Skocz do zawartości

Porażenie słoneczne muchołówki?


Stefan65

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry.

 

Jakieś półtora miesiąca temu zakupiłem sobie muchołówkę w Auchan. To prawdopodobnie "klasyczny" kultywar - zielone liście i możliwość wybarwienia środka pułapek. Z resztą, kilka z nich zostało wybarwionych gdzieś tam w hodowli na mocny, czerwony kolor. Nie przedłużając już, oto jak prezentowała się jeszcze półtora tygodnia temu:

7FDqO0E.jpg

 

Przyszła w malutkiej doniczce i obiecałem sobie od razu, że dam jej jakiś miesiąc na zaaklimatyzowanie się w nowym otoczeniu, a z początkiem lipca przesadzę do większej ze świeżym torfem. Naprawdę widać było, że roślina żyje - nowe pułapki wychodziły w ekspresowym tępie.

 

W między czasie, zacząłem wystawiać ją na słońce, na zewnętrzny parapet. Pierwotnie, przykrywałem jedną warstwą chusteczki na górze osłonki i wystawiałem na krótkie 2-3 godzinne porcje. W sumie, nie szkodziło jej to poza faktem, że woda szybko wysychała z podstawki (słońce naprawdę ostre), wszak to parapet zachodni :/ Później, już bez chusteczki, ale też na krótkie odstępy czasu. Niestety, wyszły poparzenia liści, ale nie było to jednak najgorsze co mogło się stać. Pewnego dnia zapomniałem ściągnąć owadożera z parapetu, w rezultacie czego smażył się dobre 6 godzin. Skutkiem takiej lekkomyślności był fatalny stan liści: powykrzywiane pułapki (jakby wyparowała z nich woda), przypalone zęby.

 

Nie wiem teraz co czynić, pułapki zaczęły czernieć, wzrost strasznie został zahamowany. Te najgorsze poobcinałem. Oto stan na dzień dzisiejszy, tydzień od katastrofy:

OqYltfM.jpg

 

Podlewana oczywiście od samego początku wodą destylowaną, woda właściwie jest zawsze dostępna.

 

Co poradzić?

 

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z muchołówką nie lata się jak na dzień sportu z jajkiem. Po pierwsze ustal stałe miejsce i ja tam zostaw. Mam muchołówki w tych małych doniczkach 5 cm kupione w zeszłym miesiącu pięknie wybarwione i od początku są wystawione na południowym balkonie i nic sie nie dzieje. Moje bez aklimatyzacji. Jedyne co to wody trzeba nalać tak duzo by starczyło na conajmniej 1 dobę. Nic już nie ucinaj. Każde zmniejszenie ilości żywej tkanki to zmniejszenie dostępu składników odżywczych. W tej sytuacji poszukaj miejsca o stałym dużym dostępie światła najlepiej na zewnątrz. Czy to balkon czy inne miejsce. Jeżeli jest stały dostęp słońca to mozesz ustawić muchołówke za jakąś inna rośliną/doniczką. Te spalone i tak niedługo zmarnieją. Ale już następne będą dobre. Cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości i sukcesów :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram przedmówcę allgreen, najważniejsze to jej nie przemieszczać roślin z miejsca na miejsce. Moje muchołówki stoją cały czas na dworze w wodzie osłonięte jedną warstwą folii tunelowej, jak je dostałem to były bardzo maciupkie, teraz nawet nie przypominają tych, które przyszły. Tylko co do obcinania bym się nie zgodził, te czarne pułapki bym odciął, zostawił tylko liście. Tkanka obumarła gnije, a to nie dobrze dla organizmu, fotosyntezy na nich już żadnej nie ma, a zatruwa resztę rośliny.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko " Każde zmniejszenie ilości żywej tkanki" natomiast te juz pożółkłe paszcze mozna faktycznie odciąć w tym przypadku raczej kwestia estetyczna. Ogólnie chodziło mi o to by w takim stanie nie odcinać całych liści, bo tak został by 1 niewyksztalcony liść i jeden mały w środku ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi i jakby nie patrząc, nową nadzieję.

 

Rozumiem więc, że nowym pułapką mocne słońce straszne nie będzie? Ogólnie z tym przestawianiem jej nie jest chyba aż źle - stoi w tym samym pokoju, przy tym samym oknie i po prostu wnoszę ją na noc. Czy to może jej aż tak szkodzić?

 

No i wnioskuję, iż z przesadzaniem póki co się wstrzymać, prawda?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak juz sie zahartuje roślina to nie. Jedno miejsce a dobre jest o wiele lepsze niż dwa różne pozornie bardzo dobre. Pisałem to nie jajko ;) kiedyś na poczatku z owadozerami też tak robiłem. Nie pozwalasz sie jej przyzwyczaić do jednego miejsca. Ja bym dał sobie i roslinie spokój do przyszłej wiosny z przesadzaniem. Podłoże nie wygląda jakoś źle.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Tylko co do "opalanka" to nie tak od razu na pełne słońce, nie wiem jak zachowa się muchołówka w tym stanie. Jak pisałem wcześniej, może lepiej w trochę mniej słoneczne stanowisko

W tej sytuacji poszukaj miejsca o stałym dużym dostępie światła najlepiej na zewnątrz. Czy to balkon czy inne miejsce. Jeżeli jest stały dostęp słońca to możesz ustawić muchołówkę za jakąś inna rośliną/doniczką.
Choć gdyby ta muchołówka była w moim posiadaniu, to od razu dałbym duży zapas wody i na pełne słoneczko, bo zawsze tak traktuje muchołówki.

 

Edit:I taka reguła dla jasności, bo wiedzę początki mocno. Duża słońca= dużo wody, mniej słońca= mniej wody.

Jasne? No pewnie, że tak :P

Edytowane przez allgreen
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, nie wiem czy to nie za wcześnie na obawy, ale napiszę jak sytuacja wygląda w tym momencie.

 

Odciąłem te cztery czarne pułapki, zostały same liście. Niestety, one też robią się coraz ciemniejsze.

Najmniejsza pułapka, która na zdjęciu nie jest wykształcona, od tego czasu nie urosła ani trochę, do tego też zrobiła się czarna.

Ostatnia zdrowa gęba też żółknie (również brak jakiegokolwiek wzrostu).

 

Roślina siedzi całymi dniami na zewnątrz. Nie wiem, może ma za dużo wody? Przyznam, że staram się utrzymywać ten 1cm-1.5cm w podstawce, nie więcej.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie nie umarła, można to przypisać aklimatyzacji do stałych nowych warunków. Też kiedyś miałem taki problem. Muchołówka wyglądała już jak by padła z miesiąc temu, chciałem już opróżnić doniczkę a tu niespodzianka bo od cebuli odbiły dziesiątki maleńkich muchołówek, które teraz tworzą prawdziwy las. Nie wywalaj jej nawet nawet jeśli wszystko ponad ziemią padnie, może po kilku tygodniach odbije. Jeśli nie to znaczy, że rośliny była już na tyle zmęczona takimi przenoszeniami, że nie miała siły na koleją aklimatyzację. Wyciągnąłeś ją z tej miski z kamieniami i dałeś jej normalny spodek prawda ?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, naprawdę nie sądziłem, że ściąganie jej do domu tylko na noc potrafi wyrządzić takie szkody. Tym bardziej, że to podobno rośliny odporne na błędy w hodowli :/

 

Wyciągnąłem ją już z tej osłonki, teraz jest sama doniczka na podstawce z wodą. Cały czas sobie stoi na zewnętrznym parapecie. Zobaczymy, będę na bieżąco informował.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... Muchołówki może nie są tak delikatne jak wiele innych roślin owadożernych, ale nie powiedziałbym, że jest odporna na błędy w hodowli. Sam pisałem kilka miesięcy temu o muchołówce, która mi przezimowała i na koniec kwietnia po okresie miesiąca intensywnego wzrostu strzeliła focha i przestała rosnąć robiąc się przy tym czarna. Dopiero teraz z bulwy wyrastają nowe pułapki. A nie pasowało jej to, że okno było nieszczelne i duże skoki temperatur dzień-noc w połączeniu ze wschodnim oknem. Powiem z doświadczenia, że ilość światła dla muchołówki na wschodnim oknie to absolutne minimum i nie każda i tak przetrwa jak wystąpią jakieś inne niesprzyjające warunki (np. atak jakichś robaczków).

 

Jak pisali przedmówcy, nie należy przenosić co chwila muchołówki, ale też nie należy zmieniać jej co chwila stanowiska np. z zacienionego na słoneczne. Stała w sklepie gdzie ma niedobory słońca, to najlepiej przyzwyczaić ją powoli do nowych warunków np. wstawiając na wschodnie okno na okres 2-4 tygodni a potem dopiero na południowe przez co nowe pułapki przyzwyczają się w jakimś stopniu do słońca i istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że cała roślina się usmaży.

 

Z drugiej strony to naczynie nie działało jak soczewka? Widzę, że masz szklaną osłonkę i rozumiem, że z nią wystawiałeś na balkon. Taka osłonka zmniejsza przepływ powietrza pamiętaj, że rośliny owadożerne łatwo pleśnieją w "zastałym" powietrzu. Sam kiedyś chuchałem i dmuchałem na roślinki owadożerne nawet zamykałem okno jak mocniej na dworzu wiało co skończyło się intensywnym rozwojem pleśni, a teraz gdy 2-3 dni świeci mocniejsze słońce w dzień z minimalnym wiatrem, to włączam wentylator przynajmniej kilka minut dziennie na roślinki.

Edytowane przez Emik3
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.