Skocz do zawartości

Storczyki klejnoty - Jewel orchids


Cephalotus

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się boje pleśni w zamknięciu. Słoiki są otwarte i jest ok. Zastanawiam się jak im trochę temperaturę podbić. Teraz mają 20-22stC w dzień, a do tych 25 dobrze by było. No i wachania dzień/noc to jakieś 4stC, więc też słabo. W upły było łatwiej, bo bez problemu były 6-8stC. Macodes rośnie, ale mam wrażenie, że odkąd lato nas pożegnało to jakby mocno zwolnił (inne rośliny też, szczególnie alokazje).

Na parapecie bez specjalnych zabiegów w zimie miałbym wilgotność ze 30%, więc moge pomarzyć :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 46
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ludisia discolor alba :) tu trochę inne podłoże. 50% to mieszanka (ziemia kompostowa: 30%, perlit 3-6 mm: 20%, chipsy kokosowe 1-3 cm: 20%, keramzyt 4-8 mm: 20 %, piasek kwarcowy: 10%), 30% martwy torfowiec i 20 orchiata 18-25 mm


large.20210827_190818.jpg.422b7c8aed3971130f58a1f13d615798.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Te rośliny są absolutnie fascynujące, najgorszym problemem jest Fusarium, które, jak się wda, to potem stanowi problem w zwalczaniu. Obecnie odszedłem od podłoża z jakąkolwiek organiką. Czeszka, której rosły długo doskonale, zrezygnowała z nich, bo zaczęły jej chorować, jedna po drugiej.

Mam tez teorię, w której przyczynę chorowania jest woda deszczowa z zarodnikami grzybów z powietrza. Dlatego myślę, że najbezpieczniej jest podlewać delikatne rośliny jak storczyki klejnoty czy Heliamphory, wodą z filtra RO i nie podlewać ich deszczówką.

Obecnie swoje trzymam w samym seramisie i niektóre z nich się ruszyły, choć wcześniej totalnie nie chciały. Jest to już coś, czego wcześniej nie było. Widać grzyby, które zeszły z nich na seramis i nie wiedzą, co ze sobą począć, ale pełzają po nim wchodzą na inne rośliny, albo zjadają te, z których zeszły. Także widać, że te rośliny mają na sobie grzyba, który musi coś jeść i czasem je je same. Pozbywałem się go ciężka chemią i tak na prawdę, tylko go ograniczałem na pewien czas. Nie cieszą mnie rośliny, które musiałbym stale pryskać funkgicydami, żeby je mieć.

Torfowiec ma właściwości bakteriostatyczne, ale w samym torfowcu też mi chorowały i to ciężko, więc tutaj przed niczym je nie uchronił. Zapewne mają jakieś cykle wilgoci i suszy. Możliwe, że głównym powodem jest ich nadmierne podlewanie, a potrzebują zdecydowanie mniej wilgoci. Miałem olbrzymi problem z Goodyera repens, która stale mi gniła. Aż posadziłem ją w warunki ledwo, ale stale wilgotne i okresowo powierzchownie wysychające i tam się pierwszy raz doskonale czują. Więc obawiam się, że ogromnym problemem w chorowaniu tych roślin jest nadmierna wilgotność bez odpowiedniego, zbilansowanego ekosystemu, a tak na prawdę powinniśmy utrzymywać ich podłoże na minimalnej wilgotności. To są trudne warunki do zapewnienia, ale stale wierzę, że te rośliny da się rozgryźć tak, żeby wytłumaczyć je innym, żeby każdy mógł mieć z nimi sukces. Są tak piękne, że warto je mieć, ale na stałe, a nie na kilka miesięcy, a potem trzeba kupować kolejne.

@bibosz1 Na Twoje rośliny patrzy się cudownie, chciałbym, żeby u mnie już też zaczęły dobrze i na stałe rosnąć, może niedługo uda mi się to osiągnąć. Ciągle coś tam mam, niegodne pokazywania, ale mam. Jedynie te gatunki ogrodowe dobrze u mnie wyglądają.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co takich problemów nie mam i niech tak zostanie. Za to algi wychodziły na górnej części na torfowcu. Wcześniej lałem nawóz od góry (adekwatnie, nie że wiadrami :) ). Teraz bezpośrednio strzykawką koło korzeni. Niestety nie wiem czy to przez to (tak mi się wydaje), bo mimo że pozbyłem się większości zielonego torfowca to znów się zaczął zazieleniać. Może teraz po przełożeniu będzie lepiej.
Rośliny piękne :) oby teraz nie miały za jasno. Za to przy przesadzaniu było widać, że są nowe korzenie. Liście też puszczają, więc póki co tylko się cieszyć :)

Mam jeszcze kilka na oku, ale ceny z transportem nie małe lub brak na stanie mimo, że w ofercie są. Ten macodes lowii zupełnie przez przypadek znaleziony i bardzo mnie cieszy :)
W ogóle to storczyki stały się miłościa chyba na równi z owadożerami. Fantaatycznie i niesamowicie zróżnicowane rośliny

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nawozisz, to torfowiec będzie zielenieć, to normalne, nic z tym nie zrobisz. Oby Ci się grzyb w to nie wdał i będzie super. Rośliny są cudowne. Chętnie odbudowałbym kolekcję, ale dla mnie to byłaby obecnie strata dużych pieniędzy. Gdyby rosły mi, jak owadożerne, wydałbym na nie fortunę. Tak było wcześniej, ale zjadł mi je grzyb. :(

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się komuś przyda pomysł. Górna warstwa obłożona korą. Ma to zapobiec dostępowi światła i rozwojowi alg. Całej roboty to nie zrobi, ale mocno utrudni algą namnażanie. Przynajmniej takie jest założenie :)

Pomysł nie mój i wydaje się sprawdzony.

 

Wolne miejsce zostaje na anoectochilus formosanus, który jest w drodze. Potem i tą część zagospodaruje.large.20210926_165122.jpg.e7423b7ac7ef370967f5c05902a109c9.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Chyba znowu mam prawo wrzucić kilka groszy w temacie. Mianowicie odkryłem i poukładałem w głowie kilka informacji z ostatnich kilku lat wojny z tymi roślinami. Storczyki klejnoty są przeklęcie wrażliwymi roślinami i podatnymi na infekcje grzybowe z rodzaju Fusarium spp. Niestety nie mam żadnego zdjęcia, jak taka choroba wygląda, ale łodyga staje się szklista i przeźroczysta, miękka i wodnista, a infekcja drogą ciągłości tkankowej zabija roślinę doszczętnie. Infekcja zaczyna się na łodydze, może nawet zacząć się na liściu i, jak dojdzie do łodygi, to zaczyna się prawdziwa pożoga. Nigdy nie dotyczy korzenia, o dziwo te są jedyną pozostałością po roślinie. Tylko i wyłącznie amputacja chorej części z istotnym marginesem zdrowej tkanki może uratować roślinę. Czasem samym rdzeniem łodygi idzie czarna tkanka i niestety nawet, jeżeli okoliczne wyglądają zdrowo, to oznacza to zakażenie i będzie raczej oznaczać śmierć tkanek i dalszy postęp zakażenia. Liczni hodowcy tych roślin stosują regularne opryski fungicydów, zwykle dwóch rożnych i ewentualnie po takich zabiegach opryski lub podlewanie symbiotycznymi grzybami i bakteriami. Jakby to Wam podsumować. Rośliny są koszmarne. Mogą rosnąć miesiąc albo półtorej roku nieskazitelnie doskonale, kwitnąć, rozrastać się, a gdy padnie na nich cień śmierci, stracicie je w 24-72 godzin. Rozpacz człowieka bierze, kiedy jednego dnia cieszy się cudownym klejnotem, a następnego dnia leży miękka rozpuszczająca się roślina nie do uratowania.

Oczywiście nie na tym chcę zakończyć ten straszliwy wywód. Mianowicie jest światełko w tunelu. Pierwotnie pojawiło się, gdy poznana na przełomie 2019/2020 roku Czeszka pokazała mi swoją nieskazitelną, olbrzymią i piękną kolekcję storczyków klejnotów. Po wymianie zdań wysłała mi próbkę swojego podłoża, kupiłem w Polsce identyczne podłoże i stworzyłem identyczną mieszankę i zacząłem ponad roczny eksperyment, który zapowiadał się dobrze, ale zakończył się okresowym wypadaniem roślin, to tu, to tamta, powoli padały. Jedna rosła cudownie, a zaraz druga obok zdechła bez powodu. Optymizm zakończył fakt, że Czeska z powodu infekcji grzybowej w ciągu miesiąca straciła ponad 3/4 swojej kolekcji, a w akcie rozpaczy wyrzuciła resztę, nie mogąc znieść stresu z tym związanego...

Wiem, jestem cham i kanalia, pisząc Wam to wszystko. Dajcie sobie spokój, porzućcie nadzieję, tych roślin nie da się na dłużej uprawiać. Są wyciągane z in vitro, pędzone w iście sterylnych warunkach, a kiedy te "płody" trafiają na brudny świat zewnętrzny, to już są skazane na śmierć w niedługim czasie.

A jednak mam dla Was optymistyczne wieści. Wiecie... tak, żeby nie być chamem i kanalią do końca. Bo dopóki mam choćby ostatnie, nawet konające rośliny, ale życie ich jeszcze nie opuściło, to będę z nimi eksperymentował, aż wszystkie godnie wyzioną ducha, dostarczając mi tyle informacji, ile się da. Tak oto nastał wiekopomny dzień, w którym odrzuciłem WSZELKIE dotychczasowe rady, pomysły, wszelką wiedzę innych ludzi i geniuszy upraw storczyków klejnotów i postanowiłem, jak zwykle, spróbować czegoś totalnie odmiennego - podłoża w 100% mineralnego. Użyłem Seramisu, ale brudnego i to jest mój jedyny, ale poważny błąd. Gdyż zebrałem to podłoże spod spodu wcześniejszych podłóż. Ale cóż, taki miałem, gotować ani sterylizować go mi się nie chciało. Człowiek już, jak ma czegoś dość, to się nie patyczkuje. Tak też przesadziłem swoje niedobitki w "czysty" Seramis. W pudełko, w dwa terraria, w słoiki (tam miały zdecydowanie za mało światła i zostały przeniesione). No i co się okazało? Oczywiście zaraz po przesadzeniu część się rozchorowała i mnie pożegnała w kilka dni. Ale... te fale rozpaczy, które potem następowały i masowe zgony roślin okolicznych nigdy nie nadeszły, a mija już kilka miesięcy. Seramis jest brudny, skażony, to widać. Jak? Wsadzenie innej rośliny w to samo miejsce po padniętej powoduje, że nowa się zakaża, więc coś tam niefajnego w tym dołku jednak siedzi. Jednak Seramis to glina, nie organika, a grzyby gliny nie jedzą, ewentualnie organikę. Tak też to, co się ostało, żyje, a nawet rośnie i to coraz lepiej! Więc, chyba się udało. Dlatego postanowiłem podjąć ryzyko i kupić mnóstwo nowych, różnych roślin. W rytm słów: "Jak się bawić, to się bawić, brwi wywalić, kreski wstawić." Kupiłem, posadziłem, dwie się zakaziły, ale jakąś pleśnią, nie Fusarium, i znowu... wcale nie musiały! Seramis był brudny, zakaziła się rana, którą sam zrobiłem, bo uciąłem pędy i zostawiłem korzenie, żeby w razie zakażenia nie stracić typu, a tylko jego pół. Jednak zdecydowanie przy wyższej wilgotności jeszcze rośliny się rozchorowywały i to w jednym, najwilgotniejszym, najwyższym terrarium. Świeże podłoże, podlane, było mokre, było to bardzo złe.

Zmniejszyłem więc wilgotność powietrza regularnym wietrzeniem. Ponieważ miałem paskudne śmiaczki z rodzaju Oxychilus spp., które podgryzały rośliny, tworząc rany i żadna chemia ich nie zabija, nawet utopienie na 2-3 dni jakimś cudem przeżywały i pojawiały się na nowo (zapewne z jaj). Pudełka rozszczelniłem, terraria wietrzę, ślimaki wybieram ręcznie, już super rzadko je znajduję. To ścianki z żywą roślinnością zwiększają mi wilgotność, której by nie było, bez nich i nie są dobre, ale już trudno, zostaną.

Moje konkluzje na chwilę obecną, dające nadzieję na przyszłość to: sam Seramis - podłoże. Wilgotność powietrza niska, może być nawet pokojowa. To daje dużą szansę na realny sukces. To chyba mój przedostatni pomysł, bo ostatnim chyba będzie zwyczajny parapet, a nie żadne terrarium. 

@bibosz1 Twoja Macodes petola Gold, to Anoectochilus brevilabris - cudowna roślina.

Moje na razie tak się prezentują i liczę, że tak to już pozostanie, ewentualnie godzę się na lepsze widoki, czas pokaże!

large.1193272871_Jewele1.jpeg

large.379431713_Jewele3.jpeg

large.1669547840_Jewele2.jpeg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczułem się zobowiązany na swoją mała aktualizację :) mojego małego dna lasu (plus jednego słoika).

Póki co rośliny ładnie rosną, lowii nawet zaczął kwitnąć. Wiem, że to osłabia roślię, ale na pierwsze kwiaty u siebie sobie pozwolę.

Z pozytywów to kora robi robotę. Trochę zielenii z przez nią przebija, ale nie ma tyle glonów co wcześniej. Powiedziałbym nawet, że jest dużo mniej. Wygląda też fajnie, ale to już kwestia gustu.

Ze złych rzeczy to przelałem stelis maloi. Nie jakoś mocno, ale jednak. Dochodzi już do siebie.

 

large.20211218_114102.jpg.0f69603426f3f2357ae8c7ce1f59fd6c.jpglarge.20211218_114113.jpg.c38ee4bb0fa4f983607d60d0277a462c.jpglarge.20211218_114137.jpg.8a9cc41d84754421a0a80aa21159b7c0.jpglarge.20211218_114157.jpg.640eff04dfac19076e998fbf91af032d.jpglarge.Screenshot_20211214-195115_Gallery.jpg.138be100e6f1e9c46e23b2cba429ce6c.jpglarge.20211218_114315.jpg.2fa7ffa27c3bbc093e7c83701bd05507.jpglarge.20211218_114326.jpg.5733e98847407217d21682291075df4b.jpglarge.20211218_114925.jpg.59f337c1bdafbada0a2ab64316761f73.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Tak jak piszesz moje klejnoty mają raczej sucho (nie stoją w wodzie, a wilgotność koło 50-60%). Na warunki w opisach w necie to wszystko na opak. Światła mają dużo (doświetlam), a wilgotności nie. I rosną :)

Teraz idę w poprzek Twoich powyższych rad @Cephalotus. Obym nie żałował. Z drugiej strony to rozsady, zawsze szkoda roślin, ale wszystko mi nie padnie. Pytanie tylko czy to co zabija klejnoty może przejść na inne storczyki?

Posadziłem dwa małe macedosy i dwie ludisie w sprawdzonym podłożu (martwy torfowiec, dwa rozmiary orchiaty [mała i średnia] i perlit). Lampy te same. Za to wilgotność wyższa, bo 75 nawet do 90%.

Za jakieś 2-3 miesiące zobaczę jak to się sprawdzi.

large.20220206_214115.jpg.191a696c98ab3a44eeae258a004401a6.jpglarge.20220206_214130.jpg.feb8dab69342f4da458c2f56b3901ab8.jpglarge.20220206_214136.jpg.9ea63fd8e2124d8be5704331069b8133.jpglarge.20220206_215451.jpg.d78a42e5415ab96c7e9b437776d86523.jpglarge.20220206_215934.jpg.f396b7d886a9ffa2f782b40a013c8d7e.jpglarge.20220206_220349.jpg.95ea160b80a96655542926c420370545.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękne, nie zwiększaj jm wilgotności powietrza. To jest ten czynnik krytyczny. Ja istatecznie otworzyłrm terrarium, bo ciągle miałem w nim straty. Niestety scianki to nie był dobry pomysł u mnie, bo zwiększają wilgotność i to bardzo. Tam też są rośliny i nie wiem, co z nimi zrobić. Będę je spryskiwał i tyle. Wiatraczek niczego nie rozwiązał. Pudełko z rezerwą, które było otwarte ma się dobrze. Rośliny w niskiej wilgotności czują się doskonale. Także okazuje się, że kluczem jest po prostu niska, a nid wysoka wilgotność powietrza. Takj banał. A wszyscy, wszędzie piszą odwrotnie. Myślę, że pozostawię sam xaxim i przymocowane storczyki do niego. Nie będzie zielono od mchów, ale przynajmniej będą klejnociki.

Sadzonkowanie jest łatwe. One zupełnie nie potrzebują do tego podwyższonej wilgotności. Styknie im lekko wilgotne podłoże. Daj też kulke Osmocote w głąb j będzie im doskonale.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I lubią światło. Przy słabszym też rosną, ale dwa odrosty macodes puścił właśnie przy jaśniejszym świetle.To co dla dzbanków było za dużo dla nich jest ok. Podlewam co 2 tyg nawozem do storczyków, ale osmocote może być jakimś pomysłem na algi. Póki co rosną bardzo ładnie :)

Wiem, że masz rację. Bo chyba zawsze masz, no ewentualnie bardzo często :) No, ale kusi mnie żeby sprawdzić z tą wyższą wilgotnością u siebie. Zobaczyć czy będzie jakaś różnica w samym wzroście. Nie to forum tematycznie, ale alokazje czy filodendrony, które aż tyle wilgotności nie potrzebują mocno w witrynach odżyły (testuje też część filodendronów poza witrynami jak tam będą rosły; oczywiście nie tych bardzo wymagających).

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.