-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
D. indica chyba rzadko kto sprzedaje, bo jeżeli mnie pamięć nie myli, to jest to roślina jednoroczna, więc trudno ją sprzedawać. Ale nasiona są dostępne, na CPUK popytaj, na pewno ktoś się odezwie.
-
Przykro mi to słyszeć. Następnym razem jak będziesz miał Cephalotusa w samym torfie, to wymień to na luźniejszą mieszankę. Aktualnie z moich eksperymentów wynika, że 2:1:1 torf : piach : perlit działa doskonale. Choć będę kombinował nad czymś lepszym, tylko zanim się nie upewnię co do wyników, to swoich pomysłów nie będę rozgłaszał, żeby nikt na tym źle nie wyszedł. Ja może wyskoczyłem z tym zdjęcie tak znikąd. To zdjęcie jest z 2011. W zeszłym roku podniosłem poziom ziemi trochę wyżej ponad odpływ. Dodatkowo największą zmianą było zrobienie dolnego zbiornika wodnego, co diametralnie wszystko zmieniło w przypadku podlewania i wilgoci. Kiedyś przy podlewaniu moje rośliny były chwilowo w wodzie, a potem szybko to wysychało i za trzy dni znowu musiałem je podlewać. Ilość wody w torfie jest spora, ale ciągle mała, a w upały to szybko paruje. Kiedy zrobiłem ten dolny zbiornik, który przekazuje wilgoć podłożu, mogłem przez 3 tygodnie nawet tej doniczki nie podlewać. Podłoże długotrwale utrzymuje STAŁY poziom wilgoci. W tym roku widziałem, że trzy rośliny chciały mi kwitnąć. Przyjadę do domu, to zobaczę ile ich w końcu zakwitło, ale jest zdecydowana poprawa. Poza tym jest to drugi rok korzystnego wzrostu bez katastrofy, które zdarzały mi się regularnie co dwa lata, to latem, to na wiosnę, z racji mojej nieobecności. Teraz jest ciąg dwóch lat niezaburzonego wzrostu i to widać. Jeszcze brakuje mi jednego czynnika jakim jest wilgotność powietrza. Najchętniej bym otwarty klosz założył na tą donicę, ale niczego takiego nie dostanę. Wydaje mi się, że wtedy dopiero by szalały. Proszę tego zdjęcia z zalaniem wodą nie brać tak do siebie, bo to nie jest żadna metoda hodowli Cephalotusa. Po prostu tak mi się kiedyś zdarzało i generalnie dawał radę, choć zdecydowanie nie są to najlepsze warunki wzrostu dla niego. Chciałem troszkę dyskusje rozbudzić.
-
Ja chętnie bym pojechał, ale na razie przede mną jest za dużo niewiadomych, żebym mógł się teraz deklarować. Poza tym, jakbym w ogóle miał tam jechać, to z przyjacielem z Francji, który jest botanikiem i nie wyobrażam sobie pojechać tam bez niego. Tym bardziej, że sam bardzo chce. Na pewno wtedy zobaczyłoby się trochę więcej. Także ja swój wyjazd będę od niego uzależniał. A jak już tak chcesz ten wyjazd organizować, to jaka jest przybliżona kwota takiej wycieczki. Bo ja ostatnio usłyszałem kwotę, która trochę ścięła mnie z nóg...
-
Hejka, to jak się odniesiesz do tego zdjęcia? Oczywiście ja nikomu nie polecam tego typu podlewania (w tym przypadku deszcz od tygodnia padał). Zanim nie obróciłem doniczki, to sobie tak ze dwa dni postał minimum. Do zeszłego roku poziom wody miewałem tak do 1 cm pod poziomem podłoża. Konsekwencją tego był bardzo ubogi system korzeniowy, bo roślina nie potrzebowała większego. Im suchsze podłoże, tym korzenie będą obficiej rozrośnięte, a im poziom wody niżej, a doniczka wyższa, tym głębiej będą sięgać. Podstawowe znaczenie ma podłoże i jego konsystencja. W samym torfie, szczególnie po dłuższym czasie, jest większe ryzyko odgnicia niż w luźniejszych mieszankach oraz im wyższa wilgotność, tym to ryzyko proporcjonalnie wyższe.
-
Ale dżungla.
-
Otwieramy ankietę na "Ujęcie Czerwca 2013". Zdjęcia przedstawiające rośliny, na które możemy oddać swoje głosy znajdują się TUTAJ. Głosowanie trwa do końca czerwca t.j. 30.06.2013 do godziny 23:59. Bieżące wyniki, do czasu zakończenia głosowania będą ukryte. Zgodnie z regulaminem w tym miesiącu wybieramy najlepsze ujęcie przedstawiające roślinę owadożerną lub jej część. Przypominam, że nie można głosować na własne zdjęcie! Zwycięzca konkursu otrzyma dorosłą kapturnicę + zestaw nasion (sarracenia, D. binata, Stylidium). Osoby które zajmą miejsce 2 i 3 otrzymają zestaw nasion (sarracenia, D. binata, Stylidium).
-
Będzie Ci mocno wysychać, dlatego, że zbiornik wodny, jest mikroskopijny. Te 5 doniczek odwróconych do góry dnem nic nie da. Taki zbiornik robi się po to, żeby był magazynem wody. Nasyp sobie do kubka/szklanki, czego tam chcesz, torfu, ubij go, bo on się na torfowisku z czasem ubije, a następnie nalej wody, do jego wierzchu. Potem odsącz wodę i zobacz jak generalnie niewiele jej tam będzie. Podczas gdybyś miał zbiornik wodny, czyli pustą przestrzeń na wodę, to byłoby jej tam znacznie więcej. Warunki na torfowisku znacznie stabilniejsze i roślinom lepiej tym samym. No, ale to chyba już trochę późno na zmiany... Mi by się chyba już nie chciało tego rozgrzebywać.
-
Kranówka, to też deszczówka. W końcu woda sobie krąży między niebem a ziemią. Tylko właśnie ta odparowana i skroplona jest tą czystszą formą, którą rośliny owadożerne tolerują właśnie dlatego, że nie rozpuściły się w niej minerały z gleby. Co jest dość oczywiste w przypadku wody ze studni. Odpowiedź brzmi nie. Woda ze studni z dużym prawdopodobieństwem nie będzie się nadawać do podlewania roślin owadożernych. Pewności nie mam, nie sprawdzałem, ale też nie zamierzam.
-
Możesz po prostu wyciągnąć jedną pułapkę z drugiej, to żadna trudność. Z wgraniem zdjęć masz problem, bo jak mniemam, chcesz je załadować w oryginalnej, ogromnej wielkości, a na forum jest limit wielkości zdjęcia lub sumy zdjęć równy 1,40 MB.
-
Zrób dokładnie jak Brenas doradza. Moim zdaniem to wina w dużej mierze podłoża, które uniemożliwia korzeniowi oddychanie. Ten gatunek w naturze ma podłoża o charakterze piaszczystym, zdecydowanie nic podobnego do torfu. Jak zaczekasz z przesadzeniem do wiosny, to możesz już nie mieć co przesadzać. Zrób to jak najszybciej. Licz się z tym, że spora część korzenia może być zwyczajnie zgniła. Dlatego wypadałoby też usunąć martwe tkanki i zostawić tylko żywe - oczyścić roślinę przy przesadzaniu. W ten sposób zmaksymalizujesz tempo powrotu do zdrowia.
-
Roślina wygląda dobrze. Nie wiem co tam z tym stożkiem wzrostu wypatrzyłeś, zdjęcie chyba tego dobrze nie oddaje. Że brązowy? Może być obumarły, ale roślina wygląda na zdrową i puszcza nowe ładne dzbany. Podłoże tylko wydaje mi się, że to czysty torf. Ja bym zmienił na mieszankę luźniejszą, lepiej napowietrzoną 2:1:1 lub 1:1:1 torf : piasek : perlit. Reszta wydaje się w porządku.
-
To jest istna norma. Zamykam temat.
-
Przede wszystkim bierz pod uwagę to co napisał Człowiek, Heliamphora może Ci się w tym ugotować, jeżeli będzie stało to na pełnym słońcu i nie będzie stosownej wentylacji. Kwestia doświetlania to problem wtórny i możliwy do rozwiązania poprzez zamontowanie stosownych świetlówek. Chłodzenie przegrzewającej się szklarenki to jednak dużo większy problem. Osobistych doświadczeń z Heliamphorami w szklarni nie mam, ale pamiętam, że je widywałem u innych, tylko jak dobrze kojarzę, w nieco chłodniejszej części, a nie takiej gdzie człowiek ma wrażenie, że się rozpuści. Rozumiem, że zimą nie zostawisz tego na zewnątrz, więc czym to się tak na prawdę różni od terrarium? Czy to jest akwarium zakryte z góry, czy ma suwane czy uchylane drzwiczki, jeżeli jest trzymane w pokoju i sztucznie doświetlane to pełni funkcję terrarium. Wystawiane na zewnątrz na lato zmienia swoją nazwę na szklarnię.
-
Roślina marketowa czy jakiś kultywar, większość i tak pochodzi z in vitro albo sadzonek liściowych. Mi kiedyś z jednego liścia wyszło bodajże 4 rośliny, z czego trzy rosły typowo, a jedna od początku miała wzniosłe liście. Czyli wyszedł mi jakiś klon z sadzonki liściowej. Rzadkość, ale na tym polega in vitro, tylko prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe na pojawienie się mutacji. Posiadanie roślin o leżących liściach i wzniosłych raczej dyskwalifikuje tutaj przyczynę braku światła jako czynnika warunkującego taki charakter wzrostu. Roślina musi mieć tą predyspozycję, ewentualnie ten brak światła, mógłby być stymulantem do jej pojawienia się lub pogłębienia, ale jakoś w to nie wierzę. Może po prostu masz jakiś klon taki jaki mi wyszedł z sadzonki liściowej, jakiś nieznany, albo znany, pomylony z tym jaki niby kupiłeś. Jak Ci się podoba taki wzrost tej muchołówki, to się ciesz, jak nie, to ją trochę podpędź i się wymień na tego kultywara, którego chciałeś mieć.
-
Może stare liście, może jakaś miejscowa choróbka, nie wygląda to na przesuszenie, które objawia się tym, że jest ususzona część o niezmienionej barwie. Wiadomo końcówki. Tutaj są to plamki, wiec raczej mi pasuje albo na degradujący się liść, albo jakąś miejscową choróbkę, która na razie nie wygląda groźnie. Trzeba obserwować i jak patrzyć w jakim kierunku będą szły zmiany, oraz co tak na prawdę dzieje się na nowych liściach, bo te są wyznacznikiem zdrowia rośliny.
-
ROR - Rośliny Owadożerne Reeza ^^ (i nie tylko)
Cephalotus odpowiedział Reez → na temat → Zdjęcia i filmy hodowców.
Moi drodzy przyjaciele, jeżeli wolno mi się tak do waz zwrócić. Zdziwię was, ale nie wydaje mi się, żeby Reez był szalony twierdząc, że ma D. capensis "red", czy jak mu tam "all red". Ta odmiana ma bardzo cienkie liście. Jak D. capensis "broad leaf" jest zdecydowanie szersza od formy typowej, o tyle "red/all red" jest odpowiednio o cieńszych liściach. Ja tam na zdjęciu Reeza widzę roślinę, która ma zdecydowanie bardzo cienkie liście. Nie wydaje mi się, żeby typowy capensis mógł mieć aż tak cienkie liście. Poza tym, faktycznie on się wybarwia w dość charakterystyczny sposób dla formy czerwonej, czyli ogonek liścia robi się cały czerwona, czego nie spotkałem u formy typowej w tak intensywny sposób. Problem u Reeza może polegać na tym, że ma za mało bezpośredniego nasłonecznienia, jeżeli jakiekolwiek tam ma. U mnie forma czerwona wybarwia się na krwistą czerwień wyłącznie jak stoi na zewnątrz. Stojąc na wewnętrznym parapecie, choć ma słońce, wybarwienie ma na prawdę symboliczne i też głównie na ogonkach liści. Poza tym na poniższym zdjęciu widać zdecydowaną różnicę w wybarwieniu osobników od okna i tych za nimi. Są to 100% formy red z własnych nasion z krwiście czerwonego osobnika, którego miałem dawno, dawno temu. Może Reez ma w tej doniczce i inną D. capensis, typową, ale przynajmniej jednego charakterystycznego reda widzę. Popatrzcie na moje. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Z tymi kultywarami Cephalotusów to jest tak, że faktycznie są jakieś tam kultywary. Jest Big Boy, który zdecydowanie jest bardziej zielony jak wybarwiony i ma specyficzne te pułapki, chyba jakieś takie bardziej trójkątne jak mieszkowate. Ale różnica jest, z daleka widać od typowego. Faktycznie jest ten Eden Black, czy jakieś inne blisko spokrewnione, pochodzące z nasion Eden Black'a, które tam różne osoby potem nazywają różnie. Jest on na prawdę ciemny, wręcz aż czarny. Różnicę też każdy widzi z daleka. Jest sobie i Hummer's Giant, czyli zdecydowanie wielki kultywar o dorodnych dzbanach, który nigdy nie wybarwi się tak intensywnie jak forma typowa. Będzie różowawy, pomarańczowawy, ale, żeby jakaś intensywna czerwień czy bordo, to nie ma szans. Jest zdecydowanie Vigorous Clumping, który pułapkuje jak głupi choć nie rośnie duży. Różnica również widoczna po omacku. Z innych kultywarów, to one są od siebie tak różne jak różne są siewki z tej samej rośliny. Jeden bardziej zielony, drugi bardziej czerwony, inny większy, drugi mniejszy. Szukałem różnic bardzo intensywnie, ale są one już chyba zauważane i określane bardziej na siłę niż faktycznie istnieją. Owszem Dudlay Watts jest takim kultywarem raczej z ciemniejszych, wchodzących w czerń, czego przy najodpowiedniejszym traktowaniu nie uzyskam przy moim typicalu i Giant'ie, którego niby posiadam. Jakieś Czech Giant, Giant, German Giant, XXL, dajcie spokój, to jest pic na wodę fotomontaż. Gdyby postawić typowego, Eden Blacka, Hummer Giant'a, Big Boy'a i Vigorous Clumping obok siebie i kazać je rozróżnić, nikt nie miałby z tym problemu, a cała reszta to jest tak, że ktoś się uczepił jakiejś swojej rośliny i stwierdził, że ją sobie opisze, nazwie po swojemu i dlatego te klony są. A ponieważ ludzie są różni, to sam znam osobę, która uparcie poszukuje wszystkich możliwych klonów, choć zapewne nie widzi w nich różnicy. Gdyby wyciągnąć jej etykietki z doniczek i za pół roku kazać rozpoznać kultywary to tylko te pięć wypisanych byłaby w stanie rozpoznać i może jakimś cudem jeszcze jeden. Co do wymagań kultywarów Cephalotusów, to chyba jest to jak w przypadku wszystkiego. Gatunek hiperchromiczny z oczywistych powodów potrzebuje więcej słońca, szczególnie jeżeli pułapki są czarne, a ma same pułapki. Poza tym, Cephalotusy cenią sobie ogromne ilości światła i podwyższoną wilgotność, czyli szklarnia jest dla nich idealnym miejscem. Tylko ile osób w Polsce dysponuje takimi warunkami? Ja mógłbym je przykryć czymś, ale po jednym dniu pełnego słońca, a mojej nieobecności w domu, miałbym zdrową żywność na parze. Natomiast moje ostatnie podejrzenia co do wymogów Cephalotusów kierują się w kierunku mineralnego podłoża jak jest w przypadku np. Tłustoszy Meksykańskich. Może po prostu Cephalotus w mieszankach torfowych jest zagładzany... Tylko trudno wziąć cenną roślinę i wsadzić w z coś zupełnie odmiennego. Nawet jeżeli padnie z innego powodu jak zmiana podłoża, to podejrzenie zostanie, no i obciach. Ale może być tak, że będę za jakiś czas rekomendował absolutnie inny typ podłoża dla Cephalotusów, tylko zanim polecę to komukolwiek, to muszę sam to zbadać i poznać ewentualne plusy jak i minusy takiego mineralnego podłoża. Poza podłożem wypadałoby zbadać jakie znaczenie ma samo podłoże a jakie warunki typu wilgotność powietrza i nasłonecznienie. Do tego potrzeba sporej ilości, najlepiej identycznej wielkości roślin. Mało kto dysponuje takimi ilościami, ale niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości zrobię eksperymenty ukierunkowane właśnie na zbadanie tego. Obecna wiedza o uprawie roślin owadożernych jest to wiara w to co piszą osoby, którym te rośliny dobrze rosną. Z doświadczenia na storczykach wiem, że jeżeli ktoś coś skutecznie uprawia, to nie znaczy jeszcze, że potrafi tą uprawę opisać w sposób ogólnie użyteczny. Pomijam, że mało kto w ogóle to robi. -
Zwycięzcą został tom9054, gratuluję! Roślinka, choć gatunkowo częsta, to o niecodziennym wyglądzie. Proszę zgłosić się po finalizację nagrody do Mekk'a. 2. i 3. miejsce egzekwo zdobyli beginner i Redgreen. Im również gratuluję! W tej edycji te miejsca nie są nagradzane. Natomiast razem z gratulacjami zwycięzca = tom9054 jak i Reez dostają upomnienie, że nie można głosować na samych siebie. Następnym razem będzie to skutkować kasacją uczestnictwa w konkursie i banem na konkursy na 6 miesięcy. Proszę się drugi raz tak nie pomylić.
-
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Ja teeeż tak selekcjonuję gatunki na swoją listę. Osobiście patrzę z uśmiechem na kolekcje ludzi, którzy mają D. capensis z 10 źródeł i każda zajmuje odrębny punkt na liście, a różnią się jedynie nazwą/numerkiem na etykiecie. Moja kolekcja nie jest listą dla podziwiania dla innych, a roślinami, których posiadanie ma mi sprawiać przyjemność i koniecznie jakąś korzyść ogólną. Posiadanie czegoś, co mi się nie podoba jest automatycznie wykreślania z listy poszukiwanych. Podoba mi się ten offtop, także bez stresu możemy go pociągnąć. Ten system chyba tak wygląda: mutacja = rzadkie = drogie = prestiż = wysoki, wyróżniający się status w otoczeniu. To taka prawdę jest budowanie podpór dla niepewnej wartości samego siebie. Jak ktoś nie wierzy w swoją wartość, to jak inna osoba się zachwyci kolekcją takiej jednostki, to taka potem ona nabiera poczucia większej wartości własnej. Każdy dąży do równowagi psychicznej w taki czy inny sposób. Jedni świadomie, inni nie. Szkoda, jeżeli po drodze są ofiary pod postacią roślin traktowanych poniżej ich faktycznej wartości. Poza tym, takie materialistyczne czy kolekcjonerskie podejście w małym stopniu przysługuje się rozwojowi wiedzy na temat roślin owadożernych, żeby nie powiedzieć, że wcale. Ktoś, kto zrozumiał gatunek i opanował metody jego uprawy/rozmnażania jak nie będzie mieć "interesu" w rozpowszechnieniu takiej wiedzy, to tego zwyczajnie nie zrobi. Dlatego ja w obawie przed skażeniem pasji pieniądzem postanowiłem od początku te dwie rzeczy definitywnie rozdzielić. Albo jak ktoś posiada super niedostępny gatunek, najlepiej jako jedyna osoba na świecie, no to ego puchnie aż ho, ho. Tylko potem gatunek zdycha i nikt go dalej nie ma... Pożytek ogólny dla społeczności zainteresowanych roślinami owadożernymi żaden. Ja to odbieram jako świadome lub nieuświadomione droczenie się z otoczeniem. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Są różne rodzaje podejść choćby do roślin owadożernych. Wydaje mi się, że zależne od głębokości zainteresowania tematem. Jest hobby, jest "proste" zainteresowanie, jest zbieractwo/kolekcjonowanie, jest hobby ekstremalne/wyczynowe (stawianie sobie wyzwań) i jest pasja. Zależnie od podejścia, wydaje mi się, że będzie też i inny system wartościowania, stosowny do formy zainteresowania. Co innego jest poczucie estetyki, które każdy ma inne. Jedni ledwo drasną powierzchnię i są syci, inni muszą sięgnąć środka, żeby się zachwycić. Jednak wartościowanie roślin to u mnie absolutnie inna broszka. (Wiem, że trochę schodzimy z tematu, ale jakoś nie mogę się powstrzymać.) Dla mnie ma oczywiście sens to co piszecie, i ja tego typu podejście rozumiem, oraz szanuję, ale go nie posiadam. Owszem, inaczej smakuje owoc, którego zdobycie kosztowało nas niezmierzony wysiłek, ilość czasu i znaczne środki finansowe. Choćby tak na prawdę był lekko gorzki to na końcu i tak powiemy, że jest to sama słodycz. Tylko jest to co innego, kiedy kosztuje się wynik swojego wysiłku, starań, poświecenia, a co innego, kiedy z dnia na dzień zmienia się mniemanie o czymś, tylko ze względu na rzadkość czy wartość rynkową. W moim odczuciu jest to krzywdzące dla ocenianej rośliny, gdyż jest traktowana absolutnie i wyłącznie, powierzchownie. Jest jeszcze tak, że będąc dziećmi potrafimy się zachwycać rzeczami prostymi i banalnymi. Takimi, które dla osób dorosłych są nie godne westchnięcia. Zapewne w przypadku utraty tego silnego uwrażliwienia na piękno jest tak jak zostało napisane, że się coś opatrzy, spowszechnieje. Ale to jest przykre, jeżeli ktoś potrafi się uodpornić na piękno przyrody, oraz sięgnąć tak głęboko jak na samą powierzchnię. Osobiście wolę nie dożyć takiego momentu. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Na swojego czekałem od 2005 roku czy jakoś tak. Powiedziano mi, że za jakieś 5-6 lat będzie dla mnie. Ostatecznie chyba lista się zgubiła, bo nigdy nie dostałem powiadomienia, że jakiś dla mnie będzie niedługo. Ale to chyba tak funkcjonuje, że te może pierwsze 3-4 rośliny w kolejce faktycznie są na jakiejś liście, a reszta to fikcja. Kosa, w takim razie moje podejście do zagadnienia "rzadkie", a "atrakcyjne" jest zupełnie inne od większości. Gdyż ja nie uważam, że wszystko co jest warte krocie, jest jednocześnie ładne i odwrotnie. Od zawsze uważam, że jedną z najpiękniejszych rosiczek jest D. capensis i to jest niebywałe szczęście, że ona jest tak łatwym i rozpowszechnionym gatunkiem. Podobnie od zawsze uwielbiam najprostszego fiołka i zachwycam się nim zawsze kiedy go gdzieś widzę, choć znaleźć go można praktycznie wszędzie. Natomiast jeżeli ktoś pochodzi do uprawy i wartościowania roślin jak do zbierania znaczków czy monet, gdzie im rzadszy, im droższy, tym "ładniejszy", to ktoś ma chyba specyficzne poczucie estetyki. Rzekłbym, że estetyka do kupienia w markecie na kilogramy za złotówki... Dla mnie "rzadkość" i "wartość" absolutnie nie idą w parze z tym co mi się podoba. Natomiast faktycznie często te "ładne" idą w parze z "rzadkie", "trudne", a co za tym idzie "drogie". U mnie zdecydowanie nie ma znaku równości, nigdy nie było i mam nadzieję, że nigdy nie będzie. Jeżeli ktoś dzisiaj uważa, że Cephalotus 'Eden Black' jest przepiękny, bo kosztuje majątek, a jak będzie dostępny w cenie zbliżonej do typowej formy Cephalotusa, to może warto się nad sobą i swoim systemem wartości głębiej zastanowić? -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Przepraszam was, że mam takiego śmiesznego mikrusa, jakieś ćwierć liścia co to jest kupę śmiechu warte, ale na razie jest i to faktyczny Eden Black z rodowodem. Kiedy on urośnie, to ja nie mam zielonego pojęcia, ale jeżeli tylko dojdzie do jakiś minimalnie sensownych rozmiarów, to moim zamiarem od samego początku było wsadzenie go do in vitro. I na pewno nie mam zamiaru go udostępniać za kwotę za jaką go kupiłem. Ja rozumiem tą cenę, ale i jej nie rozumiem. Ponieważ Cephalotusy od dawna są w in vitro i gdyby tylko ktoś kiedyś chciał, to wszystkie ich kultywary byłyby masowo mnożone metodą tkankową. Tylko nikomu na tym nie zależy, a przynajmniej nikogo takiego jeszcze nie spotkałem. Ktoś kto kupuje roślinę za 450 zł nie ma ochoty oddać ją komuś za darmo, albo zbić jej cenę. Obawiam się tylko, czy wyznanie tej prawdy może przysporzyć mi teraz barier nie do pokonania w zdobywaniu rzadkich kultywarów. Ktoś może powiedzieć, że kultywar z in vitro może się zmieć. Owszem, ale zgaduję, że znakomita większość powtórzy cechę, tak pożądaną przez wielu, a może nawet wyselekcjonuje się coś jeszcze bardziej fascynującego, jeżeli to w ogóle możliwe. Tylko jak widzicie w obecnym momencie ledwo udało mi się roślinę utrzymać przy życiu. Obecnie przeprowadzam szereg eksperymentów na licznych "zwykłych" Cephalotusach, żeby odkryć możliwość zdecydowanego zastymulowania wzrostu tej mikro roślinki. Tylko zanim ją teraz w ogóle dotknę, to muszę mieć pewność, że ta inna metoda nie ponosi znacznego ryzyka utraty rośliny. Ponieważ tutaj nie chodzi tylko o koszt tego kultywatru, ponieważ nawet mając te pieniądze po raz kolejny, może nie być okazji jej nabycia. Na nią są kolejki nie do przeskoczenia na lata do przodu. Chciałbym kiedyś to zmienić, ale niestety nie będzie to wcale szybko. Taka jest prawda, chcecie to w nią wierzcie, nie chcecie, to nie. -
ROR - Rośliny Owadożerne Reeza ^^ (i nie tylko)
Cephalotus odpowiedział Reez → na temat → Zdjęcia i filmy hodowców.
Reez, wszystko można uprawiać w sztucznych warunkach. Jak się postarasz to i nawet jabłonkę będziesz mógł w pokoju uprawiać w formie Bonsai. Rzecz polega na tym, aby dobierać do swoich możliwości gatunki, którym da się zapewnić chociaż takie warunki, które łapią się skrajną granicą w ich optimu. Po to, żeby nie tylko żyły, ale jeszcze jakoś wyglądały. Uważam, że Darlingtonia do pokoju to średni pomysł, bo to gatunek, który jednak najlepiej, żeby miał jakiś chłód, bo w końcu z takich rejonów pochodzi. Cephalotus widuję nie rzadko, że cały rok trzymany jest w terrarium, czyli daje sobie radę. Ja tam wolę metodę zbliżoną do natury, więc go chłodzę, ale skoro nie musi, to oki. Nie mniej trzymanie niektórych roślin razem nie bardzo do siebie pasuje. Jedna woli mniej/więcej wilgoci w powietrzu w podłożu, mniej więcej światła/cienia. Lepiej już mniej mniej gatunków, jakąś grupę, ale dopasowaną warunkami do swoich możliwości i na prawdę może to wyglądać pięknie, jeżeli się to dobrze urządzi. Natomiast próba uprawiania wszystkiego po trochę w bardzo podobnych lub identycznych warunkach nie może skończyć się dobrze. Wydaje mi się, że podłoże dla Cephalotusa jest dobrze opisane na forum, więc nie ma potrzeby eksperymentować jak jest sprawdzona wiedza. Tym bardziej jak się osobiście nie ma doświadczenia z gatunkiem. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Najdroższy liść w Polsce. -
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne