-
Liczba zawartości
51 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez jusz
-
Bardzo ważną rzeczą u muchołówek jest okres spoczynku zimowego, z obniżoną temperaturą. Może ich nie zimowałeś?
-
Jedyne co znalazłem na ten temat w języku polskim, cytuję poniżej (http://www.hodowlaroslinegzotycznych.prv.pl/12.pdf): „Kiełkowanie nasion większości roślin zależy od warunków świetlnych. Nasiona takie nazywamy fotoblastycznymi, przy czym rozróżnia się fotoblastię dodatnią (światło stymuluje kiełkowanie) i ujemną (światło hamuje kiełkowanie). Nasiona niewrażliwe na światło (niefotoblastyczne) wytwarza za- ledwie 4,5% gatunków, niemniej należy tutaj większość roślin uprawnych (np. zboża, rośliny motylkowate, len). Wrażliwość kiełkowania nasion na światło na ogół nie jest cechą warunkującą ich kiełkowanie. Większość nasion pozytywnie fotoblastycznych kiełkuje również w ciemności, ale warunki świetlne zwiększają szybkość kiełkowania i liczbę ostatecznie skiełkowanych nasion. Niemniej znane są nasiona, które nie kiełkują w ogóle w ciemności i naświetlenie jest koniecznym warunkiem ich kiełkowania (np. nasiona jemioły).”
-
Zapodaj zdjęcie, żeby zobaczyć w jakim stopniu rośliny są uszkodzone.
-
Zwykły torf się nie nadaje. Moim zdaniem najlepszym podłożem dla większości dzbaneczników jest mech torfowiec, żywy lub suszony, bez żadnych domieszek.
-
Ta paleta do wysiewu jest mniejsza niż sądziłem. Napisz jakiej głębokości są doniczki. Pewnie nie więcej niż 4cm. Jeśli tak, to proponowałbym coś nieco głębszego. W głębokich pojemnikach łatwiej utrzymać odpowiedni poziom wilgotności i nie doprowadzić do przelania.
-
Stosując błędną nomenklaturę możesz wprowadzić w błąd mniej doświadczonych hodowców i tworzyć chaos informacyjny. Dlatego też uważam, że moja uwaga była jak najbardziej na miejscu i niepotrzebnie się denerwujesz, zamiast spokojnie przyjąć słuszną krytykę. Tak jak napisałem powyżej: "Spokojnie możesz siać tak jak planujesz w tym pojemniku." Nie widzę powodu, żeby siewki/rośliny w poszczególnych częściach/doniczkach palety, w której chcesz je wysiać, miały w jakikolwiek sposób z sobą konkurować. Oczywiście kiedy siewki nieco podrosną to będą się wzajemnie zacieniać. Ale dzieje się tak zawsze, w dowolnej doniczce, gdy wysieje się dużo (30 i więcej) nasion i większość z nich skiełkuje. Tak więc, jeśli wysiejesz sporo nasion i stopień kiełkowania będzie duży, to jeśli nie będziesz chciał mieć dżungli w doniczkach, będziesz musiał porozsadzać młode rośliny, gdy podrosną do 2-3 cm. Napisz jeszcze jaki jest bok pojedynczej doniczki w palecie.
-
Spokojnie możesz siać tak jak planujesz w tym pojemniku. PS. Nie ma czegoś takiego jak ”drosera typical”. Jest natomiast Drosera capensis 'Typical'. W związku z tym drosera typical = Drosera capensis 'Typical'. Natomiast pod pojęciem "Drosera Capensis" może się kryć wiele kultywarów, w tym także D. c. 'Typical' oraz D. c. 'Alba'.
-
Osobiście bym nie przesadzał. W doniczce są tylko dwa stożki wzrostu. Ja lubię kiedy w jednej doniczce jest 4-5 roślin i tworzą gąszcz liści. Co prawda poszczególne osobniki konkurują wtedy z sobą o zasoby środowiska, ale moim zdaniem taki gąszcz lepiej wygląda
-
10 cm rozetka D. spatulata to spora przesada Jeśli widziałeś takie, to był to jakiś inny gatunek. Chociaż raczej takiej nie widziałeś, ponieważ z tego co mi wiadomo, to żadna rosiczka wytwarzająca rozetki nie dorasta do takiej średnicy (największa jest chyba D. aliciae o średnicy do 7,5-8cm). Wracając do D. spatulata, to moja największa ma 4,5cm średnicy, a największe jakie widziałem miały około 6cm.
-
Do wysiania zastosowałeś chyba bardzo kiepskiej jakości podłoże. Trudno będzie wytępić te glony bez zniszczenia małych jeszcze siewek. Zgadzam się z 1w0ną Proponuję poczekać aż siewki nieco podrosną i przesadzić do lepszej jakości torfu.
-
Ogranicz nieco podlewanie. Poziom wody na podstawku musi być dostosowany do wielkości doniczek (na zdjęciach chyba są niskie doniczki o średnicy 5 cm). Nie można niezależnie od wysokości doniczek trzymać się ślepo zalecanego poziomu 1,5-2,0cm wody w podstawku. Zalecany poziom wody i wysokość doniczek są od siebie ściśle zależne.
-
Zdecydowanie za mokro, w doniczce bagno. Czy tą muchołówkę trzymasz w doniczce 4x4x4 cm? Jeśli tak, to przesadź do wyższej/większej doniczki. W wyższej doniczce łatwiej można utrzymać właściwą wilgotność podłoża. Widzę także, że trzymasz ją w samym torfie. Proponuję przesadzić to torfu z piaskiem w stosunku 2:1 lub nawet 1:1. Pomiędzy poszczególnymi podlewaniami spokojnie można zrobić 1 dzień przerwy.
-
To ewidentnie N. x ventrata. Co do warunków hodowli, to proponuję skorzystać z rady Miecia --> patrz drugi post.
-
W przypadku tak prostej w uprawie rosiczki jak D. capensis absolutnie nie ma potrzeby przykrywania doniczki folią
-
Nie wiem od jak dawna podlewasz swoje rośliny gotowaną kranówką, ale na dłuższą metę nie polecam takiej wody. Gotowanie wbrew powszechnej opinii niewiele daje, zwłaszcza jeśli woda ma dużą twardość ogólną, a niską węglanową. Gotowanie zmniejsza tylko trochę twardość węglanową. Tak z ciekawości kilka miesięcy temu (3 lub 4) zrobiłem test w jaki sposób gotowanie wpływa na parametry fizyko-chemiczne wody. Badałem odczyn (pH), konduktywność (przewodność elektrolityczną właściwą), oraz twardość ogólną. Konduktywność mówiąc najprościej jest miarą całkowitej ilości jonów w wodzie. Im ma wyższą wartość, tym więcej jonów. W wodzie destylowanej ten parametr wynosi 0,05-0,001 mS w zależności od jakości tej wody. W kranówce natomiast zwykle 0,4-0,8 mS. Jedynie w górach, zwłaszcza w Karkonoszach woda jest naturalnie bardzo miękka i ma 0,05-0,15 mS (prawie jak woda destylowana). W Poznaniu gdzie mieszkam konduktywność kranówki wynosi około 0,68 mS. Po ugotowaniu zmniejszyła się ona tylko do 0,58 mS, czyli bardzo niewiele. Odczyn po gotowaniu nie zmienił się istotnie. Natomiast twardość ogólna zmniejszyła się tylko o 4 st. n. Myślę, że nie wymaga to dalszego komentarza. Druga kwestia to wykwity na torfie. Prawie zawsze wynikają one z kiepskiej jakości torfu, a nie z wody. I na koniec ostatnia kwestia. W poprzednim roku zrobiłem test w jaki sposób wpływa kranówka na D. capensis. Próbę miałem dużą, bo około 30 tych rosiczek wysianych w dużej, podłużnej doniczce (10x40 cm). Próbą kontrolną było kilka sztuk (około 10) podlewanych destylką. Kiedy zaczynałem test rośliny miały po około 3-4 cm wysokości. Z początku rośliny podlewane kranówką rosły bez zmian, może nawet trochę lepiej niż próba kontrolna podlewana destylką. Było tak przez 8 miesięcy. Po tym czasie zaczęły padać. Przez kolejne 2 miesiące pozostała mniejsza połowa. Po kolejnym miesiącu pozostały 3 sztuki, które przesadziłem do nowego podłoża i zakończyłem test. Dodam, że z próby kontrolnej przeżyły wszystkie rośliny. Myślę, że nie wymaga to dalszego komentarza.
-
P. 'Weser' sam w sobie jest krzyżówką P. ehlersiae oraz P. moranensis
-
Trzymanie kapturnic, muchołówek i rosiczek klimatu umiarkowanego na dworze to bardzo dobry pomysł. Ja też tak robię i wszystko rośnie zdecydowanie lepiej niż wewnątrz na parapecie. Gorąco polecam. Jednak, tak jak pisał mój przedmówca, rośliny trzeba stopniowo przyzwyczaić do stania na pełnym Słońcu, bo inaczej się spalą.
-
U mnie stoi w terrarium razem z innymi pływaczami, żenliseami i heliamforami. Oświetlenie 2x18W 6500K (trochę mała moc, ale wydaje się, że jest OK) 15 godzin na dobę, wilgotność powietrza 75-100% (średnio 90%), cały czas stoi w wodzie (poziom wody 1,5-2 cm), temperatura 27-31 st. C w dzień i 25-28 st. C w nocy. W takich warunkach kwitnie non stop i bardzo ładnie się rozrasta. Od momentu kiedy go kupiłem (2 miesiące temu) zarósł już czterokrotność pierwotnej powierzchni.
-
Małe "pajączki" < 1mm długości, wytwarzające bardzo delikatną pajęczynkę, to mogą być przędziorki. Chociaż kolor się nie zgadza - zwykle są czerwonawe lub szare. Ja obecnie mam z przędziorkami wielki problem. Prawie zniszczyły mi 3 muchołówki zanim zorientowałem się o co chodzi i zacząłem walczyć z tymi szkodnikami. Obecnie moje rośliny wyglądają bardzo kiepsko. Musiałem poobcinać większość liści. Jednak wydaje mi się że oprysk pomógł i przynajmniej młode liście rozwijają się już względnie normalnie. Efekty żerowania przędziorków wyglądają w ten sposób, że brzegi liści i pułapki brunatnieją, a na niektórych z nich widać bardzo drobny wzorek, jakby mozaikę - ślady żerowania przędziorków. Później zaatakowane liście czernieją począwszy od szczytu pułapki. Przędziorki preferują starsze liście, jednak kiedy się namnożą jedzą wszystko, także zawiązki liści i stożek wzrostu. Kiedy jest ich już bardzo dużo a na niektórych liściach u nasady widać bardzo drobne (0,1-0,5 mm) czerwonawe kropki - przędziorki. Jednak dzień dość trudno je zaobserwować. Zwykle żerują w nocy. Sprawdź czy jakiekolwiek objawy pasują z tymi opisanymi przeze mnie. Jeśli tak to prawie na pewno przędziorki i walka z nimi nie będzie prosta.