Skocz do zawartości

Muchołówka, Rozmnażanie Poprzez Sadzonki Liściowe/pęd Kwiatowy


moof

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 53
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Powiedzmy, że mogę się troszkę wypowiedzieć.

 

Może najpierw odniosę się do kwestii robienia sadzonek z pędów kwiatowych. Myślę, że potrafię wytłumaczyć dlaczego sadzonki z młodych i świeżych części pędów się udają, a ze starych nie. Ale przyznam, że sam ten fakt mnie zaskoczył, bo pierwsze słyszę o czymś takim. Młode części, górne części pędów i korzeni bardzo intensywnie się dzielą. Co mam na myśli. Zachodzą tam częste podziały komórkowe, gdyż w strefie tej dochodzi do intensywnego wzrostu. Części stare tracą taką własność częściowo, lub całkowicie. Kiedy w danej części rośliny są intensywne podziały, to również może dojść do "mutacji", zmiany kodowania komórek. Zamiast tworzyć się z nich nowe komórki pędu kwiatowego, tworzą się zalążki korzeni i łodygi. Pewnie duże znaczenie mają tez hormony roślinne, ale nie chcę aż tak bardzo abstrahować na ten temat.

 

Ja nie raz, nie dwa rozmnażałem muchołówki przez sadzonki liściowe. Rzeczą, która stała się oczywista, to fakt, że liczba tworzących się sadzonek zależy definitywnie od kultywaru. Np. z D. m. 'Red Piranah' z reguły wychodziła jedna sadzonka, a z 'Pink Venus' kilkanaście. Także odmiany o wąskich, długich i chudych liściach zapewne będą tworzyć mniej sadzonek, niż dorodne, płaskie liście pewnych odmian. Myślę, że to jest związane z materiałem zapasowym, który rośliny mają w komórkach, i z powierzchnią fotosyntetyczną. Wiadomo, im większa, tym lepsza, bo więcej żarcia roślina uzyska z fotosyntezy.

 

Ważna również jest powierzchnia pobierania wody, także jeżeli liść jest ścięty, to najlepiej pod kątem. Dlaczego poleca się odrywanie, a nie ucinanie. Bulwa jest okrągława..., banalne, ale liść do niej przyczepiony jest za pomocą takiej pochewki, która obejmuje bulwę. Tak więc oderwany prawidłowo liść powinien mieć całkiem konkretne, szerokie zakończenie. Jeżeli komuś oderwie się źle, i zostanie maleńki kikucik, to najlepiej go ściąć pod katem. Chyba znacie to z przycinania kwiatów do wazonów? Ścięte pod katem postoją dłużej, niż ścięte prostopadle.

 

No i kwestia wilgotności powietrza. Myślę, że nie ma ona większego znaczenia. Myślę, że ważniejsze są takie czynniki jak odpowiednio duże naświetlenie i temperatura. Duża wilgotność, ale podłoża sprzyja uwodnieniu komórek rośliny, a niska wilgotnośc powietrza wchłanianiu wody. (Zwiazane jest to z transpiracją - parowaniem przez aparaty szparkowe). Zbyt duża wilgotność będzie zahamowywać proces pobierania wody z gleby. Myślę, że w przypadku hodowli tkankowej właśnie o taki efekt chodzi. Duża wilgotnośc powietrza niesie za sobą ryzyko chorób grzybowych. Dlatego takie rzeczy robi się najczęściej w szklarniach. Jest to odpowiednio duża powierzchnia, aby zapewnić jej samoczynne ruchy powietrza i uniemożliwić rozwój pasożytniczych grzybów.

 

Myślę, że w miarę wyczerpałem temat. Mógłbym jeszcze się nań rozwinąć, ale myślę, że każdy czytający ma dość. :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także odmiany o wąskich, długich i chudych liściach zapewne będą tworzyć mniej sadzonek, niż dorodne, płaskie liście pewnych odmian. Myślę, że to jest związane z materiałem zapasowym, który rośliny mają w komórkach, i z powierzchnią fotosyntetyczną. Wiadomo, im większa, tym lepsza, bo więcej żarcia roślina uzyska z fotosyntezy.

 

Dzięki za konkretną wypowiedź, co do tych liści - ich rozmiar ma z pewnością znaczenie, jednak myślę że przy dorosłych roślinach chodzi o kwestię, czy sadzonki wykonamy z liści letnich czy z jesienno-zimowych. Przy tych pierwszych, uzyskiwałem zwykle kilka małych sadzonek, zaś rośliny uzyskane z liści jesienno-zimowych były nieco większe i było ich zdecydowanie mniej. Być może istnieją jakieś czynniki warunkujące to zjawisko - może sadzonki przygotowywane jesienią są nieco większe, by zwiększyć szanse prawidłowego przezimowania?

 

Sadzonki udało mi się także uzyskać z naprawdę małych lisci, długości ok. 1-2cm. Było ich oczywiście mniej, ale jest to możliwe.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w miarę wyczerpałem temat. Mógłbym jeszcze się nań rozwinąć, ale myślę, że każdy czytający ma dość. :)

 

Wręcz przeciwnie takie wypowiedzi czyta się z ciekawości i złością że się już skończyły. Jeśli chodzi o mnie chciałbym zrozumieć procesy jakie się do tego przyczyniają, oraz poznać mechanizmy zachowania się rośliny. Wcześniej nie zwracałem uwagi na to co opisałeś.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za wspaniałe słowa Maklerw. Myłem pewien, że nikomu nie będzie chciało się czytać moich wywodów. Dlatego jeszcze troszkę rozwinę swoją poprzednią myśl inspirując się wypowiedzią moofofoofqa.

 

Wspomniał o liściach jesiennych i zimowych. To kwestia na prawdę ciekawa.

 

Na razie będzie wstęp o hormonach:

Jak już wspominałem główne znaczenie we wzroście i rozwoju roślin mają ich hormony. Tak na marginesie dodam, że jeżeli chodzi o hormon kwitnienia, to naukowcy podejrzewają, że jakiś jest, ale nie potrafią go zidentyfikować. Wracam do tematu. Takie są główne hormony roślinne: auksyna, giberylina, inaczej zwana kwasem giberylinowym, cytokinina, etylen (tak, związek chemiczny) i kwas abscysynowy. To takie główne hormony, pewnie są inne, ale ich nie znam.

 

Teraz za co odpowiadają tak w skrócie:

Auksyny za dominację wierzchołkową i podział komórek w merystemach wierzchołkowym i korzeniowym.

Giberyliny za rozwój pędów bocznych, ale także odpowiada po części za obfite owocowanie, czy !!! kiełkowanie nasion i ich spoczynek względny !!! W tym celu moczy się pewne trudno kiełkujące nasiona w kwasie giberylinowym!

Cytokininy odpowiadają za podział komórkowy, różnicowanie się komórek. Jest głównym składnikiem wraz z auksyną wykorzystywanym w in-vitro. Nie jestem pewien który hormon, ale jeden odpowiada za tworzenie się zalażka łodygi, a drugi za korzeń.

Etylen odpowiada za dojrzewanie owoców, mało istotny.

Kwas abscysynowy odpowiada za obumieranie komórek, jak gdzieś jest to komórka jest martwa, albo zaraz będzie.

 

I teraz dlaczego takie ciekawe są te liście wiosenne i jesienne. Mianowicie w przypadku muchołówki roślina przechodzi okres spoczynku. Widzicie co się dzieje z liśćmi drzew na dworze teraz? Żółkną i obumierają. Gdyż zmieniła się w nich równowaga pewnych hormonów pod wpływem kilku czynników. Tak samo jest z muchołówką, jako, że przechodzi okres spoczynku. Pod wpływem różnych czynników zmienia się stężenie hormonów wzrostu, a zwiększa hormonów hamujących wzrost.

 

Dlatego też moofofoofqa'owi z liści letnich wyszło dużo sadzonek. Było w nich dużo hormonów wzrostu i liście poszalały nowymi sadzonkami. W liściach jesiennych było więcej hormonów hamujących, dlatego wyszła jedna, ale konkretna sadzonka. To nie musi być zasada, ale tak częściej powinno się stać. Ja wam gwarantuję, że sadzonki najszybciej, najlepiej, największe i najwięcej wychodzi na wiosnę, z liści wiosennych. Ja tylko wtedy robię sadzonki. Roślinki mogą sobie wówczas spokojnie rosnąć, jakby kiełkowały z nasionka. Latem czeka je masa słoneczka i można w ciągu okrągłego roku mieć dorosłe roślinki.

 

Sprawa z in-vitro jest inna, gdyż ten mechanizm jest zaburzony. Nie ma pór dnia i nocy letnich, czy zimowych. Do tego są hormony w podłożu przyspieszające różnicowanie i wzrost tkanki... Do tego roślina rośnie jakby na materiale budulcowym, który w pełni może wykorzystać.

 

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, to w miarę możliwości postaram się odpowiedzieć i wytłumaczyć. Oczywiście tekst powyżej jest łopatologiczno - naukowy. Czytaj -> dla każdego, z pojęciami trochę naukowymi, trochę potocznymi. Ściśle naukowo mi się nie chce, nie ma potrzeby i nie mam czasu. :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm ciekawe to wszystko, co napisałeś. Dowiedziałem się wielu rzeczy :) I osobiście nic nie mam przeciwko temu, byśmy zeszli nieco na zagadnienia dot. fizjologii roślin. Co do czasu wykonywania sadzonek - osobiście uważam, że można je robić także latem, nawet do września nie stosując przy tym sztucznego oświetlenia.

 

Co do liści wiosennych - te trochę trudno sklasyfikować moim zdaniem. Muchołówka, po zimowaniu, ma jeszcze zwykle "stare" liście z poprzedniego roku - z tych oczywiście sadzonki uzyskać trudno i wiosennymi ich nie nazwiemy. Te liście, która muchołówka wypuszcza na samym początku, nie różnią się za bardzo od liści jesienno-zimowych. Dopiero po nich pojawiają się liście wiosenne :) przynajmniej tak jest u mnie. Te są podobne do letnich (choć oczywiście u roślin trzymanych na zewnątrz są pewne różnice związane z oświetleniem, które zmienia się w ciągu roku), więc skłaniałbym się ku nazwaniu i jednych, i drugich wiosenno-letnimi.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o różnice w wyglądzie, liści wiosennych, letnich i zimowo-jesiennych. Tylko o moment wzrostu. Moja muchołówka na okres spoczynku całkowicie zahamowuje wzrost. Jest to związane z okresem spoczynku, niektórzy go nie dają. Nie wiem jakie są tego skutki, to temat na inną dłuższą rozmowę. Nie wiem jak u Ciebie i innych, ale u mnie na wiosnę muchołówki szaleją jak zwariowane. Może przegnę, ale w ciągu tygodnia wypuszczają z 5-6 liści. Chodzi o to, ze na samym początku, kiedy zaczynają znowu rosnąć, pojawiają się bardzo drastycznie nowe liście. Ich jest powiedzmy kilka-kilkanaście. I te nazywam wiosennymi, pierwszymi wypuszczonymi. One się nie różnią niczym od poprzednich. Choć u kapturnic, szczególnie u S. oreophila te wiosenne liście są definitywnie inne.

 

Właśnie z tych wiosennych liści proponuję robić sadzonki. Spróbuj kiedyś dobrać podobne wielkościowo liście wiosenne i jakiś odpowiednik letni. Z wiosennych uzyskasz lepsze wyniki. Porównaj je po roku czasu dla jednych i drugich, a zobaczysz, ze wiosenne sadzonki będą większe.

 

Tutaj właśnie się o tych hormonach rozpisywałem. Na wiosnę jest BUM, hormony wariują, intensywny wzrost, potem on się stabilizuje i jest w miarę równomierny. Poza tym rośliny, które rosną od wiosny przez lato do jesieni będą na pewno lepiej "odżywione", od rosnących w ciągu lata, jesieni, wiosny i lata. Dlatego nasiona nie kiełkują latem, ale na wiosnę, żeby maksymalnie wykorzystać okres wegetacji do zgromadzenia jak największej ilości materiału zapasowego. Tyczy się to bylin, nie roślin jednorocznych oczywiście! A do bylin są zaliczane wszystkie owadożerne, chyba z nielicznymi wyjątkami, ale też jakimiś takimi dziwnymi. (B. lininiflora)

 

Ale wiesz, te szczegóły, wiosna, lato to są takie już pierdółki. Najważniejsze są jednak wielkość liści, uwodnienie podłoża i nasłonecznienie. Przy tych czynnikach reszta odchodzi w cień. Także zamiast się przejmować pędem, liściem, pułapką, wiosna, lato, terrarium, czy parapet, lepiej dobrać odpowiedni liść. Najlepiej brać starsze liście, bo po co sobie psuć efekt i niszczyć świeże listki? Nie zawsze to co ekonomicznie lepsze, estetycznie ładniejsze. Ja wolę wziąć stary liść i mieć 4 sadzonki, niż psuć piękny i dorodny nowy dla 6 sadzonek... Wolę dohodować dorodne 4 rośliny i sprzedać piękne, niż mieć 6 wywłok nie wiadomo do czego podobnych. :) Chyba w tej kwestii nie będzie negocjacji.

 

A tak w ogóle, to ja wolę poczekać, pościnać pędy kwiatowe i mieć albo całą kępę w doniczce, albo mieć roślinę z podziału, bo wtedy można ja traktować jako jednoroczną roślinkę. Tak robię w przypadku Cephalotusa. Jakbym chciał je siać, czy robić sadzonki, to się nie opłaca w ogóle! Z podziału mam 4 dorodne rośliny, które wystarczy podhodować, już dorosłe, i powiedzmy 2-3 letnie sadzonki. Mam też jedną siewkę, która ma 3 lata i ma 4 listki i 3 pułapki i jest mniejsza od najmniejszej sadzonki.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Nie jestem specjalistą jeżeli chodzi o sadzonki :P , ale co do sadzonek z pędu kwiatowego to sporo jest wiadomości na ten temat na forum...

Pęd pocięty na kawałki 2-3cm kładziesz na torf(możesz delikatnie przycisnąć), a następnie przysypujemy kawałki pędów z dwóch stron(w miejscach cięcia) no i zapewniasz dużą wilgotność i dużo światła...

Ja tak zrobiłem i minął już tydzień, a pęd jest wciąż zielony, więc mam nadzieje że coś z tego wyrośnie. To wbrew pozorom nie jest aż tak trudne.

 

http://nepenti.eu/forum/index.php?showtopic=2147&hl=jupi

 

A tu masz zdjęcie muchołówki rozmnożonej z pędu kwiatowego widać jak powinien być zasadzony pęd kwiatowy.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

mam pęd na 20 cm i wystaje już od wczoraj biały kwiatek, więc gdy nie chciałbym teraz już osłabiać muchołówki to odcinam pęd przy samym dole ,tne go na częsci po 3-4 cm i kłade na torfie i przysupuję z obydwu stron torfem i czekam? Czy ktoś jeszcze tego próbował?

PS. To musi być torf taki jak do zwykłej muchołapy czy może być zwykły

Edytowane przez janoz5
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Niestety z liścmi coś mi się nie udało (popełniłam kilka błędów, ale się nie podddam i będe próbować dalej :))

Jutro zamierzam spróbować rozmnożyć muchołowkę z pędu kwiatowego (pęd ma już ponad 2cm).

Przyszykowałam już doniczkę (po bonsaiu). Podłoże wsiąka wode z podstawki i przecięta butelka z korkiem gotowa.

 

Czy jak zakryje to wylot ma być zakręcony korkiem czy zostawić odkręcony?

Pęd mam odcinać jak najniżej... a czy górną część mam też odciąć?

Czy pęd mam zasypać z jednej i z drugiej strony, a środek pędu zostawić, czy cały pęd przysypać?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję pęd naciąć podłużnie i umieścić go tą naciętą stroną w podłożu. Całość lekko wciskamy w torf, który powinien być mocno wilgotny. Niczym nie przykrywamy. Wszystko musi mieć dostęp do światła - można doniczkę umieścić na zewnątrz ale wówczas trzeba pilnować żeby słońce nie spaliło pędu

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.