Skocz do zawartości

Drosera hilaris


Bernardyno

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedziałem, że D. hilaris trzeba przesuszać, a nawet gdyby, to jakoś nie specjalnie mi się chce. Ma rosnąć tak jak ma, a jak nie chce, to niech spada. :P To podłoże nie jest jakieś mokre. Keramzyt jest na tyle wysoko, że woda nie podsiąka i wyschłoby dość istotnie, gdybym okresowo od góry nie podlał. Tę rolę również spełnia deszcz. Faktycznie D. hilaris latem nie wygląda najcudowniej u mnie, ale cóż, narzekać też nie mam na co, skoro totalnie nie poświęcam jej czasu.

 

Przemrożona D. regia to ta z lewej, ta większa w doniczce to sadzonka, a na miejsce przemrożonego stożka wyrosły trzy, choć wyraźnie widać tylko dwa. Zdjęcie robione telefonem, nie mam czasu na nic lepszego.

 

hilaris_i_regia.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem, że D. hilaris trzeba przesuszać, a nawet gdyby, to jakoś nie specjalnie mi się chce. Ma rosnąć tak jak ma, a jak nie chce, to niech spada. :P To podłoże nie jest jakieś mokre. Keramzyt jest na tyle wysoko, że woda nie podsiąka i wyschłoby dość istotnie, gdybym okresowo od góry nie podlał. Tę rolę również spełnia deszcz. Faktycznie D. hilaris latem nie wygląda najcudowniej u mnie, ale cóż, narzekać też nie mam na co, skoro totalnie nie poświęcam jej czasu.

 

Przemrożona D. regia to ta z lewej, ta większa w doniczce to sadzonka, a na miejsce przemrożonego stożka wyrosły trzy, choć wyraźnie widać tylko dwa. Zdjęcie robione telefonem, nie mam czasu na nic lepszego.

 

post-4-1463505935_thumb.jpg

 

Dzięki, w takim razie spróbuję je posadzić razem, twoim sposobem i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jedyną różnicą będzie to, że będę musiał ostrożnie podlewać wyłącznie odgórnie, jako że jest to wisząca donica. Myślę że będę to dokumentować w nowym temacie, w dziale 'rok z życia'. Brakuje trochę informacji na temat tego gatunku, wiec taki temat wielu się przyda.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odgórnie? Cała zasada tej donicy polega na tym, że wilgoć właśnie NIE utrzymuje się na wierzchu podłoża. Jak już ewidentnie wyschnie, to wtedy je zwilżam, ale podlewanie odbywa się od dołu. Woda nie podsiąka, bo keramzyt nie przewodzi wody do góry ze względu na swoją strukturę. Coś tam na pewno wilgoć osiąga trochę torfu, ale nie na tyle, aby wierzch był stale wilgotny. Natomiast te gatunki mają bardzo długi system korzeniowy, więc w którymś momencie osiągają warstwę keramzytu i tym samym wodę. Jednak najbardziej newralgicznymi fragmentami tych gatunków jest właśnie miejsce łączenia systemu korzeniowego z liśćmi i stożkiem wzrostu, który nie lubi stale wilgotnego podłoża. Przyjmując za jedyną opcję podlewanie od góry od razu podejmujesz ryzyko, które mój sposób hodowli właśnie ma minimalizować. Kiedy woda w podstawce znika zupełnie a podłoże wcześniej zwilżone zbryla się, wiem, że robi się za mało wilgoci i muszę znowu nalać. Jednak nawet jak woda w podstawce jest, to wierch również wysycha, ale wtedy nie stanowi żadnego wyznacznika, bo rośliny wilgoci mają pod dostatkiem, tak czy owak.

 

Nie wiem czy wystarczająco jasno wyjaśniłem zasadę tego rodzaju hodowli.

 

Kiedyś pomyślę nad opisaniem D. hilaris, ale ponieważ nie mam miejsca, aby przeprowadzić na niej trochę eksperymentów hodowlanych, nie będę mógł dać wiedzy, która ma pewien szerszy zakres, a jedynie jedno doświadczenie i pewną teorię. To byłaby trochę średniej jakości informacja, bo może da się hodować D. hilaris znacznie lepiej niż dzieje się to w tej chwili u mnie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odgórnie? Cała zasada tej donicy polega na tym, że wilgoć właśnie NIE utrzymuje się na wierzchu podłoża. Jak już ewidentnie wyschnie, to wtedy je zwilżam, ale podlewanie odbywa się od dołu. Woda nie podsiąka, bo keramzyt nie przewodzi wody do góry ze względu na swoją strukturę. Coś tam na pewno wilgoć osiąga trochę torfu, ale nie na tyle, aby wierzch był stale wilgotny. Natomiast te gatunki mają bardzo długi system korzeniowy, więc w którymś momencie osiągają warstwę keramzytu i tym samym wodę. Jednak najbardziej newralgicznymi fragmentami tych gatunków jest właśnie miejsce łączenia systemu korzeniowego z liśćmi i stożkiem wzrostu, który nie lubi stale wilgotnego podłoża. Przyjmując za jedyną opcję podlewanie od góry od razu podejmujesz ryzyko, które mój sposób hodowli właśnie ma minimalizować. Kiedy woda w podstawce znika zupełnie a podłoże wcześniej zwilżone zbryla się, wiem, że robi się za mało wilgoci i muszę znowu nalać. Jednak nawet jak woda w podstawce jest, to wierch również wysycha, ale wtedy nie stanowi żadnego wyznacznika, bo rośliny wilgoci mają pod dostatkiem, tak czy owak.

 

Nie wiem czy wystarczająco jasno wyjaśniłem zasadę tego rodzaju hodowli.

 

Kiedyś pomyślę nad opisaniem D. hilaris, ale ponieważ nie mam miejsca, aby przeprowadzić na niej trochę eksperymentów hodowlanych, nie będę mógł dać wiedzy, która ma pewien szerszy zakres, a jedynie jedno doświadczenie i pewną teorię. To byłaby trochę średniej jakości informacja, bo może da się hodować D. hilaris znacznie lepiej niż dzieje się to w tej chwili u mnie.

 

Hmmm. Krótko mówiąc, pozostaje mi albo kontynuowanie hodowania ich wewnątrz mieszkania, co wyeliminuje nocne spadki temperatur poniżej 20*C, które z tego co wyczytałem oba gatunki lubią. Albo jakieś kombinowanie z podlewaniem przez rurkę wchodzącą w głąb donicy.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ciebie nie rozumiem. Latem jak możesz wystaw je na zewnątrz, więcej światła i dobowa amplituda jakoś zwykle dobrze robi roślinom. Ja tak mam i rosną mi dobrze. Jakoś deszcze im nie przeszkadzają. Ewentualnie można je czymś zasłonić od deszczu, prawda? Tym bardziej, jeżeli lubią przesuszenie. Tylko na ile jest to prawda, no i co to przesuszenie oznacza? Jak widziałem na zdjęciach D. hilaris może mieć abstrakcyjnie długie korzenie, spokojnie osiągają nawet i 35 cm, więc gdzieś ta wilgoć w glebie musi być skoro nie wchodzą w żadną przetrwalnikową formę. Ja się z nimi nie patyczkuję. Mam je od około roku, były niespecjalnie duże oraz maleńkie jak przyszły, bez jakiegoś rozwiniętego systemu korzeniowego, wyglądają o wiele lepiej, a chyba jedna czy dwie najmniejsze padły; no, ale to były macizny. Reszta żyje i ma się dobrze, jak na razie. Zobaczymy co się zadzieje tego lata. :) Nie lubię wyciągać daleko idących wniosków przy tak krótkiej obserwacji.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.