MarcinS Napisano 7 Grudnia 2016 Share Napisano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Chciałbym opisać walkę z nicieniami w tłustoszach. Na naszym forum nie znalazłem informacji na ten temat więc może kogoś to zainteresuje. Walka z nicieniami jest trudna bo praktycznie nie istnieją nematocydy czyli środki nicieniobójcze. Było kiedyś kilka dopuszczonych do obrotu ale zostały wycofane z powodu dużej toksyczności. Efektem żerowania nicieni był słaby wzrost tłustoszy, brak kwitnienia, brak kropelek na liściach i coraz częstsze przypadki tzw brown heart disease kończące się śmiercią tłustosza. Na tej stronie dobrze opisany jest mechanizm choroby: http://www.pinguicula.org/A_world_of_Pingu...s/diseases1.htm Dużym problemem jest stwierdzenie obecności nicieni, ponieważ są to małe organizmy, ledwo widoczne gołym okiem. Przesłanką do poszukiwań może być zły stan systemu korzeniowego - korzenie zamiast białych robią się żółte i zasychają. Jeżeli ktoś podejrzewa obecność nicieni to można je wykryć w ten sposób: wytypować chorego/osłabionego tłustosza i wziąć trochę podłoża z okolic korzeni. Pobrane podłoże przenieść na np. talerz i dodać niewielką ilość wody. Na całość poświecić mocną latarką. W wodzie nicienie nie mogą się normalnie poruszać, zaczynają się wić. Przy dużej ilości światła można łatwo zaobserwować ruch, za pomocą lupy można potwierdzić czy znaleźliśmy nicienie czy może coś innego. Pierwsze podejście do walki: wyjąłem wszystkie tłustosze z podłoża, dokładnie umyłem im korzenie a podłoże zalazłem wrzątkiem. Po posadzeniu roślin nicienie dosyć szybko pojawiły się ponownie. Drugie podejście: wyjąłem wszystkie tłustosze, obciąłem im wszystkie korzenie, podłoże wstawiłem do piekarnika żeby się dobrze wygrzało. Po posadzeniu roślin nicienie dosyć szybko pojawiły się ponownie. Trzecie podejście: Z niezbyt dużym przekonaniem i z powodu braku alternatyw użyłem środka Biomass sugar http://www.sklep-hurtownia.pl/?p=productsL...p;sWord=BIOMASS . Jest to środek na bazie trzciny cukrowej, nie ma wyszczególnionej konkretnej substancji aktywnej. Jest to czarny płyn, o zapachu czegoś słodkiego/lekko zgniłego/wiśniowego. Środek rozcieńcza się wodą i obficie podlewa się rośliny zaatakowane nicieniami. Zabieg trzeba powtórzyć przynajmniej 3-ktronie w odstępach co 2 tygodnie. Po pierwszym podlaniu zaobserwowałem, że nicienie zaczęły wypełzać z ziemi i uciekać po szybie akwarium. Zebrałem kilka osobników i wrzuciłem je do środka o stężeniu jakim podlewałem rośliny. Po kilku minutach nicienie były martwe. Obecnie tłustosze są po 4 zabiegu. Efekt jest taki, że nicienie ciągle są obecne w podłożu jednak mam wrażenie, że jakby mniej i jest zdecydowanie mniej dorosłych osobników. Stan tłustoszy się wyraźnie poprawił, zaczęły szybciej rosnąć, kwitnąć i mają liście z kropelkami. Odkąd użyłem środka ani jeden tłustosz nie padł na browning disease a osobniki w stanie przedagonalnym wróciły do normalności. Podsumowując: Zwalczanie nicieni – użyty środek biomass sugar. Efekty – po 4 stosowaniu wyraźna poprawa kondycji roślin, nicienie jednak nie zostały całkowicie zniszczone. Efekty uboczne – przy zastosowaniu maksymalnej dopuszczalnej dawki – brak Zalety – Wyraźna poprawa stanu tłustoszy, produkt na bazie naturalnych składników. Wady – zawiera w sobie nawóz, przez co niezbyt nadaje się do większości roślin owadożernych. Ma zapach, niezbyt przykry ani intensywny, no ale jest. Nie działa od razu. Prawdopodobnie nie działa na ziemiórki. Wydaje mi się, ze nicienie występują znacznie częściej niż mogli byśmy przypuszczać. Prawdopodobnie tłustosze są na nie bardziej wrażliwe niż inne rośliny, stąd nie zauważamy ich obecności np. w doniczkach z rosiczkami. Kiedyś dawno temu wykryłem nicienie w nieco niecodzienny sposób. Wsadziłem pod mikroskop pływacza (chyba to był U. calycifida) a w pęcherzyku były dwa żywe nicienie. W innych pęcherzykach też się zdarzały. Tak więc pływacze mogą wspomóc walkę z tymi wrednymi szkodnikami W załączeniu zdjęcie owego pęcherzyka z nicieniami. Edytowane 22 Października 2017 przez MarcinS Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zeratul Napisano 8 Grudnia 2016 Share Napisano 8 Grudnia 2016 Bardzo ciekawy test, ja osobiście nie miałem jeszcze problemu z niegrzybowymi pasożytami, ale moja sąsiadka miała i twierdzi, że najlepszy sposób na pozbycie się pasożytów z podłoża bez szkody dla roślin to wywar z papierosów. Paczkę najgorszych fajek wsadza do garnka, zalewa wodą tak żeby przykryła papierosy z lekkim naddatkiem i gotuje pod przykryciem, aż woda nabierze bardzo ciemno brązowego koloru (nie trwa to długo). Doniczkę z rośliną wkłada do miski i wlewa do doniczki ostudzony wywar po dobie wyciąga doniczkę i wypłukuje wywar z podłoża wodą. Ponoć efekt 100% za każdym razem. Ja osobiście nie testowałem tego sposobu bo jak wspomniałem nie miałem takich problemów, ale jeśli masz takie problemy z nicieniami to może warto zaryzykować jakąś roślinkę i go sprawdzić ? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 8 Grudnia 2016 Autor Share Napisano 8 Grudnia 2016 Wiem, że wyciąg z papierosów działa owadobójczo, słyszałem o skutecznym pozbywaniu się mszyc poprzez opryski roślin. Tytoń zawiera nikotynę i inne alkaloidy, więc jest jak najbardziej możliwe że jest skuteczny. Na pewno wypróbuje, muszę tylko dorwać papierosa i nicienia. Dam znać jakie będą rezultaty. Możliwe, jednak że na nicienie wywar z tytoniu nie zadziała bo nie są one spokrewnione z owadami. Środki owadobójcze nie działają na nicienie więc i z tytoniem może być różnie. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 18 Grudnia 2016 Autor Share Napisano 18 Grudnia 2016 Sprawdziłem skuteczność wywaru z tytoniu. Zrobiłem wywar z 1 papierosa w około pół litra wody. Wyizolowałem nicienia z gleby i umieściłem go w wyciągu. Niestety nie było wyraźnej reakcji, po nocy spędzonej w wyciągu nicień ciągle był żywy. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić że tytoń nie działa bo może jest jakiś długoterminowy wpływ jednak szybkiego działania nie stwierdziłem. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maks02 Napisano 18 Grudnia 2016 Share Napisano 18 Grudnia 2016 Może za słaby wywar? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zeratul Napisano 18 Grudnia 2016 Share Napisano 18 Grudnia 2016 Może za słaby wywar? Sądzę, że stanowczo za słaby. Na pół litra wody to całą paczkę bym dał. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 22 Października 2017 Autor Share Napisano 22 Października 2017 (edytowane) Walki z nicieniami (i ziemiórkami także) ciąg dalszy. Podany wyżej sposób na walkę z nicieniami za pomocą preparatu biomass sugar jakoś działał, chociaż nie wytępił całkowicie nicieni. Kiedy go nie używałem stan roślin się pogarszał. Miałem pewne opory związane z tym, że zawiera w sobie nawóz i zbyt często nie chciałem go stosować żeby nie zaszkodził roślinom. Latem pojawiły się u mnie ziemiórki, w nieprzyzwoitych ilościach. Połączenie ziemiórek i nicieni było wręcz katastrofalne i powodowało że tłustosze nie rosły, były bez kropelek i raz na tydzień kilka roślin padało na tzw brown heart disease. Po wyjęciu martwego tłustosza z ziemi, u podstawy liści potrafiło być kilkanaście larw ziemiórek. Na larwy ziemiórek nie działa żadna znana mi chemia więc pozostała walka biologiczna. Najpierw (połowa sierpnia) kupiłem preparat entomite. Koszt to około 120 zł z przesyłką. Są to drapieżne roztocza, które żywią się larwami ziemiórek. Oprócz ziemiórek żywią się też innymi małymi stworzeniami a w ich diecie są też ponoć nicienie. Żerują na powierzchni ziemi i w jej wierzchniej warstwie. Sam preparat ma formę kawałków torfu (?) który rozsypuje się na porażonej przez ziemiorki ziemi. Na tych kawałkach widać gołym okiem mnóstwo poruszających się roztoczy. Po dwóch miesiącach od podania roztoczy wciąż widać jak chodzą po powierzchni ziemi, jednak jest ich znacznie mniej niż było na początku. Na początku września kupiłem też preparat nemycel z drapieżnymi nicieniami Steinernema feltiae. Koszt około 50zł z przesyłką. Są to glebowe nicienie, które wnikają do larw ziemiórek, tam przechodzą cześć cyklu życiowego, w efekcie zabijają larwę. Nicienie te teoretycznie mają szeroką gamę ofiar, wśród nich także nicienie glebowe. Preparat jest w formie białego proszku, który rozpuszcza się w wodzie i tym podlewa się rośliny. Po rozpuszczeniu proszku w wodzie widać pod lupą bardzo małe, żywe nicienie. Nicienie żyją w glebie, docierają do kilku centymetrów wgłąb. Efekty działania obu środków były widoczne bardzo szybko. Już po podaniu roztoczy liczebność ziemiórek znacznie spadła. Po podaniu nicieni ziemiórki zostały prawie całkiem wytępione, obecnie może jedna muszka na tydzień się znajdzie. Stan roślin znacznie się poprawił, zaczęły rosnąć prawidłowo, mają kropelki, kwitną. Wyglądają znacznie lepiej niż przed plagą ziemiórek. Trudno powiedzieć czy złe nicienie zostały wytępione. Kiedy było ich dużo to czasem było je widać jak siedziały w glebie, tuż przy ścianie akwarium. Teraz próbowałem jakiegoś znaleźć i mi się nie udało. Prawie na pewno ich liczebność spadła. Teraz wady i zalety obu środków: Entomite Zalety - bardzo wyraźna poprawa stanu roślin, nie tylko wśród tłustoszy ale u innych roślin też. Likwiduje ziemiórki. - roztocza są widoczne gołym okiem, stąd wiadomo czy jeszcze są w akwarium Wady: - roztocza uciekają z akwarium. Chodzą po szkle, plastiku. U mnie wszystkie nie uciekły ale ich liczba w akwariach spadła. - dookoła rozsypanych kawałków torfu (?) z preparatu torf w doniczce zrobił się lekko zielony od glonów, na początku pojawiły się niewielkie ilości pleśni, nie jest to jednak poważna wada - droższy niż preparat z nicieniami - trzeba szybko zużyć całe opakowanie Nemycel Zalety - bardzo wyraźna poprawa stanu roślin, nie tylko wśród tłustoszy ale u innych roślin też. Likwiduje ziemiórki. - podlanie roślin rozpuszczonym proszkiem nie powodowało rozwoju glonów, pleśnienia itp. Proszek teoretycznie jest z jakiegoś obojętnego materiału, wygląda że rzeczywiście tak jest - preparat można przechowywać przez około miesiąc w lodówce. Sprawdziłem że po ok. miesiącu przechowywania nicienie były wciąż żywe. - nicienie nie uciekają Wady - nicienie są mikroskopijne, trudno stwierdzić jak długo utrzymują się w glebie - proszek nieprzyjemnie pachnie jednak po podlaniu roślin nieprzyjemnego zapachu nie ma Zastosowanie dwóch środków naraz prawdopodobnie zwiększyło skuteczność, ma jednak swoją wadę - roztocza mogą zjadać dobre nicienie. Dobre nicienie jednak potrafią siedzieć głębiej w glebie, stąd roztocza nie powinny zlikwidować całej populacji. Na koniec zdjęcia. Niestety nie mam zdjęć tuż sprzed podania tych preparatów. Aż szkoda było patrzeć jak rośliny marnieją a tym samym robić im zdjęcia. Znalazłem zdjęcia z kwietnia, sprzed plagi ziemiórek. Podczas plagi wyglądało to gorzej. Kwiecień: Obecnie: Edytowane 22 Października 2017 przez MarcinS Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 19 Listopada 2020 Autor Share Napisano 19 Listopada 2020 Minęło sporo czasu od kiedy pisałem o nicieniach, od tej pory dowiedziałem się trochę nowych rzeczy, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Po pierwsze, wydaje mi się że większość osób zajmujących się uprawą roślin owadożernych może mieć problem z nicieniami, tyle że nie wszyscy są tego świadomi. Skąd to przypuszczenie? Od około dwóch lat, za każdym razem kiedy kupuję nowe rośliny sprawdzam czy w podłożu są nicienie. W około 80% przypadków niestety je znajduje, niezależnie czy to są rośliny ze sklepów internetowych, czy też od osób prywatnych. W przypadku pozostałych 20%, fakt że nie znalazłem nicienia nie oznacza że ich tam nie było. Nicienie są malutkie, nie widać ich gołym okiem. Trzeba mieć lupę i się trochę postarać żeby je zobaczyć, stąd wiele osób może nie wiedzieć że ma u siebie te szkodniki. Szkodliwość nicieni według mnie polega na tym, że żywią się one materią organiczną i przy okazji mogą też żerować na korzeniach i je uszkadzać. W przypadku silnych uszkodzeń, rośliny nie mogą pobierać z podłoża soli mineralnych i to spowalnia ich wzrost. Dodatkowo poprzez uszkodzone korzenie mogą wnikać inne patogeny, np. grzyby. Sam fakt stwierdzenia obecności nicieni w glebie nie musi oznaczać czegoś złego. Jest mnóstwo gatunków nicieni, które mają różne sposoby odżywiania się: nicienie drapieżne, żywiące się martwą materią organiczną, bakteriami, grzybami, pasożyty roślin i zwierząt. Są to jedne z najliczniejszych zwierząt glebowych, stąd szansa że jakieś nicienie będą żyły w torfie użytym do sadzenia roślin jest bardzo duża. Stwierdzenie gatunku nicienia jest sprawą niezwykle trudną. Ja nie jestem w stanie stwierdzić z jakim gatunkiem mam do czynienia, mimo że mam dostęp do porządnego mikroskopu. Z tego powodu zakładam, że jakakolwiek obecność nicieni w podłożu jest niepożądana i należy podjąć kroki żeby się ich pozbyć. Sama obecność szkodliwych nicieni nie musi oznaczać automatycznie, że rośliny będą w złej kondycji. Mam wrażenie, że ich szkodliwość zależy od stanu zdrowotnego rośliny i liczebności nicieni. Jeżeli roślina jest zdrowa a nicieni jest mało, to nie robią wyraźnej krzywdy. Gorzej kiedy jest ich więcej. Tutaj jest film, na którym widać niewielką ilość wody, do której na chwilę włożyłem korzeń rosiczki. Taka liczba nicieni jaka jest widoczna powoduje duże szkody w roślinie. Zwróćcie uwagę jakie małe są to szkodniki, białe ziarenka widoczne na filmie to ziarenka piasku, same nicienie mają około 1 mm długości. https://www.youtube.com/watch?v=Lh5gFtjuDLk&feature=youtu.be Z moich obserwacji wynika, że jeżeli nicieni jest zbyt dużo wtedy mogą pojawiać się następujące objawy: Powolny lub zatrzymany wzrost rośliny, pomimo zapewnienia dobrych warunków do wzrostu – starasz się jak możesz a rośliny i tak marnieją. Sam przez to jakiś czas temu chciałem porzucić swoją kolekcję bo jak bardzo bym się nie starał, to rośliny rosły źle. Duża śmiertelność siewek lub wręcz niemożliwość wyhodowania czegokolwiek z nasion bo wszystkie siewki obumierają. Obumieranie nadziemnej części rośliny i potem odbijanie młodych roślin w postaci odrostów korzeniowych (uszkodzenie i zgnicie podstawy łodygi, gdzie nicienie mają dobre warunki do życia – materię organiczną i dostęp do tlenu). Przedwczesne wchodzenie rosiczek i tłustoszy zimnolubnych w spoczynek, na przykład w czerwcu lub lipcu. Brak zawiązywania nasion u rosiczek albo obumieranie nierozwiniętych kwiatostanów. Gnijące korzenie, bez włośników. Zdrowe korzenie powinny mieć dużo włośników i białą końcówkę. Poniżej zdjęcia zdrowych korzeni: Brak białych korzeni u tłustoszy. Jeżeli pociągnie się za liść zdrowego tłustosza to się go urwie, a roślina pozostanie w podłożu. Jeżeli są nicienie, to całą roślinę wyrwie się z podłoża. Zdrowy tłustosz, obecne białe korzenie z włośnikami: Korzenie tłustosza zainfekowanego nicieniami: Występowanie tzw brown heart disease u tłustoszy – brązowienie i gnicie najmłodszych liści - efekt infekcji grzybowej. Po przesadzeniu stan roślin początkowo szybko się poprawia, ale potem następuje stopniowy spadek kondycji rośliny bez wyraźnej przyczyny (nicienie namnażają się od nowa). Nie wszystkie rośliny są tak samo wrażliwe na nicienie. Z moich obserwacji wynika, że najbardziej wrażliwe są tłustosze i rosiczki. Mniej wrażliwe są muchołówki i pływacze, chociaż i tu nicienie mogą doprowadzić do śmierci rośliny. Najmniej wrażliwe są wg mnie kapturnice, heliamfory i cefalotusy. U siebie pozbyłem się w znacznym stopniu nicieni przez rozmnożenie przez nasiona albo sadzonki liściowe wszystkiego co mogłem i posadzenie każdej rośliny w osobnym pojemniku, tak że nicienie nie mogą się rozprzestrzeniać między roślinami. Mogę napisać coś na ten temat, o ile ktoś będzie zainteresowany. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
murfa Napisano 19 Listopada 2020 Share Napisano 19 Listopada 2020 Ja jestem zainteresowany. Fajnie napisane itp. Rozwin temat i nie zapomnij napisac jak z tym walczyc Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 21 Listopada 2020 Autor Share Napisano 21 Listopada 2020 (edytowane) W poście powyżej napisałem, że uważam że nicienie, które się u mnie zalęgły żywią się głównie martwą materią organiczną, przy okazji żywiąc się korzeniami roślin. Zrobiłem mały eksperyment, który miał pokazać czy nicienie mogą przeżyć bez obecności żywej rośliny i czy da się pozbyć nicieni poprzez zagotowanie zainfekowanego torfu albo przez jego całkowite wysuszenie. 18 czerwca 2020 wziąłem trochę torfu, w którym były nicienie, dorzuciłem martwych fragmentów roślin. Całość wymieszałem i podzieliłem to na 3 części. Następnie sprawdziłem że w torfie w każdym kubeczku były nicienie. Zestaw "eksperymentalny" W pierwszym kubeczku była kontrola, czyli nic nie robiłem oprócz okresowego dolewania wody. Drugi kubeczek włożyłem do garnka z wrzącą wodą, który następnie przykryłem pokrywką i trzymałem tak przez kilka minut. Potem traktowałem jak kontrolę. Trzeci odstawiłem na około miesiąc, tak żeby torf całkowicie wysechł. Potem dodałem wody i traktowałem jak kontrolę. Każdy kubeczek przykryłem chusteczką i założyłem na nią gumkę recepturkę, żeby nie doszło do ewentualnego przeniesienia nicieni przez ziemiórki. Wyniki są takie, że w kontroli jest mnóstwo nicieni, więcej niż było na początku, w ilościach daleko przekraczających próg szkodliwości dla roślin. Widać, że nicienie nie potrzebują żywej rośliny do przetrwania. W wariancie zagotowanym początkowo nie widziałem nicieni, pojawiły się dopiero w październiku, po czym po miesiącu ich ilość wzrosła do poziomu podobnego jak w kontroli. W wariancie wysuszonym przez długi czas nie było nicieni, ostatnio (15.11.2020) zauważyłem pojedyncze, ale mało ruchliwe, wyglądają inaczej niż te, które masowo występują w kontroli. Eksperyment będę kontynuował i zobaczę co się będzie działo w tym wariancie. Zarówno wysuszenie jak i zagotowanie skutecznie wybiło ziemiórki. Jak się pozbyć nicieni? Sprawa jest trudna, ale nie beznadziejna. Niestety nicienie są bardzo trudne (albo wręcz niemożliwe) do wytępienia i wystarczy że gdzieś zostanie kilka osobników lub jaj i robale powrócą – sprawdzone przeze mnie wielokrotnie. Dlatego potrzebne są radykalne i niestety bolesne kroki. Po pierwsze wymagana jest zmiana sposobu podlewania lub sadzenia roślin. Jeżeli rośliny rosną w dużej doniczce albo stoją na jednej podstawce, to nicienie będą wędrowały między doniczkami i infekowały nowe rośliny. Do wędrówki potrzebują wody albo wilgotnego podłoża - woda w podstawce sprawdzi się idealnie. Trzeba izolować od siebie rośliny i mieć np. kilka małych podstawek na wodę zamiast jednej dużej. Wtedy jeżeli nicienie pojawią się w jednej doniczce to zainfekują tylko kilka sąsiednich doniczek, nie wszystkie rośliny z kolekcji. U mnie w domu każda roślina rośnie w oddzielnym kubeczku, jeżeli gdzieś pojawią się nicienie to nie mają jak przenieść się dalej. Kolejna sprawa: co tylko się da trzeba rozmnożyć przy pomocy nasion, gdyż uzyskane w ten sposób rośliny na pewno będą wolne od nicieni - pod warunkiem że nie ma ich w podłożu. Rosiczki pigmejskie – rozmnożenie przez gemmae. Gdzie się nie da rozmnożyć przez nasiona dobrze zrobić sadzonki liściowe albo z kwiatostanów, najlepiej z jak najwyżej położonych fragmentów, które nie miały kontaktu z podłożem i wodą. Ten sposób niestety nie jest w 100% skuteczny, zdarzało mi się, że rośliny rozmnożone w ten sposób ciągle były zakażone nicieniami. Podejrzewam że nicienie żyły sobie gdzieś u podstawy liścia w wilgotnych warunkach i przenosiłem jakieś jaja/wyklute osobniki. Rośliny rozmnożone przez in vitro będą wolne od nicieni. Około dwa lata temu rozmnożyłem co mogłem i wyrzuciłem rośliny mateczne. Każda roślina rośnie teraz w oddzielnym kubeczku i w przypadku gdyby gdzieś pojawiły się nicienie to nie rozniosą się dalej. Prawie wszystkie rośliny trzymam w czystym piasku akwarystycznym, bo w takim podłożu wiadomo że nie będzie szkodników. Dodatkowo brak organiki zniechęca ziemiórki do składania jaj w doniczkach. Muchołówek i heliamfor nie wyrzuciłem, przesadziłem każdą do oddzielnego kubeczka. Są w nich nicienie ale nie powodują wyraźnych szkód. Testuję sposób jak usunąć nicienie z muchołówek, ale jeszcze za mało wiem żeby stwierdzić czy to działa na dłuższą metę. To wszystko poszło do kosza.... Teraz każda roślina rośnie w oddzielnym kubeczku, podlewam od góry. Teraz wiem, że z tłustoszami sytuacja może być trochę lepsza. Tłustosze meksykańskie występują w miejscach okresowo bardzo suchych. Można zobaczyć to na zdjęciach z naturalnego środowiska, gdzie potrafią występować między kaktusami i agawami. W przypadku tłustoszy radą na nicienie może być okresowe, całkowite przesuszenie podłoża na kilka dni. Nie robi to krzywdy tłustoszom meksykańskim, robi natomiast nicieniom. Wśród moich gatunków tylko P. parvifolia ucierpiała w wyniku zbyt długiego przesuszenia, na innych gatunkach nie robiło to żadnego wrażenia. Tłustosze meksykańskie mają suchy okres spoczynku, kiedy to podłoże powinno całkiem wyschnąć. Myślę że warto wprowadzić tłustosze w taki spoczynek i przy okazji długotrwale wysuszyć podłoże. W tym czasie nicienie prawdopodobnie zginą. Niestety metoda ta nie zadziała w przypadku innych roślin owadożernych. Tu tłustosze które trzymam w pracy. Rosną w czystym piasku. Profilaktycznie raz na około miesiąc pozwalam żeby wysechł całkowicie. Uważam że z nicieniami może być związane pewne zamieszanie, jakie występuje na anglojęzycznych forach internetowych na temat podłoża dla tłustoszy meksykańskich. Można znaleźć bardzo rozbieżne informacje na temat preferencji tłustoszy. Część osób pisze, że trzeba zapewnić całkowicie mineralne podłoże i utrzymywać je najwyżej lekko wilgotne. Inni piszą że trzymają tłustosze w samym torfie albo torfie z piaskiem albo perlitem, z wodą na podstawce przez cały czas. Jedni piszą, że podłoże nie może być nigdy mokre, inni że może i w mokrym rośliny rosną im dobrze. Na to ci pierwsi piszą że w mokrym tłustosze gniją. Nie zdziwiłbym się gdyby osoby piszące, że podłoże musi być suche mają u siebie nicienie i uprawa w wilgotnym podłożu powoduje ich namnożenie i gnicie roślin. To taka moja prywatna teoria. Na koniec sposoby, których próbowałem, i które nie dawały oczekiwanych efektów: - przesadzanie w nowe podłoże - daje chwilową poprawę, potem nicienie namnażają się od nowa. - biomass sugar – testowany na tłustoszach, na krótką metę działał. Środek zawiera nawóz, więc może to nawóz poprawiał stan tłustoszy. Nie udało mi się tym wytępić nicieni. Jakiś czas temu środek został wycofany ze sprzedaży. - drapieżne nicienie i roztocza – na chwilę działało ale potem nicienie znowu robiły szkody. Oba sposoby są dobre na ziemiórki. - P-Drakol (pożyteczne bakterie) – brak efektów, możliwe że warunki w jakich żyją rośliny owadożerne nie są odpowiednie dla pożytecznych bakterii. - olejek neem i zmielone liście neem – olejek z nasion drzewa neem ma właściwości owadobójcze oraz niektóre źródła naukowe mówią że też nicieniobójcze. Nie zaobserwowałem działania nicieniobójczego olejku, w sproszkowanych liściach dodanych do torfu występowały nicienie, nawet więcej niż w torfie obok. - znalazłem w artykułach naukowych informacje, że można się pozbyć nicieni poprzez traktowanie roślin gorącą wodą, o temperaturze około 53 stopni. Taka temperatura jest na granicy możliwości przeżycia roślin, ale powinna zabijać nicienie. Gorąca woda wyraźnie szkodziła roślinom, jednak nie zabijała ich. Początkowo nie było nicieni ale potem wracały, widocznie gdzieś zostawały jaja. Ogólny wniosek jest taki, że kompozycje składające się z wielu roślin rosnących razem w większych pojemnikach/akwariach są ryzykowne, ponieważ jeżeli wsadzi się tam jedną zainfekowaną roślinę, to po chwili wszystkie będą miały nicienie. Kompozycje z wielu roślin wyglądają super, ale przynajmniej w moim przypadku, to się nie sprawdza. To tyle z mojej strony, powiedziałem co wiedziałem. Jeżeli macie jakiś inny sposób na te małe paskudy to proszę dajcie znać. Edytowane 21 Listopada 2020 przez MarcinS Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szymon221 Napisano 21 Listopada 2020 Share Napisano 21 Listopada 2020 Ciekawe rzeczy można się dowiedzieć 😀. A wie ktoś może czy chemia na to działa? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 22 Listopada 2020 Share Napisano 22 Listopada 2020 Masaka... dalej walczysz z nicieniami? 😕 Relacja szalenie ciekawa i przykra zarazem. Żeby zabić nicienie, to chyba musiałbyś przez 2-3 dni zagrzewać/zagotowywać podłoże, ewentualnie musiałbyś mieć szybkowar, w którym uzyskasz podwyższone ciśnienie i wysoką temperaturę, która zniszczy ich jaja. Dopóki nie odkazisz podłoża w taki sposób, żeby zniszczyć jaja, one Ci po prostu wrócą. Nie wiem też, na ile owady latające nie przyniosą Ci ich z dworu czy innych doniczek w okolicy, tylko dlatego, że siadają w różnych miejscach. Zakładając, że pozbędziesz się nicieni na pół roku, jeżeli potem wrócą, robota co pół roku przesadzanie, wydaje się umaczająca. Ja kiedyś trzymałem tłustosze w podłożu torfowym. Rosły dobrze, piękne i nagle śmierć, potem kolejny, następny. Totalnie odszedłem od tego rodzaju mieszanki dla gatunków wapieniolubnych. Daję im margiel - rosną bardzo dobrze. O niebo lepiej, niż kiedyś i nie zdycha mi nic, co lubi margiel. Nie wszystkie osobniki mają optymalne warunki, bo akwarium jest małe, niektóre mają za wilgotno, bo są niżej, ale te wyżej, które mają odpowiednią wilgotność, rosną super. Teraz co roku je wysuszam na beton. Po prostu w październiku otwieram przykrywkę i pozwalam ziemi zeschnąć się na kamień - bardzo im to odpowiada. Teraz dodałem nawet oświetlenie, to może w końcu doczekam się kwiatów niektórych z nich.. Sytuacja wygląda trochę inaczej w przypadku gatunków nieznoszących jonów wapniowych, tutaj mieszanka jest zasadniczo mineralna, ale chyba jest tam jakiś szczątek torfu, nie jestem pewien. Ale jestem przekonany, że i bez niego, mając odpowiednie składniki można by mieć dobre podłoże. W każdym razie, te również rosną mi bardzo dobrze, nawet dużo lepiej od tych na marglu i gdyby mi się chciało, to zapewne zrobiłbym takie samo mineralne podłoże, dla wapiennych, jak bezwapiennych, ale już z dodatkiem margla, albo dolomitu. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
murfa Napisano 22 Listopada 2020 Share Napisano 22 Listopada 2020 Cos musi być innego na rzeczy bo u moich dzbankow pojawiają sie okresowo (najczęściej listopad grudzien) po czym ich ilość spada do zera . Chyba:) Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinS Napisano 22 Listopada 2020 Autor Share Napisano 22 Listopada 2020 (edytowane) Cytat Masaka... dalej walczysz z nicieniami? W tym momencie w rosiczkach i tłustoszach już nie mam nicieni. Obecnie raczej staram się podtrzymać to co jest niż robić jakieś radykalne kroki. Zostały w muchołówkach ale tu kombinuje co można z tym zrobić. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z poczynionych kroków. Było to trudne ale chyba konieczne. Odkąd pozbyłem się nicieni, niewytłumaczalne śmierci roślin spadły praktycznie do zera, rośliny rosną lepiej niż wcześniej. Cytat Ja kiedyś trzymałem tłustosze w podłożu torfowym. Rosły dobrze, piękne i nagle śmierć, potem kolejny, następny. Czy sprawdzałeś może jaki był stan korzeni tłustoszy w momencie kiedy zdychały? Była szansa że to nicienie były odpowiedzialne za śmierć roślin? Jestem ciekawy czy tylko u mnie nicienie powodowały szkody, czy może ktoś jeszcze ma z tym problem. U mnie też zdychały kiedy rosły w torfie, jednak wiem że wtedy było dużo nicieni. Wydaje mi się, że zmiana podłoża na mineralne i pozwolenie żeby wyschło zimą zdecydowanie nie służy nicieniom i może to być kluczowy krok w uprawie tłustoszy meksykańskich. Cytat Nie wiem też, na ile owady latające nie przyniosą Ci ich z dworu czy innych doniczek w okolicy Po rozmnożeniu wszystkiego i przesadzeniu każdej rośliny w oddzielny pojemnik bałem się, że ziemiórki mogą przenosić nicienie między doniczkami. Na szczęście raczej do tego nie dochodzi, przynajmniej nie zaobserwowałem żeby nicienie pojawiły się tam, gdzie ich nie powinno być. Przy okazji po przesadzeniu wszystkiego do piasku ziemiórek zrobiło się znacznie mniej. Jest też ryzyko że samemu się przeniesie nicienie między doniczkami. Kiedy np. obcinam suche liście albo coś robię przy roślinach to zapalniczką opalam nożyczki/pęsetę żeby przypadkiem nie przenieść nicieni między roślinami. Cytat Cos musi być innego na rzeczy bo u moich dzbankow pojawiają sie okresowo Szczerze mówiąc nie rozumiem Twojego toku myślenia. Dlaczego skoro u Ciebie nicienie pojawiają się okresowo to u mnie musi być coś innego na rzeczy? Sugerujesz że to nie nicienie powodują szkody? Ja u siebie zaobserwowałem zależność, że najwięcej nicieni miałem zimą a najmniej latem. Możliwe że nie lubią wysokich temperatur, ale tego nie wiem. Zimą powodowały też najwięcej szkód. Może być związane z tym, że zimą krócej doświetlam rośliny, co na pewno powoduje że są mniej odporne na szkodniki niż latem. Edytowane 22 Listopada 2020 przez MarcinS Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 22 Listopada 2020 Share Napisano 22 Listopada 2020 Marcinie, nie patrzyłem na korzenie roślin, które padły, bo one się "rozpuszczały". Nagle były całe brązowe i to się działo w dzień, lub dwa. Umierały od środka na zewnątrz bez szansy na uratowanie choćby jednego liścia. Jeżeli faktycznie można było wtedy wyrwać kępę korzeniową i przyjrzeć się jej, to niestety nie robiłem tego, bo pociągnięcie za liście powodowało ich całkowite odseparowanie od korzeni. Czy to były nicienie, czy to były grzyby, czy to nicienie ułatwiły grzybom infekcję korzenia, wiem, że na pewno nic dobrego z tego nie wynikło. Gdy tak teraz o tym myślę... moje storczyki klejnoty rosły cudownie, aż zaczęły chorować. Widziałem nicienie łażące po szkle, w podłożu, mnóstwo ich było. Ignorowałem je uważając za saprofity, a martwej materii organicznej miały pod dostatkiem. Poza tym u mnie są w terrariach i kuwetach "fale śmierci". Leci taka fala po mchach i morduje je oraz pływacze i żenlisee. Nie tyka rosiczek i innych roślin. Spontanicznie umierają również storczyki klejnoty w każdej dowolnej fazie wzrostu, choćby były ogromne. Na pewno zabija je grzyb... W sumie to giną łodygi nad ziemią, a korzenie są bajecznie piękne. Dobra, pomieszałem teorie, to jest bardzo nieprawdopodobne, żeby były to nicienie w tym przypadku, ale zaszczepiłeś we mnie sporo zwątpienia przed chwilą. Co do ziemiórków... KOSZMAR! Miałem plastikowe pudełko, w które wsadziłem sadzonki Cephalotusów. Podwyższona wilgotność, porosły mchu, Cephalotusy oszalały z radości... przyszła zima, namnożyły się ziemiórki, zgoliły mchu, cephalotusy umarły. Ostały się dwa albo trzy niedobitki. Tak je szybko zniszczyły, że to było zatrważające. Widziałem te wszystkie larwy, ale uznałem, że to nie są siewki pigmejek ani inne sieweczki, więc je zignorowałem, uznając, że tak dużej roślinie, jak cefalotus nie zaszkodzą. BARDZO się pomyliłem. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się