Mam kilka pytań i wątpliwości po tegorocznym zimowaniu.
W tym roku przesadziłem większość kapturnic do wyższych doniczek, z zeszłorocznych niestety powyrastały. Wiąże się z tym pewna niedogodność. Otóż przesadzenie do wyższych doniczek powoduje, że podczas słonecznych dni podsycha mi wierzchnia część torfu (wody nie jest odpowiednio zasysana na górę). Pomyślałem, że wymienię kuwety na wyższe, co umożliwi mi lanie większej ilości wody, co w konsekwencji rozwiąże mój problem. Na początku myślałem, że spełni to swoje zadanie. Mam jednak pewne wątpliwości. Zdarza się, że górna część torfu nadal nie jest odpowiednio wilgotna.
I tu moje pytanie: jak ograniczyć parowanie wody z wierzchniej warstwy torfu? Myślałem nad wyłożeniem góry suszonym sphagnum (żywe i tak by uschło), ew. obsypać wierzch jakimiś kamieniami, żwirkiem. Wtedy więcej wody powinno zostawać w torfie. Macie jakieś inne pomysły? Wiercenie dziurek wyżej w doniczkach, na wysokości kilku cm od dna - to kolejny szalony pomysł
Druga kwestia dotyczy hodowców D. regia. Kolejny rok i kolejna roślina nie wytrzymuje zimowania. Z dnia na dzień zgniła. Możliwe, że ją przelałem, możliwe, że dostała mroźnym powietrzem. Oczywiście zostawiłem ją w nadziei, że może odbije z korzenia. I tu moje pytanie: mocno przesuszacie podłoże w czasie zimowania tej rośliny? Zaczyna mnie to mocno denerwować, bo nie mogę doczekać się dorodnej regii z dłuuuugimi liśćmi. Podsumowując - zbieram Wasze opinie i wskazówki o zimowaniu tej genialnej rosiczki.
Pozdro