Osobiście uważam, że pomysł fajny i potrzebny, ale obawiałabym się o koszty zakupu i używania takiej pszczoły z czym wiąże się też wzrost kosztów produktu. Czy nie taniej byłoby zainwestować w odrodzenie populacji pszczół ? Oglądałam ok. rok temu progam o problemie pszczół w Ameryce i faktycznie sytuacja nie wygląda ciekawie. Tam dodatkowym problemem były pszczoły afrykańskie co pogłębiło problem. Jeśli chodzi o Polskę to państwo powinno zadbać o o tego typu sprawy jak ochrona, jakieś programy odrodzenia populacji. Nie powiem, bo u mnie w mieście w samym centrum na bulwarach są dwa ule - hotele dla pszczół Widać, że coś się dzieje Myślę, że populacja może się odrodzić, ale sama tego nie zrobi - to ludzie muszą podjąć jakieś wieksze kroki w tym kierunku.
Co do samego wynalazku zastanawia mnie też jego precyzyjność. Nie znam się na kwiatach rzepaku i innych roślin aż tak dobrze, ale ja nie mogę czasami dobrze kwiatka tłustosza zapylić a co dopiero maszyna Rozumiem, że te kwestie muszą zostać dobrze doprecyzowane....bo co po maszynie która zapyli tylko 10-15% plonów ? Ręczne zapylanie jest tutaj bezkonkurencyjne.
Ogóle sam projekt jest ciekawy i na pewno godny wprowadzenia w życie, ale powinien być traktowany raczej jako pomoc i ratunek w ciężkich czasach, niż jako substytut pszczoły. Je trzeba przede wszystkim ratować, to chyba nie podlega dyskusji.
A co z innymi roślinami ? Nie samym rzepakiem człowiek żyje..co z drzewami owocowymi itd...?
O sceptyczne nastawienie społeczeństwa aż tak bym się nie bała. Akurat sam proces zapylanie nie jest inwazyjny dla rośliny a przede wszystkim nie ingeruje się w DNA rośliny tak jak w przypadku GMO.