Ja miałam taki sam problem z dzbanecznikiem - tzn czarne plamy od szczytu liścia rozszerząjce się na cały liść i usychające dzbanki. Potem także zaczęły usychać całe fragmenty łodygi od szczytu. W doniczce były posadzone dwa okazy razem i jednego nie udało się uratować. Drugi przetrwał i teraz ma sie dobrze.
Wydaje mi się, że problem pojawił się po podlaniu roślin wodą destylowaną kupioną na stacji benzynowej - moze była czymś zakażona? Od tej pory zawsze gotuję wodę, zanim podleję nią rośliny i póki co jest OK.
Nie jestem pewne jak udało mi się zwalczyć chorobę. Zrobiłam tak: na poczatek obcięłam wszystkie uschnięte i czarne części. Potem przemyłam całość spirytusem i spłukiwałam czystą wodą. Powtarzałam zabieg co kilka dni ale nic nie pomogło. Wyrzuciłam wiec ziemię, opłukałam silniejszego dzbanecznika z resztek torfu i przesadziłam do nowego i do czyściutkiej doniczki. I znowu traktowałam spirytusem. Zdezynfekowałam akwarium, zapewniłam wiekszą wilgotność, wiecej światła i lepszą wentylację. I często czyściłam akwarium. Dzbanecznik przestał czernieć ale nie rosnął. Późną wiosną wystawiłam go w akwarium na balkon i wtedy dzbanecznik się odrodził. Teraz śliczny i ma wielkie dzbanki.
Spróbuj, może u Ciebie też podziała.