Skocz do zawartości

Tłustosz Tina - obserwacje + rozmnażanie


Vinci

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Od jakiegoś czasu posiadam tłustosza Tinę. Przez pierwszy okres rósł u mnie na parapecie wschodnim, żyło mu się bardzo dobrze (rozproszone światło), podlewam po uprzednim wyschnięciu wody w podstawku. Gdy zaczęła się zbierać zima i zaczął wypuszczać zimową rozetę (?), liście bez kropelek, stwierdziłem że czas na zimowanie. Uprzednio jeszcze postanowiłem go rozmnożyć, ale wszelkie moje próby kończyły się niepowodzeniem. Pierwszy błąd, jaki robiłem, to traktowanie go jak rosiczki i po oderwaniu listka, osadzenie go w podłożu pod lampą uv. Tak straciłem około 5 listków, każdy padł bez nadziei. Później, szukając problemu zmieniłem podłoże z ziemi i kamyczków na żywy sphagnum. I to był pierwszy przełom. Nie wiedzieć czemu, zdecydowanie lepiej (dłużej) utrzymywały mi się listki we mchu, nadal jednak dość szybko z zielonych wybarwiały się na bordowy kolor i po puszczeniu korzonków, ledwo żyły. Kolejna próba odbyła się we mchu, lecz na półce w terrarium z daleka od źródła światła (ok. 0,5 m). I tutaj dopiero nastąpił oczekiwany efekt, z ok 13 listków odbiło około 11, niektóre wydały od razu kilkoro dzieci :rotfl: Kolejne próby trwają, jeden poszedł na parapet wschodni przy obecnych warunkach pogodowych (z dala od kaloryfera), drugi i trzeci na południowy (te dwa w doniczkach z ziemią, w jednej ziemia oraz mech na wierzchu, parapet nad kaloryferem), kolejne są odpowiednio w terrarium z dala od światła, bliżej światła (oba w sphagnum) oraz jeden w doniczce z samym torfem. Czekam na efekty, jeśli ktoś zainteresowany to mogę raz na jakiś czas relacjonować efekty. Wiem, że takie doświadczenia były już wcześniej prowadzone na forum, ale może moje coś komuś pomoże :) Pozdrawiam, miłego dnia życzę ;)

 

Ps. Wiem też, że rodzima roślina została kilka razy podlewana zwykłą wodą, zamiast demineralizowanej. Prócz wykwitów na ziemi, nie zauważyłem innych negatywnych skutków.

post-7948-1547465006_thumb.jpg

post-7948-1547465013_thumb.jpg

post-7948-1547465018_thumb.jpg

post-7948-1547465023_thumb.jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tłustosze meksykańskie dobrze tolerują kranową wodę, bo wiele gatunków preferuje wręcz mineralne podłoże będące zgubnym dla większości roślin mięsożernych. Z mojego doświadczenia wynika, że na sadzonki liściowe najlepiej wybierać zimowe liście (czyli drobnicę), a meksykańca lepiej zasuszyć niż przelać, bo łatwo zgnije. Gro tłustoszy meksykańskich to sukulenty co najlepiej prezentuje zdjęcie:

 

Fernando10(HR).jpg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładnie puszczają nowe roślinki.

Napisz jaką temperaturę masz w pomieszczeniu gdzie rosną. U mnie mają od 16-20 stopni.

Jedna Tina ciągle mi kwitnie choć zmniejszyła rozmiar listków, a druga podzieliła się na trzy. Spróbuję przy okazji rozdzielania pozyskać kilka listków i zrobić tak jak Ty. Zeszłej zimy wszystkie zasadzonkowane listki padły, ale były w samym torfie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładnie puszczają nowe roślinki.

Napisz jaką temperaturę masz w pomieszczeniu gdzie rosną. U mnie mają od 16-20 stopni.

Jedna Tina ciągle mi kwitnie choć zmniejszyła rozmiar listków, a druga podzieliła się na trzy. Spróbuję przy okazji rozdzielania pozyskać kilka listków i zrobić tak jak Ty. Zeszłej zimy wszystkie zasadzonkowane listki padły, ale były w samym torfie.

 

Ja rozmnażam tłustosze z sadzonek liściowych sadząc te w docelowym, czyli mocno przepuszczalnym podłożu. W czystym torfie liście rzeczywiście łatwo gniją, a trzymane w żwirku nawet na sucho z czasem ukorzeniają się i rosną. Nie zaobserwowałem aby silne oświetlenie szkodziło sadzonkom.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładnie puszczają nowe roślinki.

Napisz jaką temperaturę masz w pomieszczeniu gdzie rosną. U mnie mają od 16-20 stopni.

Jedna Tina ciągle mi kwitnie choć zmniejszyła rozmiar listków, a druga podzieliła się na trzy. Spróbuję przy okazji rozdzielania pozyskać kilka listków i zrobić tak jak Ty. Zeszłej zimy wszystkie zasadzonkowane listki padły, ale były w samym torfie.

 

Jeden rośnie u mojej kobiety na parapecie przy rozszczelnionym oknie zachodnim, nad kaloryferem (duże wahania temp., od jakichś 19 do 25 st), drugi w kuchni na parapecie wschodnim, stała temperatura ok 23 st. Kolejny u mnie pod rozszczelnionym oknem, parapet wschodni, w trakcie zimy cały czas ok. 18 st (tutaj stoi zimująca matka), kolejny szczeniak u mnie w innym miejscu, stale ok. 23 st, pozostałe w terrarium wyrastają w mchu. Jeśli mi wystarczy miejsca, postaram się poeksperymentować, choć już dostaję opr, że zajmuję wszędzie miejsce pod swoją uprawę... No cóż ^_^

 

Co do oświetlenia, muszę sprawdzić na kolejnych tylko posadzić w mchu a nie ziemi pod lampą.

 

Ps. Posiadam jeszcze kilka rodzajów pigmejek z gemmae, sadzonych pod koniec poprzedniego roku, jeśli kogoś interesuje, mogę postarać się w wolnym czasie też wstawić jakąś relację wzrostu z aktualizacjami co jakiś czas, bo póki co są malutkie, ale już się różnią sposobem wzrostu - jedne rosną jak szalone, drugie wcale :D może ktoś z większym doświadczeniem coś doradzi, za coś skarci ^^

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tłustosze meksykańskie dobrze tolerują kranową wodę, bo wiele gatunków preferuje wręcz mineralne podłoże będące zgubnym dla większości roślin mięsożernych. Z mojego doświadczenia wynika, że na sadzonki liściowe najlepiej wybierać zimowe liście (czyli drobnicę), a meksykańca lepiej zasuszyć niż przelać, bo łatwo zgnije.

 

W jaki sposób pozyskujesz te liście? Czy wymagają jakiegoś szczególnego traktowania (wyrywania), podobnie jak muchołówka?

Edytowane przez Inżynier
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób pozyskujesz te liście? Czy wymagają jakiegoś szczególnego traktowania (wyrywania), podobnie jak muchołówka?

 

Po uprzednim delikatnym obruszaniu rośliny (by łatwiej dostać się do stożka), trzymam jak największą część liścia i staram się odrywać je "poziomo" czyli bardziej odrywając w bok niż w górę. Ważne, żeby została na liściu biała część rośliny. Jednocześnie trzymam roślinę drugą dłonią, żeby jej nie oderwać i żeby nie ucierpiała na tym. Wydaje mi się, że przy takim odrywaniu większa część podziemna rośliny pozostaje na liściu co skutkuje większą kiełkowalnością. Nie wiem czy moje obserwacje coś wnoszą, tak mi się tylko wydaje :D

Co do traktowania po zerwaniu, im więcej skakałem wokół nich, ziemia, kamyczki, doświetlanie, tym gorzej to się dla nich kończyło. Gdy zacząłem po prostu kłaść je na żywym sphagnum, zaczęła odbijać większość z zerwanych listków i to w ciągu kilku dni od zerwania.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób pozyskujesz te liście? Czy wymagają jakiegoś szczególnego traktowania (wyrywania), podobnie jak muchołówka?

 

Gdy chcę tłustosza rozmnożyć to przeważnie odłamuję ręcznie po kilka najstarszych liści (ewentualnie trącam je patyczkiem lub jakimkolwiek cienkim narzędziem, gdy liście są zbyt małe aby je chwycić w palce). Liście zwykle dość łatwo odpadają od rośliny, o czym najłatwiej można się przekonać podczas przesadzania. Muchołówka to inna para kaloszy, bo u tej liście są mocno przytwierdzone.

 

Wydaje mi się, że nie ma znaczenia czy liść odejdzie u nasady, bo kojarzę przypadki gdy młode rośliny wyrastały z różnych miejsc liścia (nie jestem tego jednak na 100% pewien - pamięć mnie zawodzi). Być może ktoś będzie w stanie przytoczyć swoje doświadczenia w tej kwestii.

Edytowane przez Ptaah
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.