Skocz do zawartości

Azot A Mięsożery


Border

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się głowie. W jakiej postaci jest wchłaniany azot z rozłożonych owadów w pułapkach roślin owadożernych?

I drugie pytanie jaka postać azotu "pali" korzenie roślin i dlaczego? unsure

Czytałem o obiegu azotu w przyrodzie ale to jakieś mętne wacko i już sam nie wiem czy rośliny palą azotyny czy jony amonowe a może amoniak? niee

Byłbym wdzięczny za odpowiedzenie na moje pytania :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj pod hasłem "susza fizjologiczna" i "przenawożenie".

 

Co do pytania "w jakiej postaci wchłaniany jest azot po trawieniu ofiary" - bardzo dobre. Nie jestem w stanie w chwili obecnej podać odpowiedzi (aminokwasy) ale poszperam i jeśli coś znajdę z pewnością odpiszę. Jedynie co mogę powiedzieć to to że są specjalne komórki odpowiedzialne za wchłanianie strawionego pokarmu. To właśnie ich obecność, a raczej zdolność do pochłaniania takiego strawionego pokarmu jest jednym z kryteriów do przyznania roślinie miana pełnego mięsożercy - np. przypadek stylidium.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiemy w dzbanku/kroplach rosicy itd. znajdują sie enzymy trawienne. Powodują one rozkład białek owadów na proste aminokwasy które są wchłaniane i metabolizowane przez roślinkę zależnie o tego do czego je potrzebuje (zależy to tez od aminokwasu, chyba nie wszytskie sa wchłaniane) Chityna i pare innych rzeczy nie są rozkładane. Takie wynalazki jak helki korzystają z pomocy bakterii do rozkładania ofiary, lecz również posiadają komórki wchłaniające aminokwasu (na pewno tak jest w przypadku wiekszosci heliamfor- nie wytwarzaja one poza wyjatkami enzymów trawiennych). I tutaj zaczyna sie problem klasyfikacji ich jako w pełni owadożerne ;)

 

Co do "palenia korzeni"- powoduje je nadmiar azotu zarówno w formie azotanów(azotyny są już toksyczne w minimalnych stezeniach) jak i NH4+. Dokładnie tego zjawiska Ci nie opisze, ale po prostu w zbyt wysokich stężeniach staja sie toksyczne- np. na niektóre rośliny dobrze robi obecność kobaltu w minimalnych stezeniach(znaczne przysp. wzrostu), zbyt wysokie stężenie powoduje śmierć habazia.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi wiadomo, to w soku trawiennym roślin owadożernych znajdują się enzymy proteolityczne, które trawią białka do postaci aminokwasów i raczej w tej formie sa wchłaniane, jednak tu sie pojawia pytanie- do produkcji białek niezbędne są aminokwasy albo azotany do wytworzenia aminokwasów, a przecież rośliny potrafią przeżyć i bez dokarmiania- więc jakoś chyba muszą pobierać albo z powietrza albo z gleby ten azot.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi gdzieś obiło się o uszy, że tylko albo aż 20% azotu w roślinie stanowi azot przyswojony z rozłożonych ofiar.

Co do jonów NH4+ to one dodatkowo odkwaszają ziemie i dlatego mogą być podwójnie szkodliwe dla owadożerów.

A czy wiecie jak zareagowały by dzbaneczniki na nisko stężony roztwór azotanów?? Czy te komórki od wchłaniania dały by sobie rade?? unsure

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi gdzieś obiło się o uszy, że tylko albo aż 20% azotu w roślinie stanowi azot przyswojony z rozłożonych ofiar.

Co do jonów NH4+ to one dodatkowo odkwaszają ziemie i dlatego mogą być podwójnie szkodliwe dla owadożerów.

A czy wiecie jak zareagowały by dzbaneczniki na nisko stężony roztwór azotanów?? Czy te komórki od wchłaniania dały by sobie rade?? unsure

 

Z tego co wiem to tak, ludzie stosują nawozy dla dzbanków (głównie takie dla orchideei ale w małych porcjach) choć nie znam składu tych nawozów to pewnie jest tam azot. A podaje się je zarówno "do dzbankowo" (i dzbanki toto wchłaniają) jak i do podłoża.

Sam myślę żeby niedługo wytestować działanie takiego nawozu na swoich dzbanecznikach

Edytowane przez albinkolano
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi gdzieś obiło się o uszy, że tylko albo aż 20% azotu w roślinie stanowi azot przyswojony z rozłożonych ofiar.

Co do jonów NH4+ to one dodatkowo odkwaszają ziemie i dlatego mogą być podwójnie szkodliwe dla owadożerów.

A czy wiecie jak zareagowały by dzbaneczniki na nisko stężony roztwór azotanów?? Czy te komórki od wchłaniania dały by sobie rade?? unsure

Jeśli chodzi o pobieranie i transport wody w roślinie polecam podręcznik do ogólniaka do profilu rozszerzonego.

 

Co do wchłaniania strawionego pokarmu - prawdopodobnie aminokwasy. Tylko problemem jest ich dalszy transport w roślinie. Dlatego zaciekawiło mnie to pytanie (nigdy się nad tym nie zastanawiałem).

Mi gdzieś obiło się o uszy, że tylko albo aż 20% azotu w roślinie stanowi azot przyswojony z rozłożonych ofiar.

O tym piszą np. tutaj: http://jxb.oxfordjournals.org/cgi/reprint/52/358/1041

 

Jeśli chodzi o nawożenie np. dzbaneczników. Ja z dobrym efektem stosuje silniej rozcieńczony nawóz dolistny (dawkuje sie go opryskując roślinę).

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie do zastanowienia się nad tym problemem skłoniła chęć przyśpieszenia wzrostu dzbanków poprzez dostarczenie im azotu. Myślałem o zarażeniu korzeni bakteriami z gatunku rhizobium bądź wpuszczeniu ich do dzbanków. Co do drugiego sposobu to są same problemy np. odporność bakterii na kwas. Nie zauważyłem też w pierwszej kolejności drugiego problemu mianowicie bakterie nawet gdyby przeżyły to nie miałyby dostępu do azotu atmosferycznego. Może macie jeszcze inne problemy na jakie bym natrafił w takim doświadczeniu (które i tak z góry jest skazane na niepowodzenie). :P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię aby owe bakterie jak i roślina miały "skłonności" ku sobie. Potrzebne są fizjologiczne uwarunkowania zarówno gospodarza jak i mieszkańca. Bakterie Rhizobium współżyją z roślinami motylkowymi. Współpraca i uwarunkowania fizjologiczne uwarunkowane są genetycznie. Gdyby było prosta rzecz implantowanie szczepów innych roślinom z pewnością nie używalibyśmy obecnie nawozów azotowych w postaci mineralnej.

 

Uzupełnienie - Rhizobium to nazwa rodzajowa nie gatunkowa.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pomyłki to przepraszam.

 

Da sie zarażać inne rośliny. Oczywiście nie jest to proste.

Nie używa się tej metody na skale przemysłową ze względów ekonomicznych. Zarażenie ziarna kosztuje dużo więcej niż użycie sztucznych nawozów. Poza tym ciężko było by w warunkach laboratoryjnych preparować tony ziaren zbóż przeznaczonych do wysiewu. Z tych właśnie powodów zaprzestano badań nad ty rodzajem doskonalenia upraw.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem szkoda bawić się w takie eksperymenty w warunkach domowych. Chyba, że jesteśmy na uczelni, mamy sprzęt i odczynniki i jest nam w stanie ktoś pomóc.

 

Ja bym raczej pokombinował z osmocote lub z innymi nawozami. Do pędzenia jednak użył bym fosforanów :-)

 

Co do błędu. Nic nie szkodzi. Było to akurat w tej kwestii mało istotne.

Edytowane przez marrom
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W warunkach domowych nie mam chyba co marzyć o wykonaniu takiego doświadczenia <_< Narazie i tak jest dopiero w fazie projektu.

 

Dla czego akurat osmocote ?? Co do fosforanów to ciekawe mogło by być zastosowanie nawozów rozpuszczalnych w słabych kwasach organicznych.

 

Tylko czy gra jest warta świeczki ?? :P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osmocote bardzo wolno uwalnia składniki, dlatego stezenie nie jest wysokie uderzeniowo a równomiernie rozkłada sie w dłuższym czasie ;)

 

W najbliższym czasie planuje troche eksperymentów z dzbankami, tez mnie zaciekawił ten temat- zobaczę jak ventrata (najmniej szkoda) zareaguje na rr KH2PO4 i NH4NO3 dodzbankowo. Chyba że będzie mi sie chciało iść kupić nawóz do storczyków ;) Jeśli nie padnie spróbuje szpikować różną chemia dodzbankowo N rokko z nasion które mam nadzieje niebawem dojadą z tajlandii, powiedzmy 3-4 siewki wzorcowe i po 2 osobniki szpikowane (powiedzmy na początku 0.1ml rru miesiecznie, zależnie od wielkosci, chociaz boje sie ze siewki sie nei uciesza za bardzo....) a)nawozem dolisciennym o którym tu ktos wspominał b) nawozem do storczyków c)wyłącznie fosforanami i azotanami w jakims sensownym rozcienczeniu. Potem będzie można pomyslec o dobraniu najlepszych stężeń

 

Ciekawy temat ;) nawożenie roślin których sie nie nawozi ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do nawozu doliściennego proponuje dodać jedna-dwie krople płynu do naczyń "Ludwik" lub podobny. Z tego co gdzieś wyczytałem, zmniejsza napięcie powierzchniowe wody (co rzecz oczywista) i co najważniejsze ułatwia wchłanianie nawozu. Stosowałem nic złego się nie działo. Czy działo się coś dobrego? Ciężko określić bo nie miałem roślin kontrolnych. Jakiś super rewelacji nie było.

Edytowane przez marrom
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.