Skocz do zawartości

Kapturnica Na Torfowisku


Capoeirista4

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zacząłem sie zastanawiać nad jedna rzeczą i to nie daje mi spokoju, także chciałem się zapytać- czytałem nie raz, że kapturnice mogą przetrwać spokojnie zimę i w naszych warunkach. poza tym żyją w USA gdzie zimy bądź co bądź też są :D Także sie zastanawiałem, czy można by sprobować posadzić jakaś kapturnicę na polskim torfowisku i czy przeżyłaby tam przez zimę? Poza tym czy w ogóle by przeżyła chociaz w lecie?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ciekawy pomysł, tylko tego by trzeba było kilka posadzić, bo jedna niewiele ci powie. Ja również jestem ciekaw co by się stało, ale podejrzewam że by przeżyły.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Były takie próby w Wielkiej Brytanii, posadzono tam S. purpurea na jakichś torfowiskach, jednak szybko one zostały wyrwane z obawy że wpłynie to na cały ekosystem. Ja sam miałem S.purpurea posadzoną w ogrodzie, przeżyła 2 zimy - później jednak padła.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość gatunków kapturnic mogłaby potencjalnie rosnąć w Polsce na torfowiskach. Zwłaszcza S. purpurea oraz jej hybrydy, które w naturze występują najdalej na północ i są najbardziej odporne na niskie temperatury.

 

Jednak wprowadzenie do środowiska naturalnego nowych gatunków, nie występujących na danym obszarze, może być bardzo szkodliwe. Przykładem może być np. historia moczarki kanadyjskiej, w Polsce albo hiacynta wodnego, z którym obecnie są wielkie problemy w tropikach.

Z drugiej strony rośliny mięsożerne są tak specyficzną grupą, że nie sądzę, aby kapturnice okazały się ekspansywne, a przez to szkodliwe.

 

O ile mnie pamięć nie myli, to przed kilku lub kilkunastoma laty wprowadzono S. purpurea na kilka torfowisk w Norwegii. Kapturnica się przyjęła i pomimo bardzo mroźnych zim, żyje i rozmnaża się. Nie zauważono przy tym negatywnego wpływu na ekosystem.

Edytowane przez jusz
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co się orientuję sarracenia purpurea została wprowadzona do środowiska w Szwajcarii i tam występuje. Obecnie chyba się ją tępi. Nie wiem, czy w Niemczech też nie występują jej stanowiska. Jak znajdę fotki to dam linki.

 

O proszę, purpurea w Saksonii (to blisko Polski): http://forum.carnivoren.org/topic.php?id=1...t=purpurea&

i w Szwajcarii (pierwsze fotki pokazują skutki "opieki" nad torfowiskiem): http://forum.carnivoren.org/topic.php?id=9...%20Schweiz&

Edytowane przez Mariusz Lesiuk
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdze opinie powyzsze, krzyżówki purpurei mozna trzymac na dworze. Sam widziałem trzymane w ogrodzie botanicznym w Libercu (czechy)

to link do mojej wizyty tam : http://rosliny-owadozerne.pl/forum/index.p...11&hl=ogród (zdjecia z maja, choc w szklarskiej porebie mozna bylo sie jeszcze śnieżkami rzucać :D ) zdjęcie z cieniami ;D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad tym samym sie właśnie zastanawiałem, czy nie wyrządzi to żadnej krzywdy w środowisku, bo jak już wspomniano nie jest ta jakiś bardzo ekspansywny gatunek, ale jak wiadomo różnie to w historii bywało z manipulacją środowiskiem. Jednak z drugiej strony, to kapturnica nie rozpleni się poza obszar torfowiska z powodów glebowych, a torfowisko na którym chciałbym spróbować ten eksperyment jest dosyć niewielkie.

Edytowane przez Capoeirista4
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ekspansywności nic nie jest pewne, w naturalnym srodowisku te rośliny mają i swoich naturalnych wrogów, nie wiadomo nigdy co się stanie po przeniesieniu ich za ocean.

 

Zwróćcie uwagę na zdjęciach z linków podanych przez Mariusza (zwłaszcza 1 link, zdjęcie 2) jak gęsto rosną te kapturnice, nie powiedziałabym że są mało ekspansywne.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Capoeirista4 zapytam grzecznie, czy Ci odbiło? Przepraszam, ale w ogóle co to za jakieś chore pomysły sprowadzać do Polski jakieś egzoty? Może to nie jest barszcz Sosnowskiego, który jest jednocześnie karą za jego sprowadzenie (poparzenia). Ale nie dość jest w tym kraju gatunków obcych, które nie rzadko rujnują polskie ekosystemy? Nie wystarczą wam biedronki ludojady?

 

Proszę... Bym Cię po ręku poklepał, gdybyś chciał zasiać polskie rosiczki w miejscu potencjalnie dla nich dobrym, ale nie mogę patrzyć na pomysł z Sarraceniami. Już Ci napisali, że w Szwajcarii rosną i w ogóle. Wystarczy że tam byli idioci co mieli takie genialne pomysły. Pomyślmy trochę o konsekwencjach dla całego ekosystemu, zanim będziemy chcieli jakieś egzotyczne gatunki wprowadzać. Równie dobrze można by sprowadzić D. filiformis, bo ona rośnie w warunkach analogicznych do D. intermedia. I sieje się na potęgę. Może i dla co niektórych byłby to fajny widok, ale ja nazwałbym to katastrofą. Proszę was, uprawiajcie te rośliny u siebie w domu, a nie traktujcie natury jako większą doniczkę.

 

Przepraszam za wypowiedź, ale się na prawdę zbulwersowałem. Myślałem, że w naszym kraju nikt nie wpadnie na takie pomysły. Bardzo proszę w Polskim środowisku nie eksperymentować z gatunkami obcymi. Dodam, że nawet Cephalotus potencjalnie mógłby rosnąć w Polsce (Anglii), ale jego również nie chciałbym tutaj widzieć. Mamy swoje owadożerne rośliny i powinniśmy być z tego dumni. Niektórzy mają tylko D. rotundifolia i otaczają ją świętą czcią. Zamykam temat.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.