Chodziło mi o to, że to brzmi jak groźba.
Też nie rozumiem czemu z tego robi się taka afera. Jak najbardziej poparłbym Jockerusa gdyby jego reakcja była uzasadniona czyli gdyby ten mech faktycznie pochodził z lasu. Ale kiedy w ofercie jest zaznaczone, że mech jest z własnej hodowli i sprzedawca nie niszczy żadnego torfowiska (w domyśle: mech pochodzi od początku z legalnego źródła) to nikt nie powinien wylatywać z takimi postami. Idąc dalej takim rozumowaniem można by iść na pierwsze lepsze działki i zgłaszać na policji prawie każdego ogrodnika za bluszcz pospolity, borówki, lilie, sasanki, orliki, i tak można by wyliczać w nieskończoność. Nikt chyba nie trzyma paragonów za rośliny. Gdzieś zawsze kończy się zdrowy rozsądek i zaczyna paranoja (nie wskazuję tu na konkretną osobę i nie chce nikogo obrażać).