-
Liczba zawartości
761 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez MarcinS
-
From the album: MarcinS
-
From the album: MarcinS
-
From the album: MarcinS
-
From the album: MarcinS
-
From the album: MarcinS
-
I dlatego ten piasek tak bardzo się nadaje do uprawy roślin Z jednej strony trochę magazynuje wodę i woda podsiąka na przynajmniej około 10 cm do góry, z drugiej ziarenka piasku są na tyle duże że nie zbijają się za mocno. Przy większych ziarnach piasek nie trzymałby wody, przy mniejszych byłoby mało wolnych przestrzeni między ziarnami i powietrze by się nie dostawało do korzeni.
-
Powodzenia! Daj znać jakie masz efekty takiej uprawy. Pamiętaj, że piasek jest jałowy, więc rośliny trzeba dobrze karmić i w żadnym wypadku nie można dawać nawozu do piasku. Rosiczki pigmejskie są szczęśliwe w piasku, bulwiaste nie wiem bo mam tylko młode Drosery gracilis, wysiane pod koniec października:
-
Roślina na zdjęciu to Drosera x andromeda, schizandry niestety nie mam i nie mam pomysłu gdzie bym mógł ją kupić. Rosiczki oświetlam diodami, chyba 33 diody 1W na akwarium o powierzchni 90 x 45 cm. Długość dnia jest taka jaka panuje na zewnątrz. Rośliny się zimą nie wybarwiają i wolniej rosną bo mają niecałe 8 godzin światła, ale uważam że dobrze im robi jak czują że następują po sobie pory roku. @kulek3 Czysty piasek sprawdza się całkiem dobrze. Pierwsze rośliny posadziłem w piasku wiosną 2020 roku i nie miałem z nimi problemu. Kiedy sadziłem pierwsze rośliny to zrobiłem kilka zdjęć żeby ewentualnie wrzucić je na forum, jeśli okaże się że ten sposób sadzenia działa. To chyba dobry moment żeby jakieś zdjęcie wrzucić. Prawdopodobnie pierwsza muchołówka posadzona w piasku - 22.04.2020 Ta sama muchołówka 16.01.2021
-
Używam piasku akwarystycznego, konkretnie takiego: https://allegro.pl/oferta/30-kg-bialy-piasek-kwarcowy-do-akwarium-0-5-1-2-7608569742 Piasek ma dobrą wielkość ziaren, dzięki której ma dużą zdolność do podsiąku wody. Jest to dla mnie ważne bo większość roślin trzymam w osobnych kubeczkach, w czymś co można by nazwać prostą pasywną hydroponiką, z podsiąkiem wody od dołu. Zaletą piasku jest to, że przynajmniej w moich warunkach, nie robi się zielony, nie rosną w nim mchy, nie gnije, można go używać wielokrotnie. Wadą jest to, że słabo magazynuje wodę. W przypadku tłustoszy jest to jednak zaleta, bo uważam że okresowe całkowite przesuszenie im podłoża jest kluczem do pozbycia się szkodliwych nicieni. Dodatkową wadą jest jego jałowość, przez co rośliny trzeba dokarmiać. Tak się żyje w samym piasku: Przepraszam za kolory, tak niestety wychodzą zdjęcia kiedy źródłem światła są diody. Podłożem tłustoszy jest czysty piasek, pozwalam mu wyschnąć całkowicie raz, dwa razy na miesiąc. A tu zdjęcie niezwykle groźnej bestii, którą chyba najlepiej określa angielskie słowo "cute"
-
Super! Daj więcej zdjęć
-
link Tutaj jest dyskusja na temat D. dielsiana. W wątku jest wstawiony obrazek z klucza do oznaczania roślin, według niego nasiona D. dielsiana powinny być okrągłe, D natalensis podłużne.
-
Takie małe świąteczne ozdoby znalazły się u mnie na świątecznym na stole 🤪 Niestety nie przemówiły ludzkim głosem w wigilię.
-
Czy umierające tłustosze wyglądały tak jak na filmie? https://www.youtube.com/watch?v=MDhJOrqwIPg Pokazany jest przykład tzw brown heart disease, choroby powiązanej z aktywnością nicieni, która powoduje infekcję grzybową. Rzadko kiedy udaje się cokolwiek z tłustosza uratować. Jak już widać że środek rośliny gnije to znaczy że jest za późno. Pamiętam, że u siebie, jak jeszcze trzymałem wszystkie rośliny razem w jednym pojemniku to zdarzały się "placki śmierci" wśród mchów. Mchy robiły się rude i takie placki powoli się rozrastały. W zdechłych mchach były nicienie. Rosiczki, które znalazły się w takim placku rosły źle. Nie wiem czy przyczyną były nicienie, ale za bardzo by mnie to nie zdziwiło. Ziemiórki to też są paskudne szkodniki, jeśli jest ich dużo to potrafią zabić dużą roślinę. Ja polecam walkę biologiczną, u mnie okazała się skuteczna. https://sklep-ogrodnik.pl/entonem-50-m-steinernema-feltiae-50-mln-nicieni-p-3232.html
-
W tym momencie w rosiczkach i tłustoszach już nie mam nicieni. Obecnie raczej staram się podtrzymać to co jest niż robić jakieś radykalne kroki. Zostały w muchołówkach ale tu kombinuje co można z tym zrobić. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z poczynionych kroków. Było to trudne ale chyba konieczne. Odkąd pozbyłem się nicieni, niewytłumaczalne śmierci roślin spadły praktycznie do zera, rośliny rosną lepiej niż wcześniej. Czy sprawdzałeś może jaki był stan korzeni tłustoszy w momencie kiedy zdychały? Była szansa że to nicienie były odpowiedzialne za śmierć roślin? Jestem ciekawy czy tylko u mnie nicienie powodowały szkody, czy może ktoś jeszcze ma z tym problem. U mnie też zdychały kiedy rosły w torfie, jednak wiem że wtedy było dużo nicieni. Wydaje mi się, że zmiana podłoża na mineralne i pozwolenie żeby wyschło zimą zdecydowanie nie służy nicieniom i może to być kluczowy krok w uprawie tłustoszy meksykańskich. Po rozmnożeniu wszystkiego i przesadzeniu każdej rośliny w oddzielny pojemnik bałem się, że ziemiórki mogą przenosić nicienie między doniczkami. Na szczęście raczej do tego nie dochodzi, przynajmniej nie zaobserwowałem żeby nicienie pojawiły się tam, gdzie ich nie powinno być. Przy okazji po przesadzeniu wszystkiego do piasku ziemiórek zrobiło się znacznie mniej. Jest też ryzyko że samemu się przeniesie nicienie między doniczkami. Kiedy np. obcinam suche liście albo coś robię przy roślinach to zapalniczką opalam nożyczki/pęsetę żeby przypadkiem nie przenieść nicieni między roślinami. Szczerze mówiąc nie rozumiem Twojego toku myślenia. Dlaczego skoro u Ciebie nicienie pojawiają się okresowo to u mnie musi być coś innego na rzeczy? Sugerujesz że to nie nicienie powodują szkody? Ja u siebie zaobserwowałem zależność, że najwięcej nicieni miałem zimą a najmniej latem. Możliwe że nie lubią wysokich temperatur, ale tego nie wiem. Zimą powodowały też najwięcej szkód. Może być związane z tym, że zimą krócej doświetlam rośliny, co na pewno powoduje że są mniej odporne na szkodniki niż latem.
-
W poście powyżej napisałem, że uważam że nicienie, które się u mnie zalęgły żywią się głównie martwą materią organiczną, przy okazji żywiąc się korzeniami roślin. Zrobiłem mały eksperyment, który miał pokazać czy nicienie mogą przeżyć bez obecności żywej rośliny i czy da się pozbyć nicieni poprzez zagotowanie zainfekowanego torfu albo przez jego całkowite wysuszenie. 18 czerwca 2020 wziąłem trochę torfu, w którym były nicienie, dorzuciłem martwych fragmentów roślin. Całość wymieszałem i podzieliłem to na 3 części. Następnie sprawdziłem że w torfie w każdym kubeczku były nicienie. Zestaw "eksperymentalny" W pierwszym kubeczku była kontrola, czyli nic nie robiłem oprócz okresowego dolewania wody. Drugi kubeczek włożyłem do garnka z wrzącą wodą, który następnie przykryłem pokrywką i trzymałem tak przez kilka minut. Potem traktowałem jak kontrolę. Trzeci odstawiłem na około miesiąc, tak żeby torf całkowicie wysechł. Potem dodałem wody i traktowałem jak kontrolę. Każdy kubeczek przykryłem chusteczką i założyłem na nią gumkę recepturkę, żeby nie doszło do ewentualnego przeniesienia nicieni przez ziemiórki. Wyniki są takie, że w kontroli jest mnóstwo nicieni, więcej niż było na początku, w ilościach daleko przekraczających próg szkodliwości dla roślin. Widać, że nicienie nie potrzebują żywej rośliny do przetrwania. W wariancie zagotowanym początkowo nie widziałem nicieni, pojawiły się dopiero w październiku, po czym po miesiącu ich ilość wzrosła do poziomu podobnego jak w kontroli. W wariancie wysuszonym przez długi czas nie było nicieni, ostatnio (15.11.2020) zauważyłem pojedyncze, ale mało ruchliwe, wyglądają inaczej niż te, które masowo występują w kontroli. Eksperyment będę kontynuował i zobaczę co się będzie działo w tym wariancie. Zarówno wysuszenie jak i zagotowanie skutecznie wybiło ziemiórki. Jak się pozbyć nicieni? Sprawa jest trudna, ale nie beznadziejna. Niestety nicienie są bardzo trudne (albo wręcz niemożliwe) do wytępienia i wystarczy że gdzieś zostanie kilka osobników lub jaj i robale powrócą – sprawdzone przeze mnie wielokrotnie. Dlatego potrzebne są radykalne i niestety bolesne kroki. Po pierwsze wymagana jest zmiana sposobu podlewania lub sadzenia roślin. Jeżeli rośliny rosną w dużej doniczce albo stoją na jednej podstawce, to nicienie będą wędrowały między doniczkami i infekowały nowe rośliny. Do wędrówki potrzebują wody albo wilgotnego podłoża - woda w podstawce sprawdzi się idealnie. Trzeba izolować od siebie rośliny i mieć np. kilka małych podstawek na wodę zamiast jednej dużej. Wtedy jeżeli nicienie pojawią się w jednej doniczce to zainfekują tylko kilka sąsiednich doniczek, nie wszystkie rośliny z kolekcji. U mnie w domu każda roślina rośnie w oddzielnym kubeczku, jeżeli gdzieś pojawią się nicienie to nie mają jak przenieść się dalej. Kolejna sprawa: co tylko się da trzeba rozmnożyć przy pomocy nasion, gdyż uzyskane w ten sposób rośliny na pewno będą wolne od nicieni - pod warunkiem że nie ma ich w podłożu. Rosiczki pigmejskie – rozmnożenie przez gemmae. Gdzie się nie da rozmnożyć przez nasiona dobrze zrobić sadzonki liściowe albo z kwiatostanów, najlepiej z jak najwyżej położonych fragmentów, które nie miały kontaktu z podłożem i wodą. Ten sposób niestety nie jest w 100% skuteczny, zdarzało mi się, że rośliny rozmnożone w ten sposób ciągle były zakażone nicieniami. Podejrzewam że nicienie żyły sobie gdzieś u podstawy liścia w wilgotnych warunkach i przenosiłem jakieś jaja/wyklute osobniki. Rośliny rozmnożone przez in vitro będą wolne od nicieni. Około dwa lata temu rozmnożyłem co mogłem i wyrzuciłem rośliny mateczne. Każda roślina rośnie teraz w oddzielnym kubeczku i w przypadku gdyby gdzieś pojawiły się nicienie to nie rozniosą się dalej. Prawie wszystkie rośliny trzymam w czystym piasku akwarystycznym, bo w takim podłożu wiadomo że nie będzie szkodników. Dodatkowo brak organiki zniechęca ziemiórki do składania jaj w doniczkach. Muchołówek i heliamfor nie wyrzuciłem, przesadziłem każdą do oddzielnego kubeczka. Są w nich nicienie ale nie powodują wyraźnych szkód. Testuję sposób jak usunąć nicienie z muchołówek, ale jeszcze za mało wiem żeby stwierdzić czy to działa na dłuższą metę. To wszystko poszło do kosza.... Teraz każda roślina rośnie w oddzielnym kubeczku, podlewam od góry. Teraz wiem, że z tłustoszami sytuacja może być trochę lepsza. Tłustosze meksykańskie występują w miejscach okresowo bardzo suchych. Można zobaczyć to na zdjęciach z naturalnego środowiska, gdzie potrafią występować między kaktusami i agawami. W przypadku tłustoszy radą na nicienie może być okresowe, całkowite przesuszenie podłoża na kilka dni. Nie robi to krzywdy tłustoszom meksykańskim, robi natomiast nicieniom. Wśród moich gatunków tylko P. parvifolia ucierpiała w wyniku zbyt długiego przesuszenia, na innych gatunkach nie robiło to żadnego wrażenia. Tłustosze meksykańskie mają suchy okres spoczynku, kiedy to podłoże powinno całkiem wyschnąć. Myślę że warto wprowadzić tłustosze w taki spoczynek i przy okazji długotrwale wysuszyć podłoże. W tym czasie nicienie prawdopodobnie zginą. Niestety metoda ta nie zadziała w przypadku innych roślin owadożernych. Tu tłustosze które trzymam w pracy. Rosną w czystym piasku. Profilaktycznie raz na około miesiąc pozwalam żeby wysechł całkowicie. Uważam że z nicieniami może być związane pewne zamieszanie, jakie występuje na anglojęzycznych forach internetowych na temat podłoża dla tłustoszy meksykańskich. Można znaleźć bardzo rozbieżne informacje na temat preferencji tłustoszy. Część osób pisze, że trzeba zapewnić całkowicie mineralne podłoże i utrzymywać je najwyżej lekko wilgotne. Inni piszą że trzymają tłustosze w samym torfie albo torfie z piaskiem albo perlitem, z wodą na podstawce przez cały czas. Jedni piszą, że podłoże nie może być nigdy mokre, inni że może i w mokrym rośliny rosną im dobrze. Na to ci pierwsi piszą że w mokrym tłustosze gniją. Nie zdziwiłbym się gdyby osoby piszące, że podłoże musi być suche mają u siebie nicienie i uprawa w wilgotnym podłożu powoduje ich namnożenie i gnicie roślin. To taka moja prywatna teoria. Na koniec sposoby, których próbowałem, i które nie dawały oczekiwanych efektów: - przesadzanie w nowe podłoże - daje chwilową poprawę, potem nicienie namnażają się od nowa. - biomass sugar – testowany na tłustoszach, na krótką metę działał. Środek zawiera nawóz, więc może to nawóz poprawiał stan tłustoszy. Nie udało mi się tym wytępić nicieni. Jakiś czas temu środek został wycofany ze sprzedaży. - drapieżne nicienie i roztocza – na chwilę działało ale potem nicienie znowu robiły szkody. Oba sposoby są dobre na ziemiórki. - P-Drakol (pożyteczne bakterie) – brak efektów, możliwe że warunki w jakich żyją rośliny owadożerne nie są odpowiednie dla pożytecznych bakterii. - olejek neem i zmielone liście neem – olejek z nasion drzewa neem ma właściwości owadobójcze oraz niektóre źródła naukowe mówią że też nicieniobójcze. Nie zaobserwowałem działania nicieniobójczego olejku, w sproszkowanych liściach dodanych do torfu występowały nicienie, nawet więcej niż w torfie obok. - znalazłem w artykułach naukowych informacje, że można się pozbyć nicieni poprzez traktowanie roślin gorącą wodą, o temperaturze około 53 stopni. Taka temperatura jest na granicy możliwości przeżycia roślin, ale powinna zabijać nicienie. Gorąca woda wyraźnie szkodziła roślinom, jednak nie zabijała ich. Początkowo nie było nicieni ale potem wracały, widocznie gdzieś zostawały jaja. Ogólny wniosek jest taki, że kompozycje składające się z wielu roślin rosnących razem w większych pojemnikach/akwariach są ryzykowne, ponieważ jeżeli wsadzi się tam jedną zainfekowaną roślinę, to po chwili wszystkie będą miały nicienie. Kompozycje z wielu roślin wyglądają super, ale przynajmniej w moim przypadku, to się nie sprawdza. To tyle z mojej strony, powiedziałem co wiedziałem. Jeżeli macie jakiś inny sposób na te małe paskudy to proszę dajcie znać.
-
Minęło sporo czasu od kiedy pisałem o nicieniach, od tej pory dowiedziałem się trochę nowych rzeczy, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Po pierwsze, wydaje mi się że większość osób zajmujących się uprawą roślin owadożernych może mieć problem z nicieniami, tyle że nie wszyscy są tego świadomi. Skąd to przypuszczenie? Od około dwóch lat, za każdym razem kiedy kupuję nowe rośliny sprawdzam czy w podłożu są nicienie. W około 80% przypadków niestety je znajduje, niezależnie czy to są rośliny ze sklepów internetowych, czy też od osób prywatnych. W przypadku pozostałych 20%, fakt że nie znalazłem nicienia nie oznacza że ich tam nie było. Nicienie są malutkie, nie widać ich gołym okiem. Trzeba mieć lupę i się trochę postarać żeby je zobaczyć, stąd wiele osób może nie wiedzieć że ma u siebie te szkodniki. Szkodliwość nicieni według mnie polega na tym, że żywią się one materią organiczną i przy okazji mogą też żerować na korzeniach i je uszkadzać. W przypadku silnych uszkodzeń, rośliny nie mogą pobierać z podłoża soli mineralnych i to spowalnia ich wzrost. Dodatkowo poprzez uszkodzone korzenie mogą wnikać inne patogeny, np. grzyby. Sam fakt stwierdzenia obecności nicieni w glebie nie musi oznaczać czegoś złego. Jest mnóstwo gatunków nicieni, które mają różne sposoby odżywiania się: nicienie drapieżne, żywiące się martwą materią organiczną, bakteriami, grzybami, pasożyty roślin i zwierząt. Są to jedne z najliczniejszych zwierząt glebowych, stąd szansa że jakieś nicienie będą żyły w torfie użytym do sadzenia roślin jest bardzo duża. Stwierdzenie gatunku nicienia jest sprawą niezwykle trudną. Ja nie jestem w stanie stwierdzić z jakim gatunkiem mam do czynienia, mimo że mam dostęp do porządnego mikroskopu. Z tego powodu zakładam, że jakakolwiek obecność nicieni w podłożu jest niepożądana i należy podjąć kroki żeby się ich pozbyć. Sama obecność szkodliwych nicieni nie musi oznaczać automatycznie, że rośliny będą w złej kondycji. Mam wrażenie, że ich szkodliwość zależy od stanu zdrowotnego rośliny i liczebności nicieni. Jeżeli roślina jest zdrowa a nicieni jest mało, to nie robią wyraźnej krzywdy. Gorzej kiedy jest ich więcej. Tutaj jest film, na którym widać niewielką ilość wody, do której na chwilę włożyłem korzeń rosiczki. Taka liczba nicieni jaka jest widoczna powoduje duże szkody w roślinie. Zwróćcie uwagę jakie małe są to szkodniki, białe ziarenka widoczne na filmie to ziarenka piasku, same nicienie mają około 1 mm długości. https://www.youtube.com/watch?v=Lh5gFtjuDLk&feature=youtu.be Z moich obserwacji wynika, że jeżeli nicieni jest zbyt dużo wtedy mogą pojawiać się następujące objawy: Powolny lub zatrzymany wzrost rośliny, pomimo zapewnienia dobrych warunków do wzrostu – starasz się jak możesz a rośliny i tak marnieją. Sam przez to jakiś czas temu chciałem porzucić swoją kolekcję bo jak bardzo bym się nie starał, to rośliny rosły źle. Duża śmiertelność siewek lub wręcz niemożliwość wyhodowania czegokolwiek z nasion bo wszystkie siewki obumierają. Obumieranie nadziemnej części rośliny i potem odbijanie młodych roślin w postaci odrostów korzeniowych (uszkodzenie i zgnicie podstawy łodygi, gdzie nicienie mają dobre warunki do życia – materię organiczną i dostęp do tlenu). Przedwczesne wchodzenie rosiczek i tłustoszy zimnolubnych w spoczynek, na przykład w czerwcu lub lipcu. Brak zawiązywania nasion u rosiczek albo obumieranie nierozwiniętych kwiatostanów. Gnijące korzenie, bez włośników. Zdrowe korzenie powinny mieć dużo włośników i białą końcówkę. Poniżej zdjęcia zdrowych korzeni: Brak białych korzeni u tłustoszy. Jeżeli pociągnie się za liść zdrowego tłustosza to się go urwie, a roślina pozostanie w podłożu. Jeżeli są nicienie, to całą roślinę wyrwie się z podłoża. Zdrowy tłustosz, obecne białe korzenie z włośnikami: Korzenie tłustosza zainfekowanego nicieniami: Występowanie tzw brown heart disease u tłustoszy – brązowienie i gnicie najmłodszych liści - efekt infekcji grzybowej. Po przesadzeniu stan roślin początkowo szybko się poprawia, ale potem następuje stopniowy spadek kondycji rośliny bez wyraźnej przyczyny (nicienie namnażają się od nowa). Nie wszystkie rośliny są tak samo wrażliwe na nicienie. Z moich obserwacji wynika, że najbardziej wrażliwe są tłustosze i rosiczki. Mniej wrażliwe są muchołówki i pływacze, chociaż i tu nicienie mogą doprowadzić do śmierci rośliny. Najmniej wrażliwe są wg mnie kapturnice, heliamfory i cefalotusy. U siebie pozbyłem się w znacznym stopniu nicieni przez rozmnożenie przez nasiona albo sadzonki liściowe wszystkiego co mogłem i posadzenie każdej rośliny w osobnym pojemniku, tak że nicienie nie mogą się rozprzestrzeniać między roślinami. Mogę napisać coś na ten temat, o ile ktoś będzie zainteresowany.
-
-
Roridula przekwitła, mam nadzieję że nasiona się zawiązały bo torebki nasienne robią się coraz większe. Pojedynczy stożek wzrostu podzielił się na dwa, z czego z każdego zaczął się wyłaniać mały kwiatostan Moja domowa kolekcja tłustoszy, oprócz P. vulgaris, które poszły już spać. Niektóre tłustosze meksykańskie też już wchodzą w spoczynek. Wszystkie rosną w czystym piasku akwarystycznym, we wszystkich udało mi się pozbyć nicieni w glebie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Ma ktoś problemy z nicieniami u siebie? Jeśli tak to dajcie znać, mogę napisać co się sprawdza a co nie w zwalczaniu tych szkodników.
-
A jaka to ziemia? Nie jest to przypadkiem zwykła ziemia do kwiatów? Jeśli jest, to dzbanecznik zdecydowanie nie powinien w takiej rosnąć.
-
Takie oświetlenie będzie dawało różowe światło a rośliny będą w nim wyglądały jakby były czarne. Jeśli umocujesz to oświetlenie blisko okna, to po zmierzchu z zewnątrz będzie wyglądało jakbyś prowadził w domu przybytek związany z rozpustą i lekkimi obyczajami Żeby tego uniknąć część diód powinna dawać białe światło. Do oświetlenia kilku roślin taki zestaw pewnie będzie dobry, ale tylko do kilku roślin. Długości fal światła są ok, jednak moc wydaje mi się za mała w stosunku do tego co piszą na aukcji. W opisie aukcji piszą o optymalnej wysokości zamocowania lampy 80 -150 cm i oświetlaniu 1 m kwadratowego. Przy niewielkiej mocy oświetlenia da to mało intensywne światło. Dla porównania, u mnie rośliny w głównym pojemniku mają diody o mocy 81W na metr kwadratowy i są na wysokości ok 20 cm od roślin. Jest to wartość wystarczająca żeby rośliny dobrze rosły i trochę się wybarwiały latem.
-
Jak już się wygadałem że kombinuję z uprawą w czystym piasku to parę zdjęć na dowód że to działa Wszystkie rośliny na zdjęciach rosną w takim podłożu. Czy im to służy to sami oceńcie. Roridula gorgonias. Niemal rok temu kupiłem malutką roridulkę od Zawadiaka a w tym roku zamierza kwitnąć. Jest paskudnie, nieprzyzwoicie i okropnie klejąca. Drosera madagascariensis Drosera spatulata "white flower" Heliamphora "midoxa" Drosera scorpioides Jakaś bliżej nieokreślona pigmejka Drosera aliciae Drosera hamiltonii Drosera coccicaulis i Drosera nidiformis Drosera longiscapa, przynajmniej jako taką ją kupiłem. Aktualnie prawidłowa nazwa do Drosera curvipes
-
From the album: MarcinS
Drosera rotundifolia -
From the album: MarcinS
Roridula gorgonias -
From the album: MarcinS
Drosera madagascariensis -
From the album: MarcinS
Drosera spatulata "white flower"