Skocz do zawartości

Wasza pomoc - sztuczna pszczoła HELP


Masiol

Rekomendowane odpowiedzi

 [quote name='Scavell' post='1023842' date='sob, 15 sie 2015 - 14:32']Sprawa ingerowania (czy to niszczenia czy pomagania) jest śliska, trudno jednoznacznie określić coś jako biało lub czarne. Każdy z nas ma swoją moralność i potrafi sam ustosunkować się do pewnych rzeczy sluchając siebie i swojego "sumienia". Sprawą bezsprzeczną jest to, że wplywamy w ogromnym stopniu na środowisko.

 

Człowiek to tylko istota roślinożerna - osobiście to stwierdzenie wkładam między bajki, bo gdyby nie pokarm mięsny dalej byśmy skakli po drzewach.

 

Jedząc mięso działamy wbrew naturze a po za tym przez nas są zabijane zwierzęta i każdy kto je je jest odpowiedzialny za masakrę zwierząt. Właśnie jedzenie mięsa przyczynia się do powstawiania wielu chorób w tym raka. Dietetycy właśnie w tym momencie odchodzą całkowicie od mięsa gdyż jest dla nas szkodliwe.

 

  Odnosząc się do źródeł... internet, a zwlaszcza blogi czy takie strony to jeszcze większe zakłamanie niż telewizja, telewizje ktoś kontroluje, a na blogu można napisać wszystko w róznym świetle (m. in. znany eksperyment społeczny z dihydrogen monoxide).

 

Bym powiedział że jest raczej odwrotnie niż twierdzisz. Telewizja jest po to by ogłupiać ludzi , sprzedawać im bajki np o szczepionkach , polityce , wolności której de facto nie ma. Telewizje ktoś kontroluje po to żeby prawda nie wyszła na jaw bo wtedy im się dostanie. Wszystkie inne informacje poglądy są tępione bo im to jest na rękę. Trzeba korzystać z wielu źródeł. Również do programowania umysłu na to czego Oni chcą między innymi konsumpcjonizm. Przekazy podprogowe. W internecie też jest manipulacja ale więcej tam się znajdzie prawdy i jest większa swoboda przepływu informacji niż w telewizji.. Mam pewne swoje doświadczenia z tym związane z różnymi rzeczami związane dlatego takie mam podglądy.. To co nam mówią lekarze , politycy i inni trzeba odwrócić o 180 stopni. To co jest fałszem okazuje się prawdą a to co prawda jest fałszem jeśli chodzi o mainstream. Skończę na ten moment dyskusje na tematy w tym temacie.

 

  Sprawa przywrócenia pszczoły, o której wspomina biedronka może się udać. Widać efekty np przywrócenia populacji żubra czy też wilka.

 

O tym mówiłem cały czas tylko inaczej się wyrażałem aczkolwiek trzeba zaprzestać lub zbadać dokładniej wpływ środków ochrony roślin oraz gmo na pszczoły. Wszystko jest możliwe:) Wiem że uda się to zrobić. :)

Edytowane przez adam69691
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję nie robić offtopów i dyskusje na temat przewag internetu lub ich braku przenieść na grunt prywatny.

Dziękuję na razie biedronce, bo jej uwagi dały mi do myślenia i były pomocne. Żeby nie było - doceniam wszystkich, którzy się wypowiedzieli, ale bez zbędnego nabijania postów :)

Pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze by było jak by pszczółki trafiły pod ochronę. Wszyscy wiemy, że z roku na rok ich jest coraz mniej. Jaki wpływ będzie to mieć na wszystko - aż strach myśleć i pisać.

 

Nie liczę, że kiedykolwiek trafią jednak pod ochronę, bo komu ma na tym zależeć? Mechanizacja i nie zważanie na środowisko naturalne to niestety cechy główne naszej cywilizacji. Niestety częściej będzie się słyszeć, że sąsiad sąsiadowi-pszczelarzowi ubił kilka uli, bo mu bzyczenie przeszkadzało i bał się, że mu dzieci zabiją, "szerszenie" cholerne... Głupota ludzka granic nie ma, niestety. Brakuje edukacji i to bardzo. Natura jest zła, bo wszystko trzeba wymienić na nowoczesną elektronikę. Do tego oczywiście opatentować i mieć pieniądze; miejsca na przyszłościowe myślenie tu brak.

 

Takie rozwiązanie zaprezentowane przez Masiola (w wersji latającej) dla mnie nie ma racji bytu, bo zrobi konkurencję resztką prawdziwych pszczół, aż w końcu ich zabraknie.

Rozumiem coś takiego w prywatnych, zamkniętych halach plantacyjnych, jako właśnie postać krocząco-jeżdżąca, ale nie jako lotny zamiennik pszczół wypuszczony w "świat".

 

Poza tym poważnie, jako osoba zajmująca się szeroko-pojętym zdalnym modelarstwem wiele widziałem i jeszcze więcej słyszałem od innych ulotnionych. Pszczoły, osy i inne większe owady bardzo się wkurzają, kiedy w ich okolice wlatuje tak zwany teraz cudownie "dron" czyli jakiś quadro czy inny multicopter. Bzyczenie wirników powoduje dezorientację, możliwie zagłuszenie królowej (lub pomylenia wirnikowca z królową), a nawet czasem i sporą agresję wobec operatora.

 

Czy Wam się uda? Czemu nie. Największy problem to czynniki takie jak: żywotność ogniw, zasięg, masa, rozmiar.

Można tu wiele rzeczy wymyślić lepszych lub gorszych. Programistów na pewno macie też dobrych w tym co robią, a algorytm działania, detekcji i rozpoznania nie jest jakoś przesadnie skomplikowany. Zwłaszcza, że na pewno macie spory budżet na całe przedsięwzięcie i będziecie korzystać z bardzo ciekawych komponentów, jakich pewnie ja nawet na oczy nie widziałem.

 

Dlatego forma krocząca do terenów prywatnych i zamkniętych - super.

Inne formy - zwłaszcza lotne - nie przyniosą nic dobrego poza szumem i rozgłosem w mediach.

Edytowane przez emczer
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki wszystkim za wypowiedz.

Oczywiscie, jesli ktos bedzie chcial jeszcze dodac swoje przemyslenia, bede wdzieczny.

 

W przyszlym tygodniu mam spotkanie z Tworcami technologii i zewnetrznym ekspertem. To, co bede mogl Wam przekazac, przekaze po spotkaniu do dalszej dyskusji.

 

Stay tuned :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie rozwiązanie zaprezentowane przez Masiola (w wersji latającej) dla mnie nie ma racji bytu, bo zrobi konkurencję resztką prawdziwych pszczół, aż w końcu ich zabraknie.

Rozumiem coś takiego w prywatnych, zamkniętych halach plantacyjnych, jako właśnie postać krocząco-jeżdżąca, ale nie jako lotny zamiennik pszczół wypuszczony w "świat".

Nie bardzo rozumiem dlaczego latająca wersja miałaby robić konkurencję reszcie pszczół. Argumenty o brzęczeniu rozumiem, ale innych powodów nie widzę. Taki sztuczny owad przecież nie zabierze nektaru, o który chodzi prawdziwym pszczołom. Tym bardziej nie widzę też powodu, dla którego postać jeżdżąca miałaby być tylko w zamkniętych halach.

Pomysł fajny. Ja poza insektycydami większy problem widzę też w mniejszym zainteresowaniu ludzi pszczołami. Kiedyś co drugi człowiek na wsi miał ule, teraz da się znaleźć pszczelarza, ale jednak trzeba się nachodzić i napytać. I mogłoby się wydawać, że skoro tak mało jest pszczelarzy, to dlaczego ule nie są pełne? No nie są, bo między ulami nadającymi się do zamieszkania są ogromne odległości. Kiedyś pszczoły często uciekały do sąsiada za płotem, albo chociaż do sąsiedniej wsi, teraz nawet w sąsiadujących wsiach często nie ma żadnego ula.

 

Kwestia wegetarian i mięsożerców jest dla mnie prosta. Wydaje mi się, że w badaniach nie bierze się pod uwagę ludzi, którzy jedzą mięso do jednego posiłku dziennie albo rzadziej, co wydaje mi się zdrowsze niż jedzenie przez cały czas mięsa i chleba albo zupełne niejedzenie mięsa. Ja bym problemów zdrowotnych związanych z mięsożernością nie doszukiwała się w mięsie, a w zbyt małej ilości warzyw. Człowiek to według mnie istota wszystkożerna, gdzie wszystkożerność w jego przypadku oznacza dietę opartą na roślinach z dodatkiem białka zwierzęcego, również tego z mięsa.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia wegetarian i mięsożerców jest dla mnie prosta. Wydaje mi się, że w badaniach nie bierze się pod uwagę ludzi, którzy jedzą mięso do jednego posiłku dziennie albo rzadziej, co wydaje mi się zdrowsze niż jedzenie przez cały czas mięsa i chleba albo zupełne niejedzenie mięsa. Ja bym problemów zdrowotnych związanych z mięsożernością nie doszukiwała się w mięsie, a w zbyt małej ilości warzyw. Człowiek to według mnie istota wszystkożerna, gdzie wszystkożerność w jego przypadku oznacza dietę opartą na roślinach z dodatkiem białka zwierzęcego, również tego z mięsa.

 

Wybacz Masiol muszę się do tego odnieść. Nie mogą się z Tobą zgodzić jeśli chodzi o mięso. Jestem pół weganinem(nie jem jajek) lecz w przyszłości zamierzam przejść na weganizm a później na witarianizm. Szczerze powiem że bardzo mi pomaga i czuje się zdrowszy, mam lepszą kondycje(fizyczną oraz psychiczną) niż jadłem mięso. Poza tym mięso przyczynia się do powstawania chorób.Teraz w głównej mierze jem owoce i warzywa lecz człowiek musi znaleźć dla siebie złoty środek bo to co może zaszkodzić drugiemu innemu może pomagać. Nie mogę się zgodzić że człowiek jest wszystkożerny gdyż jest roślinożercą. Człowiek jest roślinożercą a natury w tym względzie nie oszukamy jeśli będziemy mówić że jesteśmy wszystkożerni. Białko zwierzęce nie jest dla nas(szkodliwe). To samo możemy pozyskać z roślin np . strączkowych. Z powodów moralnych i etycznych przestałem spożywać mięso gdyż nie chce mieć na sumieniu więcej zwierząt. Zwierzęta nie należą do nas, one przez nas cierpią ogromne katuszę i je zabijamy jak by były jakiś produktem, wstrzykujemy im hormony, antybiotyki(bardzo szkodliwe) . Gdy jakieś zwierzę padnie to mielą je i dodają do paszy i czynią z zwierząt kanibali. Traktujemy je jak by były jakaś rzeczą. Zwierzęta mają uczucia , emocje , inteligencje one są tak jak my. Lecz człowiek może pojąć więcej. Czują jak chcemy im zrobić krzywdę. Przecież odczuwają miłość, strach, ból i tym podobne. Byliście kiedyś w rzeźni lub oglądaliście film o hodowli przemysłowej? Jeśli nie polecam tam pójście i zobaczycie jak to wygląda. Polecam obejrzenie filmu pt. "Ziemianie" o tym jak ludzie traktują zwierzęta. Zobaczcie jaki los fundujemy a to przez konsumowanie mięsa. Zauważcie jak by ludzie przestali jeść mięso co by było dla nich zdrowsze i zwierzęta cieszyły by że ich koszmar minął. Jest też takie powiedzenie "Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew". Lew Tołstoj. Z tego wynika że zapanuje wtedy pokój i o wiele lepiej będzie się żyło na ziemi. Właśnie ludziom brakuje zrozumienia oraz wiedzy. One też chcą żyć tak jak my cieszyć się wolnością , naturą a my im to obieramy i fundujemy koszmar. Teraz ja zabieram głos w sprawie zwierząt. Na pewno kochacie zwierzęta prawda? To teraz mi wytłumaczcie że kochacie jedne a inne jecie czy to przypadkiem nie hipokryzja?. Jeśli się kocha to bezwarunkowo wszystko. Oczywiście zrobicie jak chcecie. Zwrócę się jeszcze raz do Autora mam nadzieję że wybaczysz mi ten offtop ale nie mogłem na to pozwolić. To jest wasza decyzja co z tym zrobicie.

 

PS.To nie jest zachowanie sekciarskie tylko ujawnianie prawdy. Chyba nie masz pojęcia czym jest sekta jak tak piszesz. Wiesz Masiol trochę pokory,tolarancji, szacunku dla innych a nie od razu kogoś wyzywasz od sekciarskich. Jak tak się odzywasz to znaczy że nie masz wiedzy na ten temat. Dziękuje za okazanie mi ignorancji. Jak nie masz ochoty to znaczy prawda w oczy kole co nie oznacza że to przestaje istnieć.. Jak ktoś prezentuje inna wiedzę i inny punkt widzenia to chociaż warto się nad tym zastanowić a nie piętnować i przyklejać etykietkę "sekta". Bo może się okazać prawdą. W tym momencie pokazujesz jaki masz zamknięty i zacementowany umysł. Jak chcesz możesz mnie nawet zbanować nie obchodzi mnie to. Nie przejmuje się tym co pomyślą inni o mnie. Ważne że postępuje zgodnie z swoim sercem.

 

Po drugie w tym momencie Natalia się odezwała więc nie mogłem na to nie zareagować. Jak ktoś będzie się odnosił będę na to odpowiadał . Moją winą jest to że robię offftop i przyznaje się do tego.

 

Nie nalezę do żadnego zrzeszenia tylko sam zdobywam wiedze i nie jestem powiązany z żadną sektą tak w gwoli ścisłości. Po prostu jestem otwarty na każdą wiedzę i szanuje innych opinie nie zamierzam nikogo przekonywać bo to nie o to chodzi tylko o to żeby ktoś zrozumiał. Każdy ma wolną wolę i może robić co chce.Bo mam na celu dobro wszystkich istot.

 

Edytowane przez adam69691
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie piszesz jak członek jakiejś sekty. I szczerze, nie mam ochoty czytać Twojej opinii w tym temacie. Pozdrawiam i ponownie proszę o nie robienie offtopów.

Kolejny taki post i będzie ostrzeżenie.

 

Ty wyraziłeś swoje zdanie, ja wyraziłem swoje. Dla mnie to śmierdzi sektą. Może jestem nietolerancyjny, ale ludzkiej głupoty nie popieram. Zamykam ten wątek w tym temacie, bo to nie jest miejsce na indoktrynację.

Edytowane przez Masiol
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem dlaczego latająca wersja miałaby robić konkurencję reszcie pszczół. Argumenty o brzęczeniu rozumiem, ale innych powodów nie widzę. Taki sztuczny owad przecież nie zabierze nektaru, o który chodzi prawdziwym pszczołom. Tym bardziej nie widzę też powodu, dla którego postać jeżdżąca miałaby być tylko w zamkniętych halach.

Pomysł fajny. Ja poza insektycydami większy problem widzę też w mniejszym zainteresowaniu ludzi pszczołami. Kiedyś co drugi człowiek na wsi miał ule, teraz da się znaleźć pszczelarza, ale jednak trzeba się nachodzić i napytać. I mogłoby się wydawać, że skoro tak mało jest pszczelarzy, to dlaczego ule nie są pełne? No nie są, bo między ulami nadającymi się do zamieszkania są ogromne odległości. Kiedyś pszczoły często uciekały do sąsiada za płotem, albo chociaż do sąsiedniej wsi, teraz nawet w sąsiadujących wsiach często nie ma żadnego ula.

 

Mam tutaj podobne spostrzeżenia, jak i "dlaczego?" :)

Inna sprawa - czy zapylony kwiat nie wytwarza później żadnych substancji po których prawdziwa pszczoła rozpoznaje "co zapylone, a co nie?". Co prawda zapylenie jest skutkiem zbierania nektaru przez te owady, ale zawsze wydawało mi się, że są to zjawiska mocno sprzężone.

Co do posiadania uli - mój dziadek ma (mimo, że jest uczulony) 5 uli, z czego 2 stoją od dłuższego czasu puste. Ale stoją, może się doczekają lokatorów. Ogólnie na tych ogródkach działkowych to głównie starsi ludzie - emeryci, mają ule. Chyba nie znam osoby w moim wieku, która hobbystycznie interesowała się pszczelarstwem... jest to bardzo mało popularne i niby mówi się o kłopotach pszczół, to np. na uniwersytetach przyrodniczych (studiuję na wrocławskim UP, na wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt) i prawdę mówiąc o pszczelarstwie jest chyba jakieś koło naukowe. Być może gdyby bardziej wyjść do ludzi - jakieś zajęcia/prelekcje w trybie otwartym nie tylko dla studentów - to były by koszty (sala, ludzie, materiały choćby na wykłady), ale sądzę, że gdyby nad tym chwilę pomyśleć to być może jest to opcja warta do rozważenia. Ale tutaj chyba odchodzę już od tematu ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tutaj podobne spostrzeżenia, jak i "dlaczego?" :)

Inna sprawa - czy zapylony kwiat nie wytwarza później żadnych substancji po których prawdziwa pszczoła rozpoznaje "co zapylone, a co nie?". Co prawda zapylenie jest skutkiem zbierania nektaru przez te owady, ale zawsze wydawało mi się, że są to zjawiska mocno sprzężone.

Co do posiadania uli - mój dziadek ma (mimo, że jest uczulony) 5 uli, z czego 2 stoją od dłuższego czasu puste. Ale stoją, może się doczekają lokatorów. Ogólnie na tych ogródkach działkowych to głównie starsi ludzie - emeryci, mają ule. Chyba nie znam osoby w moim wieku, która hobbystycznie interesowała się pszczelarstwem... jest to bardzo mało popularne i niby mówi się o kłopotach pszczół, to np. na uniwersytetach przyrodniczych (studiuję na wrocławskim UP, na wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt) i prawdę mówiąc o pszczelarstwie jest chyba jakieś koło naukowe. Być może gdyby bardziej wyjść do ludzi - jakieś zajęcia/prelekcje w trybie otwartym nie tylko dla studentów - to były by koszty (sala, ludzie, materiały choćby na wykłady), ale sądzę, że gdyby nad tym chwilę pomyśleć to być może jest to opcja warta do rozważenia. Ale tutaj chyba odchodzę już od tematu ;)

Na pewno pszczoła nie leci do kwiatu na zasadzie "ten nie jest zapylony" tylko "tam jest nektar", ale rzeczywiście może być tak, że zapylony kwiat nie ma już powodu do zachęcania owadów i przestaje produkować nektar, a pszczoły tracą pokarm... :(

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem każdy i to w łatwy sposób jest w stanie pomóc w ochronie pszczół. Chciałbym tylko zaznaczyć, że pszczoły to nie tylko te owady, które produkują miód, bo są jeszcze pszczoły samotnice i to o ich ochronie teraz mówię. Pszczoły samotnice są o wiele bardziej skuteczne w zapylaniu od pszczół miodnych, a to z bardzo prostego powodu. Pszczoły miodne zbierają nektar, a samotnice pyłek. To ma wpływ na to jakimi roślinami się interesują, mianowicie pszczoły miodne interesują tylko rośliny miododajne (produkujące nektar), a pszczoły samotnice interesuje każdy kwiatek, bo każdy produkuje pyłek. Pszczoły samotnice nie tworzą społeczności. Ich życie trwa jeden rok i polega na złożeniu jaj. Składają je one w różnych miejscach takich jak szczeliny w murach, pustych łodygach roślin, w cegłach dziurawkach. Dlatego właśnie bardzo łatwo jest stworzyć miejsce dla nich jakim jest hotel dla pszczół/owadów. W internecie nie brakuje zdjęć pokazujących takie konstrukcje. W takim hotelu można wykorzystać bardzo wiele materiałów: łodygi trzciny, bambusa, rdestowca, barszczu, maliny (tej dzikiej) i innych roślin mających łodygi puste w środku lub wypełnione tą gąbczastą strukturą, korę drzew, cegły dziurawki, pnie z wywierconymi otworami różnych średnic, ponawiercane pustaki suporex/ytong, a nawet zwykłą słomę. Pomysłów nie brakuje. Ja sam będę robił taki hotel już niedługo i postawię go na działce. W tym roku po raz pierwszy zwróciłem uwagę na pszczoły samotnice, które na działce spotykam tak często jak nigdy wcześniej. Nie są to owady wielkości pszczół miodnych, niektóre mają zaledwie 4 mm długości i 1 mm grubości, także łatwo je przeoczyć, a ich rola w zapylaniu jest większa niż miodnych. Oczywiście nie zabraniam nikomu tworzyć uli dla pszczół miodnych i zająć się ich hodowlą, jest to jednak zajęcie pracochłonne i odpowiedzialne, a na samym wstępie również kosztowne. Mam w rodzinie dwójkę osób hodujących pszczoły miodne, więc pewnie sam się za to kiedyś wezmę, bo zawsze o tym marzyłem, ale jeszcze nie teraz, bo nie potrzeba mi dodatkowych zajęć. A jak ktoś jest hardkorem to może się wziąć za hodowlę trzmieli, bo te ucierpiały najbardziej, a da się je hodować. :)

Na Wikipedii jest stosunkowo fajnie opisane co to jest hotel dla owadów: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hotel_dla_owad%C3%B3w

 

Edit: przy okazji odpowiem na pytania Masiola.

 

- jakie widzicie zagrożenia dla tego produktu?

 

Po 1 wydaje mi się, że nie będzie tak wydajne jak pszczoły, jednak jako wsparcie dla nich to w sumie ok. Jedynym poważnym zagrożeniem, to co wszystkie polskie wynalazki spotyka, czyli brak funduszy na ukończenie projektu. Z drugiej strony jestem ciekaw, czy polscy rolnicy rzeczywiście się do tego przekonają, bo Polska to ciemnogród, w dodatku pełna oszołomów. If you know what I mean. ;)

 

- jak to się ma do kwestii ręcznego zapylania np. rzepaku?

 

Jak się ma do ręcznego. Nie wyobrażam sobie, że ludzie biegali po polach z pędzelkiem i go zapylali, więc na tym tle wynalazek wypada bardzo dobrze. Gdyby ludzie musieli latać po polu i go zapylać to olej kujawski byłby po 300 zł za butelkę.

 

- jakie są inne opcje zapylania roślin oprócz ręcznej roboty?

 

Deszcz. Wydaje mi się, że za pośrednictwem wody może dojść do zapylenia. Nie wiem do końca jak jest zbudowany kwiat rzepaku, ale jak chciałem uzyskać nasiona pływacza, a nie chciało mi się go ręcznie zapylać, to spryskiwałem środek wodą i dochodziło do zapylenia. xD

 

- czy informacje o malejącej liczbie pszczół nie są przesadzone? czy nie jest tak, że światowa populacja pszczół może się odrodzić?

 

Absolutnie nie są przesadzone. Na chwilę obecną możemy tego tak nie odczuwać, bo wciąż łatwo spotkać pszczołę miodną, ale populacja trzmieli (które też są pszczołami) spadła o 90-95%, więc niedługo może to spotkać resztę pszczół. :/

Jeden ze sposobów na odrodzenie pszczół opisałem powyżej. Generalnie dla pszczół miodnych największym zagrożeniem są opryski i fale radiowe. Na opryski obecnie trzeba mieć pozwolenia, nie można ot tak sobie wyjechać na pole i zrobić oprysk, więc jest to jakoś kontrolowane. Fale radiowe (sieć komórkowa itp.), ponoć to przez nie pszczoły nie mogą odnaleźć drogi powrotnej do ula, ale nie mam pojęcia jak rozwiązać ten problem.

Edytowane przez Tough
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę takie zagrożenia:

Dla wersji jeżdżącej - wydaje mi się, że rośliny muszą rosnąć w rzędach, tak żeby "sztuczna pszczoła" mogła miedzy nimi przejechać i zapylać kwiaty -> część pola się marnuje bo jest przeznaczone na drogę przejazdu

Nie wiem jaka jest szybkość zapylania, ale spodziewam się, że nie jest zbyt duża. W związku z tym podczas kwitnienia na dużym polu potrzebne będzie wiele urządzeń, inaczej "pszczoła" nie zdąży zapylić wszystkiego

Nie wszystkie kwiaty kwitną jednocześnie - pszczoła będzie musiała kilka razy przejechać tą samą trasę, żeby zapylić kwiaty o różnym czasie rozwoju.

 

Dobrze by było, gdyby pszczoła rozpoznawała więcej gatunków roślin, wtedy można ją używać w porze kwitnienia innych roślin.

 

Wersja latająca: wygląda na bardziej funkcjonalną ale widzę tu wiele problemów technicznych:

potrzeba na jednym polu dużej liczby urządzeń żeby miało to sens a więc i wysoki koszt stosowania.

zasilanie urządzenia - na ile wystarczy bateria? prawdopodobnie na krótko, tym bardziej, że potrzebna jest energia nie tylko na lot ale i na obsługę kamery, przesył informacji, zapylanie.

Jak będzie na pszczołę wpływał wiatr, warunki atmosferyczne?

 

Wg mnie lepszym kierunkiem badań byłoby jednoznaczne stwierdzenie co jest przyczyną spadku liczby pszczół a następnie próba hodowli odmiany pszczół odpornych na ten czynnik. Łatwiej napisać niż zrobić, ale gdyby się udało otrzymać taką odmianę to sztuczna pszczoła przestanie być potrzebna.

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za merytoryczne wypowiedzi.

Jutro spotykam się z osobą powiązaną ze środowiskiem ludzi uprawiających rzepak. Będziemy rozmawiać o tej technologii.

Argumenty przedstawione w tym temacie pozwolę sobie przywołać podczas spotkania.

 

Rozmawiałem już z dwoma niezależnymi pszczelarzami hodującymi pszczoły od pokoleń. Ich zdaniem nie ma problemu malejacej populacji pszczół. W dużej mierze jest to temat nakręcony przez media. Zastanawia mnie fakt, że w necie można spotkać artykuły zarówno broniące tezy o malejącej liczbie pszczół, jak i jej przeczące. Temat wcale nie jest tak jednowymiarowy, jakby się mogło wydawać.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.