-
Liczba zawartości
307 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Nwankwo
-
To jest prostsza w uprawie rosiczka z grupy bulwiastych, chyba na flytrap.pl znajdziesz ich opis hodowli Jeśli chodzi o hodowlę to ja trzymam je tak jak peltatę Pozdrawiam
-
wygląda na 'agnato - cośtam' trzymane w ciemnicy, liście strasznie białe i wybiegnięte, uważaj, żeby się nie spaliła przy większym słońcu Pozdrawiam
-
Aklimatyzacja z usychaniem dzbanków to normalny proces u tak dużych dzbaneczników, nie ma co się przejmować. Duże dzbaneczniki długo się aklimatyzują. Inna sprawa , że na północnym oknie raczej nie będzie Ci dzbankować na nowo, bo tego światła jest za mało. Dodatkowo stożek wzrostu widzę, że światła ma najmniej, a powinien mieć najwięcej. Pozdrawiam
-
No to już lepiej. Skoro materiał roślinny masz, a nie dopiero w planach - to proponuję potestować samemu, może akurat ich rozwój w takich warunkach będzie Ci odpowiadał, podobał się, są gusta i guściki
-
Nie wiem na jakiej wysokości wybarwia się capensis, od paru lat nie mam żadnego pod sztucznym światłem, ale w przypadku świetlówek liniowych 2x36W T8 moje rośliny stawiam nie dalej niż 20cm od nich, żeby ich wygląd miał jakiś sens ). Natomiast jeśli chodzi o tłustosze to polecam Pinguicularium CFHs'a obejrzeć Pozdrawiam
-
Jest go za mało, jeśli zmniejszysz wysokość roślinki od świetlówek to zobaczysz efekt wybarwienia
-
Jak znam życie to capensis, pewnie alba, ale za młode to coś jest na identyfikację : )) edit : sorry za powielanie tego samego, trochę się spóźniłem )
-
Przepraszam, nie wiem dlaczego, ale z góry założyłem, że zainteresowała Cię hodowla roślin owadożernych in vitro, a nie produkcja pożywek.. Mnożenie roślin in vitro jest na początku dość skomplikowane, pełno etapów przy których można popełnić błąd, który zadecyduje o końcowej klęsce, nie ma ludzi nieomylnych, trochę jak nauka jazdy samochodem - potrzeba wykształcenia w sobie automatyzmu, zwłaszcza jeśli pracujesz w komorze laminarnej. Jeśli dodasz do tego dodatkowo Twój pomysł, żeby zrobić wszystko od zera - to martwię się, że Cię to przerośnie, mnie na pewno by to przerosło, rzucasz się na głęboką wodę nie umiejąc pływać : ). Jeśli jednak dalej będziesz chciał - musisz znaleźć jakieś chemiczne forum, ew spróbować skontaktować się z genialnym chemikiem - Witkiem (Sativ) , który teraz jest bardzo zajęty, gdzieśtam tuła się po świecie, w tym przypadku będziesz musiał poczekać trochę na odpowiedź. Sama teoria nie pomoże, myślę, że nie każda reakcja zachodzi w 100%, stąd też takie jest moje podejście do sprawy. Pozdrawiam
-
O masakra.. ja bym kupił gotowy MS basal, niewielki koszt, a mnóstwo zaoszczędzonego czasu Robienie pożywki z czystych pierwiastków, albo związków to przecież masochizm..
-
Cień cieniowi nie równy, miejscem cienistym może być północny parapet okienny, albo stół w salonie i właśnie takie warunki mi przyszły na myśl słysząc to słowo - a z racji tego, że mam już nieco doświadczenia z początkującymi hodowcami - wolę pisać konkretnie, żeby osoba, która to kiedyśtam przeczyta - nie zrozumiała mnie źle. Próbowaliście hodowli tłustoszy na północnym parapecie ? No chyba , że ktoś tu jest sympatykiem tłustoszy all green (bez urazy ) Ale z określeniem 'dużo rozproszonego światła' mogę się zgodzić, takie warunki będą odpowiednie. Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem mocnego wybarwienia tłustoszy - chodzi oczywiście o meksykańskie, bo nie sądzę, żeby autor tematu miał na myśli inne. Czasem zdarza mi się zasugerować innym coś co ja lubię i do tego się otwarcie przyznaję (piszę to aby była jasność, że nie krytykuję opisu hodowli na roslinyowadozerne.eu ). Stronka pinguicula.org podaje, że Meksyk jest krajem o bardzo dużej intensywności światła słonecznego - zostało użyte porównanie, że nawet tłustosze rosnące w cieniu mogą tam mieć więcej światła (intensywności), niż w pełnym słońcu we Francji. Oczywiście oni również nie polecają pełnego słońca cały dzień, ale tak jak już wspomniałem - jeśli chodzi nam o uogólnienie, nie zaś o konkretny gatunek - a popularne gatunki, krzyżówki - to parę godzin słońca dziennie można im podarować i nie zbiednieją od tego - ściślej odnoszę się tutaj do surowo napisanego komentarza " tłustoszy nie trzyma się na słońcu." Pozdrawiam
-
Wysyłka roślin w przypadku Byblisów nie jest taka ryzykowna, jak tutaj piszą, kwestia odpowiedniego spakowania. Mieliśmy w Carnisanie rok temu Byblisy guehoi i liniflora, te pierwsze były duże, kępkowe, a te drugie pojedyncze, ok 6 cm wysokości , wysyłalismy w doniczkach z podłożem, docierały bez uszczerbku na zdrowiu. Sądzę, że David z Carnivorii także spakuje odpowiednio, ma w tym wieloletnie doświadczenie, można mu zaufać ) Pozdrawiam
-
To chyba tylko i wyłącznie stare kielichy, które prędzej czy później i tak obumrą - to jest normalne Przesadzenie oczywiście też nie zaszkodzi, bo z tego co widzę tamto już jest stare, byle by podłoże przygotować odpowiednie, nie ma co panikować i się spieszyć ; ) Pozdrawiam
-
Wschodnie i zachodnie parapety są dla większości gatunków ok . Na zewnątrz też mogą latem stać, byle by słońce nie grzało w tym miejscu cały dzień, może świecić bezpośrednio przez parę godzin dziennie. Kwestia przyzwyczajenia liści. Ciężko określić kiedy tłustosz się będzie dzielił, wszystko zależy od konkretnego gatunku, nie da się skonkretyzować co jest tego przyczyną, choć tak jak poprzednik wspomniał - część krzyżówek i gatunków po kwitnieniu ma do tego tendencje. Też słyszałem i jest to w miarę logiczne - że przy nieodpowiednich warunkach, albo przy zmianie warunków - częściej zachodzi podział Miałem kiedyś świetlówkę aqua glo, która ma chyba 18000 K i pod nią mi się tłuściochy dzieliły strasznie i kwitły, ale nie wiem, czy jest to regułą, w każdym bądź razie jest to świetlówka o parametrach niezbyt odpowiednich dla roślin owadożernych . Hodowanie w cieniu nie jest odpowiednie, większość będzie tworzyć duże liście, całkowicie zielone, 'wybiegniętą łodyżkę' , co nie będzie szczególnie dobrze się prezentować, a chyba o tą prezencję głównie chodzi. Tak więc najlepiej kupić tłustosza o pokroju, który nam się podoba i trzymać we właściwych warunkach, po pewnym czasie sam się podzieli. Pozdrawiam
-
Ale uwaga, bo ten sam duński producent oferuje jeszcze purpureę venossę zieloną i 'Red' (wybarwia się identycznie), więc przypatrz się na kształt wieczka/daszka, który u 'Smurfa' jest szczególny. Laayla - Catesbaei Pozdr
-
Nigdy nie mówimy nigdy, miejsce rzeczywiście wygląda ciekawie, może się zainteresujemy w przyszłości : ) A co do Palmiarni w Gliwicach - są tam bardzo dobre warunki przede wszystkim dla dzbaneczników - miejsce, w którym osiągają spore rozmiary, i co może na zdjęciach tak nie widać - dzbanki też na prawdę spore - więc zachęcam do oglądania 'na żywo'. Nie dało się uchwycić aparatem tego w całości, ale niektóre dzbaneczniki, które zostały podarowane (jako małe) 2 lata temu mają już z 1,5m wielkości albo więcej.. więc dla mnie jest sporą zagadką jak to będzie wyglądać za kolejne 1-2 lata. Wilgotność mają tam sporą, bo zaraz obok znajduje się wodospad. Będziemy się starać, żeby tą kolekcję dzbanków poszerzyli, bo mają potencjał. Na chwilę obecną, z tego co pamiętam, rosną tam : 'Ventrata', ventricosa, sanguinea, 'Rebecca Soper', 'Hookeriana', 'Bloody Mary', spectabilis, platychila Trochę gorzej jest z muchołówkami i kapturnicami - te wybitnie światłolubne rośliny mają tam rozproszone światło słoneczne, a lampy też do końca nie dają rady z wybarwianiem roślin. Z drugiej strony też nie ma tragedii, kapturnice są tam od 2 lat i jak widać wytwarzają dorodne kielichy, a niektóre typu - pssitacina rosną wręcz wzorowo. Pracownicy palmiarni starają się je też zimować, na 2 tury - najpierw jedna partia na 2 miesiące, później 2 partia, żeby coś było też stale na wystawie prezentowane z tego rodzaju. Z rosiczek najlepiej sobie radzą siostry z Queensland i chciałbym, żeby ich populacja się tam zwiększyła. Najmniej chyba jest tłustoszy i trochę szkoda, na jednym zdjęciu widać, że nieźle w tych warunkach rosną. Cieszę się, że osoby zajmujące się tymi roślinami na stałe - mają chęci i starają się stosować do naszych rad, nie próbują 'robić po swojemu' - a to jest kluczowe, jeśli chcemy aby kolekcja się rozwijała przez wprowadzanie także rzadszych gatunków Pozdrawiam
-
Czasem w castoramie trzeba nieźle poszukać, bo gdzieś między jakieś wielkie chaberdzie wcisną i nikt nie jest w stanie zobaczyć w Leroyu też są Na zdjęciu jest S. purpurea ssp. venosa
-
wygląda jak mała Catesbaei : )
-
Podajesz tu skrajny przypadek. Uprzedzając jeszcze skrajniejszy - każda kwiaciarnia, w której mają być nie tylko kwiaty cięte - powinna mieć trochę światła słonecznego, choć z jednej strony szybę - inaczej jest to maltretowanie roślin i podchodzi pod chorobę psychiczną właściciela, który nie powinien się brać do takiej działalności . Inna sprawa jeśli rośliny w kwiaciarni oświetlają świetlówki - wtedy problem z owadożerami również rozwiązany. Ale wróćmy opcji z oknem. Jeśli damy roślinę typu : prosty gatunek rosiczki, tłustosza, dzbanecznika, kapturnicy, typową muchołówkę - jak najbliżej okna w kwiaciarni (zakładamy chorą wersję z północnym oknem) i będziemy podlewać tą wodą z kranu to przez co najmniej 2 miesiące nam taka roślina wytrzyma, co prawda nie będzie rosła cudownie, ale wytrzyma. Co innego jeśli damy ją w ciemny kąt i nie będziemy podlewać w ogóle.. wtedy nie wytrzyma Jak widać wystarczy tylko trochę chęci i nawet przy braku możliwości można zadbać o 'jakieś' warunki, zamiast z góry zakładać, że ' i tak pewnie umrze, więc nie muszę nawet wiedzieć co to jest' . Czasem się zdarza, że właściciel kwiaciarni nie ma pojęcia o roślinach, ale zatrudnia florystkę, ogrodniczkę, do której ma duże zaufanie. A taka osoba z racji tego, że ma ogromne doświadczenie - czasem nie dopuszcza myśli, że skoro dobrze jej rosną fikusy to muchołówki mogą padać z jej powodu - a to jest błąd. Jesli ja bym pracował w kwiaciarni i miałbym północne okno, a mój szef by sprowadzał dziwactwa - to sprawa jest jasna .. ludzie, trzeba umieć rozmawiać : )) delikatnie wytłumaczyć szefowi, co roślina potrzebuje do życia, że potrzebuje światła - nie będzie mieć światła to padnie. Dodatkowo poinformować , że straci więcej jak padnie parę roślin, niż jakby zamontować świetlówkę 60cm .. wtedy wszyscy szczęśliwi.. a jak nie no to wystawiam jak najbliżej tego północnego okna, no i tak jak mówię- powinno przeżyć z 2 miechy do czasu aż ktoś kupi. To nie są wielkie wymagania, ale mając nad sobą szefa zatroszczyłbym się o siebie, bo skoro hipotetycznie pracuję w kwiaciarni i szef wciska mi dziwactwa to muszę mu wytłumaczyć dlaczego coś pada, jakie są opcje , inaczej mnie po pół roku wyleje, no bo co ? tyle roślin pada, czyli to ja się nie potrafię zajmować. No i jeszcze jedna ważna sprawa - gdziekolwiek pracujemy - jak czegoś nie wiemy to korona z głowy nie spadnie, jak powiemy , że nie mamy pojęcia, że nie mamy doświadczenia z tym gatunkiem itd .. ale ściemnianie i wymyślanie klientowi to najgorsze co można zrobić w tej sytuacji Pozdrawiam
-
Jeśli sprzedaje to znaczy, że jednak zajmuje się daną dziedziną.. Totalne minimum wiedzy nawet 5-cio latek potrafi zapamiętać w moment. Spotkałem wiele przypadków 'babek z kwiaciarni' , które niby tylko pracują, są florystkami , czy kimtam.. odpowiedźcie sobie sami, co byście zrobili, gdybyście pracowali w kwiaciarni, w której szef na sprzedaż sprowadza rośliny owadożerne ? I które za każdym razem po 1-2 tygodniach usychają, albo marnieją ? Dalej byście trzymali je w ciemnym miejscu i byli pewni, że na temat ich hodowli wiecie wszystko (w dodatku głosili swoje własne wymyślone informacje klientom) , a to że pada to po prostu taki urok tych roślin, może za mało nawozów.. Czy też poświęcilibyście sekundę i wklikali w internet - 'rosiczka', przeczytali podstawowe informacje na temat hodowli, skoro za każdym razem mimo 'wiedzy wrodzonej' coś idzie nie tak.. Pozdrawiam
-
hmm dobrej jakości torf nie powinien pleśnieć, mimo że nie ma wentylacji i wysoką wilgotność, mam na myśli na prawdę dobry, żadne hipermarketowce Pozdrawiam
-
Czy ktoś kto zamieścił te pytania się dzisiaj najarał, naćpał, czy po prostu za dużo wypił ? A może słońce za mocno przyświeciło ? Jeśli by któreś z tych pytań podciągnąć do statusu 'w miarę logicznych' to : Po pierwsze poczytaj opisy uprawy odnośnie tłustoszy i spójrz na popularne krzyżówki typu 'Tina' (zawsze zielona) , 'Weser' (może wybarwić się na różowawy kolor). U gatunków i krzyżówek (hybryd) tłustoszy, które mają predyspozycje do wybarwiania na ten różowofioletowy kolor - najważniejszym czynnikiem jest światło, postawiona roślina w mniej słonecznym miejscu - będzie tak czy siak zielona. Odpuść sobie dokarmianie roślin na początek, bo one w ogóle nie muszą być karmione, żeby dobrze rosły. Jesteś strasznie 'napalony', jak zresztą większość tych którzy dopiero zaczynają to hobby, więc od razu informuję - łatwo jest 'przedobrzyć' z karmieniem i roślina Ci wtedy zmarnieje, tutaj nie ma zasady 'im więcej tym lepiej'. Na początek najlepiej postawić na podstawce z wodą i nie tykać No a jeśli chcesz karmić to kup sobie zwierzaka, a nie roślinę )
-
Wygląda na 'Chelsoni' Nowe liście strasznie wybiegnięte, musisz zapewnić jej dużo światła, żeby się ładnie wybarwiła Pozdrawiam
-
Sytuacja rzeczywiście jest warta poświęcenia uwagi, roślina nie powinna tak żółknąć i czernieć.. To co było wspomniane wcześniej - woda przegotowana i być może zbyt mocne podlewanie w dni deszczowe - warto te błędy wyeliminować, ale nie sądzę, żeby były to czynniki, które tak szybko spowodowały taki stan. Bardziej do tego wyglądu pasowało by mi źle dobrane podłoże. Od kiedy masz roślinę ? Czy ją osobiście przesadzałaś ? Powiedz coś o parametrach tego kwaśnego torfu, bo kwaśny torf może mieć np pH 5,5 co już nie jest wskazane dla roślin owadożernych.. bardzo ważne jest też, aby torf nie zawierał żadnych nawozów, niektóre dopiero po pewnym czasie mogą 'dotrzeć' do rośliny i spowodować jej obumieranie. Może też coś się stało z korzeniem podczas przesadzania? Pozdrawiam
-
Dla mnie na tym zdjęciu jest ładnie wybarwiona, młoda Żaklina. CFHs, Bartnik może opiszecie dokładniej co wam nie pasuje ? Pozdrawiam
-
Widzę, że przyznać się do błędu nie wolno, bo grozi to upokorzeniem, wygnaniem z wioski, ew. spaleniem na stosie .. . Odmian binat jest mnóstwo, skoro nie ma ona charakterystycznych cech żadnej np. typu - dichotoma 'small type', 'large type' , multifida, multifida 'extrema', 'giant' to jest to na chwilę obecną tylko i wyłącznie klon jakich mnóstwo z Holandii , które są mnożone w dużej ilości in vitro i nabierają dziwnych cech czasem z powodu mutacji powstałych podczas dużej ilości podziałów w laboratorium.. Ale to musisz napisać następnym razem identyfikując 'możliwe, że to będzie multifida', a nie poprawiać innego użytkownika pisząc w sposób, jakbyś był w 100% pewny, że to dokładnie ta odmiana No chyba, że jesteś jasnowidzem, ew. przeszło przez twoje ręce tysiące binat z każdej odmiany.. Pozdrawiam