stefek Napisano 12 Grudnia 2017 Share Napisano 12 Grudnia 2017 Witam, jako że mam kiepskie wspomnienia z ubiegłorocznego zimowania kapturnic, które tego nie przetrwały, w tym roku rezygnuję z typowego zimowania w chłodzie, przetrzymam kapturnicę w pokoju ograniczając jej dostęp światła i powodując, aby zbytnio nie rosła zimą tylko odpoczywała. Jak to wyjdzie i co będzie w przyszłym sezonie zobaczę, zawsze to jakieś doświadczenie. Konieczność taka tym bardziej, że została kupiona dość późno, bo pod koniec września i nie wystawiałem jej na dwór więc była przyzwyczajona do wyższych temperatur. Natomiast moja muchołówka, która cały sezon spędziła na dworze sama weszła w stan zimowania i bardzo dobrze wyglądała nawet w temperaturach niewiele ponad 0. Teraz jest na strychu i o nią jestem raczej spokojny. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
StachuRosja Napisano 12 Grudnia 2017 Share Napisano 12 Grudnia 2017 To wyjątkowo zły pomysł ponieważ zimowanie to naturalny cykl dla tych roślin. W następnym sezonie wszystkie kapturnice stracą siłę i nie będą tak rosły jak w teraz. W najgorszym wypadku ci się zniszczą w najlepszym będziesz je musiał zimować w lato w lodówce. Pozdrawiam Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 12 Grudnia 2017 Share Napisano 12 Grudnia 2017 Nie wiem jaki jest powód braku powodzenia we wcześniejszym zimowaniu kapturnic, ale jeżeli ich nie przezimujesz, to będziesz to dla tych roślin po prostu tragiczne w konsekwencjach. Wiem jak zachowywały się rośliny z Australii, które lata temu zamawiałem, a gdzie ma odwrócony cykl wegetacyjny. Ponieważ miała jeden okres wzrostu za drugim przez cztery lata dochodziła do siebie. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nwankwo Napisano 12 Grudnia 2017 Share Napisano 12 Grudnia 2017 (edytowane) w tym roku rezygnuję z typowego zimowania w chłodzie, przetrzymam kapturnicę w pokoju ograniczając jej dostęp światła i powodując, aby zbytnio nie rosła zimą tylko odpoczywała. Roślina to nie człowiek, tutaj nie zgasisz światła, mówiąc "śpij", i ona będzie spać . Trzeba dosadnie powiedzieć, że przy ograniczeniu światła, trzymając roślinę w temperaturze pokojowej efekt będziesz miał taki, że po 2-3 tygodniach zacznie Ci nagle gnić/pleśnieć od kłącza, a wtedy już będzie po ptokach . Spowolnić metabolizm, wzrost rośliny można tylko w jeden sposób - obniżając temperaturę. Dopiero wtedy roślina przestaje potrzebować tyle energii (czyli światła) do funkcji życiowych co wcześniej. Jeśli nie chcesz koniecznie rośliny zimować to jedyną możliwością jest zwiększyć ilość światła, a nie zmniejszyć. Chodzi tutaj o solidne doświetlanie - parę świetlówek tuż nad roślinami, albo jakiś LED. Wtedy roślina jako tako sobie da radę, choć tak jak poprzednicy wspomnieli - może się to odbić w późniejszym terminie na jej rozwoju. Inną opcją jest po prostu przeanalizowanie Twoich wcześniejszych metod zimowania kapturnic - coś musiałeś zrobić źle... może za mało podlewałeś i uschły, może za dużo i zgniły, może temperatura była za wysoka lub za niska. Konieczność taka tym bardziej, że została kupiona dość późno, bo pod koniec września i nie wystawiałem jej na dwór więc była przyzwyczajona do wyższych temperatur. Jeśli w miejscu, w którym będziesz zimował temperatura będzie powyżej zera to nie przejmowałbym się tym, że roślina nie jest do chłodu przyzwyczajona. Mogło by to mieć znaczenie, gdyby temperatura spadała poniżej zera. Ostatnią moją propozycją jest po prostu przezimowanie w lodówce. Nie testowałem tego sposobu, więc nie mam doświadczenia. Z tego co gdzieś czytałem/oglądałem to w krajach tropikalnych, gdzie temperatury panujące przez cały rok nie pozwalają na przezimowanie kapturnic - jakoś sobie radzą . Radzą sobie np tak, że ścinają wszystkie liście praktycznie przy samym kłączu, porządnie wytrzepują korzenie i kłącze z torfu, następnie wypłukują pod bieżącą wodą, tak aby cała roślina była czyściutka, potem wkładają do woreczka np strunowego i do lodówki Edit : znalazłem jakiś filmik tej metody : Pozdrawiam Edytowane 12 Grudnia 2017 przez Nwankwo Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stefek Napisano 12 Grudnia 2017 Autor Share Napisano 12 Grudnia 2017 Dzięki za odpowiedzi i rady, ale raczej pozostanę w swoim postanowieniu. Sytuacja sprzed roku, kiedy to najładniejsze okazy sklepowe wyniosłem do piwnicy i przez to padły bardzo mnie zraziła. Być może przyczyniło się do tego przesuszenie albo fakt, że kapturnice stały sezon w domu. Rośliny trzymane na zewnątrz moim zdaniem lepiej przystępują do zimowania i robią to w odpowiednim momencie kiedy temperatura na dworze naturalnie się obniża. Zresztą wyniosłem je wtedy pod koniec listopada i na forum był zarzut, że zrobiłem to o m-c za późno i będą negatywne skutki więc niemal połowa grudnia to tym bardziej późno na rozpoczęcie zimowania, a roślina z ciepłego pokoju trafiłaby od razu w duży chłód bez fazy przejściowej. Muszę sprawdzić czy da się pokojowo przezimować kapturnicę i jakie będą tego efekty, to będzie cenne doświadczenie i mam jednak nadzieję na sukces zważywszy, że kupiłem najładniejszy sklepowy okaz. W przyszłym roku zamierzam wszelkie owadożery hodować na dworze więc myślę, że zimowanie w chłodzie będzie na czas i bez problemów. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nwankwo Napisano 12 Grudnia 2017 Share Napisano 12 Grudnia 2017 Hmm może sytuacja, o której mówisz tyczyła się zimowania na dworze? Bo wtedy faktycznie rośliny powinny się "uodparniać" naturalnie . Ale jeśli w miejscu zimowania miałeś parę stopni na plusie przez cały czas, czyli bez spadków poniżej zera, + jasne pomieszczenie (najlepiej przy okienku) to myślę, że inne czynniki musiały wpłynąć na niepowodzenie zimowania. Jeśli chcesz zaryzykować tak jak podpowiada Ci intuicja, i zrobić przy okazji doświadczenie dla forumowiczów to proszę zrób zdjęcia rośliny - przynajmniej dwa : przed i po zimowaniu na razie nie wiemy co to za gatunek, jakiej wielkości roślina, jakiej kondycji itd a to jest ważne jeśli chcemy potem jakieś wnioski wyciągnąć Pozdrawiam Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ptaah Napisano 13 Grudnia 2017 Share Napisano 13 Grudnia 2017 Nwankwo chyba już wszystko powiedział w kwestii zasadności zimowania kapturnicy w cieple i przy niedoborze światła. Jeśli coś ma przyczynić się do śmierci rośliny, to właśnie takie warunki. Rozumiem, że muchołówka zimowana jest w chłodzie na strychu (wnioskuję, że temperatury utrzymują się tam powyżej zera) - miałaby więc tam idealne warunki i nie rozumiem dlaczego nowo zakupiona kapturnica nie znajdzie się na zimę w tym samym miejscu. Jeśli zatem w stefku drzemie chęć eksperymentowania, jego wola. Jeśli jednak ważniejsze jest zwiększenie szans na przeżycie kapturnicy, to warto byłoby pójść za radami kilku doświadczonych osób. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stefek Napisano 14 Grudnia 2017 Autor Share Napisano 14 Grudnia 2017 Daję zatem foty tej rośliny, najokazalszy kauflandowy okaz, największe liście na kapturach mają po 5cm szerokości. Szkoda tylko, że była sprzedawana dopiero na jesieni przez co nie mogłem zapewnić jej letniego ogrzewania na słońcu a i o muchy musiałem się dodatkowo starać. Myślę, że to chyba ten sam gatunek co miałem albo bardzo zbliżony tyle, że o wiele dorodniejszy. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ptaah Napisano 15 Grudnia 2017 Share Napisano 15 Grudnia 2017 Daję zatem foty tej rośliny, najokazalszy kauflandowy okaz, największe liście na kapturach mają po 5cm szerokości. Szkoda tylko, że była sprzedawana dopiero na jesieni przez co nie mogłem zapewnić jej letniego ogrzewania na słońcu a i o muchy musiałem się dodatkowo starać. Myślę, że to chyba ten sam gatunek co miałem albo bardzo zbliżony tyle, że o wiele dorodniejszy. To nie gatunek, a krzyżówka, wyglądem przypominająca S. x mitchelliana i jej podobne. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stefek Napisano 8 Czerwca 2018 Autor Share Napisano 8 Czerwca 2018 Tak się prezentuje moja kapturnica, którą zimowałem w pokoju. Na moje oko całkiem dobrze, chyba każdy kolejny kaptur będzie okazalszy i sztywniejszy a do pełni sezonu jeszcze trochę czasu. Nie wiem czy gdyby była zimowana tak książkowo byłaby w lepszym stanie zakładając, że w ogóle by to przetrwała. Bo dość niespodziewanie moja muchołówka, która tak dobrze weszła w stan zimowania na działce i potem była trzymana na strychu ostatecznie padła. Być może przemarzła w małej doniczce przy nieszczelnym oknie w czasie mrozu, liście zrobiły jej się ciemnozielone, potem raz miałem wrażenie, że ma za sucho innym razem, że przelana, jednym słowem porażka. Jeszcze nie udało mi się przezimować owadożera w chłodnych warunkach dlatego znowu mam spory dylemat co zrobić z nimi tej zimy. A kupiłem już i muchołówkę w tym roku i kolejną kapturnicę - chyba purpurową. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się