Skocz do zawartości

Czerwone plamki/insekty?


Shamo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Na wstępnie chcę zaznaczyć że szukałem już na forum informacji, ale nie potrafię dokładnie zidentyfikować swojego problemu czyli owych czerwonych plamek/małych żyjątek.

 

Wakacje spędziłem w UK, przez ten czas roślinami zajmowała się sąsiadka. Po powrocie na swojej muchołówce znalazłem takie oto niepokojące zjawisko:

 

post-6630-1442320141_thumb.jpg

 

Na zdjęciu nie widać tego tak wyraźnie, ale są one koloru czerwono bordowego. Tak więc czym one są? Mogą jakoś zaszkodzić roślinie? Jak się ich pozbyć?

 

Przepraszam jeśli pytanie było wałkowane milion razy i proszę o wyrozumiałość, nie udało mi się znaleźć nic co by mnie w 100% upewniło czym są owe plamki.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem 100% pewien, ale wygląda mi to na coś z czym walczę od 1,5 roku. Jeżeli się nie mylę a roślina jest jeszcze w takim stanie to ok. A uważam, że widoczne plamki to obszary po żerowaniu roztoczy. Mi w tym i zeszłym roku do menu wrzuciły heliamphore, kapturnice i mucholowke. Wszystko prócz mucholowki wyratowałem polysectem- polysect ochojnik firmy substral . Wojna z tym dziadostwem trudna a jak szybko się nie skapniesz, że to one, to jest jeszcze gorzej. Roślinę odsepariwać od reszty. Dać inną podstawkę do wody i oddalić od reszty hodowli. Zapewnić jak najlepsze warunki i robić silne opryski czystą wodą ze spryskiwacza, to taki mój mechaniczny sposób czyszczenia z niechcianych gości. No i oczywiście oprysk wspomnianą chemią. Najlepiej się upewnić, czy to one. Weź roślinę do mocnego sztucznego oświetlenia i najlepiej pod lupą dokładnie zobacz czy chodzą takie małe czerwone albo brązowe pajączki lub czy są ich jaja/ wylinki. Ja do tego specjalnie kupiłem (bo często nam problemy z małymi szkodnikami) mikroskop jubilerski, bardzo fajne do wykrywania takich małych dziadoków. Takie małe a 60x powiększenie przy czym kosztuje 11 zł na allegro.

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam Olej Neem w odpowiednim stężeniu. Przędziorki wybija płytka owadobójcza Globol, więc na te roztocza pewnie też zadziała. :)

Tu była mowa o płytce: http://www.rosliny-owadozerne.pl/index.php...=17901&st=0

 

 

Edytowane przez damian.sze@op.pl
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem 100% pewien, ale wygląda mi to na coś z czym walczę od 1,5 roku. Jeżeli się nie mylę a roślina jest jeszcze w takim stanie to ok. A uważam, że widoczne plamki to obszary po żerowaniu roztoczy. Mi w tym i zeszłym roku do menu wrzuciły heliamphore, kapturnice i mucholowke. Wszystko prócz mucholowki wyratowałem polysectem- polysect ochojnik firmy substral . Wojna z tym dziadostwem trudna a jak szybko się nie skapniesz, że to one, to jest jeszcze gorzej. Roślinę odsepariwać od reszty. Dać inną podstawkę do wody i oddalić od reszty hodowli. Zapewnić jak najlepsze warunki i robić silne opryski czystą wodą ze spryskiwacza, to taki mój mechaniczny sposób czyszczenia z niechcianych gości. No i oczywiście oprysk wspomnianą chemią. Najlepiej się upewnić, czy to one. Weź roślinę do mocnego sztucznego oświetlenia i najlepiej pod lupą dokładnie zobacz czy chodzą takie małe czerwone albo brązowe pajączki lub czy są ich jaja/ wylinki. Ja do tego specjalnie kupiłem (bo często nam problemy z małymi szkodnikami) mikroskop jubilerski, bardzo fajne do wykrywania takich małych dziadoków. Takie małe a 60x powiększenie przy czym kosztuje 11 zł na allegro.

 

Właśnie sprawdziłem pod mikroskopem i te małe czerwone kropeczki to właśnie jakieś małe pajączki. Fajnie ze się dowiedziałem przynajmniej wiem co im dolega, w tamtym roku tylko jedna muchołówka marniała, a teraz wszystkie. Czyli mam rozumieć że to roztocza? i najlepszy sposób to ten polysect ochojnik?

Edytowane przez Jazon1
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety tak. Z doświadczenia już wiem, że najlepsza i najprostsza metoda to wywalić rośliny jeżeli widać silny wpływ szkodnika- mowa o mocno zaatakowanych roślinach. Mi niestety z trudem przychodzi wywalać nawet najgorsze chwasty. Roślinny zimujące, szczególnie muchołówki źle znoszą atak roztoczy, ponieważ to co zbierały całe lato (energia słoneczna plus ewentualne zdobyty pokarm w postaci owadów) na okres spoczynku zostało wessane z sokami przez te małe dziady. Można porównać bulwę muchołówki zdrowej a tej z roztoczami zupełnie co innego.

Jeżeli do czasu rozpoczęcia spoczynku zimowego roślina nie zostanie całkowicie wyleczona nie ma co jej zimować, ponieważ to ją osłabi i zazwyczaj skutkuje bardzo słabym wzrostem (nowe liście szybko czernieją i\lub są zdeformowane) w przyszłym sezonie a skrajnie nawet zamarciem rośliny. Mechanicznie można spryskiwać je strumieniem ze zwykłego spryskiwacza do kwiatów (należy pamiętać by nie przenieść tym sposobem roztoczy na inne rośliny) i stosować chemię. Wspomniany przeze mnie polysect jest niedrogi i raczej skuteczny, ale tępienie tych szkodników jest raczej długim i żmudnym procesem. Zależy też od tego kiedy zostały wykryte roztocza (czy zdołały rozwinąć kolonię a najczęściej tak jest) i ile roślina ma jeszcze siły do wzrostu. Ja męczę moją red piranha od już chyba ponad roku i nie mogę doprowadzić do normalnego stanu. Warto ucinać mocno zainfekowane liście a w ostateczności ściąć wszystkie liście zostawiając tylko rdzeń. Dobrze pomyśleć też o wymianie podłoża, szczególnie po kuracji chemicznej i wygranej batalii z niechcianym gościem, tak dla pewności.

 

Dodatkowo dla nieobeznanych w temacie. Efekt "rdzewienia" muchołówki spowodowany roztoczami.

red-spider-mite-damage.jpg

Mojej nie chce mi się pokazywać zdjęcia, bo jest po prostu cała spalona (wycieczona) i wygląda jak siedem nieszczęść wacko

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Algreen nie wiem czym z nimi walczysz oprócz spryskiwania, ale u mnie po jednym dokładnym oprysku Magus 200 zniknęły wszystkie, a były na każdej roslinie na jednym parapecie. Trzeba zrobić sobie roztwór, uzbroic się w rękawiczki a najlepiej też maseczkę bo śmierdzi strasznie i spryskiwać listek po listku w wannie. Pracochłonne ale skuteczne. Rękawiczki są koniecznie, mnie bez skóra na rękach momentalnie piekła, wiec substancja jest na prawdę mocna ;)

Edytowane przez biedronkaoo7
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedronko możliwe, że są łatwe do zwalczenia polecanym przez Ciebie preparatem. Na pewno sprawdzę. Natomiast ja swoją wypowiedź opieram na moich doświadczeniach plus ogólnych informacjach z jednej strony o szkodnikach i innej o zwalczaniu ich na owadożerach, co prawda jak na razie przy użyciu tylko Polysect ochojnik. Generalnie dobry specyfik też mocno śmierdzi, co do jego ostrości to nie sprawdzałem nie kąpałem się w nim ;) Tylko zawsze oprysk ze spryskiwacza+ podlewanie doglebowe. Możliwe, że: A. Moja chemia słabo sprawdza się na roztocza B. robię za słabe mieszanki- za bardzo rozcieńczone. Choć w to raczej wątpię. Poza tym u mnie była mocna inwazja tzn. rozsiały się po kilku roślinach i nawzajem zarażały a niestety mam duży ścisk w mojej hodowli więc temu mam takie doświadczenia :) Jednak bardzo dziękuję za ceną informację, na pewno kupię następnym razem magnusa i sprawdzę. Ale tymczasem nie zmieni to mojego podejścia do sprawy, że roztocza i tarczniki to najgorsze szkodniki z jakimi przyszło mi walczyć.

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kluczowy jest tutaj dokładny oprysk :) Ja psikałam tak, żeby ani milimetr rosliny nie został pominięty, wydaje mi się że samo opsikanie pobieżne może być nieskuteczne bo one głownie od spodu liści siedzą. Powodzenia w walce ! Fakt, że spustoszenie robią ogromne :(

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Początkowo opryskiwałem je wodą destylowaną i starałem się codziennie "zbierać" intruzów patyczkami do uszu. Z dnia na dzień widziałem że to wszystko postępuje dlatego zdecydowałem się na dość radykalny krok i wszystkie zainfekowane liście wyciąłem. Roślina choć mocno przycięta jest już w nowym torfie i doniczce. Codziennie obserwuje jej liście i na chwilę obecną pozbyłem się tego dziadostwa...

 

Jeśli znów się pojawią spróbuje oleju Neem lub Magnusa 200.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Początkowo opryskiwałem je wodą destylowaną i starałem się codziennie "zbierać" intruzów patyczkami do uszu. Z dnia na dzień widziałem że to wszystko postępuje dlatego zdecydowałem się na dość radykalny krok i wszystkie zainfekowane liście wyciąłem. Roślina choć mocno przycięta jest już w nowym torfie i doniczce. Codziennie obserwuje jej liście i na chwilę obecną pozbyłem się tego dziadostwa...

 

Jeśli znów się pojawią spróbuje oleju Neem lub Magnusa 200.

 

Ja je z muchołówek właśnie olejem Neem zwalczyłem.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.