Nelchael Napisano 27 Sierpnia 2006 Share Napisano 27 Sierpnia 2006 Heh...Troche offtop> Co innego, gdy mijając trawnik znający troche biologię podjerzewa, że może on wytważać hormon stanowiący namiastke bolu, co innego, gdy osoba zajmująca sie magią czuje bol trawnika ;d. Chaos krzywi mozg. Co do tematu: nie moge udowodnić, że rosliny czują ból, ale ja wiem, że czują . W tym momencie jest to dla mnie to samo, co trzymanie zwierząt w klatach bez pozywienia. A wspomniane ratowanie? Kojazy mi sie nieodpoarcie z SS wybierającym zdolnych do pracy spośród transportu. Lepiej oczywiście tak, niż wcale. Gdybym natomiast tego nie czuł....Traktowałbym je w kwestii czysto biologicznej, co i Wam radze: roślina nie czuje, nie myśli, nie cierpi. Wszytko, co w niej zachodzi, wyjaśniła już nauka i nie ma tam miejsca na ból. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PunkPrince Napisano 27 Sierpnia 2006 Share Napisano 27 Sierpnia 2006 Heh...Troche offtop> Co innego, gdy mijając trawnik znający troche biologię podjerzewa, że może on wytważać hormon stanowiący namiastke bolu, co innego, gdy osoba zajmująca sie magią czuje bol trawnika ;d. Chaos krzywi mozg. wybacz, może towina puźniej godziny ale niejestem w stanie zrozumieć tego co tu napisałeś... Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dzid Napisano 27 Sierpnia 2006 Share Napisano 27 Sierpnia 2006 za malo pratchetta czytujesz [; a my sie nie dowiemy czy rosliny czuja bol dopóki one nie zaczna krzyczec [; Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sigreg Napisano 27 Sierpnia 2006 Share Napisano 27 Sierpnia 2006 Witam, Hmm, porownanie "mocne", ALE ! Badzmy szczerzy, padniete rosliny sa skazane na zaglade bo nikt ich nie kupi. Takie sa prawa twardego rynku a on z zasady nie zna litosci. Przyjdzie taki maly "kolo" z mama i wybierze sobie super kwiatka, najfajniejszego, najwiekszego i najzdrowszego ze wszystkich w danej cenie. Bo to najprostsze, a i sam kolo nie ma pojecia jak sie obchodzic ze zdrowa roslina nie mowiac o padnietej. Wiec owszem, nastepuje selekcja, ale my akurat stoimy po drugiej stronie majac mozliwosc ratowania sztuk "niezdolnych" ktore tej selekcji nie przejda w sposob umozliwiajacy dalsze zycie. Grzesiek Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Shapi Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 jak dla mnie to zamiast wyrzucać później na śmietnik, te wszystkie padnięte rośliny mogliby sprzedawcy DAWAć MI! Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pixi Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 Jak u was z cenami owadożerów ja ostatnio widziałem w Nomi Dużego Ventratę przez dwa tygodnie albo lepiej tak stoi i nikt się nie zlitował żeby go kupić dwa uschnięte dzbanki cena 44.50 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukasz_Nepenti Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 Ile ja w zyciu naratowalem tych roslin to glowa mala. Nie raz wykupilem caly transport bo mi bylo szkoda, ale potem zobaczylem skad sa brane i jak sa traktowane juz w fazie produkcji. Stwierdzilem, ze nie ma co sie przejmowac, bo wole rosliny, ktore sa wyprodukowane z zachowaniem jak najlepszej jakosci, a nie jak najtanszym kosztem. Do hipermarketow rosliny leca od firmy Cresco w Holandii. Potentat swiatowy, ale co z tego.... szkoda slow na to jak zobaczylem jak sa produkowane. Aby oszczedniej nawet woda nie jest czysta, a jedynie taka by rosliny przetrwaly do czasu oddania ich na gielde i sprzedazy. Reszta juz ich nie obchodzi, oczywiscie zwrotow nie przyjmuja. Stwierdzilem, ze nie bede wiecej dawal zarobic tym holenderskim balwanom, precz z tym chłamem, ktory robia. Dlatego tez aby z nimi "walczyc", podpisalismy umowe z firma, ktora reprezentuje nas w negocjacjach z marketami w calej Polsce, aby pojawily sie tam wylacznie nasze rosliny owadozerne i pod kilkoma warunkami, ktore zapewnia utrzymanie ich jakosci. Jak bede juz cos wiedzial na ten temat to dam znac. Na pierwszy rzut oczywiscie pojda mucholowki. Z nasion, hodowane w ludzkich warunkach. Sa nieporownywalnie ladniejsze i zdrowsze, a niewiele drozsze. Do kazdej dostawy beda dolaczane dokladne informacje hodowlane + plakat i warunki hodowli na kazdej plakietce w jez. polskim. ..takze ja jak widze te rosliny to mi nie zal, tylko bardziej sie wkurzam na tych egoistow. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PunkPrince Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 jea ! byo by bombowo gdyby można było kupić Wasze rośliny w każdym dużym sklepie jea nie trzeba by płacic za wysyłke jczy jechać do wawy :jupi: było by czadowo:D Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
chemik Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 Oto fotka mucholowek z LM w Białymstoku. Udalo mi sie w ciagu doslownie 5 min namowic 4 osoby do kupna ich mowiac klientom jak maja o nie dbac aby dobrze rosly. Nie wiem na ile sie to zda, ale chyba lepiej im bedzie niz maja wyschnac na pieprz w sklepie: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/57e8b452d1661683.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c4bb6e3501c84cfa.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f52745052175be76.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/42ca658490c786a8.html Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moof Napisano 28 Sierpnia 2006 Autor Share Napisano 28 Sierpnia 2006 Trafił Pan w samo sedno, Panie Lukaszu. To bardzo dobry pomysł z roślinami od nepenti w sklepach, ale nie dałbym głowy za to czy rośliny byłyby odpowiednio traktowane... A co do tych muchołówek, to nie wyglądają tak xle, widocznie niedawno dotarły do sklepu. Te w krakowskiej catoramie to tragedia... Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciejświderski Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 Ja też w pełni popieram p. Łukasza! Tyklo żeby jeszcze Nepenti dodawało jakaś informację na roślinkach, żeby ludzie wiedzieli, że to od nich (od Nepenti oczywiście - troszke się zaplątałem) Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PunkPrince Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 naweyt ładne te muchołówki tylko błagajają o światło :/ i o wode pewnie też :/ sadyści :/ Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
chemik Napisano 28 Sierpnia 2006 Share Napisano 28 Sierpnia 2006 A co do tych muchołówek, to nie wyglądają tak zle, widocznie niedawno dotarły do sklepu. Te w krakowskiej catoramie to tragedia... naweyt ładne te muchołówki tylko błagajają o światło :/ i o wode pewnie też :/ sadyści :/ Swiatlo jak to w hali, nie za duzo. Co do wody to nie widzialem czym podlewali, ale torf byl wilgotny. A z tego co wiem przyszly w ten piatek lub w sobote rano (czyli 25 lub 26 sierpnia). Poprostu jeden z przedmowcow wspomnial ze jest dostawa do LM wiec pojechalem. Mnieli jeszcze dzbaneczniki wczesniej ale ostaniego doslownie przed mna sprzedali. Ale z tego co wiem beda znow niedlugo. Co do stanu roslinek - pulapki otwarte wiec ludzie dali im spokoj, poza tym doslownie pojedyncze ciemne listki. Na tej co ja kupilem byl tylko jeden. W donice wiem na 100% ze mam co najmiej 2 stozki wzrostu. Tylko mam problem co do okreslenia co za odmiana. Byly oczywiscie regulary i nad tym nie ma co sie rozowdzic. Wybralem jeden naprawde mocno wybarwiony, ale do konca nie jestem przekonany ze to regular. Podejrzewa ze moze to byc red green, ale nie miejsce tu na ustalanie co to za odmiana Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ArturMaly Napisano 2 Września 2006 Share Napisano 2 Września 2006 Ostatnio byłem w LM w Gdańsku, no i oczywiście zacząłem szukania roślin owadożernych, szukam, szukam i nagle znalazłem dzbaneczniki, bez dzbanków, ani jednego, dotykam podłoża suche na wiór aż się skurczyło od przesuszenia, patrzę i tylko po 5zł sztuka wiec sobie pooglądałem wszystkie okazy, a było ich około 15, wybrałem sobie jednego i gdy chciałem już iść do kasy, kątem oka zauważyłem muchołówki, a obok Saracenie, tłustosza, oraz jedną rosiczkę Capensis, jednak one były w dobrym stanie, nawet jedna muchołówka miała pułapkę ponad 5cm!! Podłoże miały wilgotne stan dobry, ale po 28zł sztuka, a to było jednak za drogo abym wziął jakiś okaz... Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arecki Napisano 2 Września 2006 Share Napisano 2 Września 2006 Kupilem 1 roslinke (mucholowke) w LM w Piasecznie pod Warszawa. Wygladala dosyc ladnie chociaz ze podloze nie bylo tak mokre jak powinno, po okolo 1,5 tyg. wygladala tak: Dla porownania mozecie zobaczyc inne rosliny w mojej galerii ktore pochodza z nepenti i sa hodowane w takich samych warunkach. Na szczescie z roslinki wylonil sie 1 maly zielony listeczek dlatego mam nadzieje ze sie odrodzi Nawet ostatnio jak bylem w LM ziemia w mucholowkach byla sucha, prawie jak u kaktusow. Za to musze pochwalic OBI na warszawskim ursynowie. Ostatnio widzialem tam piekne i dorodne mucholowki i kapturnice. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi