Chciałem się z Wami podzielić swoimi obserwacjami na temat zastosowania zarodników grzyba Trichoderma w mojej kolekcji roślin.
Grzyby z rodzaju Trichoderma, a zwłaszcza Trichoderma harzianum, potrafią żywić się strzępkami innych grzybów. Grzyb ten jest coraz częściej stosowany w biologicznej ochronie roślin.
Na znanym portalu aukcyjnym kupiłem preparat Trichofit, 30 zł za 30 g. To prawie jak za darmo, kiedyś preparat w Polsce był trudno dostępny i około 10 razy droższy. Niestety producent nie podaje jaki gatunek i szczep znajduje się w preparacie.
Przed zastosowaniem miałem problem z pleśnią, która rosła zwłaszcza w sąsiedztwie rosiczek.
Przed podaniem zarodników Trichoderma, 25 maja:
Pod gęsto rosnącymi D. roseana było mnóstwo pleśni:
Po pierwszych dwóch tygodniach w sumie nic się nie zmieniło i myślałem że preparat nie działa.
Natomiast potem zauważyłem, że pleśń zniknęła, nie jestem w stanie powiedzieć kiedy to się stało, nie było to jednak szybko.
Aktualnie (19 sierpnia):
Ani śladu pleśni!
W całej mojej kolekcji nie widzę ani odrobiny pleśni. Możliwe to działanie preparatu, ale może też jakiegoś innego czynnika, np wyższych temperatur latem (chociaż one akurat powinny wzmagać wzrost pleśni). W każdym razie nie zauważyłem negatywnego wpływu na rośliny owadożerne, pleśń zniknęła. Zastosowałem preparat też w roślinach doniczkowych w domu, nie zaobserwowałem negatywnych efektów.
Kiedyś czytałem na zagranicznych forach że jeden z najbardziej doświadczonych hodowców tłustoszy dodawał zarodniki Trichoderma do podłoży tłustoszy. Miało to chronić tłustosze przed tzw brown heart disease, powodowaną przez nicienie umożliwiające atak pasożytniczych grzybów. Choroba kończy się gniciem środka rośliny, zazwyczaj jak wystąpi to nie ma już czego ratować. Gdyby ktoś miał problem z tą chorobą tłustoszy to myślę że warto spróbować preparatu.
PS.
Forum powoli umiera na nieaktywność i brak ciekawych treści, niedługo nie będzie po co tu wchodzić 😥