Skocz do zawartości

Jaką wodę użyć jeśli nie mamy pod ręką deszczówki, destylki ani demineralizowanej?


bartus2003

Rekomendowane odpowiedzi

Witam otóż ostatnio czytając w krótkim czasie różne poradniki, teksty na temat podlewania roślin, które nie trawią "kranówki" np. owadożerów, storczyków i innych, natknąłem się w wielu miejscach na takie porady aby przegotowywać wodę, odstać ją przez kilkanaście godzin po czym będzie się ona nadawać lepiej od kranówki dla naszych roślin. Coś mi w głowie mówiło, że jest to trochę nonsens przegotowywać wodę? czekać aż się odstanie?

A co niby ma się stać podczas jej gotowania czy też odstania? Magicznie zmieni się jej skład mineralny? (poniekąd teksty na to wskazywały pośrednio lub bezpośrednio). Rozumiem, że chodzi też o pH które może się zmienić (na wyższe bądź niższe przez te zabiegi?) nie mam miernika pH czego sprawdzić nie mogę ale nie o tym w tym tekście mowa.

 

Postanowiłem za pomocą miernika TDS sprawdzić wartość ppm (którą pokaże miernik) w badanej wodzie, sprawdzałem kranówkę, przegotowaną z czajnika elektrycznego oraz mineralną sprawdzałem codziennie. Wyniki pisałem na karteczkach jeden pod drugim.

Wyniki możecie obejrzeć sobie sami. Pierwsze zdjęcie to drugi test rozpoczęty jakoś dwa dni po rozpoczęciu pierwszego.

Generalnie wartości poniżej 100 ppm we wodzie wskazują na jej dobrą 'jakość' dla naszych roślin.

 

vguq75vay4yz_t.jpg

 

lkxqcn5xjkpm_t.jpg

 

I co się okazało dzięki miernikowi TDS? Że jeśli chodzi o zawartość ppm we wodzie lepiej użyć zimnej, świeżej kranówki niż ją gotować!

Na temat pH się nie wypowiem bo nie mam miernika ale może kiedyś uzupełnię post (po nabyciu miernika pH).

 

Test wykonywałem co 24h, woda stała nieruszana na półce w zaciemnionym miejscu (bez wpływu słońca i światła ze sztucznego oświetlenia).

Edytowane przez bartus2003
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podczas gotowania z wody wytrąca sie węglan wapnia. Stąd kamień w czajniku. I głównie o to chodzi w tych poradach. A odstanie sprawi że większe zanieczyszczenia osiądą na dnie. Teoretycznie taka woda powinna być ciut lepsza od zwykłej kranówy, ale to tylko teoria.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm. Moja przyszła teściowa jest maniaczką storczyków i używa tylko wody z kranu i pięknie jej rosną, ba kupuje nawey za grosze i doprowadza je do eksta witalności! więc może ta kranówka nie jest taka zła? Pamiętać należy, że kran kranowinie równy. A sprawdź dla" jaj" destylkę ciekawe ile będzie ppm-ów.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że kranówka kranówce nierówna... Ja mam wodę w kranie bardzo twardą (kiedyś mierzyłem, około 16 stopni niemieckich), a po przegotowaniu spadało do 7-8 stopni, czyli o połowę, a reszta wytrąca się jako kamień przy gotowaniu. Tam gdzie woda na dzień dobry w kranie będzie bardziej miękka, gotowanie wiele jej nie zmiękczy. Natomiast samo odstawianie uważam za mało skuteczne.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może trochę zbaczając z tematu.Wierzcie lub nie,ale mój pierwszy capensis przez cały rok(aż do znalezienia przezemnie forum) żył na wodzie mineralnej(z butelki!)i nic mu nie było

Edytowane przez salivan
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstanie wody, szczególnie niegotowanej ma sens, gdyż pozwala chlorowi wydostać się z wody. Stosuje się to, jeżeli nie mamy chęci gotować wody, bo podlewamy rośliny domowe, którym jony wapniowe nie szkodzą. Przy gotowaniu, chlor ucieknie momentalnie, oraz wytrąci się częściowo węglan wapnia, co zauważyli inni. Proszę nie porównywać storczyków do roślin owadożernych, bo wiem, że chodzi o storczyki typu Phalenopsis sp., Dendrobium sp. i ewentualnie kilka innych popularnych. One są bardziej tolerancyjne, jak D. capensis, której też jako przykładu bym nie podawał. Natomiast generalna zasada brzmi, że większość roślin owadożernych, które z natury jonów wapniowych nie lubią, a rosiczki do takich należą, to się im ich nie zapewnia. A np. niektóre tłustosze sobie go bardzo cenią.

 

Dlatego trzeba dostosować podlewanie do roślin. Tłustosze Europejskie, wapieniolubne, podlewam wodą ze studni, silnie zmineralizowaną, bo one rosną w mocno mineralnej mieszance, więc co im zrobi woda gruntowa, ano nic. Ale torfowiska taką wodą nie podleję. Moja kuzynka zrobiła błąd, że pierwsze ponad 100L nalała wody ze studni, efekt był opłakany, bo torf wysypały minerały, pokryła pleśń, bo podłoże zapewne nieco zmieniło pH i stało się bardziej przyjazne rozkładowi. Pojawiły się glony, istna tragedia. Dopiero jak deszcze wymieniły trochę wody, wypłukały podłoże, całość znormalniała, ale to i tak nie przypomina gołego torfu u mnie. Także woda ma bardzo zasadnicze znaczenie. Należy ją dobierać do potrzeb i tolerancji roślin.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem zgadzam się z tym, że kranówka kranówce nie jest równa, u jednego ppm może wynosić 100 a u drugiego 400, u mnie występuje woda miękka, tutaj możecie bliżej zapoznać się z właściwościami mojej kranówki z miasta Kevelaer (DE):

 

http://www.stadtwerke-kevelaer.de/C1257474...pdf?OpenElement

 

Jest także racja w tym iż podczas gotowania wytrąci się chlor i trochę wapnia. Jednakże u mnie wzrasta wartość ppm wody przegotowanej, dlatego uważam "kranówkę" za lepszą jakościowo. Mało tego przez długi czas używałem kranówki do podlewania, roślinom nic nie było. Później czytając wiele porad zacząłem wodę gotować, odstawiać i takiej też używać do podlewania. Po krótkim czasie stan roślin zaczął się pogarszać, odstawiona woda stała się jakaś śliska w dotyku, więc zrezygnowałem z gotowania i wróciłem z powrotem do kranówki. Po wróceniu do kranówy rośliny zaczęły wracać do siebie.

 

Jeśli ktoś chcę wodę gotować niech robi jak uważa, jednakże odstawianie wody nic nie daje oprócz tego aby wróciła do temperatury pokojowej, w przeciwieństwie do kranówki z której minerały osiadają na dnie i wartość ppm spada (u mnie spadła do 155, po wymieszaniu wartość ppm wraca do 170).

 

Zbadałem też wodę destylowaną której wartość ppm wynosi 0 jednakże to żadne zdziwienie. Przedstawiam nowe foto:

 

zedoselz9ao2_t.jpg

 

Przy kranówce wartość w nawiasie wykazana przed zamieszaniem wody (minerały osiadłe na dnie).

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nieco inne pytanie, ale w tym temacie odnośnie tłustoszy. To co, meksykańskie tłustosze takie jak np. P. gypsicola i jakieś hybrydy temu podobne (chodzi o tolerancje mineralną podłoża) można podlewać kranówką? Pytam, bo już od dłuższego czasu się zastanawiam a w opisach do meksykańców zawsze mowa o miękkiej wodzie. Mowa oczywiście o odstałej, żeby nieco chlor się ulotnił.

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Co do zwiększenia ppmów po przegotowaniu to może czajnik jest aż tak zakamieniony, że przy gotowaniu węglan wapnia zamiast się osadzac to rozpuszcza sie ten z czajnika ? :) nie jestem chemikiem, wiec nie wiem czy jest to w ogóle możliwe,ale podaję moj luźny pomysł ..:)

W przypadku tłustoszy wapieniolubnych podlewanie kranówką jest wg mnie możliwe i teoretycznie nie powinno odbić się negatywnie na zdrowiu roślin. Jednakże aby coś stwierdzić to trzeba oczywiście zrobić testy, i podlewać przez dluugi czas. Na pewno inaczej to będzie, jeśli tłustosze będą rosnąć w czystym torfie (podejrzewam że może być tak jak wspomniał Cephalotus o torfowisku, również w doniczce torf może zacząć 'gnić' i zacząć żyć własnym życiem, a wtedy pośrednio - przez te mikroorganizmy źle wpłynie na rosliny:)) . Ja tłustosze trzymam w mieszankach mineralnych bardziej lub mniej, o pH wysokim, i przez ostatnie parę miesięcy głównie podlewam kranówką niegotowaną, odstaną, no czasem mi w ręce wpadnie deszczówka, ale rzadko..bardzo często też spryskuje kranówką.. No i tłustosze rosną w porządku, nie widzę, żeby odbijalo się to na ich zdrowiu negatywnie . Ale powtarzam, że to za krótki okres, żeby coś stwierdzić.

 

Słyszałem również, że w przypadku marketowych dzbaneczników woda przegotowana i odstana nie wplywala źle na rośliny, niektórzy moi znajomi mają już spore krzaki dzbanecznikowe (ventraty, ventricosy, rebecca i bloody mary) na parapecie, nie używając destylki ani deszczowki ani razu 0_o.

Natomiast w przypadku kapturnic, mucholowek, albo rosiczek (gatunków bardziej wrażliwych - nie capensis, spatulata, binata i aliciae) - które bezwzględnie lubią niskie pH - sądzę że prędzej czy później podlewanie kranówką źle się odbije na ich rozwoju. No i oczywiście też jak wspomnieli poprzednicy - kranówka kranówce nie równa, to też warto pamiętać.

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega podlewał na przemian kranówą i destylką i... dzbanecznik ma 3 stożki wzrostu... jest jakiś taki grubo zbudowany, ale chyba nie przeżyje już za długo.

Oczywiście nie mówię, że kranówą to cud miód nawóz czy coś, po prostu zaobserwowałem takie zjawisko. Czym to może być spowodowane?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.