Skocz do zawartości

Rośliny W Dużych Sklepach


moof

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem dziś w Krakowie. Wstąpiłem do castoramy i oczywiscie wyruszyłem na poszukiwania owadozerów. Po kilku minutach znalazłem, były rosiczki i dzbaneczniki. Wszystkie muchołówki (były to "regular") miały większość (gdzieś z 95%) pułapek pozamykanych, ludzie je "testowali", światła mało, podłoże suche jak pieprz, i chyba podlewane z góry są bo nie były w podstawkach. Wszystkie rosły do góry, miały żółtawe liscie... Jedna muchołówka miała liść przybity do ziemi tą taką "ulotką" z plastiku (nie wiem jak to nazwać), oczywiście wyciagnąłem go i przestawiłem... z tego co pamiętam były łącznie 4 muchołówki, podpisane flamastrem "Dionaea" i z ceną 14,50. Dzbanków było chyba 6, one też sucho miały, poukładane byle jak na półce w takiej podstawie na doniczki, część była w całkowitym cieniu. żaden nie miał dzbanków, poza jednym który miał 2 ale uschnięte. Wszystkie rośliny w fatalnym stanie. Długo zastanawiałem się czy nie wziąć muchołówki, żeby spróbowac ją odratować ale nie pozwolono mi :( (już masz tego i tak za dużo). Fatalnie traktują rośliny w sklepach... Pierwszy raz się z nimi w Polskim sklepie spotkałem. Pamietam pawilon z owadozerami w kanadzie, ale w centrum ogrodniczym (w Wal-marcie też widziałem, ale nie były traktowane inaczej niż tu), tam były w szklarni i podlewali wodą z filtra RO, ale nie przez podsiąkanie, spryskiwali tylko je obficie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ja dziś byłem na giełdzie kwiatowej w Tychach, zeby kupic dzbanecznika, jednak nie udało się na targu (przy okazji powiem, że gdy wszedłem do hali targowej i zobaczyłemże jakaś Pani spzredaje kapturnice i muchołówki, zapytałem czy ma dzbaneczniki, a Ona: "Co to jest? Dzbanki i doniczki można kupić 2 stoiska dalej" :/. Ale wracjąc do tematu; po drodze wpadłem jeszcze z rodzicami do OBI, żeby p[oszukać tego dzbanecznika> Gdy w końcu doszedłem do stoiska z owadożerami, aż mną trzepneło: muchołówki z liściami dł. 20 cm bez pulapek, rosiki alicji, które miały podłoże suche jak pieprz, połamane i podziurawione kapturnice i biedne dzbanki, choć te w najlepszym stanie. Na pytanie czym są podlewane otrzymałem odpowiedź "Odstaną kranówką" :glare: . Jednym słowem masakra. Wybrałem najlepszego dzbanecznika, żeby uchronić choć jednego od śmierci. Okropność ! ! ! :(:( :angry2:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PunkPrince nie możesz nikogo opieprzyć, musisz liczyć się z tym zę markery, takie jak CASTORAMA czy OBI specjalizują się w budowlance i urządzeniu domu, więc mają prawo się nie znać na roślinach owadożernych :wacko:
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, byłem wczoraj przejazdem w białostockim Leroy Merlin, akurat trafiłem na świerzą dostawę muchołówek, wybrałem sobie 2 najciekawsze, włożyłem do koszyka i poszedłem dalej, wracając spojrzałem jeszcze na stanowisko muchołówek a tam ze 20 osób, podchodze patrze co sie dzieje a tam u 20 muchołówek wszystkie zamknietę pułpaki, bez kitu szlag mnie trafił, ale nie interweniowałem, nie chciałem robić przypału. Co więcej u kaktusów były plakietki zatytułowane "carnivorous plants" ZONK :O . O dzbanecznikach nie wspomne nawet, podłoże wyschnięte w pył ... wziąłem jednego , mam nadzieje że sie przyjmie, ale powiem wszystkim : RATUJCIE ROŚLINY Z HIPERMARKETÓW, aż serce sie kraja patrząc co tam sie wyprawia :(

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że niektórzy to nieźle przeżywaja... Ja często jestem w marketach budowlanych i widze gorsze rzeczy (oczywiście chodzi tu o rosliny owadożerne), ale przecxież nie mogę ratowa każdej rośliny, w dodatku takiej, którą mam już w swojej kolekcjii. Ale muszę przyznac, że często widzę bardzo zadbane kapturnice w OBI, bo na szczęście ich stanowisko znajduje się tuż obok ściany szklarni( jakby ktoś nie wiedział : dział Ogród znajduje się w ogromnej szklarni) więc rośliny chociaz mają trochę pezpośredniego światła. No to chyba tyle.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Wiesz, to ze "przezywamy" to chyba normalne. Mialem kiedys motocykl, stary dwusuw bo takie byly czasy, dbalem o niego, zrobilem pelen remont, polakierowalem i sprzedalem po jakims czasie za grosze kuzynowi bo na rodzinie nie wypada zarabiac. Kuzyn wstawil sprzet do szopy i po roku jak z ciekawosci zajrzalem tam po roku myslalem ze zle widze. Sterta rdzy i pogietych rur zamiast mojej wymuskanej maszyny. Jak cos jest Twoja pasja to przezywasz, i tyle.

W wypadku roslin dochodzi jeszcze ta drobna kwestia ze sa zywe. Oczywiscie nikt nie placze jak wysycha trawnik, ale nikt tez nie hoduje trawnika w domu dogladajac go 3 razy dziennie. Jezeli wiesz jak pieknie moze rosnac powiedzmy mucholowka, wiesz jakie warunki trzeba zapewnic i jak o nia dbac i widzisz potem w OBI wysuszone, poskrecane rosliny na skraju smierci to po prostu zal.

O Obi mam w tej kwestii wyrobione zdanie. Katowickie Obi to totalne nieporozumienie, zerowy wybor roslin, wszystkie wysuszone, beznadziejne swiatlo i jeszcze ta cholerna kranowka ze szlaufa. Tam nikt nie bawi sie w "odstanie wody". Nawet jak naprawde nie mam kasy i wejde do tego obi to i tak wychodze z jakas roslina, zazwyczaj z ta w najgorszym stanie bo po prostu zal, bylo tak z rosiczka capensis, z aliciae, z jedna mucholowka, z gigantycznym dzbankiem rafflesiana na granicy smierci za 14.95 a ostatnio z sarracenia. Jasne, prosciej niz iwestowac w padniete rosliny byloby podszkolic troche obsluge z tym ze obsluga nie ma czasu "na takie [beeep]y". Liczy sie sprzedaz i juz, nikt nie bedzie sie bawil w inwestycje w specjalne lampy czy wode destylowana. Kiedys ktos pokazal na forum zdjecia roslin chyba z Krakowskiego Obi. Pieknie wyrosniete, zdrowe, super wybarwione ... w katowickim obi tego nie ma, nie bylo i podejrzewam ze nigdy nie bedzie.

Wczoraj bylem w Bytomiu, tam tez jest Obi, zajechalem sprawdzic jak tam sytuacja wyglada. Nie spodziewalem sie nie wiadomo czego i tak tez tam wygladalo. Jednakze wybor byl wiekszy, z tym ze swiatlo dalej beznadziejne, rosliny niewybarwione, podloza suche ale ... rosliny zywe i w stanie bardziej znosnym niz w Katowickim Obi. Wyschnietych roslin bylo kilka, kiedy w katowicach slady zasychania widac na wiecej niz polowie okazow. Zaczalem sie przygladac roslinom, no .. nie jest zle, byly nawet ladne sarracenie wstawione w wieksze pojemniki z zywym mchem zeby mialy wieksza wilgotnosc, ale spodziewam sie ze tak po prostu pakuja holendrzy, no i ta cena .. 26 zl za taka rosline to juz lekka przesada. Mimo to Bytomskie Obi wydaje sie calkiem "reformowalne", pogadalem z jedna z babka obslugi, powiedzialem jej co i jak, jak dbac o te rosliny co zapewnic. Powiedziala wprost ze wiekszosci z tych warunkow nie moga zapewnic ale sluchaja i zadawala pytania a to juz cos. Potem podeszlo jeszcze wiecej obslugi i skonczylo sie na 6 osobach i mnie jako wykladowcy ;) Podlewaja kranowka - ale odstana w beczkach, no ... dobre i to. Pomyslalem nawet czy nie pogadac z dyrekcja, ale on pewnie zaraz mi wyliczy ze przy obecnej sprzedazy roslin owadozernych inwestycja w dwie jarzeniowki zwroci mu sie za 8 lat wiec nie wiem czy jest sens.

A co do tego ze "nie kupie kazdej padnietej rosliny" wystarczy co jakis czas uratowac jedna sztuke. Kazde warunki zapewnione w naszych domowych hodowlach beda lepsze niz te w Obi. Odpowiednie swiatlo, podlewanie destylka, moze wymiana podloza i roslina odzyje. Kasa, no tak, potrzebna kasa. Jezeli kupisz takiego "padalca" za 15 zl, odchowasz go i pozwolisz wypiekniec to mysle ze nie bedzie klopotow ze sprzedaza za te 15 zl, a kto wie czy nie wiecej. Ja swoich odratowanych rekonwalescentow rozdaje znajomym, a co, niech sie wdrazaja w rosliny owadozerne ;)

Osobiscie mysle ze ratowanie padalcow z Obi no .. ma sens, tak jak sens wg mnie ma dokarmianie dzikich kotow, ptakow zima czy zwierzat w lesie. Czasem naprawde wystarczy tylko odrobina swiatla wiecej i dobra woda i nie sadze zeby ktokolwiek kto naprawde lubi te rosliny wogole myslal o zadaniu pytania "a po co" ? ;)

 

Grzesiek

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, po tak wyczerpującej odpowiedzi musze przyznac Ci rację. Przemyslałem to i doszedłem do wniosku, że jednak warto je ratowac. Ale nie można tego robic po każdej wizycie w takowym sklepie. Niech każdy robi co chce, i broń Boże nikogo nie zmuszam do robienia tego co ja napisałem :D No to tyle.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.