Cephalotus Napisano 5 Lipca 2012 Share Napisano 5 Lipca 2012 Cześć wszystkim. W zeszłym roku miałem okazję zobaczyć i poczytać o bardzo ciekawym rozwiązaniu co do sposobu hodowli roślin owadożernych. Mianowicie cała idea polegała na tym, aby stworzyć na dole zamkniętej donicy (kastry!) zbiornik wodny, rezerwuar zapasowy. Z tego zbiornika następnie woda podsiąkała do góry po materiale, który był w niej zanurzony i pokrywał całą powierzchnię doniczki. Na tym oczywiście było podłoże. Metoda bardzo ciekawa, gdyż mając taki zbiornik wodny można ograniczyć podlewanie do napełnienia go raz na dłuższy czas. Zapewnia to stabilniejsze warunki roślinom owadożernym co do wilgoci. Przy takiej samej doniczce ale w całości wypełnionej torfem, wody zmieści się zdecydowanie mniej. Łatwiej może wyschnąć i to stwarza ryzyko podsuszenia lub konieczność regularnego podlewania. Nie będę szczegółowo opisywał jak ktoś to robił, przedstawię jak ja to zrobiłem. Metodę minimalnie zmodyfikowałem tworząc kontrolowany odpływ na dole donicy. Po wielu latach uprawy zauważyłem, że różnego rodzaju zanieczyszczenia, pyłki, płatki kwiatów, itd., gromadzą się w donicach, które są zamknięte na dole. Powoduje to eutrofizację (użyźnianie) podłoża i jego niekorzystne zmiany. Taka donica o średnicy 42 cm zaczyna się widocznie eutrofizować od trzeciego roku. Po pięciu latach zwykle już rośliny owadożerne niezbyt chętnie rosną w takim podłożu i wypada je wymienić. Czasem ratunkiem może być mech torfowiec, ale nie wszystkie gatunki są w stanie go tolerować. W naturalnym środowisku istnieje możliwość przepłukiwania podłoża, odpływu nadmiaru wody, a tym samym niekorzystnej organiki. Tworząc możliwość spuszczenia wody z takiego zbiornika, stwarzam możliwość przepłukiwania podłoża. Na przykład, będę mógł go odkręcać na okres obfitych deszczy, pozwalając, aby woda deszczowa przesiąkała godzinami, dniami przez podłoże. W ten sposób będę mógł przepłukać podłoże i oczyścić je z namiaru tego co jest rozpuszczalne w wodzie. Przynajmniej w teorii powinno to zapewnić dłuższą świeżość podłoża. A teraz co przyjemniejsze, czyli zdjęcia. W zeszłym roku moja doniczka z cefalotusami wyglądała na prawdę nie najgorzej. Niestety w tym roku została poważnie przesuszona na wiosnę i rośliny mocno zmarniały, dlatego pokażę zeszłoroczną. Przy rozsadzaniu, większe osobniki intensywnie się namnażały przez podziemne rozłogi. Co mnie zaskoczyło, to praktyczny brak małych korzeni. W sumie były tylko grube, obficie pokryte dziwnymi grudkami. Zapewne było to spowodowane tym, że dość często były one w wodzie, więc roślina nie miała potrzeby wytwarzania obfitego systemu korzeniowego. Teraz użyłem innej mieszanki 2:1:1 torf:piasek:perlit oraz podniosłem poziom ziemi o prawie 1 cm. To niewiele, ale może będzie miało pozytywny skutek. Zaworek - zawór do ciągnika, do wody (trochę się go naszukałem). Do uszczelnienia użyłem sylikonu do rynien, na zewnątrz. Niby sylikon dekarski jest o podobnym zastosowaniu, ale z jego pomocą nie mogłem uszczelnić zaworu i stale przeciekał. Także nie polecam go. Żeby trochę unieruchomić zawór podkleiłem go plastikiem z podstawki, trzyma się na prawdę solidnie. Do zrobienia warstwy izolującej podłoże od zbiornika wodnego użyłem podstawki średnicy 32 cm. Uwierzcie, że wolałbym, jakby miała 35-36 cm. Zawsze to byłoby więcej wody w rezerwie, ale w całych Żarach nie znalazłem większej podstawki i byłem skazany na taką. Żeby woda mogła swobodnie spływać z podłoża do zbiornika, wytopiłem lutownicą otworki, które wzmocniłem na całości powierzchni podstawki, siatką. Użyłem siatkę, którą stosuje się do mocowania styropianu na ścianie, czy coś tej maści. (Trochę zostało z ocieplania domu). No i składnik najważniejszy, szmata do podłogi. Jeżeli się nie mylę, to jest to "flis" przynajmniej po niemiecku nazywa się to "Malervliess". Materiał ten doskonale absorbuje , a tym samym przewodzi wodę. Zajęło mi cały dzień znalezienie tego ustrojstwa. No i jak to wygląda wsadzone w donicy. Zbiornik troszkę mały, ale lepszy taki, jak żaden. Pod spodem jest jeszcze odpowiednia doniczka, żeby stanowić dodatkowe rusztowanie w najwrażliwszym punkcie. Jeszcze będę chciał wierzch posypać drobnym żwirkiem. Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, czy taki grubszy piasek nie nagrzewa się jak jasny gwint? U mnie podłoże już nie będzie takie mokre jak kiedyś, zastanawiam się, czy nie będzie się nagrzewał na potęgę. Ma ktoś jakieś obserwacje z tym związane? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
adamik55 Napisano 9 Lipca 2012 Share Napisano 9 Lipca 2012 (edytowane) A nie miałeś tak, że szmata ci sączyła wodę z podłoża w dół do zbiornika? Czy ty tą szmatkę przyciąłeś? Tak to wygląda ze zdjęcia. Edytowane 9 Lipca 2012 przez adamik55 Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 9 Lipca 2012 Autor Share Napisano 9 Lipca 2012 A nie miałeś tak, że szmata ci sączyła wodę z podłoża w dół do zbiornika? Czy ty tą szmatkę przyciąłeś? Tak to wygląda ze zdjęcia. To powinno działać, przynajmniej z założenia, następująco: Donica podzielona jest na dwie części, które są w wiadomy sposób oddzielone od siebie. Ma to rację bytu, jeżeli bariera jest szczelna i podłoże z góry nie dostaje się do dołu. W dolnej części jest zbiornik wodny, w którym zanurzony jest ten nasiąkający materiał. Dopiero złożony podwójnie wydawał się być odpowiednio szczelny. Oczywiście pierwsze podlanie było bardzo obfite. W tym momencie woda jest w zbiorniku i w części podłoża do poziomu odpływu górnego. On ustala maksymalny poziom wody w doniczce. Natomiast jak woda z poziomu podłoża wyparuje, wówczas będzie ona czerpana z dolnego zbiornika i przekazywana podłożu. Jak będę podlewał, to ten zbiornik będzie się na nowo napełniał. Podczas obfitych deszczy będę otwierał zaworek, żeby opróżnić dolny zbiornik i pozwolić wodzie deszczowej na przepłukanie podłoża. Po drodze tyle rzeczy może pójść nie tak... Ale spróbować warto. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dyzio Napisano 13 Sierpnia 2012 Share Napisano 13 Sierpnia 2012 Zaobserwowałeś coś ciekawego/ważnego przez ten miesiąc? Jak się to sprawdza? Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 2 Listopada 2012 Autor Share Napisano 2 Listopada 2012 Zaobserwowałeś coś ciekawego/ważnego przez ten miesiąc? Jak się to sprawdza? Sorki, że dopiero teraz, ale miesiąc w przypadku tego gatunku to trochę za mało. Sprawdza się fenomenalnie!! Na wstępie dodam, że mam już mocną obserwację, że Cephalotus wybarwia się najintensywniej w okresie niskich temperatur. W tym roku doznał co najmniej dwóch nocy -2*C i może z jedną/dwie z -1*C i takiego intensywnego ubarwienia jak teraz to nie miał nigdy. Na wiosnę tego roku przeżył też bez śladu uszczerbku na zdrowiu pojedynczy przymrozek -7*C. Jestem przekonany, że pod okryciem z flizeliny/geowłókniny bądź pod śniegiem, w naszym kraju, mógłby być spokojnie w 100% mrozoodporny. Nie dam głowy, że przeżyłby -20*C bez jakiejkolwiek osłony, ale gdyby dał radę, to bym się specjalnie nie zdziwił. Na razie nie mam warunków na tego typu eksperymenty, ale spodziewam się takowy kiedyś przeprowadzić. Jeszcze luźno wspomnę, że D. madagascarensis jak i afrykańskie Genlisee też przeżyły dwie noce po -2*C, jak zwykle przez przypadek. Na niedawne -5*C ze względu na inne rośliny wszystko zostało schowane i tak zostanie do wiosny. Ale nie zdziwiłbym się, jakby i to je nie wzruszyło... A teraz wyniki tegorocznej zmiany. Raz nalany zbiornik bodajże 6-7L (może i więcej) wody wystarczy na co najmniej 2-3 tyg., jak nie dłużej. W sumie każda próba nawodnienia tej doniczki kończyła się natychmiastowym odpływaniem nadmiaru wody, jakoby stale była pełna... Wielką zasługę przypisuję warstwie żwirku na wierzchu (płukany akwarystyczny, dodatkowo myty wodą demineralizowaną), która znacząco zmniejszyła parowanie wody z powierzchni podłoża. Jak chcecie oszczędzać wodę, to jest to metoda złoto! Ponadto obniżenie maksymalnego poziomu wody (poprzez podwyższenie wysokości podłoża), jak i bardzo sprawny odpływ sprawiły, że w pierwsze 1,5 cm podłoża jest znacznie suchsze jak dotychczas. Jedynie lekko wilgotne, zamiast mokre. Szczerze, to podniósłbym poziom ziemi jeszcze wyżej, ale nie za bardzo się to dało. Poza tym, stabilne warunki i brak konieczności częstego podlewania (sucho, a mokro), sprawiły, że pomimo znacznego uszczerbku na zdrowiu roślin na wiosnę, przez lato ładniały w oczach. Co nie jest zmianą, ale ma również swój ważny udział w powodzeniu: duża powierzchnia donicy zapewnia jednak podwyższoną wilgotność powietrza, w warstwie, w której rośnie roślina. Do towarzystwa wsadziłem U. dichotoma, D. paleacea ssp. roseana, D. nitidula, D. occidentalis (Próba pozbycia się U. subulata chyba jest nieudana, bo w trzech punktach zauważyłem jego odrost, który usunąłem, jak sądzę z podobnym skutkiem na przyszłość. :/ ) Suma sumarów jest zdjęciami poniżej. Na prawdę pięknie porosły i się wybarwiły. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dyzio Napisano 2 Listopada 2012 Share Napisano 2 Listopada 2012 Faktycznie ładne ubarwienie, dzięki za opisanie obserwacji, o bardzo pomocne. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sevillo Napisano 2 Listopada 2012 Share Napisano 2 Listopada 2012 Naprawdę ładne ubarwienie .Widać też ,że się rozrosły . Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sphagnum Napisano 2 Listopada 2012 Share Napisano 2 Listopada 2012 Cefalotusy po prostu cudowne! Napatrzeć się nie mogę, jak one wypiękniały (chociaż już wcześniej były świetne). A tak swoją drogą, to Twoje cefale odkryły nowy, sprytny sposób na łapanie owadów biegających po ziemi - pułapki podziemne, z wlotem na równi z gruntem. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cephalotus Napisano 2 Listopada 2012 Autor Share Napisano 2 Listopada 2012 A tak swoją drogą, to Twoje cefale odkryły nowy, sprytny sposób na łapanie owadów biegających po ziemi - pułapki podziemne, z wlotem na równi z gruntem. E tam, zwyczajnie pułapka zagłębiła się w piasku. On jest dość luźny, więc nie miały z tym problemu. Zresztą i tak więcej ja je nakarmię w ciągu roku, niż zapewne złapią same. Niestety drugą, mniejszą doniczkę z licznymi sadzonkami zmasakrowało mi jakieś ptaszysko (sroka?, kos?). Każdy jeden dzbaneczek został rozerwany, także nie mam co pokazywać. Rośliny mają się w sumie dobrze i są przygotowywane na przyszłość. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi