Skocz do zawartości

Nwankwo

Forumowicz
  • Liczba zawartości

    307
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Metody kontaktu z użytkownikiem

  • Website URL
    http://www.carnisana.pl http://shaggyangels.pl

Informacje w profilu

  • Male
  • Miejscowość
    Rabka Zdrój

Previous Fields

  • Moja galeria zdjęć
    http://carnisana.pl/?p=p_9
  • Województwo
    śląskie

Ostatnie wizyty

5215 wyświetleń profilu

Nwankwo's Achievements

0

Reputacja

  1. Jako że już ostatnie dni do wystawy - piszę post z przypomnieniem i małą aktualizacją W niedzielę o godzinie 13 stej serdecznie zapraszamy na wykład Grześka Jamroza pt. Heliamphora w środowisku naturalnym i uprawie. Jako że był nie raz na wyprawie do świata heliamfor, to chętnie opowie o przeżyciach i o tym co zobaczył, a także podzieli się swoimi doświadczeniami w uprawie domowej . W tym roku również można będzie liczyć na wspaniałą ekspozycję heliamfor i dzbaneczników z jego hodowli. Jak w zeszłych latach, tak i teraz będziemy się starać, razem z Kamilem i Grześkiem, żeby zarówno na ekspozycji, jak i kiermaszu nie zabrakło różnorodności, tak aby każdy znalazł coś dla siebie. Będą więc zarówno gatunki proste w uprawie i popularne dla początkujących, jak i z każdego rodzaju pojawi się też trochę rzadkości, rarytasów dla prawdziwych koneserów . Po te rarytasy szczególnie zachęcam wpaść w piątek, bo jak zawsze kto pierwszy ten lepszy i w niedzielę po południu może już części nie być . A co dokładnie będzie? Jak zawsze to niespodzianka W sobotę wieczór, 18:30 tradycyjnie się zbieramy przed wejściem do szklarni i idziemy na integracyjne spotkanie ) Do zobaczenia!
  2. Drodzy Forumowicze, Jak co roku, chcielibyśmy Was serdecznie zaprosić na dwunastą już edycję Wystawy Roślin Owadożernych w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Odbędzie się ona w dniach od 18 do 20 maja, w godzinach od 10 do 18. Wystawa ta jest od trzech lat trzydniowa i w ciągu tych trzech dni chcemy Wam zagwarantować dużo emocji. Z pewnością każdy z Was będzie miał okazję dostrzec owadożerne perełki, a także wzbogacić własną kolekcję. Nasz kolega Grzesiek Jamróz przygotowuje na wystawę i kiermasz dość pokaźną kolekcję heliamfor, dzbaneczników, będzie to niezła gratka dla fanów tych roślin . Zaś kolega Kamil zapewne zaskoczy ciekawymi kultywarami muchołówek . Oczywiście nie zapomnimy także godnie zaprezentować Wam inne rodzaje roślin owadożernych. Jaki jest plan? Start 18 maja ! Tego dnia odbędą się pokazy karmienia roślin oraz krótkie ich prezentacje, dedykowane głównie najmłodszym widzom, w godzinach nieparzystych- prowadzone przez Kamila Ten dzień jest doskonały, by przebierać w „ciekawostkach” i z nami porozmawiać na spokojnie przy roślinkach o roślinkach W sobotę 19 maja o godzinie 13:00 będziemy prowadzić wykład pt. „ Rośliny mięsożerne, jak zrozumieć ich potrzeby”. Wykład poprowadzę ja lub moja żona, w zależności kto będzie w lepszej kondycji . Polecam ten wykład głównie początkującym hodowcom, pragnącym dowiedzieć się o wymaganiach hodowlanych roślin owadożernych, zarówno tych popularnych, jak muchołówka, czy rosiczka, jak i tych dużo mniej znanych typu Byblis, żenlisea, rosolistnik. W SOBOTĘ ( 19 maja) zapraszamy tradycyjnie na „mięsożerne spotkanie”. O 18.30 widzimy się przy wejściu do szklarni  ( szczegóły bliżej terminu). W niedzielę nowość ! Wykład prowadzony przez Grześka Jamroza pt. „ Heliamphora w środowisku naturalnym i w uprawie”. Kolega w zeszłej edycji pokazał nam na Wystawie cząstkę swojej kolekcji, a teraz zaprezentuje więcej. Pokaże piękne fotografie i opowie o swoich podróżach do świata helek. Podsumowując: Termin : 18-20 maja. w godzinach 10:00-18:00. Adres: szklarnie Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego, Aleje Ujazdowskie 4, 00-478 Warszawa
  3. Hmm może sytuacja, o której mówisz tyczyła się zimowania na dworze? Bo wtedy faktycznie rośliny powinny się "uodparniać" naturalnie . Ale jeśli w miejscu zimowania miałeś parę stopni na plusie przez cały czas, czyli bez spadków poniżej zera, + jasne pomieszczenie (najlepiej przy okienku) to myślę, że inne czynniki musiały wpłynąć na niepowodzenie zimowania. Jeśli chcesz zaryzykować tak jak podpowiada Ci intuicja, i zrobić przy okazji doświadczenie dla forumowiczów to proszę zrób zdjęcia rośliny - przynajmniej dwa : przed i po zimowaniu na razie nie wiemy co to za gatunek, jakiej wielkości roślina, jakiej kondycji itd a to jest ważne jeśli chcemy potem jakieś wnioski wyciągnąć Pozdrawiam
  4. Roślina to nie człowiek, tutaj nie zgasisz światła, mówiąc "śpij", i ona będzie spać . Trzeba dosadnie powiedzieć, że przy ograniczeniu światła, trzymając roślinę w temperaturze pokojowej efekt będziesz miał taki, że po 2-3 tygodniach zacznie Ci nagle gnić/pleśnieć od kłącza, a wtedy już będzie po ptokach . Spowolnić metabolizm, wzrost rośliny można tylko w jeden sposób - obniżając temperaturę. Dopiero wtedy roślina przestaje potrzebować tyle energii (czyli światła) do funkcji życiowych co wcześniej. Jeśli nie chcesz koniecznie rośliny zimować to jedyną możliwością jest zwiększyć ilość światła, a nie zmniejszyć. Chodzi tutaj o solidne doświetlanie - parę świetlówek tuż nad roślinami, albo jakiś LED. Wtedy roślina jako tako sobie da radę, choć tak jak poprzednicy wspomnieli - może się to odbić w późniejszym terminie na jej rozwoju. Inną opcją jest po prostu przeanalizowanie Twoich wcześniejszych metod zimowania kapturnic - coś musiałeś zrobić źle... może za mało podlewałeś i uschły, może za dużo i zgniły, może temperatura była za wysoka lub za niska. Jeśli w miejscu, w którym będziesz zimował temperatura będzie powyżej zera to nie przejmowałbym się tym, że roślina nie jest do chłodu przyzwyczajona. Mogło by to mieć znaczenie, gdyby temperatura spadała poniżej zera. Ostatnią moją propozycją jest po prostu przezimowanie w lodówce. Nie testowałem tego sposobu, więc nie mam doświadczenia. Z tego co gdzieś czytałem/oglądałem to w krajach tropikalnych, gdzie temperatury panujące przez cały rok nie pozwalają na przezimowanie kapturnic - jakoś sobie radzą . Radzą sobie np tak, że ścinają wszystkie liście praktycznie przy samym kłączu, porządnie wytrzepują korzenie i kłącze z torfu, następnie wypłukują pod bieżącą wodą, tak aby cała roślina była czyściutka, potem wkładają do woreczka np strunowego i do lodówki Edit : znalazłem jakiś filmik tej metody : Pozdrawiam
  5. Alyson - to może być agnata, lub młoda gigantea. Na pewno tłustosz meksykański, więc traktuj jak inne meksykańce o ile ziemiórki go nie zjadły już - bo przy takiej pladze jak na zdjęciu to tłustosz czasem może nie dać rady Maks002 - to na pewno nie P. agnata. Najprawdopodobniej P. 'Weser' , ew. jakiś Sethos, czy inna hybrydka moranensisa z czymś Herbaciarz - po tym kiełkującym chwaściku obok tłustosza przypuszczam, że roślina z Carnisany bo od dłuższego czasu walczę z nimi, a one zawsze gdzieś na nowo wykiełkują ) jeśli tak, to wracając do tłustosza - zapewne będzie to P. ehlersiae 'Victoria' Pozdrawiam
  6. to nie musi być wcale Ventrata, może być to ventricosa (dzbanek ze zdjęcia wydaje się być nieco szerszy niż Ventratowe), poczekajmy, aż wytworzy większe dzbanki, bo po tych małych czasem ciężko ocenić Pozdrawiam
  7. Wystawa roślin owadożernych w Palmiarni Ogrodu botanicznego w Łodzi odbędzie się w tym roku 15-24 września, tak więc tradycyjnie będzie trwać przez dwa tygodnie . Dodatkowo w dniach 16-17 września odbędą się prelekcje wyżej wspomniane. My zjawimy się z naszym kiermaszem w weekend 16 i 17 września. Gdyby ktoś chciał coś wcześniej zarezerwować lub żebyśmy przywieźli konkretny gatunek, to prosimy o kontakt. Serdecznie zapraszamy na wystawę!
  8. Ja również zapraszam na wystawę . Ze swojej strony postaram się zrobić ładną ekspozycję, ale proszę jednocześnie o zrozumienie, gdyż ciężko będzie nam ją przygotować po stracie Alberta. Ilość ciekawostek, rzadkich gatunków na ekspozycji może być również z naszej strony mniejsza niż w zeszłych latach, dużo roślin utraciliśmy. W tym roku łączymy siły z Kamilem, więc przychodząc na wystawę myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Heliamfan pomoże zaś urozmaicić ekspozycję zabierając ze sobą piękne okazy dzbanków i helek Na kiermaszu będzie tradycyjnie też nasz kącik konesera - będą tam przede wszystkim różne tlustosze z mojej oferty, trochę rosiczek (m. in. intermedia z brazylijskiej lokacji - niezimująca, tomentosa var glabrata, felix, afinis, cuneifolia, peltata, hilaris), dzbaneczniki (poza standardowymi hybrydami m.in. albomarginata odmiany Red i Grey, ventricosa, truncata, jamban, 'Suki', diatas, gymnamophora, inermis x talangensis, sanguinea), helki, genlisee. Prawdopodobnie również na kiermaszu będą różne niespotykane wcześniej na tego typu wydarzeniach - dzbanki i heliamfory z kolekcji Heliamfana, ale co to będzie to tajemnica W tym roku ja postanowiłem zastąpić Alberta na sobotniej prelekcji, zaś w niedzielę moja żona Ania. Sobotni wykład będzie poświęcony głównie hodowli najprostszych gatunków, aczkolwiek jeśli starczy czasu to opowiem też coś o tych mniej popularnych. Staraliśmy się o grilla w sobotę po wystawie, ale wygląda na to że Ogród nie wyrazi zgody - a więc pewnie pójdziemy do jakiejś pobliskiej knajpy ) Pozdrawiam i do zobaczenia na wystawie
  9. Dobry kontakt szybka wysyłka,a dzbanki większe od roślinki :D

  10. Nwankwo

    Co dalej z Carnisaną...

    Wgrałem jeszcze raz zdjęcia, teraz myślę, że już się będą ładować. Pozdrawiam
  11. Trochę już czasu minęło od śmierci Alberta, wiem że wielu z Was go znało i również wstrząsnęła Wami informacja o jego nagłej, niespodziewanej śmierci. Tym bardziej, że on nie był chory, a tak jak każdy z nas w ciągu tego dnia załatwiał pełno spraw i pewnie miał już jakieś plany, pomysły na spędzenie wieczoru.. Chciałbym trochę napisać o nas dla tych co nas nie zdążyli poznać zbyt dobrze, choć wiem że są też tutaj i Ci, co nas znali prawie od początku. Osobiście poznaliśmy się z Albertem chodząc do jednej klasy w gimnazjum. W 3 gimnazjum zaczęliśmy się pasjonować roślinami owadożernymi, on miał szklarnie w Chełmie Śląskim, gdzie mieszkał, ja miałem u siebie trochę miejsca na ogrodzie i parapecie. W 1 liceum, czyli jakieś 9 lat temu - zaczęliśmy już swoją aktywność na forach - terrarystycznych, botanicznych i dwóch owadożernych. Kupowaliśmy nasiona owadożerów, one kiełkowały, rosły, sprowadzaliśmy nowe sadzonki z zagranicy, rozmnażaliśmy, wystawialiśmy się na giełdach terrarystycznych, czy też podczepieni do wystaw storczyków w egzotarium w Sosnowcu, bardzo nas to wciągnęło. Albert wpadł na pomysł, aby nazwać naszą działalność "Carnisana", aby nas ludzie zapamiętali, a ja dorobiłem hasło "..i mucha nie siada" . Pierwsze nasze zdjęcie (2007 rok) : Pamiętam naszą pierwszą giełdę terrarystyczną w Świętochłowicach, w której braliśmy udział, wystawiając mały stolik roślin owadożernych i też paru nieowadożernych, a na której ostatni raz był ze swoimi roślinami Łukasz Kostiuk z Nepenti. Bardzo duży, dobrze rozwijający się i znany sklep z owadożerami wtedy kończył swoją 'epokę', a my zaczynaliśmy naszą, wypełniliśmy chyba wtedy pewną lukę. Jako że całe liceum byliśmy jeszcze na utrzymaniu rodziców to wszystkie te grosze, które wtedy udało nam się zarobić od razu szły na nowe gatunki, nowe growroomy, oświetlenie, terraria, dlatego też bardzo szybko rozwijaliśmy się. Gdy nasza lista gatunków urosła do takiej ilości, że nie było sensu dłużej zaśmiecać nią forum - podjęliśmy decyzję o założeniu sklepu internetowego. Początkowo wszystkie rzadkie gatunki sprowadzaliśmy z zagranicy, zwłaszcza Czech i Belgii, gdzie hobby było już o wiele bardziej rozwinięte, sprowadzaliśmy małe sadzonki, które dzieliliśmy. Ciekawe było to, że udawało nam się je tak podzielić i rozmnożyć, że oferowaliśmy je w cenach często 4 razy tańszych niż były one oferowane w tych hodowlach, z których je braliśmy, bardzo cieszyło nas to, że mogliśmy się po prostu dzielić z polskimi hodowcami roślinami, praktycznie nic na tym nie zarabiając. Ale nie chcieliśmy tylko sprowadzać roślin, chcielismy sami je produkować, stąd też w pewnym momencie powstało laboratorium in vitro, gdy już zaczynaliśmy studia. Zresztą później również nigdy nie patrzyliśmy na to jako na źródło zarobku, nigdy nie było sytuacji, że siadamy i patrzymy ile przyszło nam zapłacić za prąd, za nowe lampy i inne sprzęty, czy w danym miesiącu wyszliśmy na "zero", czy coś zarobiliśmy lub straciliśmy. Choć mając stronę internetową część klientów, którzy do nas trafiali tak nas postrzegali - że jesteśmy sprzedawcami, a nie hodowcami. A zawsze to było przede wszystkim hobby, zabawa - zwłaszcza wystawy, spotkania z Wami, targi, wykłady, rozmnażanie roślin czy wyjazdy za granicę do innych hodowli i ogrodów botanicznych, zdobywanie wiedzy, a jak trochę pieniędzy z tego zostawało to szło na życie na studiach. Wystawy, wykłady, sprowadzanie nowych gatunków - w celu szerzenia hobby w Polsce - bardzo nas cieszyło. Po każdej wystawie, na którą przychodziliście dostawaliśmy dodatkowego kopa do działania. Nie mieliśmy zaplanowanej przyszłości związanej tylko z Carnisaną, każdy z nas robił co innego - Albert był organistą oraz pracował na uczelni, był na doktoracie na Biotechnologii UŚ, a ja studiuję weterynarię, tak więc ostatnimi laty nasz rozwój się nieco ograniczył, głównie ze względu na czas. Nie chcieliśmy zakładać typowego sklepu i z niego się utrzymywać, raczej miało to być dalej hobby, dodatkowa działalność, sprawiająca nam przyjemność, dopóki mielibyśmy chęci ją dalej rozwijać i dopóki miałby kto na nasze wystawy przychodzić . Dlaczego ? Chyba nie chcieliśmy ryzykować tego, że kiedyś nasza przyjaźń ucierpi przez pieniądze, gdy każdy z nas będzie musiał utrzymać rodzinę z wspólnej działalności, która mogła by mieć czasem gorsze dni - to już przestało by być hobby, przestało by nas cieszyć. Piszę o tym wszystkim, bo chcę pokazać jaki był nasz cel, po co tym się zajmowaliśmy i dlaczego po śmierci Alberta czas Carnisany się skończył bezpowrotnie. Mam nadzieję, że tak jak 9 lat temu my wypełniliśmy pewną lukę, tak i teraz ktoś wypełni lukę po nas i będzie źródłem rzadkich, ciężkich do zdobycia gatunków dla tych, którzy się pasjonują tym tematem, tak aby rozwijać dalej w Polsce to wspaniałe hobby. Niestety dalej nie dostałem decyzji od rodziny Alberta co z roślinami, które są w Chełmie, stąd też wypowiadam się tylko za siebie. Chciałem napisać na forum jeszcze przed tym, gdy okres radosny świąteczny zagości w nas na dobre. Nie wiem czy będę poproszony o sprzedaż całości roślin, zorganizowanie ostatniej pożegnalnej wystawy, czy też to jest już ten koniec. Jeśli chodzi o mnie to podjąłem decyzję o zakończeniu rozmnażania roślin, stąd też w dziale sprzedam wystawiłem kultury z laboratorium ode mnie. Mam jeszcze w domu dwa małe growroomy z ciekawymi gatunkami dzbaneczników, heliamfor i tłustoszy - rosnących normalnie w podłożu. Chyba nie będę w stanie się z nimi pożegnać, część na pewno będzie żyć u mnie swoim życiem, a nadwyżkę bardzo możliwe , że tak jak wcześniej - będę czasem wystawiał na forum w niskich cenach. W imieniu Carnisany chciałbym podziękować wszystkim za pomoc w organizacji najlepszych wystaw, udział we wspólnych spotkaniach, wsparcie i miłe słowa. Na koniec parę zdjęć.
  12. W Carnisanie na kiermaszach, wystawach mieliśmy duże Viking x rafflesiana w tym roku, w cenie ok 50-80zl, choć nie wiem czy aktualnie Albert na szklarni ma jeszcze jakieś. W przyszłym roku też zapewne będziemy trochę ich mieć . Pozdrawiam
  13. Dokkrb - wielkie dzięki za zamieszczenie bardzo ładnych zdjęć z wystawy . Szkoda, że w tym roku nie mogło dotrzeć na wystawę sporo osób, które w zeszłych latach zawsze bywały . Dzięki tym, którzy się pojawili, za miło spędzony wieczorkiem czas . Ja tak na szybko postrzelałem też trochę zdjęć większości rzeczy na wystawie, z myślą o tych, którzy nie mieli możliwości obejrzeć na żywo. Zapraszam do oglądania, "wirtualnej wycieczki interaktywnej" Wchodząc do szklarni po lewej stronie ukazywał nam się taki widok : W szklarni tej oprócz tradycyjnej flory można było oglądać co rusz reprezentantów świata owadożernego. Dla osób rozpoczynających przygodę z owadożerami była okazja do pobabrania się w podłożach Nie można też zapominać o roślinach, które podarowaliśmy Ogrodowi Botanicznemu dawno temu, i które ładnie się z każdym rokiem rozwijają. Binaty stworzyły niezły gąszcz : Ciąg dalszy nastąpi ...
  14. Rozmnażanie kapturnic in vitro to nie jest wcale trudna sprawa i patrząc na " holenderskie masówki " - otwiera możliwości produkcji, rozmnażania, których tradycyjnymi metodami nie przeskoczymy . Najtrudniejsze są początki - wprowadzenie rośliny na sterylną pożywkę, jak to się uda to potem już z górki. Nie wiem czy da się kapturnicę wprowadzić na pożywkę w inny sposób niż z nasion. Tak jak w przypadku wprowadzania z pędów, łodyg u dzbanecznika - sprawa jest zapewne bardzo trudna i wymaga nie jednej rośliny do prób. Nasiona problem załatwiają zarówno u kapturnic, jak i dzbanków . Możliwe, że dlatego tak jak Ptaah pisze - niektóre kultywary są bardzo drogie i nie rozmnaża się ich in vitro - bo najpierw trzeba by uzyskać nasiona (a wiadomo że przez rozmnażanie generatywne i powstające różnice genotypowe potomstwa- utracimy niektóre charakterystyczne cechy danego kultywaru, który jest konkretnym genotypem). Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.