Skocz do zawartości

jak nasi florysci znaja sie na owadożerach


Mangusta

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 weeks later...

poszedłem u mnie na osiedlu do kwiaciarni i spytałem czy mają jakieś roślinki owadożerne, pani mi mówi ze mają "mamy jednego ładnego dzbanecznika" pokazuje mi w strone okna, a ja tem nic niewidze oprocz zwykłych roślin pytam gdzie, ona podchodzi i mi pokazuje: MUCHOŁÓWKE.... Myślałem ze żywcem umre, mówie jej ze to muchołówka a ona upiera sie przy swoim i jeszcz mi chciala wmówić ze to alta... ta muchołówka była w maleńkiej doniczce i miała chyba ze sto pułapek malutkich, miały chyba po 0,5cm. Spytałem z głupia sie jej ile kosztuje ten DZBANECZNIK, a ona mi mówi 40zł, dowidzenia... wydzedłem ze sklepu.... litości.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze ze nie jestem sam w tlumaczeniu paniom w kwieciarni jak sie nazywaja roslinki. Ostatnio w jednej z kwieciarni ( w ktorej jestem srednio 2 raz w tyg) pytam ktorys raz z kolej czy sa muchlowki:

- tak sa

- czy moge zobaczyc?

- przy tamtym oknie (pokazuje w strone Sarraceni psittacina)

- prosze pani, ale to jest sarracenia a nie mucholowka

- moze, ale przeciesz to to samo

:blink: (na plakietce: mucholap)

W tej sytluacji widzac ze jedna z sprzedawczyn ma wlaczony komputer z internetem (widzialem ze prowadzi rozmowe przez gg) przekazalem adres strony nepenti - moze w ten sposob uniknie w przyszlosci wpadek, a moze i sprowadzi wiecej roslinek :P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w kwiaciarni sprzedawca kupil sobie mucholowke od kolesie ktory podjezdrza co poniedzialek i czasami ma jakies owadozery, jednak nie slyszal o czyms takim jak zimowanie i z trzech zakupionych roslin przezyla mu 1. Ja tez kupilem u tego kolesia mucholowke regular form i mi clakiem ladnie rosnie. Ale u mnie chociaz rozrozniaja (2 osoby w sklepie) mucholowke od kapturnicy. A wg sprzedawczyni kazdy owadozer to rosiczka :D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:lol: Ja mam taką samą sytuacje.Co wchodzę do kwiaciarni i pytam o muchołówki,pani odpowiada że nie.Więc czy jakieś inne owadożerne.Pani ze słodkim uśmiechem odpowiada że owszem są rosiczki i pokazyje mi muchołówkę.Ja na to ,że to przecież muchołówka,a pani, a co to za różnica.Po paru takich odpowiedziach,człowiek nie ma już siły na tłumaczenie i robienie wykładu na temat owadożerów.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w leklerku kupowałam muchołówkę posadzoną razem z 9 rosiczkami. Pani przy ladzie zapytała czy biorę rosiczkę, a ja jej na to że to też, ale tak w szczególności to mi o muchołówkę chodzi. Pani opadła szczęka. Pewnie myślała, że to dziwne w samym środku doniczki to chwast. Rośliny dochodzą do siebie. Za wszystko dałam 15zł. Za dzbanecznika alatę dzisiaj 35 zł z tym, że w doniczce są chyba cztery-będę przesadzać ogromny jest. Pani tez nie wiedziała co to za dziwo. Ale fajnie wiedzieć, że są tacy którzy wiedzą mniej ode mnie:)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Byłem wczoraj w kwiaciarni i patrzę Muchołówki, chyba Red-Green po 12zł, w dobrym stanie, zapytałem się pani z obsługi czy maja jakieś inne rośliny owadożerne a ona na to że Jeszcze ten dzbanecznik, i pokazała mi pięknego dzbanecznika posiadającego kilkanaście dzbanków za 48zł chyba, zapytałem się więc czym podlewają a ona na to że odstaną wodą, zapytałem się także czy przeprowadzają również jakieś inne zabiegi Temu dzbanecznikowi, a ona że tylko podlewają i że raz jeden klient powiedział że wlewa do tych dzbanków wodę, a ona że tego się nie robi i że wkurza ją takie coś, i zaczęła coś mówić że tam w środku są soki trawienne itp... Czyli znają się na Tym, co i jak...

A kwiaciarnia ta znajduje się w Kartuzach...

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ostatnio kupowałem dzbanecznika w kwiaciarni (trochę zaniedbany, bo nie miał słońca i nie wiem czym był podlewany), to kwiaciarka powiedziała, że za tydzień najprawdopodobniej będzie miala muchołówki i że jak chcę, to mogę przyjśc... Boję się tam iść, żebym nie dostał wstrząsu... Kto wie, co to może być...

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś poszłam do kolejnej kwiaciarni :) Pytam o rosliny owadozerne, jakiekolwiek :) Pani florystka robi przesmieszną mine i widac, ze zupełnie nie wie, o co tej kobiecie (tzn mnie) chodzi ...mysli, mysli i w koncu mówi: nie, nie mamy nic do oprysku na owady. :lol: No to mi przyszło do głowy, ze nie dośc wyraźnie / głośno wyartykułowałam moje pytanie i grzecznie mówię, że chodzi mi o rosliny owadożerne... kolejna mina pani florystki... z wahaniem: nie, nie mamy.... Przychodze z pomocą: np dzbanecznik... a pani: a, mielismy kiedyś...

Na szczęscie nie wszyscy florysci maja tak "wielką" wiedzę ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.