To może i ja podzielę się moimi spostrzeżeniami na temat kwitnięcia muchołówek.
Zgadzam się z tym co napisała Riv. Również uważam, że kwitnięcie zawsze powoduje osłabienie roślinki. Na wytworzenie pędu kwiatowego roślinka zużywa sporo energii, która normalnie wykorzystana jest do produkcji liści z pułapkami. Jednakże roślina, która hodowana jest w przyjaznych warunkach na pewno nie zmarnieje całkiem i po pewnym czasie dojdzie do siebie.
Oczywiście jestem sceptyczny do pozostawiania pędów przy młodych, niezimowanych roślinach. Te bowiem mogą już takiego wysiłku nie przeżyć. Również jeśli nie mamy zamiaru zapylać kwiatów to nie ma oczywiście sensu pozostawiać "pasożyta" ::
Należy również pamiętać o tym, że muchołówki z nasion rosną stosunkowo długo i bez cierpliwości, uporczywości, wielkiego zdeterminowania, poświęcenia nie doczekamy się potomków.
Warto jeszcze wspomnieć, iż odcięcie pędu w początkowej fazie najczęściej powoduje iż zmagazynowana energia zostaje spożytkowana na podział roślinki. Stąd zamiast pędu, kwiatów i nasion możemy doczekać się kilku roślinek.