Skocz do zawartości

Co mam teraz zrobić


Johann

Rekomendowane odpowiedzi

Kupiłem. Byłem b. zadowolony. A teraz nie wiem co mam robić. Z tego co wiem to nie można jej zimować czyli mrozić czy tam odstawiać na zimę w miejsce zimniejsze czyli od 1 do 10 stopni. Kupiłem lampę i poszła b. w górę, aż się zachwyciłem tym postępkiem. Nie wiem co zrobiłem źle. Chyba po prostu padła. Podaję zdjęcia od kupienia do tej chwili. Podaję zdjęcia od kupienia do prawie umarcia.

Tak wyglądała po zakupie.

post-7790-1519718579_thumb.jpg

Tak ją doświetlałem

post-7790-1519718696_thumb.jpg

post-7790-1519718702_thumb.jpg

A tak wygląda teraz.

post-7790-1519718712_thumb.jpg

post-7790-1519718724_thumb.jpg

CO zrobiłem nie tak rolleyesunsure

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przelałeś jej przypadkiem? wygląda, że ma straszne błoto i przy braku słońca takie mogą być efekty. Jakie podłoże?

Ja swoje gdy są brzydkie obcinam "na łyso" i odrastają piękne nowe liście.

Też doświetlam razem z innymi roślinami taką żarówka i nie ma problemów, dodatkowo południowe okno.

Edytowane przez maciek199415
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D. capensis bardzo dobrze zimuje w niskich temperaturach, jakie wskazałeś (+1-10 stopni). Jest to w moim uznaniu najprostsza metoda przechowania rośliny przez okres zimowy bez konieczności doświetlania.
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co? Do piwnicy pod rozszczelnione okienko? i miej podlewać. Czy doświetlać? Bo fakt trochę często podlewałem, ale to z powodu miejsca w którym stała tzn. na pokrywie od akwarium, a tam jest trafo, które dawało dość dużą temperaturę i szybko woda odparowywała bo po prostu było ciepło. A na kwiat kiedy mogę się spodziewać?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co? Do piwnicy pod rozszczelnione okienko? i miej podlewać. Czy doświetlać? Bo fakt trochę często podlewałem, ale to z powodu miejsca w którym stała tzn. na pokrywie od akwarium, a tam jest trafo, które dawało dość dużą temperaturę i szybko woda odparowywała bo po prostu było ciepło. A na kwiat kiedy mogę się spodziewać?

 

 

Nie, tej rosiczki generalnie się nie zimuje. Zimą się ją po prostu doświetla.

 

A co do twojego problemu, to faktycznie ze zdjęć można wywnioskować, że kiepsko to wygląda - coś w rodzaju ''Houston, we have a problem'' :P Bo faktycznie wygląda ona marnie, jakby huragan przez nią przeszedł. Moża ją spróbować jeszcze ratować, ale nie wiem, czy nie jest już pozmiatane.

 

Kiedyś miałem podobną kępkę tych rosiczek, i tez mi padły. Była to wczesna jesień. Z perspektywy czasu uważam, że winny był kaloryfer, odkręcony ma maksa, który był pod parapetem z rosiczką. Wiadomo suche powietrze, wysoka temperatura i te sprawy. Być może u Ciebie było podobnie, tylko, że źródłem ciepła było co innego - sam napisałeś tu cytat: ''stała tzn. na pokrywie od akwarium, a tam jest trafo, które dawało dość dużą temperaturę i szybko woda odparowywała bo po prostu było ciepło''

Edytowane przez Piotr Browarski
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, tej rosiczki generalnie się nie zimuje. Zimą się ją po prostu doświetla.

 

Pozwolisz Piotrze, że zacytuję sam siebie (chyba, że moją wypowiedź po prostu zignorowałeś i wiesz lepiej):

 

"D. capensis bardzo dobrze zimuje w niskich temperaturach, jakie wskazałeś (+1-10 stopni). Jest to w moim uznaniu najprostsza metoda przechowania rośliny przez okres zimowy bez konieczności doświetlania."

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolisz Piotrze, że zacytuję sam siebie (chyba, że moją wypowiedź po prostu zignorowałeś i wiesz lepiej):

 

"D. capensis bardzo dobrze zimuje w niskich temperaturach, jakie wskazałeś (+1-10 stopni). Jest to w moim uznaniu najprostsza metoda przechowania rośliny przez okres zimowy bez konieczności doświetlania."

 

 

Przeczytałem bardzo dobrze. Natomiast co jest prostszą metodą na zimę - czy zimowanie jej w niskiej temp czy po prostu doświetlanie, to bym już mocno dyskutował.

Natomiast nie zmienia to faktu, że capensisa nie trzeba zimować, co też trzeba powiedzieć, by nie było niedopowiedzeń - i to też uczyniłem w poprzednim pośćie.

Edytowane przez Piotr Browarski
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reasumując podjęty tutaj mój problem.

Wiem, że mogę ale i nie muszę zimować. Muchołówkę z kapturnicą zimuję przy rozszczelnionym okienku w piwnicy. A co do rosiczki to tak jak na pierwszym zdjęciu liście wychodziły z torfu-czyli była niska. Przed rozpoczęciem oświetlania przełom listopada/grudnia rosiczka pozbyła się kropelek, była dalej niska i powoli marniała

(co do torfu to mam oryginalny od zakupu). Jak zacząłem ją oświetlać bardzo mocno wystrzeliła mi do góry do takiego stopnia, że myślałem że się spali od tej lampy, a to tylko diody fakt z radiatorem no i zaczęła rodzić kropelki, nawet mole jej podrzucałem. Miałem wrażenie, że do światła wychodzi z torfu wraz z korzeniami tak się pięła do góry. Teraz na przedostatnim zdjęciu widać na szczytach małe zalążki zielonych niby kiełków. I teraz- padłe liście poodcinać czy zostawić, wystawić na parapet południowy czy znów przestawić na pokrywę akwarium i oświetlać i mniej podlewać?

Z góry dzięki za pomoc

Pozdrawiam , nowicjusz

Edytowane przez Johann
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W skrócie, obetnij ją ( te suche liście)daj na okno. zamim sie pozbiera to minie chwile zacznie powoli odbijać i na wiosne będzie w doskonałej formie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.