Skocz do zawartości

Vademecum Zimowania.


matt321

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 30
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Zabrzmię bardzo standardowo... Naśladować naturę! Akurat wszystkie nasze hodowle roślin są mniej lub bardziej dostosowane do warunków w jakich te rośliny rosną w naturze. No niestety, ale przecież taka jest prawda! Jeżeli jakaś roślina rośnie w miejscu o dużej wilgotności powietrza, to jak będzie hodowana w suchym powietrzu, to po jakimś czasie, tak czy owak, padnie! Nie ma bata. Jak roślina ma suchy okres spoczynku, to nie zapewnienie go spowoduje śmierć tej rośliny, w krótszym, czy dłuższym czasie. Jeżeli roślina ma okres spoczynku zimny, to jak jej nie przezimujemy to też padnie, a przynajmniej bardzo zmarnieje!

 

Także eksperymentowanie z roślinami może polegać na szukanie jakiś granic jej pesymów, czyli maximum i minimum niszy tych roślin.

 

Jeżeli roślina ma jakieś bardzo skrajne warunki to w toku ewolucji wykształci odpowiednie mechanizmy w celu przetrwania. Sarracenie akurat rosną w strefie gdzie jest taki w miarę umiarkowany okres chłodu (poza paroma wyjątkami). Ich wzrost jest ograniczony przez czynniki temperatury i światła. Jeżeli natomiast takiej roślinie zakłócimy jej normalny rytm biologiczny to coś się jej w końcu stanie.

 

Skoro mam dać przykład to najlepszym będzie Sarracenia x excellens, którą dostałem z Australii. Jest fantastycznym przykładem, na nie zimowanie Sarraceni. W Australii kiedy u nas jest lato tam mają zimę. Więc dostałem tą Sarracenię w środku okresu spoczynku, a tutaj nagle środek lata! I co, zwyczajnie sobie zdechła! Nawet nie próbowała się wzbudzić, bo to też jest powolny proces. Mimo, iż próbowałem ją jakoś uratować, to się nie dało. Cudem, ledwo, ledwo przeżyła mi S. Ladies in Waiting. Z cudownej rośliny zrobił się z niej istny wrak! Żeby doprowadzić ją do czegoś na kształt jej stanu początkowego zajęło mi aż 3 lata.

 

Także najpierw proponuję dowiedzenie się jakie czynniki środowiskowe ma w naturze dany gatunek... A następnie wyciągnięcie wniosków, czy ma prawdziwą zimę i musi być koniecznie zimowany, czy to jest tylko lekko chłodniejszy okres, który jest taką informacja dla rośliny: "aha, niedługo kwitniemy" i wtedy ja stymulujemy, a nie zimyjemy. :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  Cytat
byłam w palmiarni i taki facet powiedział mi że muchołówki zdychają na zimę a na wiosnę odżywają czy to prawda ???

 

Zmartwychwstają :P Nie wiedziałem, że budzenie się muchołówek po zimie ma wymiar biblijny :P Oczywiście to nieprawda. Muchołówki zimą spowalniają swój wzrost, mogą troszkę zmarnieć ale na pewno nie umierają :) A tak w ogóle to temat dotyczący kapturnic a nie muchołówek ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Witam wszystkich. Mam problem, ponieważ nie mam w domu pokoju w którym panuje temperatura odpowiednia do zimowania kapturnicy. Mógłbym ewentualnie wstawić ją do garażu, ale garaż jest nieogrzewany i panuje w nim temperatura taka jak na zewnątrz (z tą różnicą ze tam nie pada no i nie wieje). swoją kapturnice trzymam w doniczce o średnicy ok 6cm. Ta doniczka jest włożona do większej, około 12 cm, a przestrzeń między nimi wypełnia coś w rodzaju gałązek tui (pomaga w utrzymaniu wilgotności). No i mam pytanie: Czy mogę obie te doniczki wstawić do trzeciej, jeszcze większej, a przestrzeń między średnią a największą wypełnić np. popiołem w celu izolacji od zimna, a potem dać ją do garażu ?(przy oknie). Czy moja kapturnica przeżyje i czy na wiosnę będzie dobrze rosła?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje kapturnice stoją na zewnątrz, w prowizorycznej szklarni. Ostatnio podlewałem je ok. 2 tygodnie temu, ale jak dziś do nich zaglądałem, to widzę że podłoże mają cały czas wilgotne. Planowałem podlać je w sobotę (wtedy minie równo 2 tyg. od ostatniego podlania), ale wobec dość wilgotnego podłoża nie wiem czy powinienem?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Moja kapturnica ma jeszcze przekwitnięty pęd kwiatowy (zresztą drugi w tym roku). Czy lepiej poczekać, aż zacznie schnąć i zebrać nasiona, czy też już teraz zacząć ją zimować? Ostatnio kaptury jakby zaczęły trochę marnieć.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

nie chce zakladac nowego tematu wiec zadam tu pytanie:czy moge wybudzic kapturnice juz teraz mimo ze jeszcze nie puszczaja nowych lisci i przeniesc je do miejsca,gdzie stoja przez pozostala czesc roku??moze mi ktos pomoc??

Edytowane przez masiol90
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

To ja odświeżę temat jako że zbliża się czas zimowania a nie znalazłem odpowiedzi na to pytanie . Mam kilkanaście tegorocznych siewek różnych kapturnic. Każda ma po 2-3 owadożerne liście, z czego największe mają 4-5cm. Wysiane były na początku sierpnia, czyli mają około 3 miesiące. Orientujecie się czy takie miniaturki też trzeba poddać zimowaniu, czy zrobić to za rok jak będą już większe?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.