Cephalotus Napisano 30 Listopada 2023 Share Napisano 30 Listopada 2023 Witam wszystkich. Ponieważ posiadam jeszcze jedno torfowisko, które z założenia miało służyć jako "do rozmnażania", wysadzania nadwyżek, wysiewania nasion, ale ostatecznie główną funkcję zajęło sadzenie nowych gatunków, hybryd i form. No niestety, ale przestrzeń w tej pasji kurczy się odwrotnie proporcjonalnie do prędkości rozszerzania się przestrzeni w kosmosie... tak też część roślin jest tam do pozyskiwania, do podzielenia się, do oddania czy sprzedaży, jednak nowe nasiona, nowych gatunków roślin towarzyszących, jak i chęć uzyskania nowych ciekawych, własnych form, skończyło się na tym, że z brzydkiego kaczątka powoli robi się biały łabędź. Nie będę pokazywał, jak go tworzyłem, poza informacją, że jego kształt i wielkość zostały ściśle dopasowane do wewnętrznie ułożonych bodajże 34, podwójnych rzędów prostokątnych kastr budowlanych, żeby absolutnie do maksimum wykorzystać przestrzeń na zbiornik wodny, który sam w sobie ma około 2700 litrów. Także jest bardzo stabilny i nawet w upały i dwumiesięczne susze, w tym torfowisku dalej jest woda w zbiorniku.' Teraz tylko zaczynam mieć dylemat czy jakkolwiek go korygować rozlokowaniem roślin, żeby estetycznie uzyskał efekt, bo kapturnice i sama D. filiformis już zaczęły robić swoje. Niestety części roślin nie mam dokąd wysiedlić, a nie chcę wyrzucać czegoś, co zdobyłem, tylko dlatego, że brakuje mi tam miejsca. No cóż, żebyśmy tylko takie mieli dylematy, to byłoby nieźle. Tymczasem nie dręcząc Was dłużej tym przydługim wstępem, pokażę Wam, czego to torfowisko dokonało po skromnych 3 latach! Bawcie się dobrze, bo ja koczowałem nad tym torfowiskiem w tym roku. Zaczęło się skronie. Niestety, wiosną kosy robią istny dramat w okolicy, więc siatka jest po to, żeby je zniechęcić i generalnie robi swoje. Sarracenia (oreo "North Sound" x purpurea "Giant #1") A - żeby było jasne, to absolutnie, moim zdaniem najbrzydsza hybryda, jaką w życiu widziałem. Z tego powodu postanowiłem ją posiadać. Jest ogromna, kwiaty ma przepiękne i moja Teściowa ją uwielbia. Także, jak widać, każdy ma inny gust, a ja ją zdecydowanie będę dalej uprawiał, bo kwiaty i... muszę dla Teściowej. Poza tym... kto wie... może ją polubię, jak oliwki... kapturnicę, oczywiście! Wiosna i startujące tysiące D. filiformis zdecydowanie dodają temu miejscu uroku. Posiałem tam wszystkie nasiona D. filiformis z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem uzyskać jakąś nową formę, a bez masy siewek, to raczej byłoby trudno. Chwilowo nie ma nic nowego. Czyli będę musiał oddać i siać nowe. Po drugie, trawiaste wszy - miodówkowate - Psyllidae spp. są małym koszmarkiem. Są to podstawowe wektory chorób roślin zarówno wirusowych, jak i bakteryjnych, gdzie oba rodzaje najczęściej są nieuleczalne. O ile akurat kapturnice im szczęśliwie nie smakują, o tyle inne rośliny, a szczególnie storczyki już zdecydowanie tak. Często same rany uszkadzają liście i pędy kwiatowe doprowadzając do infekcji grzybowych, rzadko śmieci rośliny. Niestety wystarczy jedna zawirusowana roślina, o której chorobie możemy od razu nie wiedzieć i to one rozniosą ją po torfowisku i ogrodzie. D. filiformis jest jak istny koszmar dla tych pasożytów roślin, gdyż w dużej ilości po prostu je wyłapują i tak też znacząco ograniczają wszelkie uszkodzenia. Dlatego D. filiformis moim zdaniem jest obowiązkowym gatunkiem, najlepiej rozproszonym po całym torfowisku, żeby ograniczać szkody wywołane przez te owady. Pierwsze, skromne początki kapturnic. S. 'Veiny Thing' - sama hybrydka jest bardzo urokliwa, ale jej pomarańczowe kwiatki są niezwykle miłym urozmaiceniem na torfowisku. Mało jest hybryd o pomarańczowych kwiatkach, o czystych gatunkach, nie wspominając. Liatris microcephala bardzo pięknie się prezentuje wiosną, żeby na jesień przerodzić się w małego demona, gdy się rozrośnie. Jej nie można mieć za dużo. I tak oddałem 90%, ale jak widać, to tylko rozbestwiło te, które zostały. Dalej zobaczycie, co mam na myśli. No już nawet się zaczyna ładnie prezentować. Ponieważ ciągłe koszenie trawy przy samej granicy to był problem, może trochę kiczowata ta sztuczna trawa, ale ułatwia życie. Nie ma mnie tam regularnie, a gdybym był, to trawy wokół by nie było, bo bym ją zadeptał. Oczywiście chodniczka robić nie będę. Źle nie wygląda. Wprawne oczko wypatrzy kangurzą łapę, ale o niej więcej napiszę poniżej. Pierwsze początki kształtnych dzbanków, już zapowiada się ładnie. Przede wszystkim i ponad wszystko nie są posadzone za gęsto, mają dla siebie dość przestrzeni i słońca, co bardzo dużo daje tym roślinom. Wywyższenie ponad grunt sprawia, że podłoże szybciej się nagrzewa i kapturnice czują się lepiej. Wysokość mogłaby być nawet nieco niższa, aczkolwiek ta daje wygodę przy obsługiwaniu. Gdybym miał robić takie torfowisko na pokaz, to zrobiłbym stabilny rant dookoła, żeby można było przysiąść i chował w ten sposób folię. To niby ma być: leucophylla Franklin Co x Red Viper Lidless, powiedzmy sobie szczerze, zero w tym S. leucophylla i najprawdopodobniej jest to samozapylony drugi osobnik, bo nie ma szans, w tym genów S. leucophylla. To prawdopodobnie jedyna beznakrywkowa kapturnica, która utrzyma się na zewnątrz. Mam nadzieję, choć za tą mutacją nie przepadam, to chciałem ją mieć dla kontrastu i zobrazowania mutacji. S. leucophylkla MK L18 Giant Pink Lip Appalachicola Fl S. 'Saurus' x 'Goliath' - spodobał mi się duży dzbanek, intensywny, czerwony kolor, takie hybrydki czy gatunki ładnie prezentują się na tle żółci i zieleni. S. flava var. ornata 'Improved' - ornatki cudownie prezentują się na torfowisku, a jako flava, świetnie rosną i bez żadnych zastrzeżeń zimują i znoszą nawet warunki beztlenowe w glebie. S. flava var. ornata Clone X1 Okaloosa Co, Fl. - ta potrafi być cudowna i bardzo zmienna z roku na rok, co jest dodatkowym bonusem. Czekam, aż urośnie większa. S. x moorei Luben's Red (SxM02) S. x excellens (leucophylla x minor var. okeefenokeensis) S. flava var. atropurpurea x leucophylla 'dark pink' Okaloosa - absolutne szaleństwo koloru. Taka ciemna wiśnia, po całości. Niesamowicie odcina się na tle innych, szczególnie w kontraście do czerwieni i bieli od których genialnie odstaje. Kilka artystycznych fotek pierwszych, dobrym początków, gdy rośliny spędziły już rok w podłożu, a teraz mogą swobodnie porosnąć. Kolejne lata powinny być jeszcze bujniejsze. Taką mam nadzieję. Poniwnie S. 'Saurus' x 'Goliath' - ciekawe czy będzie jeszcze ciemniejszy w kolejnych latach, bo spodziewam się, że większy. Ale nawet tych rozmiarów byłby super. Taki miły zakątek wysadzonek, z pierwszych dwóch torfowisk, czyli L: S. leucophynna HCW F, Ś,tył: S. x 'John Rizzi' - był na wylocie, dopóki nie dorósł, Ś, przód: S. x areolata MK L23 x MK A28 - ja uwielbiam tę hybrydę, jak generalnie ciemne areolaty. To są fantastyczne mieszańce, które niesamowicie ładnie prezentują się dzbankami i kontrastem kolorystycznym. O ile wiele S. x moorei nie zawsze dobrze dzbankuje, o tyle nie spotkałem się jeszcze z kiepsko dzbankującą areolatką. P: S. flava var. rubricorpora Liberty x 'Waccxamaw' - to chyba jedna z najpiękniejszych kapturnic, jaką w życiu widziałem. Ma dosłownie perfekcyjne dzbanki bez żadnych blaszek i cudowny kolor, który tylko robi się intensywniejszy. Może to tylko mój osobisty guścik, ale wolę ją od oryginalnego 'Waccamaw', który jest również cudowny. A to miała być S. leucophylla 'Rhod's Favourite', jednak okazała się nie tym. Sprzedawca już wymienił mi roślinę i dał tę właściwą, wierzę w to. Niestety nie wszyscy są uczciwi i otrzymałem raz S. flava var. rugelii zamiast S. leucophylla Burgundy. Roślina objawiła się dopiero po 4 miesiącach, czym realnie jest, napisałem do sprzedawcy pokazując jego zdjęcia i moje zdjęcia z obecnymi starymi liśćmi, olał mnie. Takich pseudo-hodowców należy omijać. S. x moorei 'Johnny Wilkerson' - może nie ma wielu dzbanków, ale zdecydowanie są eleganckie z kształtu i koloru. Jednak powiedzmy sobie szczerze, tutaj bez większej kępki nie będzie wielkiego show. Ale mam nadzieję, że za rok będzie mieć zdecydowanie więcej dzbanków, więc i stanie się czerwonym klejnocikiem, bo zdecydowanie może. L: S. leucophylla 'Dionne', P: S. x moorei 'Johnny Wiklerson' - niby podobne, a takie różne. Zapewne skrzyżowanie ich ze sobą mogłoby dalej wymieszać ich zbliżone kształty i kolory i być może powstała hybryda miałaby lepszy potencjał wzrostowy. S. leucophylla Hot Pink x rubra gulfensis Red S. x 'Doreen's Colossus' - fantastyczna hybryda S. oreophila i S. flava. Generalnie te gatunki tworzą monstrualnych rozmiarów flava-podobne hybrydy, ale ten rozmnaża się, jak szalony, tworząc typowe, zwarte kępy jak S. oreophila. Jest duży, zwarty i nie wywraca się, jak inne takie hybrydy, które jednak warto czymś podeprzeć. Ten podpiera się sam, więc to jest ogromny plus na zewnątrz. S. x 'John Rizzi' - ma też pomarańczowe kwiatki, a to dla mnie jest plus. Ładne światełko, rozpala rosiczki i kapturnice. S. flava dwarf Clone H - często hybrydy czy samozapylenie S. flava 'Waccamaw' może dawać karły. Niezwykle urokliwe, o perfekcyjnych dzbankach. Podobno gen recesywny, ale może nie być to typowo Mendlowskie dziedziczenie, a nieco bardziej złożone. Nie mniej, są to cudowne formy urozmaicające torfowisko. Niestety, jako realnie upośledzone formy, podobnie do lidless'ów nie rosną za szybko i bujnie, ale ciągle są co najmniej fascynujące! S. sp. 'Red Throat' Cherokee - poczekamy, zobaczymy, bo na razie nie ma w tym żadnego szaleństwa. Ponieważ nie znajduję niczego takiego w swoich zamówieniach, to zapewne była bonusowa roślinka. Sarracenia flava x alata Red - zapowiada się ładnie kontrastowo, a na tym mi zależy. Duża raczej nie powinna być. S. oreophila x Adrian Slack - tę dostałem w gratisie, prawie bez korzenia. Nie wiem, czy ją lubię czy nie. Gdyby nie wyglądała na połamaną, to bym ją uwielbiał, ale brakuje jej trochę do ideału. Tymczasem trwa, dopóki nie znajdę czegoś bardziej zachwycającego na jej miejsce. S. flava 'Bronze' ta prawdziwa, nie jakaś europejska podróbka, jakich wiele. Odróżnia się, takim nieco miedzianym odcieniem. S. 'Veiny Thing' - łatwo dostępna i przepiękna krzyżówka, kwiatki pomarańczowe, a dzbanki cudownie użyłkowane. Wygląda na ewidentną hybrydę S. alata i S. flava var. ornata. Genialnie odziedziczyła cechy obu rodziców. S. flava var. maxima 'Giant' Horry Co - czy na torfowisku będzie taka ogromna, tego nie wiem, jednak jej czysta żółta zieleń jest niezwykła S. x areolata 'Trimita' - na drugim torfowisku bardzo bujała, ponieważ było tam mniej światła i wiatru to była bardziej wątła. Na tym torfowisku zdecydowanie sztywno stoi i może nie ma jeszcze właściwych dla siebie kolorów po przesadzeniu, ale osiągnie je w kolejnym roku. Jednak stres związany z przesadzaniem albo przenawożenie kapturnic sprawia, że tracą swoje barwy. Podejrzewam, że gdyby zatkać im trąbki watą, jak niektórzy robią, wówczas z powodu "głodu" wytworzyłyby jeszcze intensywniejsze barwy, a tak dzieje się właśnie w zamkniętych szklarniach. S. x 'Isabelle' - nie jest może szalenie niezwykła, ale ma cudownie pomarańczowe kwiatki i za to bardzo ją lubię. Poza tym jest nieco bardziej krępa, więc jest miłym uzupełnieniem, jeżeli chodzi o schodkowanie wysokości roślin do kompozycji. S. x 'Halimede' - bardzo podobna hybryda do poprzednie, z tą różnicą, że jest bardziej w stronę ornaty. Nie pamiętam koloru kwiatków oraz w ogóle, czy miała kwiatki... Muszę się jej przyjrzeć za rok. Jej niższa wysokość jest też dla mnie pewnym plusem. S. x 'Green Goddes' - na razie jeszcze nie oszołomiła mnie tak, jak obietnica ze zdjęć. Ponieważ doszła maleńka, toteż jej wzrost jest bardzo miły. Powinna być miło żółta, z takim mocno czerwonym obramowaniem dzbanka. Ponieważ ta siedziała mocno w zacienieniu, toteż zapewne, dopiero, gdy podrośnie ta cecha się uwypukli, na co nie mogę się doczekać. S. x 'Legacy' - chyba uległem szaleństwu na tę roślinę, rodzaju 'Adrian Slack' czy 'Atlas 5'. Oczywiście te rośliny mają cudowne dzbanki ze zbliżenia, ewentualnie gdy mają kilka stożków i 2-3 liście to robi się urocza kępka, jednak mają ogromne blachy i słabo wybarwiają się poza szklarnią. Dlatego to takie dla mnie trochę "szklarniowe pomidorki". Ale z o ile zachwyt na 'Adrian Slack' u mnie przeminął, o tyle 'Legacy' czy 'Atlas 5' mam za krótko, żeby je tak skreślać, zanim nie podrosną. To zdecydowanie wolno rosnące hybrydy, do szklarni idealne, na zewnątrz... się okaże. S. 'Leah Wilkerson' x leucophylla - miała być fantastyczna, ale możne potrzebuje więcej czasu, bo wygląda mocno przeciętnie. Generalnie hybrydy z 'Leah Wilkerson' mają ogromne rozmiary, dobre, sztywne dzbany i piękne kwiaty. Tutaj miała być taka 'Leah Wikerson' tylko dużo bielsza, czyli bardzo ładna. Oczywiście kapturnice mają lepsze i gorsze lata. Dopóki roślina się stabilizuje w swoim nowym miejscu będzie nieatrakcyjna. Ale, gdy się już stosownie zakorzeni, wówczas szaleje na całego. Ponieważ dużo zależy czy roślina miała stare liście, jak do mnie przyszła, czy zostały jej ścięte przez sprzedawcę, toteż pierwszy rok może być słaby i drugi też nie najlepszy. Dlatego obcinanie starych liści nie jest najlepsze dla rośliny, ale zapewne w szklarni, zimą, to jak proszenie się o grzybową katastrofę. Na zewnątrz to już nie jest problemem na rozwiniętym torfowisku, nie mam strat. Tylko w pierwszym roku po posadzeniu, potem już rośliny zdecydowanie mi nie chorują, a mam ich trochę. Przepięlkny cieniowany kwiatek S. leucophylla red x minor Giant S. leucophylla Burgundy x minor Giant ' Pink Clone' piękny kolor i wyjątkowo sztywne dzbanki. Jeszcze inna krzyżówka: S. leucophylla var. alba 'Rod's Favourite' x minor var. okeefenokeensis Giant. Szczególnie pięknie prezentują się w kontraście do siebie, kolorem, bo kształt i wielkość są praktycznie takie same. S. leucophylla 'Purple Lip' x 'Mesa Exostics' #1 Select - teraz zero piękna, ale potem jest to czysto wyglądająca, bardzo krępa i gęsta S. leucophylla z wyglądu, taki pół karzeł o dużych dzbankach, małej blaszce liściowej, czekam aż zaprezentuje to za rok. Po tym, co widać u zestresowanej rośliny, zdecydowanie jest daleka od czystej S. leucophylla. Oczywiście, o ile ktoś się ciężko nie machnął i nie wysłał mi czegoś innego. Mam nadzieję, że nie. S. (moim zdaniem) flava var. ornata Dwarf, ale każdy to podpisuje: S. leucophylla Franklin x Red Viper Lidless. Daje radę. Ma też śliczne kwiatki. Może kiedyś zechce zakwitnąć. S. leucophylla var. alba 'Solid White', Washington Co, AL - absolutne cudo. Nie ustępuje za nic S. leucophylla HCW F. S. leucophylla "Purple Lips' x 'Black Widow' - nie specjalnie widać wtrętu S. 'Black Widow' bardziej zdominowały geny S. leucophylla. Jeżeli dalej pójdzie w tym kierunku, to będzie niezwykle czerwona S. leucophylla z wyglądu. Czas mija, a F. flava var. atropurpurea x leucophylla 'Dark Pink' jakby stała w miejscu. Potem wypuściła kolejny liść, jak dobrze pamiętam, ale przyszła, jako gołe kłącze, więc to i tak mnóstwo, jak na pierwszy rok w gruncie. To dziwadełko to S. leucophylla Russel Road. Russel Co, Al. - nie pamiętam, jak miał się prezentować dorosły osobnik, ale już zapowiada się obiecująco. S. leucophylla var. alba 'Original Yellow' Washington Co, Al - zdecydowanie ładnie się prezentują te żółtawe żyłki, jeżeli cecha będzie się nasilać, to wyjdzie z tego cudna forma. Ten ma być bardzo ładny, gdyż to krzyżówka 'Rod's Favourie' x 'The One' - gdzie ta druga, to ta słynna var. alba, z pierwszego zaprezentowania tej odmiany. I tak, jest w uprawie, nazywa się 'The One' - w wolnym tłumaczeniu "to ta", w domyśle: "tak, dokładnie ta o której myślisz". To jest wręcz niesamowite, że roślina, którą pokochał świat trafiła do uprawy i nie skończyła wykopana w całości, podzielona na kawałki i ukryta pośród czyiś kolekcji, tylko kawałek trafił do uprawy, a potem przez długie lata była rozmnażana z podziału, jak również siana i krzyżowana. Więc dla mnie jest to win-win, gdzie natura dalej posiada tę roślinę, jak również krąży w hodowli i rozprzestrzenia się w niej. S. x 'Atlas 5' - jak dla mnie dużo lepsza na zewnątrz od 'Adrian Slack' czy 'Legacy', aczkolwiek tej drugiej dam kredyt zaufania i zaczekam na kolejny rok. Mimo wszystko, ja okropnie nie cierpię tej blachy na liściu, która mocno psuje efekt. Ktoś, kto stworzy taką kapturnicę o idealnych dzbankach będzie bogaty. Oczywiście, jeżeli będzie się dobrze rozrastać. ALE, poczekamy, zobaczymy, może blachy znikną za rok. S. leucophylla 'Pretty White' x 'Solid White' - Jak dla mnie "pretty nice". Bardzo podobna do S. leucophylla 'Meeting Mira', bardziej czerwona, jak różowa. Bardzo elegancka. W większej kępie nawet z małymi dzbankami, ale większej ilości powinna wyglądać oszałamiająco. S. 'x moorei 'Wilkerson White Knight' North Walton Co - chwilowo jest mała, kształt ma śliczny, kremowo-biały kolor bardzo miły, jeżeli urośnie większa, to będzie cudowna! S. leucophylla x minor var. okeedenokeensis - ma śliczne pomarańczowe kwiatki. Aczkolwiek są hybrydy o wściekle pomarańczowych kwiatach, jednak niestety hodowcy doszczętnie nie zwracają na to uwagi i nie jestem w stanie dociec, a co za tym idzie odnaleźć nazwy tej hybrydki, którą raz widziałem w Internecie. Z tego powodu podpisuję wszystko, co mogę, żeby każdy mógł nazwać to, co mu się podoba i potem odszukać. S. x moorei Luben's Red (SxM02) - nie wygląda, żeby rosła duża, co jest miłe, nie wszystko musi być wielkie, a kolor ma intensywny. S. leucophylla tak zwane nie wiem, co, więc "Green & White", kupiona dosłownie za 5 Euro, bo ktoś się pozbywać, aż żal było nie kupić.Oczywiście rośliny z rodowodem - lokacją - będą miały inną wartość, ale nie można dać się zwariować i tylko na tej podstawie dobierać sobie rośliny. Ja ich osobiście nie "kolekcjonuję", tylko pasjonuję i kundel bez rodowodu też może być piękny. Tymczasem, czysta, zwykła leucophylla = śliczna. S. x catesbaei Dominic Diaz Clone - ta krzyżówka potrafi być wręcz olśniewająca. Sarracenia leucophylla MK L101 - na pierwszym torfowisku rosła tragicznie źle. Dopiero na tym zwarła się i zaczęła wytwarzać ładniejsze dzbanki. W jej przypadku za dużo wilgoci w podłożu, oraz za duży ścisk były okaleczające w wyglądzie. S. flava var. rubricorpoora Libery Co x 'Waccamaw' - osobiście moja ulubiona flava, jest doskonała. Nie mogę się doczekać, żeby ją podzielić i zabezpieczyć w innym miejscu. Mimo, że S. flava raczej nie chorują, to pech może się trafić każdemu. To była najczęściej oglądana kapturnica ze wszystkich. S. MK L23 x MK A28 - jak pisałem wyżej, uwielbiam ją. Ten konkretny osobnik znalazł miejsce na nowym torfowisku mojego przyjaciela w Belgii i mam nadzieję, że będzie go zachwycał nie mniej, jak mnie. S. leucophylla Hurricane Creek White clone F - to roślina - legenda, nie mam co jej opisywać. Spełnia oczekiwania, a to torfowisko jej bardzo pasuje i osiąga na nim swój potencjał bez zawodu. Cudowna do krzyżowania, szczególnie z jakąś czerwoną S. leucophylla, celem ubarwienia jej dzbanków. Już taka forma jest, tylko w USA, ale może przy odrobinie szaleństwa uda się ją ściągnąć. S. flava var. atropurpurea Yellow Top Okaloosa Co - ponieważ została posadzona wiosną, to nie ma się czego po niej spodziewać, ale już nawet w pierwszym roku wygląda ładnie. A to nie jest ułamek tego, co potrafi. Niestety muszę poczekać aż się dobrze zakorzeni, wtedy dopiero poszaleje. S. flava var ornata 'Super Ornata' - ta cudowna forma na drugim torfowisku złapała chorobę wirusową od zawirusowanego Calopogon multiflorus. Po znalezieniu źródła i usunięciu wszystkich zainfekowanych roślin, nie znalazłem w obecnym roku nowych ofiar. Niestety bolało mnie wyrzucanie poprzedniej Super Ornatki. Zawirusowanych roślin nie można wyleczyć. Można je oczyścić siejąc nasiona, a w przypadku kultywarów to nie będzie już ta sama roślina. Stąd w takiej kolekcji, zakażony lokant to nie dramat, aczkolwiek powinien być zaizolowany. Zakażony kultywar to koniecznie kompostownik, a minimum ścisła izolacja. Nierozsądnym jest trzymanie chorych roślin ze zdrowymi, gdyż grozi to ich zarażeniem. Ostatnio zauważyłem chorą heliamforę w kolekcji dużego hodowcy i muszę go o tym poinformować. W zamkniętym terrarium, o ile fizycznie nie uszkodzimy rośliny, to nie ma, jak zarazić innych, na zewnątrz, jest tyle owadzich wektorów, że to wręcz nieuniknione. Om, nom, nom... widać że głodne. 😉 S. flava var. ornata "Improved" - trochę, jak żyłowane szaleństwo. S. flava var. ornata 'Outlaw' Bay Co, Fl - zapowiada się ślicznie, ale ornatki już takie są, czyli piękne. S. flava var. flava Cartaret City - miała mieć takie zaokrąglone nakrywki, ale coś chyba jej się u mnie odwidziało w tym roku. S. flava var. maxima "Huge Flower" - Roślina pochodzi od Steve'a Garlica - króla S. flava (choć ma też inne). Napisał, ze ze wszystkich S. flava w jego kolekcji ta ma absolutnie największe kwiaty. Także jestem ciekaw, jak się zaprezentują, mam nadzieję, ze w 2024r. S. flava var. cuprea 'Bronze' - ładnie przypieczona, ślicznie odstaje i niezwykle dobrze rośnie, zresztą, jak na cuprea przystało. S. flava 'Supermax' - łagodnie cieniowana. Nie widzę może szaleństwa, ale jest to miłe kolorystyczne przejście. S. flava var. ornata "black veins, extreme red throat" - zdecydowanie pasuje do opisu. S. flava var. ornata 'Improved Black Veins' - mała, ale piękna. Gdybym wiedział, że duża nie rośnie, posadziłbym bliżej brzegu. S. flava var. ornata Clone #1 Okaloosa Co. - to użyłkowanie nakrywki jest cudowne w połączeniu z tą słonecznikową żółcią. Ciekawe, że te ornatki są o wiele mniejsze, niż można by się spodziewać. To, moim zdaniem, tylko dodaje im uroku. S. oreophila x alata black tube - spokojna, bukietowa, miła odmiana ukryta pośród flavek. S. oreophila x flava 'Lipstick' - przepiękna, wyjątkowo nieduża, a do tego, ponieważ nosi geny S. oreophila, to ma tylko perfekcyjne dzbanki. S. oreophila i S. flava świetnie idą ze sobą w parze! S. x 'Doreen's Colossus' - te dwa dzbanki z tyłu to były istne potwory. Tylko S. x areolata 'Trinita' widoczna przy prawej krawędzi przerosła ją wysokością, praktycznie wszystkie inne kapturnice na tym torfowisku były niższe i mniejsze. To jest potwór. W szklarni, bez wiatru byłaby absurdalnie ogromna. Podejrzewam, że za rok będzie jeszcze większa. S. 'Berry Pastry' X flava var. ornata x leucophylla 'Purple Lips' - jak pisał sprzedawca, siewki tej krzyżówki to były najszybciej sprzedane rośliny, jakie w życiu miał. Praktycznie wszystkie zniknęły na pniu. Kupiona, jako mała sieweczka, ale już wtedy nosiła niezwykły potencjał. Ja tylko marzę, żeby nic jej się nie stało, bo zapowiada się obłędnie. Tymczasem nie ma niczego, co można by odkroić i zabezpieczyć inaczej. S. leucophylla "Red Stripe Throat" (SL61) - kojarzę, że jest śliczna, tymczasem młoda jeszcze nie specjalnie szaleje. Myślę, że jeszcze nie pokazała swojego potencjału. S. leucophylla ML L18 Giant Pink Lip Appalachicola - już zapowiada się cudownie. Definitywnie podobne geny co S. leucophylla 'Wilkerson Red Rocket'. Zobaczymy, co pokaże w przyszłości. S. leucophylla 'Dionne' - cudo! Na tym skończę opis. S. x 'Crimson Wave' - prosta, nic nadzwyczajnego, ładny kształt, kolor, można kupić za nieduże pieniądze, gdyż została masowo naprodukowana. Zdecydowanie warto mieć. S. 'Green Monster' X rurbra ssp. jonessi AF x minor Giant - formy bez antocyjanin źle znoszą pełne słońce. Nie rośnie mu się najlepiej na tym smażącym słońcu, zapewne wolałby nieco bardziej osłonięte miejsce. Zdecydowanie przykuwa uwagę, swoją czystą zielenią. S. x 'Mansille' - genialny kontrast dzbanka i nakrywki oraz pokrój. Jestem ciekaw, co zaprezentuje w kolejnych latach. S. x 'Dana's Delight' - bardzo podobna ubarwieniem do S. leucophylla 'Burgundy' , której barwa, jak zbadano pochodzi od S. rosea (S. purpurea ssp. venosa var. burkii). Gdyby jeszcze udało się powiększyć dzbanek i trochę ściemnić, to byłaby wręcz szalona. Jednak już teraz stanowi świetny kontrast do czysto białych leucophylli. S. leucophylla var. alba MS L35C x MK L9 - ze zdjęć wynikało, że będzie mieć duże, równe, mocno białe dzbany i zdecydowanie idzie w tym kierunku. S. leucophylla Franklin x HCW F - no... jest wyraźnie konkurencja dla czystego HCW F. Piękny. Niestety zdjęcia rozwiniętego dzbanka nie posiadam, ale był piękny! Jedna z moich ulubionych, oczywiście, S. x areolata - S. alata Sam Reyburn Reservoir x HCW F. Właśnie skonałem ze śmiechu. Skąd wiadomo, że ma się za dużo roślin? Bo się nie pamięta ich nazw, tylko ich twarze. A skąd wiadomo, że się uwielbia daną roślinę? Bo się ją kupuje po raz drugi. Jak się przed chwilą zorientowałem, tak cudowna jest ta krzyżówka, że kupiłem ją drugi raz, no cóż... nie żałuję! Jest śliczna. Wygląda, jak lekko kremowa S. leucophyulla, bo za nic nie ma cech S. alata. Realnie do tego momentu ciągle patrzyłem na nią, jak na niezwykłą S. leucophylla. Wybitnie wyróżnia się na tle typowych, białych S. leucophylla. Momentalnie i za każdym razem przyciągała uwagę, co pokazuje, jak doskonała jest to krzyżówka. Ja tam mogę i stać się smokiem, bo tego skarbu mogę mieć więcej, jak jedną. 😉 S. leucophylla Pubescens Citronelle Al (SL35) - bardzo obiecująca. Jeżeli zostaną jej te wściekłe kontrasty na nakrywce, to ją uwielbiam. S. leucophylla "Super White" Washington - spokojna, ale ładna, mała, więc jeszcze może dużo więcej. S. x moorei 'Wilkerson's Red' N Walton Co, Fl - na razie nie ma szaleństwa, bo wyraźnie dopiero się kotwiczy w gruncie, ale później kontrast między czerwonym dzbankiem i mocno żółtawą nakrywką czyni tę krzyżówkę niezwykle atrakcyjną. S. leucophylla 'Pink Lip' Apalachicola x flava 'Manky' - mała, a już się dobrze prezentuje. S. leucophylla Hot Pink x rubra gulfensis Red - kolor śliczny, tylko problemem są długie liście, które bez wyraźnej podpory kładą się po ziemi. Może za rok wyrośnie bardziej zwarta, ale wydaje mi się, że ta hybryda jest zwyczajnie wiotka i lepsza do szklarni. S. 'Blood Bath' - zgodnie z moimi informacjami pochodzi z tego samego skrzyżowania co S. 'Dark Prince', aczkolwiek ten drugi jest wyraźnie ciemniejszy,a w szklarni wręcz czarnawy, podczas gdy ta jest bardzo mocno czerwona. Kształt dzbanka, bardzo ładny. S. x 'LeeLous' - trudna nazwa do zapamiętania, ma cudownie pomarańczowe kwiatki. Rośnie duża i świetnie prezentuje swoje płomieniste kolory żółci, pomarańczu i czerwieni. S. x 'Dragon Queen' - ponieważ doszła bez liści, toteż dopiero odżywa i musi się dobrze zakorzenić. Dopiero z czasem osiągnie swój wściekły żółto-czerwony kontrast. Już teraz była niezła, ale to nie jest jej prawdziwy potencjał. S. purpurea ssp. venosa 'catesbaei dominant' Montgomery Co, NC - cudowne długaśne kaptury, faktycznie typowo wyprostowane, jak dla S. x catesbaei. Niezwykle ładnie się prezentuje. S. purpurea ssp. venosa var. burkii 'Biggest' Montgomery Co - ostatnio mocno zainteresowałem się S. purpurea, gdyż są cudowne cały rok, w tym nawet zimą, gdyż nie tracą na uroku, a wręcz uwypuklają się im kolory. Może zamiast opisywać, zwyczajnie je podpiszę, gdyż są tak proste w budowie i jakie są, każdy widzi. S. purpurea ssp. venosa var. montana clone # Transylvania Co, NC S. purpurea ssp. purpurea Oakland Michigan S. purpurea ssp. venosa Onslow Co, NC S. purpurea ssp. venosa Bulbous Clone Montgomery Co, NC S. purpurea ssp. venosa var. burkii Eggmouth x clone K Kilka ładny zdjęć poglądowych, na trawniczek z D. filiformis. I nie tylko... S. leucophylla przepięknie się prezentują. Flavki też. Zanim wykipi mi mózg, przestanę podpisywać. 😉 S. flava var. cuprea 'Bronze' Chciałbym, żeby była taka forma, o takich dzbankach na patyku, przypominająca trochę wymarłą skamieniałość Archaeamphora longicervia, to byłby czas! Mmmm... pretty! Jest drugi dzbanek i nieśmiały trzeci! S. flava var. atropurpurea x leucophylla 'Dark Pink' Okaloosa Co, Fl S. leucophylla 'Solid White' Washingtoin Co Siewki muchołówek. Te, które były centralnie na otwartym słońcu, realnie wymarły, ostały się tylko czysto czerwone. Jednak w nieco lekkim zacienieniu, przeżyły już znacznie lepiej. ciekawi mnie czy któreś będą realnie pomarańczowawe, tak na stałe. Fajnie by było. Porównanie D. intermedia z New Jersey z moją dłonią... ... oraz z Europejskim klonem. Kangurza łapa - Anigozanthos flavidus - dostępny w Marketach Leroy Merlin. Oni ją tam strasznie suszą. Kiedyś posadziłem go w ogrodzie w zbyt żyznym i niestety suchym podłożu, a on lubi wilgotno. Dlatego wylądował na torfowisku. Kiedyś przeżył -10°C, jeżeli się nie mylę. Odrósł na wiosnę, ale ze względu na podłoże był bidny. Jeżeli przeżyje, będzie absurdalnie cudownym dodatkiem, ale na tylko wilgotne, a nie mokre torfowisko. Zobaczymy. Bardzo polubił to torfowisko i z końcem sezonu wegetacyjnego urósł do obłędnych rozmiarów. Marshallia ovata var. ovata - dostępna w Europie, super radzi sobie na torfowisku, trochę jest zjadana przez ślimaki, niestety. Pogonia ophioglossoides var. alba, Lake St. Helen, St Helen, Roscommon Co., Michigan - cudowna, unikatowa i uratowana z natury. Stanowisko, na którym lata temu było jej ponad 80 kwitnących osobników, stopniowo zaczęło wysychać. Poziom wód gruntowych zaczął opadać i miejsce zaczęło realnie umierać. Jakieś 3-4 lata temu było jeszcze skupisko 20 kwitnących pędów, które w 2 lata temu skurczyło się do jednego kwitnącego osobnika, a w zeszłym roku nie zakwitł ani jeden, a w tym roku ledwo udało się znaleźć jakiekolwiek ślady liści. Namówiłem osobę, żeby zabezpieczyła w uprawie tę roślinę albo znalazła jej miejsce zastępcze, gdyż ona tam lada moment wymrze. Jak to określiła dana osoba, w środowisku naturalnym, jest narażona na kaprysy natury. Jednak z jednej pozyskanej rośliny, udało się uzyskać w hodowli sadzonkę, którą dostałem ja. Dosłownie jedno kłącze, z jednym stożkiem. Po spędzeniu zimy, wyrosło i zaskoczyło mnie, że zakwitło. Teraz tylko muszę poczekać, aż się rozrośnie. Obawiam się, że w tym trendzie, to miejsce z tą rośliną całkowicie przestanie istnieć za nie dalej, jak 5 lat. Może ostaną się nasiona, które odnowią populację, może i z formą albinotyczną, ale niestety musiałby się zmienić klimat, a na to na razie nie ma wielkich nadziei. Chyba najmniejszy słonecznik na świecie - Helianthus radula - (nazw ana etykiecie nie jest jego). Ma niezwykle urocze czarne kwiatki, praktycznie nie ma płatków. Coś niezwykle przeuroczego. Wahlenbergia hederacea - piękna roślinka, ale tak się rozrosła, że musi iść na kompostownik w większej części. Musi być ewidentnie ograniczona gdyż mała jest super, ale po osiągnięciu pewnej masy krytycznej, jest, jak pożar. Penstemon laevigatus - na torfowisku jest raczej formą głodową siebie, ale potrafi na nim rosnąć i jest miłym kolorystycznym dodatkiem. Moja własna hybryda E. tetralix x E. ciliaris. Ponieważ nie miałem jeszcze nasion tego drugiego, a siałem nasiona E. tetralis, to zapewne doszło do krzyżowego zapylenia, gdyż roślina posiada cechy obu gatunków. Prezentuje się ciekawie. Teraz tylko muszę go posadzonkować, czego jeszcze nie za bardzo potrafię, to będę mógł go rozpowszechnić. Jestem pewien, że miłośnicy wrzosowatych go polubią. Sabatia diformis - jak mi powiedziano, jest wieloletnia. Jest prześliczna. Bardzo tragicznie źle znosi przesadzanie o każdej porze. Niestety nasion sama nie stworzy, bez zapylenia z pomocą wibracji i na dodatek krzyżowego. W tym roku z powodu widzenia jednego kwiatka, nie miałem , jak jej zapylić. Ale liczę, że za rok się uda i uzyskam trochę nasion i rozsieję ją bardziej obficie, bo jest przeurocza. Nie sądziłem, że cokolwiek poluje na kosarze, które wyjątkowo śmierdzą po dotyku. Jak widać nie, są i koneserzy smrodlawych posiłków. Willa z Mysłowicka rodem z Beverly Hills, no i katering 24h/ dobę. Na koniec kilka zdjęć z 05.10.2023 wykonane przez Jakuba Kruka @Kubula. Mnie w tym czasie nie było w okolicy, ani później za dnia, żeby porobić zdjęcia, dlatego posiłkuję się jego zdjęciami. Rudbeckia moohri - nasiona miały być Rudbeckia graminifolia, ale wyszedł różnie piękny, a na dodatek znacznie rzadszy gatunek. W tym roku oszalała z kwiatami. Liście są malutkie, lancetowaty, prawie nieobecne. Fakt, że tak obficie zakwitła jest niezwykły. Podobnie oszalały zeszłoroczne siewki Coreopsis gladiata. W życiu nie wysiałbym tych wszystkich nasion, gdybym wiedział ile z tego wyrośnie. Będę musiał zebrać te pędy, zanim się osypią, bo się chyba zapłaczę z siewkami. Poza tym jest to urocza roślinka, gdy rośnie pojedynczo. Niestety powoli, ale troszkę łazi. Kolejne skupisko siewek sprzed 3 lat. Zadowolony Anigozanthos flavidus. Zapewne wysiedlę jeszcze więcej Liatris microcephala, bo się za bardzo rozrasta na boki. Latris microcephala opanowała okolicę i w tej formie nie prezentuje się najlepiej. Ostatni rzut okiem i... ... to koniec na ten rok. Mój kark mi wysiadł, ręce odpadają, mózg się zagotował, ale mam nadzieję, że Wy mieliście miło spędzony czas. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Styq Napisano 30 Listopada 2023 Share Napisano 30 Listopada 2023 Jak zawsze wszystkie rośliny piękne i okazałe.Trzy odmiany wpadły mi w oko:Sarracenia (oreo "North Sound" x purpurea "Giant #1") za orginalny wygląd,S. x 'Doreen's Colossus' za wielkie dzbanki i kolor oraz S. 'Saurus' x 'Goliath' piękny kolor i szerokie kielichy. Muszę pomyśleć nad rozszerzeniem kolekcji, ale najpierw miejsce musi mi się zwolinić do zimowania ;). Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kubula Napisano 30 Listopada 2023 Share Napisano 30 Listopada 2023 Podoba mi się ten opis kapturnic, szczególnie wstawki o tym że można się "nadziać" na podróbkę danej rośliny oraz które są bardziej pospolite. Co tu dużo mówić, trzeba czekać na Mysłowice 4.0 i 5.0 bo seria ciekawa a miejsca na powyższym już brakuje Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 8 Grudnia 2023 Autor Share Napisano 8 Grudnia 2023 Większość kapturnic spełniło swoje oczekiwania, a część niestety nie. Jednak wyniesienie ponad grunt dało im trochę więcej ciepła i to im pasowało, co jest dobrą informacją. Torfowiska 4.0 i 5.0 tam nie postawię, ale kiedyś zdecydowanie zrobię takie, jak będę miał własny teren. Wtedy to będzie coś obłędnego! Tymczasem szukam, co jeszcze można uprawiać na torfowisku i zbieram te gatunki. Żeby wiedzieć, jak je ostatecznie dobrze rozlokować to muszę znać ich preferencje i zakres tolerancji. Także jeszcze sporo przede mną i masa gatunków do odkrycia i sprowadzenia. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
limak13 Napisano 9 Grudnia 2023 Share Napisano 9 Grudnia 2023 Śledzę te Twoje torfowiska na forum i muszę przyznać, że wyglądają świetnie! Bardzo fajny projekt! Oby tak dalej Ja sam chciałbym kiedyś zbudować mini torfowisko, ale jeśli bym je robił na chwilę obecną, to posadziłbym jedynie niskie rośliny jak np. kapturnicę purpurową czy papuzią. Za często silne podmuchy wiatru i silne ulewy u mnie, więc wszystkie wyższe kapturnice dość często by leżały. A szkoda, bo patrząc na Twoje zdjęcia te rośliny wyglądają niesamowicie w kompozycji z innymi 🙂 Na razie jednak zostanę przy trzymaniu ich w tunelu A tak z ciekawości - jak dużo czasu poświęcasz na Twoje torfowiska? Nie masz problemów z jakimiś szkodnikami, jak np. krety czy nornice? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 10 Grudnia 2023 Autor Share Napisano 10 Grudnia 2023 Zdziwiłbyś się, jak u teściów wiało tam, gdzie stoją dwa pierwsze torfowiska. Tam jest prawie szczyt górki i poprzez domostwa idzie taki korytarz otwartej przestrzeni, którym szaleją straszne wiatry. Pierwotnie rozwiązałem problem robiąc stopniowanie roślin pod kątem wysokości. Najniższe, nieco wyższe, dużo wyższe, do najwyższych. Tak zrobiłem tylko i wyłącznie od strony południowej, a potem poprawiłem, trochę od zachodniej. Jak się okazało niestety, ale wiatry dużo częściej wiały od północy i zachodu z powodu tego korytarza i te zupełnie najwyższe rośliny znajdowały się pod całkowitym działaniem wiatru. Dlatego trzecie torfowisko zrobiłem już ze stopniowaniem od wschodu na zachód, bo jest w tym korytarzu. Ale też zamontowałem wiklinowy płot na metalowym, przez co wiatry zdecydowanie mają mniejszy wpływ na wysokie kapturnice na pierwszych dwóch torfowiskach. Oczywiście ciągle są takie osobniki, które są absurdalnie wysokie i podczas deszczu nalewa im się do dzbanków, które potem się kładą, no z tym nie będę już nic robił. Niektórzy wycinają mały otwór w dzbanku, żeby woda wypływała. Mnie się nie chce. U mnie to jest na tyle nieduży problem, że nie zamierzam tego w tej chwili robić. Nie wiem, jak bardzo wieje u Ciebie, ale gdybyś od strony najczęstszych wiatrów zrobił właśnie purpurowe, potem jakieś hybrydy, o niewysokich rozmiarach albo dał wrzośce, które świetnie tną powietrze, to ostatecznie mógłbyś dość do kilku wyższych kapturków również. Realnie obecnie torfowiska wymagają dużo mniej opieki, niż zwykły ogród kwietny czy warzywny. Najwięcej pracy jest na przełomie stycznia i lutego, kiedy to ścinam martwą materię organiczną czy przycinam dzbanki. To zajmuje mi może ze 2 godziny z żoną. Jeżeli robiłbym to samemu to zapewne jedno torfowisko po drugim na raty, bo jak wieje i jest chłodno, top jest średnio przyjemnie. A muszę to zrobić, gdy tam jestem, a nie gdy pogoda jest ładna. Najlepiej też to zrobić przed nowymi liśćmi, żeby ich nie uszkodzić przed sezonem. Potem, to okazjonalnie usiądę sobie, wyplewię kilka siewek chwastów, co jest bardzo relaksujące, gdyż realnie niewiele roślin tam się wsiewa. Gdybym był na miejscu, to uznałbym to za brak pracy. Wiosną kiełkuje ich najwięcej, potem już praktycznie nic nowego się nie pojawia. Jak przyjeżdżam raz na miesiąc, czy dwa, to zajmie mi to może z godzinę, jak tak po całości się przejdę i z dużym zaangażowaniem plewię chwasty na wszystkich trzech torfowiskach. Czasem lepiej jest pozwolić im trochę podrosnąć, wtedy na raz można łatwiej je wyrwać. Ale generalnie torfowiska zajmują w pielęgnacji bardzo niewiele czasu. Moja teściowa myślała, że te torfowiska będą wymagały ogromu pracy, bała się, że będą zarośnięte chwastami, a jest odwrotnie. Praktycznie nic nie trzeba przy nich robić. To ich zbudowanie jest największym nakładem energii i czasu, nie ich utrzymanie. Zamontowałem taką plastikową folię w ziemi do 30 cm i nornice czy krety nie są w stanie przez nią przejść. Nie chciałem, żeby podziurawiły gumową folię. Ta plastikowa folia jest widoczna na zdjęciach z budowy pierwszych dwóch torfowisk. Tam gdzie bywają krety czy nornice, montowałbym ją za każdym razem. Na trzecim jest tylko gruba folia, jeżeli dobrze kojarzę i jak na razie nic do niej nie podchodzi. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Agatejszyn Napisano 27 Grudnia 2023 Share Napisano 27 Grudnia 2023 Pięknie to u Ciebie wygląda😊 Mam malutkie torfowisko i nawet w tym roku zakwitła mi kapturnica flava. Nie mam jednak pomysłu na rośliny towarzyszące. Mam tam same kapturnice bo inne niestety zgniły, utrzymała się jedynie binata. Możesz zaproponować coś ogólnie dostępnego? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się