę podłoża. Poza tym różne gatunki, w różnym czasie zaczną wchodzić w spoczynek, rosnąc nawet w tych samych warunkach i nie zależy to od charakteru ich wzrostu: rozetowego lub uniesionego. Dlatego też wskazanym jest, aby NIE mieszać w jednej doniczce różnych gatunków, gdyż może to stworzyć nierozwiązywalny problem, kiedy jeden z nich zdecyduje się na wejście w spoczynek a inny nie. Objawia się to tym, że dana roślina zaczyna się odbarwiać, tracić poszczególne liście lub każdy inny widoczny sygnał, który świadczy o tym, że roślina już zaczęła zamierać.

 

Przechowywanie bulw: Do wyboru mamy w zasadzie dwa wyjścia:

 

1. Pozostawić rośliny w doniczce, w podłożu, do kolejnego okresu wegetacyjnego. Tak w tym roku postąpiłem ja. Choć jest to rzadziej stosowana metoda, to jednak większość gatunków nie wytwarza korzeni na tyle głęboko, aby przy doniczkach 16-20 cm zejść na samo ich dno. Jeżeli tak się stanie, a korzenie i bulwy zostaną wytworzone poza doniczką, to nie mamy wyjścia i musimy je przechować inaczej. Przechowywanie bulw w doniczce pozwoli im na obranie stosownej dla siebie wilgotności i przy stosowaniu niezmiennych warunków hodowlanych, będzie to od razu głębokość im odpowiadająca. Głębokość na jakiej wytwarzane są nowe bulwy, zależy zarówno od uwarunkowania genetycznego i od warunków wzrostowych. Niektóre gatunki jak choćby D. lowriei nie wytwarza bulw głębiej jak na 2-3 cm.

 

Przechowując bulwy w doniczkach, musimy pilnować, aby podłoże nie wyschło zupełnie i utrzymywała się w nim, choćby minimalna ilość wilgoci. Można to kontrolować, sprawdzając czy w podłożu jest wilgoć i na jakiej głębokości, używając do tego niezawodnego miernika, jakim jest nasz własny palec. Choć czasem sama struktura podłoża i jego odchodzenie od ścianek doniczki, dużo mówi już z daleka, że przeschło ono nadmiernie.

 

2. Można co roku wyciągać podłoże i przechowywać bulwy w woreczkach strunowych, stosownie i trwale opisanych. Takiego zabiegu można dokonać, kiedy bulwy w pełni się wykształcą, a wszelki materiał zapasowy z korzeni zostanie w nich zmagazynowany. Wypada to zwykle na przełomie czerwca i lipca. Wyciągając bulwy z podłoża warto je najpierw rozłupać na pół w zadłuż. Ma ono tendencję do pękania w miejscach gdzie są duże bulwy, stąd też najczęściej łatwo je uwidocznimy, jednak w przypadku maleńkich (2-3mm) bulw potomnych, poszukiwania mogą zająć więcej czasu, szczególnie, jeżeli są białe, a zastosowaliśmy do mieszanki biały piasek kwarcowy o podobnej granulacji. Odnalezione bulwy mogą być pokryte cienką łuską, która najczęściej jest pozostałością starej bulwy. Nie należy jej osuwać, ale jeżeli tak się stanie, to nie uczyni to krzywdy bulwie. Jest to jednak naturalna forma ochrony i jeżeli da radę, należy ją zachować.

 

Przechowywanie należy dokonywać w temperaturze 20-25*C i ciemnych warunkach.

 

Bulwy należy chronić przed wyschnięciem. Dlatego do woreczka powinno się dodać trochę torfu o śladowej ilości wilgoci, ale absolutnie mokrego! Trzymanie bulw w samym woreczku, może z czasem doprowadzić do ich odwodnienia, co będzie objawiać się ich pomarszczeniem. Jest to zjawisko niekorzystne i może zabić bulwę. Jeżeli bulwa będzie już martwa z powodu wyschnięcia lub dostarczymy zbyt wiele wilgoci do woreczka, ulegnie ona infekcji i spleśnieje. Zaletą tej metody przechowywania bulw, jest możliwość zaobserwowania momentu wybudzania się poszczególnych gatunków. Można je wówczas we właściwym momencie ponownie wysadzić do lekko wilgotnego podłoża i zacząć normalnie podlewać, kiedy osiągną powierzchnię.

 

Są różne inne metody przechowywania bulw, stosowane przez poszczególnych hodowców, np. z zastosowaniem papierowych torebek, schowanych w lekko wilgotnym torfie. Każdy może to czynić w taki sposób, jaki jest dla niego wygodny.

 

Wybudzanie: Jak zostało opisane w punkcie dotyczącym temperatur, kiedy utrzymują się one regularnie poniżej 20*C, bulwy zaczynają się budzić. Objawia się to pojawieniem pędu, który jest bardzo newralgicznym punktem bulwy. Osobiście, w okresie upałów, trzymam swoje bulwy w warunkach domowych, chroniąc je przed ekstremalnymi temperaturami, które nie panują w podłożu na głębokości, na której się naturalnie znajdują. Natomiast w sierpniu, temperatury już rzadko kiedy przekraczają 30*C, dlatego, wystawiam wówczas (nowo zakupione) bulwy w woreczkach strunowych na zewnątrz, aby natura sama wyprowadziła je ze spoczynku. Jeżeli nawet tak nie postąpimy i nie poddamy bulwy działaniu temperatur zewnętrznych,bulwy wybudzą się same, ze względu na swój wewnętrzny zegar biologiczny, jednak mogą to uczynić dużo później, kiedy np. nie będzie można już ich trzymać na zewnątrz, co jest jednak korzystne. Wraz z pojawieniem się stożka wzrostu, wysadzam bulwy kolejno do podłoża. Można również wysadzić wszystkie bulwy, utrzymując podłoże z tymi uśpionymi, na granicy umiarkowanej wilgotności wilgotności. Regularne podlewanie, można rozpocząć kiedy zobaczymy roślinę na powierzchni.

 

13.10.2014. Niedawno wybudzona Drosera zigzagia. Dla kontrastu, w tym z tego samego czasu ukazana jest w powyższym poście bulwa D. lowriei, a była trzymana w podłożu jak pokazana D. zgizagia.

Drosera.JPG

 

Przestawianie roślin z półkuli południowej na północną: O ile to możliwe, zdecydowanie proponuję kupowanie tej grupy roślin pod postacią bulw na półkuli północnej, najlepiej z Europy. Takie rośliny będą przystosowane swoim cyklem wzrostu jaki panuje w Polsce. Z półkuli południowej polecam zakupować, nasiona. Jeżeli jednak zdecydujemy się na zakup bulw, to jest w zasadzie jedna metoda na przestawienie ich na cykl roczny półkuli północnej. Rośliny zakupimy na koniec lata lub początek jesieni, kiedy powinny być w spoczynku, a nie rozpoczynać wegetację. Rzadko kiedy uda się je przetrzymać do przez cały rok i prędzej je stracimy z powodu wysuszenia lub infekcji. Część z nich wybudzi się samoistnie w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Dlatego polecałbym najpierw przeprowadzić ok. 1-2 miesięczny okres spoczynku, a następnie wprowadzić je w wymuszoną wegetację, obniżając temperatury do stosownego poziomu. Takie rośliny po wybudzeniu będą posiadać dużo krótszy okres wegetacyjny i nawet jeżeli nie będą chciały jeszcze wchodzić w spoczynek, należy to u nich wymusić, pozwalając podłożu wyschnąć jak w przypadku innych gatunków, odpowiednio przystosowanych. Nowe bulwy będą zapewne mniejsze od zakupionych, a w najlepszym przypadku, takie same. W kolejnym okresie wegetacyjnym będą one już przestawione. Ponieważ dostępność tej grupy roślin staje się coraz większa w Europie, a ich ceny bardzo atrakcyjne, ponawiam swoją radę, aby nie decydować się na zakup tej grupy roślin w Australii w innej formie jak nasion.

 

Podlewanie, wilgotność powietrza: Odpowiednie podlewanie jest tak samo istotne jak odpowiednie temperatury i to od tego głównie zależy czy nasze rośliny przeżyją czy w którym momencie nagle umrą. Jednak owej śmierci nie zaobserwujemy, gdyż żywota dokonają korzenie i/lub bulwy, a nie roślina w okresie wzrostu, która doskonale znosi znaczne ilości wilgoci. Niezależnie od wysokości zastosowanych doniczek czy będą one miały 14, czy 20 cm, wystarczy zapewnić 1 cm wody w okresie aktywnego wzrostu. W trakcie wybudzania i wchodzenia w spoczynek, podłoże nie powinno stać w wodzie, a jedynie być wilgotne. Jeżeli w trakcie budzenia się roślin zaczęłoby ono nadmiernie podsychać, można je podlać od góry, ale nie pozwolić być stale mokrym. Choć ryzyko utraty rośliny jest dużo większe przy jej wchodzeniu w spoczynek, to jest to też możliwe, kiedy bulwa się budzi, a nie ma jeszcze wytworzonego systemu korzeniowego. Dlatego proponuję posiadać niejako dwa stanowiska dla rosiczek bulwiastych. Jedno, gdzie mogą stać w wodzie i drugie, gdzie nie ma wody i rośliny się budzą lub wchodzą w spoczynek. W ten sposób, traktując każdą doniczkę z odmiennym gatunkiem, indywidualnie, unikniemy strat z przelania lub przesuszenia. Osobiście wystawiam rośliny na działanie czynników naturalnych w momencie, kiedy się wybudzają, pozwalając podłożu na bycie podlewanym deszczami, ale nie pozwalam doniczkom stać w wodzie. Kiedy jednak roślina zaczyna zamierać, wówczas zabieram ją ze zbiorowej kuwety i umieszczam w miejscu, gdzie już dalej nie otrzyma żadnej wilgoci, monitorując wilgotność podłoża w okresie letnim od czasu do czasu (średnio raz na 2-3 tyg.) [W tym roku popełniłem błąd, gdyż nie zauważyłem, że choć doniczki osłonięte są od deszczu, to cieknąca po chodniku woda pozwala podłożu na podsiąkanie od dołu. Ewentualny negatywny efekt, poznam dopiero kiedy wszystkie bulwy powinny się wybudzić, czyli około grudnia.]

 

Okresowo można podlać rośliny od góry. Zaletą takiego podlewania, jest przepłukiwanie podłoża. Kiedy zastosuje się drobny, 1mm piasek na wierzchnią warstwę, często osadzają się na nim minerały, tworząc zbitą i nieestetyczną skorupę. Podlewanie okresowo od góry przez deszcze lub samemu, pozwala temu zapobiec. Kiedy rośliny są w trakcie wzrostu, wilgoć im nie szkodzi, czy pod postacią wody w podstawce czy okresowych deszczy. W dalszym ciągu, należy starać się utrzymywać poziom wody na wysokości ok. 1 cm, ale nie należy się przerażać, jeżeli po deszczu zastaniemy np. 4 cm (należy jedynie wylać nadmiar.)

 

Wilgotność powietrza nie ma większego znaczenia i nie ma konieczności utrzymywania jej na żadnym określonym poziomie. Choć przy dużej wilgotności rzędu 90-100%, w dodatku w zastoju powietrza, może dochodzić do infekcji grzybowych ofiar rosiczek, co często zakończy się obumarciem liścia. Ma to szczególnie znaczenie w przypadku gatunków rozetowych, gdzie punkt martwiczy lub obumarcie całego liścia, zdecydowanie szpeci roślinę, a do tego pozbawi ją znacznej powierzchni do fotosyntetyzowania.

 

Wymuszanie dalszego wzrostu: Wydaje mi się, że ta kwestia wymaga odrębnego zaznaczenia. Absolutnie NIE należy usilnie przedłużać roślinie okresu wzrostu, jeżeli pojawiły się pierwsze oznaki jej zamierania! Zapewnienie jej w tym momencie znacznej wilgotności podłoża, z myślą o wytworzeniu przez nią większej bulwy, zakończy się jedynie jej całkowitą utratą! Jest oznaka spoczynku, należy słuchać się potrzeb rośliny.

 

Dokarmianie: Jest to istotny element w hodowli rosiczek bulwiastych i bardzo pozytywnie wpływa na ich wzrost i rozwój. Nie wymagałoby to żadnego komentarza, gdyby nie fakt, że przekarmione rośliny lub karmione niewłaściwie, będą wyglądać bardzo nieestetycznie, a nawet mogą zostać uszkodzone. Jeżeli rośliny nie są w stanie same łatać sobie ofiar, wówczas należałoby to uczynić za nie. Porcje i ofiary powinny być małe, około wielkości ziemiórka, muszki owocówki i niewiele większe. Niektóre gatunki są tak małe, że dokarmiać ich w zasadzie się nie da i należy liczyć na to, że w końcu same złapią sobie jakąś ofiarę pokroju roztocza. Jednak nawet w przypadku dużych gatunków, umieszczenie dużej ofiary na liściu, spowoduje jego punktową martwice, która potem może i najczęściej rozejdzie się po całym liściu, pozbawiając rośliny znacznej powierzchni asymilacyjnej. W przypadku gatunków uniesionych, należy stosownie dobierać ofiary do wielkości liści, tak, żeby nie przekraczały one znacznie ponad ich średnicę. Intensywność karmienia, jest różna. Kiedy gatunek ma kilkadziesiąt liści, zdecydowanie nawet połowa z nich może być zajęta. W przypadku gatunków rozetowych, 2-3 ofiary na każdy jeden liść, powinny być wystarczające. Myślę jednak, że choćby przez część okresu wegetacyjnego, uda się każdemu wystawić rośliny na zewnątrz, nawet w celu umożliwienia im schwytania zdobyczy.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmnażanie: Są dwie metody rozmnażania rosiczek bulwiastych, wegetatywna poprzez bulwy dodatkowe przybyszowe i druga, generatywna, czyli przez wysiew nasion. O ile pierwsza nie nastręcza problemu, gdyż w korzystnych warunkach roślina chętnie, a czasem obficie rozmnaża się sama, o tyle wysiew nasion lub ich uzyskanie we własnej hodowli, może być już bardziej kłopotliwe.

 

Wegetatywne: Kiedy roślina ma odpowiednie warunki wzrostu, wówczas będzie rozmnażała się poprzez tworzenie dodatkowych bulw potomnych. Będzie to miało miejsce, kiedy roślina wyprodukuje więcej energii, niż potrzeba na wytworzenie jednej bulwy, celem przetrwania. Co ciekawe, mogą to również czynić osobniki młodociane. Rzadko kiedy wytworzą one jedną dużo większą bulwę jak posadzona, a częściej będą to dwie lub dwie bulwy o podobnej wielkości, ewentualnie nieco większe od posadzonej. Zwykle bulwy potomne osobników dorosłych są średnicy 2-4 mm. Mniejsze gatunki, mające po kilka centymetrów, wytworzą pojedynczą, rzadziej dwie lub więcej bulw dodatkowych. Natomiast gatunki o dorodnych bulwach mogą wytworzyć ich kilka a nawet kilkanaście. Dodatkowym czynnikiem stymulującym będzie pozbawienie rośliny dojrzałej pędu kwiatowego, jeżeli takowy wytworzy. Podobne działanie będzie miało nie wytworzenie nasion, gdyż to właśnie one najbardziej obciążają roślinę energetycznie. Ponieważ w przypadku większości gatunków, należy dokonać zapylenia krzyżowego, to po próbie samozapylenia, nie uzyskamy nasion i roślina przekieruje taką energię na rozmnażanie wegetatywne.

 

Kiedy zauważymy, że roślina wytwarza korzenie poza doniczką, należy wówczas jej na to pozwolić, a z takimi korzeniami obchodzić się bardzo ostrożnie. Nie powinny one również być w wodzie, dlatego należy podlewać daną doniczkę jedynie od góry. Na tych korzeniach wytworzą się bulwy potomne, które nie wolno odłamywać, a czekać aż wszelki materiał zapasowy z korzeni zostanie przez nie wchłonięty. Żeby czynniki zewnętrzne nie działały na takie bulwy, można je przysypać podłożem, a odkopać na przełomie czerwca/lipca.

 

Sporadycznie nowo wytworzone bulwy będą ze sobą złączone, zbite w pakiety. Nie należy ich rozrywać, gdyż wtedy można trwale uszkodzić bulwy i w ten sposób ją zniszczyć. Taki pakiet należy w całości posadzić, a w kolejnym roku przy tworzeniu kolejnych bulw, rozdzieli się on sam.

 

Z nasion: Do wysiewu nie ma konieczności stosowania wysokich doniczek i takie rzędu 7-10cm będą jak najbardziej odpowiednie. Podłoże stosujemy, jak dla osobników dorosłych, z ewentualnym pominięciem wierzchniej warstwy albo z wyłącznym użyciem piasku o 1mm granulacji. Jeżeli jest taka ochota, to przesadzać można jedynie małe siewki, z zachowaniem szczególnej ostrożności, aby nie ułamać uszkodzić korzenia. Natomiast najlepiej tego dokonać, w pierwszym okresie spoczynku. Ponieważ jak już wspominałem, małe bulwy, w tym pierwsze bulwy siewek, będą zwykle białe, to żeby je łatwiej odnaleźć w podłożu, można zastosować piasek wyłącznie 1 mm granulacji lub o ciemnym/czarnym zabarwieniu.

 

Zdecydowana większość gatunków, być może z wyjątkiem D. peltata, wymaga ciepłej stratyfikacji, która powinna trwać około 4-12 tyg. Polega ona na odtworzeniu warunków ze środowiska naturalnego, czyli zapewnieniu wysokich temperatur wzrostowych, najlepiej rzędu 30-40*C, choćby przez pewien okres. Nie jest to trudne, gdyż słońce nagrzewa podłoże znacznie bardziej, a chodzi o temperaturę jaka działa na nasiona, co niekoniecznie będzie odpowiadać temperaturze powietrza. Jeżeli stratyfikacja będzie zbyt lekka lub zbyt krótka, wówczas nasiona mogą w danym roku nie skiełkować. Swoją żywotność potrafią zachować nawet na 3 lata, z zachowaniem cyklów ciepłych i suchych, oraz wilgotnych i zimnych. Wysiew można rozpocząć wraz ze zbiorem nasion lub można go rozpocząć tak, aby jego koniec przypadł na sierpień / wrzesień. Po stratyfikacji, warunki wzrostowe zapewniamy tak jak dla osobników dorosłych, ale dobrze jest zapewnić podwyższoną wilgotność powietrza, choćby do momentu skiełkowania nasion, które powinno nastąpić w przeciągu miesiąca, rzadko dłużej. Niestety, różne gatunki, mogą różnie zareagować na stratyfikację i niektóre potrafią w ogóle nie skiełkować, bez ich chemicznej stymulacji (czytaj dalej).

 

Innym dobrym sposobem na zniesienie spoczynku nasion będzie zastosowanie roztworu kwasu giberelinowego ? GA3. Należy stworzyć roztwór 1%, czyli rozpuszczenie 1 mg kwasu giberelinowego w 1 ml wody (najlepiej destylowanej / demineralizowanej). Nasiona należy moczyć przez 24-48h, a następnie wysiać, wybierając je z roztworu, co jest możliwe w przypadku gatunków o większych nasionach lub wylanie zawartości bezpośrednio na podłoże. Jeżeli ktoś ma chęć, można wówczas ostrożnie rozsadzić poszczególne nasiona.

 

Ponieważ niektóre gatunki rosiczek bulwiastych rosną w rejonach pożarów, toteż substancje zawarte w dymie, a NIE samo ciepło, jest czynnikiem rozkładającym inhibitory (czynniki hamujące) kiełkowanie nasion. Substancją, która ma wpływ na wyprowadzanie nasion ze spoczynku i promowanie kiełkowania jest Karrikinolid. Nie jest to jedyny związek, ale zostało mu udowodnione naukowo kluczowe działanie. Powstaje on podczas spalania substancji organicznych i w Australii można zakupić startery do kiełkowania, go zawierające. Przykład: KLIKNIJ TUTAJ.

 

Więcej informacji na temat tej substancji można znaleźć na tej stronie, gdzie znajdują się dalsze odnośniki do naukowych opracowań z prawej strony. KLIKNIJ TUTAJ.

 

Zdecydowanie bardzo dobrą alternatywą dla Karrikinolidu jest wymieniowy wyżej kwas giberelinowy (GA3), który jest jednocześnie łatwiejszy do zdobycia i do tego w Europie. Można również urządzić nasionom małą wędzarnię, z ochroną przed nadmiernym działaniem ciepła, Przykładowo, można je umieścić w papierowej torebce, przysypać ok. 1 cm warstwą piasku i urządzić kontrolowane spalanie gałązek ponad nimi. Można to też uczynić w jakimś niepalnym pojemniku umieścić palone gałązki na rusztowaniu, a kiedy wytworzy się odpowiednio duży ogień, zamknąć pojemnik, zaduszając go. W ten sposób zatrzymamy dużo dymu w środku, który można tak potrzymać kilka do kilkunastu minut.. Wszystkie te sposoby z użyciem ognia, jako stymulatora kiełkowania, można traktować jak formę zabawy, szczególnie, kiedy są prostsze, a równie skuteczne metody kiełkowania nasion rosiczek bulwiastych.

 

Ilu hodowców tyle metody znoszenia spoczynku nasion, z zastosowaniem np. podchloranu sodu zawartego w wybielaczach czy chociaż zalewaniem ich gorącą (60*) wodą na określony czas. Nie będę się rozpisywał na temat tych metod, gdyż podane powyższe trzy są aż nadto, aby jakieś nasiona rosiczek bulwiastych skutecznie skiełkować.

 

Reasumując: Rosiczki bulwiaste są zróżnicowaną grupą, której osobiście jeszcze w dużej liczbie gatunków nie poznałem. Wiedza teoretyczna uzyskana od doświadczonych hodowców, w doskonały sposób sprawdziła się w mojej hodowli, dlatego mogę ją polecać dalej. Podejmując się hodowli tej grupy roślin, należy liczyć się z ryzykiem związanym z ich hodowlą. Można je zminimalizować do wyłącznie zdarzeń losowych, jeżeli będzie się unikało błędów, a przestrzegało podstawowych zaleceń, którymi są:

1. mocno piaszczysta mieszanka [torf : piasek 1 : 3(4)],

2. wysokie doniczki (>10 cm),

3. umiarkowane podlewanie (do 1 cm, lub tylko wilgotne podłoże),

4. hodowanie w temperaturach 5-20*C w okresie wzrostu,

5. z pierwszymi sygnałami wejścia rośliny w spoczynek, zaprzestanie podlewania,

6. utrzymywanie bulw w śladowej wilgotności i w wysokich temperaturach 20-25*C,

7. zapewnienie stosownej ilości światła ok. 8h na dobę (ok. 80W na kilkanaście doniczek).

 

Zdecydowanie zachęcam do podejmowania wyzwania hodowli tej grupy roślin, szczególnie tych osób, które mają warunki do właściwego zimowania choćby muchołówki amerykańskiej z jej doświetlaniem. Nie tak straszne rosiczki bulwiaste, jak je malują. :)

 

Życzę samych sukcesów i mnóstwa radości z hodowli tej niezwykłej grupy rosiczek.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.