Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4082
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące warunków takich jak stosowana woda, sposób podlewania, wilgotność podłoża i powietrza, światło, temperatura i miejsce ich przetrzymywania. W zależności od pojawiających się pytań będą tworzone odpowiednie kategorie o odpowiednim kodowaniu. Kategorie jakie mogą być Kapturnica : woda Kapturnica : podlewanie Kapturnica : wilgotność podłoża Kapturnica : wilgotność powietrza Kapturnica : światło Kapturnica : temperatura Kapturnica : miejsce przetrzymywania Kapturnica: woda Pytanie 1: /Masiol/ Czy kapturnicom może zaszkodzić deszcz? Odpowiedź: /Masiol/ Kapturnicom deszcz nie zaszkodzi w żadnym wypadku. Przecież w miejscach ich naturalnego występowania czyli w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie też pada deszcz. Pytanie 2: /Masiol/ Pułapki S. purpurea zapełniły się deszczówką. Czy nic się nie stanie mojej roślinie? Nie, S. purpurea wręcz tego potrzebuje. Jest to zupełnie normalna sytuacja, liście S. purpurea nie mają typowej pokrywki jak u innych gatunków, np. Sarracenia flava, Sarracenia minor, deszczówka jest niezbędna do przeprowadzenia procesu trawienia u tego gatunku. Jak napisałem wcześniej w pułapkach S. purpurea znajdują się bakterie. Bakterie + deszczówka = udane trawienie. Kapturnica : podlewanie Pytanie 1: /Masiol/ Jak podlewamy kapturnice? Odpowiedź: /Masiol, Cephalotus/ Wodę destylowaną, demineralizowaną lub deszczową lejemy do podstawki i utrzymujemy jej stały poziom, bez przerwy. Poziom wody zależy od wysokości doniczki i tak przy doniczce 10 cm może wynosić 3 cm. Jego poziom nie jest aż tak szczególnie istotny, jak potrzeba utrzymania podłoża stale, przynajmniej wilgotnego. W zimie podlewanie ograniczamy, podłoże ma być tylko lekko wilgotny. Kapturnica: miejsce przetrzymywania Pytanie 1: /Masiol/ Czy kapturnice mogą rosnąć latem na dworze? Odpowiedź: /Masiol/ Mogą, a wręcz powinny. Wybarwią się dużo lepiej niż jakby miały rosnąć na parapecie, a i insektów złapią więcej. Najlepiej kapturnice trzymać na zewnątrz od kwietnia do września, choć są hodowcy, którzy zostawiają je na dworze na cały rok. Co nie jest polecane początkującym. Pytanie 2: /dzony1991/ Kapturnica przez zimę była trzymana na zewnątrz na mini-torfowisku. W trakcie mrozów bryła z torfem wystawała lekko powyżej poziomu torfowiska. Było pełno wody. Rośliny przykryte agrowłókniną. Liście suche i miejscowo pokryte pleśnią. Co sądzicie będzie coś z niej? Odpowiedź: /Cephalotus/ Z powodu agrowłókniny i zastoju powietrza, podczas cieplejszych dni, doszło do zapleśnienia rośliny i prawdopodobnie korzeni. Tego nie będzie widać. Jeżeli korzenie nie zostały mocno uszkodzone, to roślina ma szansę na przeżycie. Z doświadczeń własnych i innych osób wynika, że agrowłóknina więcej szkodzi jak pomaga. Na pleśń zastosuj fungicyd, np. topsin w najmniejszym stężeniu podanym na ulotce.
  2. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące sposobów rozmnażania naszych kapturnic. Kapturnica : rozmnażanie Pytanie 1: /Masiol/ Jak rozmnożyć kapturnicę? Odpowiedź: /Masiol/ Pierwszą możliwością jest wykorzystanie nasion. Jak to dokładnie zrobić? Informacje podane są w temacie z opisem dotyczącym Kapturnicy w dziale „Opisamy roślin”. Druga- odrywamy liść z fragmentem kłącza, traktujemy go ukorzeniaczem ( do roślin zielnych) i umieszczamy w wilgotnym podłożu. Dobrze jest w tym momencie podnieść wilgotność powietrza, a temperatura powinna ok. 25*C. Trzecia możliwość - dorosłe kapturnice zwykle po zimowaniu dzielą się i jesteśmy w stanie zauważyć kilka stożków wzrostu. Wyjmujemy więc kapturnicę z podłoża, delikatnie odrywamy młode rośliny od rośliny macierzystej ( wraz z korzeniami) i umieszczamy w podłożu do kapturnic. I tak z jednej kapturnicy mamy kilka innych. Czwarta- u podstawy rośliny macierzystej powstają młode kapturnice, które ukorzeniamy jak sadzonki liściowe. Pytanie 2. /Masiol/ Jak wysiewamy nasiona kapturnicy? Odpowiedź: /Masiol, Marrom/ Nasiona Sarraceni należy poddać stratyfikacji ( mówiąc w skrócie jest to odwzorowanie naturalnego rytmu rośliny w celu zapewnienia idealnego rozwoju rośliny w hodowli). Na wilgotny torf wysiewamy nasionka i tak przygotowaną doniczkę wkładamy do lodówki na okres 5-6 tygodni u większości kapturnic. Nasiona S. purpurea wymagają znacznie dłuższego okresu stratyfikacji - nawet do 4 miesięcy. Torf w tym okresie ma być tylko wilgotny ale nie mokry! Po tym okresie doniczkę przestawiamy w miejsce, gdzie hodujemy kapturnice, a więc słoneczny parapet. Okres kiełkowania - 2-3 tygodnie.
  3. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące podłoża, przesadzania i doniczek w jakich powinniśmy trzymać nasze kapturnice. Na chwilę obecną jest brak pytań z tego zakresu. A ja na dzisiaj (20.03.2013 00:09) nie mam siły jakiś wymyślić i ich opracować. Sorka
  4. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące okresu spoczynku = zimowania naszych kapturnic. Kapturnica : okres spoczynku / zimowanie Pytanie 1: /Masiol/Czy kapturnice mogę zimować na dworze? Odpowiedź: /Cephalotus/ Zgodnie z najnowszymi doświadczeniami (2013), TAK. Wszystkie są generalnie w pełni mrozoodporne w Polsce. Potrafią wytrzymać mrozy rzędu -20*C, a nawet mniej. Okrywanie ich fliseliną / agrowłókniną może spowodować, że w cieplejsze dni zapleśnieją lub zgniją. Do gatunków zasadniczo delikatniejszych należy przypisać S. psittacina i S. minor, aczkolwiek i one sobie radzą w naszym klimacie. (Więcej informacji, patrz Pytanie 4.) Pytanie 2: /Masiol/ Jak długo i w jakich warunkach zimujemy kapturnicę? Odpowiedź: /Masiol/ Kapturnicę zimujemy od przełomu października/ listopada aż do połowy marca. Oczywiście nie jest to „żelazna” reguła. Mówiąc dokładniej zimowanie powinno być prowadzone od momentu, gdy spowolni lub całkowicie zatrzyma swój wzrost do momentu, gdy zacznie wypuszczać wiosenne liście lub pojawi się kwiat. Warunki, w których roślina powinna przechodzić spoczynek to: - temperatura ok. 5*C - 10*C, - dobrze by było zapewnić choć minimalny dostęp światła - ograniczone podlewanie - podłoże ma być tylko wilgotne, w zimie należy zwracać szczególną uwagę na często pojawiającą się pleśń (jeśli takowa pojawi się na roślinach należy je natychmiast spryskać środkiem grzybobójczym). Jeżeli rośliny są trzymane na zewnątrz cały rok, nie wymagają nadmiernej opieki. Ale nie polecane jest to osobom początkującym. Pytanie 3: /Masiol/ Czy kapturnica powinna zimować, a jeśli tak to z jakiego powodu? Odpowiedź: /Masiol, Cephalotus/ Kapturnica powinna zimować. Ponieważ taki ma cykl w swoim naturalnym środowisku ( Ameryka Północna). Zimowanie jest to okres, w którym roślina, mówiąc językiem potocznym, odpoczywa. Rośliny te są przystosowane do niekorzystnych warunków, spowalniając swój wzrost i rozwój. Nieodpowiednie warunki zimowania jak zbyt wysokie temperatury, a przy tym za mało światła, może się negatywnie odbić na naszej kapturnicy. Pytanie 4: /Cephalotus/ Czytałem, że niektóre kapturnice są mrozoodporne. Do jakiego stopnia i które? Odpowiedź: /Cephalotus/ Zgodnie z własnymi i doświadczeniami innych hodowców wynika, że wszystkie kapturnice są mrozoodporne. Do jakiego stopnia maksymalnie to trudno powiedzieć. Najniższe temperatury, jakie przeżyły bez pokrywy śnieżnej to kilkudniowe -22*C. Inne bardzo trudne warunki przeżyły przez trzy tygodnie w temperaturze -18*C i bez pokrywy śnieżnej. Natomiast Sarracenia purpurea w swoim środowisku naturalnym może mieć temperatury -30*C i mniej, ALE ma też grubą pokrywę śnieżną. Można więc przyjąć, że wszystkie kapturnice są w Polsce w pełni mrozoodporne do zakresów temperatur napisanych powyżej, a pod grubą i stałą pokrywą śnieżną zapewne wytrzymają wszystkie temperatury jakie mogą trafić się w tym kraju. NIE poleca się początkującym eksperymentowania pod tym kątem. Poza tym inaczej reagują rośliny w doniczkach a inaczej w gruncie.
  5. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące kwiatów i kwitnienia naszych kapturnic. Katurnica: kwitnienie Pytanie 1: /Masiol/ Czy kwitnięcie osłabi lub zabije moją roślinę? Nie. Przy zapewnieniu odpowiednich warunków ( głównie chodzi o światło) kapturnicy nic złego się nie stanie. Pytanie 2: /Masiol/ Jak i kiedy otrzymam nasiona z kwitnącej wiosną kapturnicy? Odpowiedź: /Masiol/ Aby w hodowli otrzymać nasiona z kwitnącej kapturnicy należy zapylić ją przy pomocy pyłku innej genetycznie Sarraceni. Jak to zrobić? Można poszukać w internecie budowy kwiatu kapturnicy albo poradnika w formie nagrania np. na You Tube. Nasiona otrzymamy bezpośrednio przed zimowaniem. Pytanie 3: /Masiol/ Kiedy kwitnie kapturnica? Odpowiedź: /Masiol/ Kapturnice z reguły kwitną na wiosnę po wybudzeniu się z zimowania lub rzadziej w środku lata. Zdarzają się przypadki ( przy ciepłej i stosunkowo słonecznej jesieni), że roślina kwitnie we wrześniu czy nawet październiku. Faktem tym nie należy się przejmować i cieszyć się pięknymi kwiatami, ponieważ roślina powinna wchodzić w okres spoczynku, a kwiaty o tym świadczą o czymś przeciwnym.
  6. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące karmienia, łapania ofiar i nawożenia naszych kapturnic. Kapturnica : karmienie Pytanie 1: /Masiol/ Czy kapturnice hodowane w domu powinno się dokarmiać i jeśli tak, to czym? Odpowiedź : /Masiol/ Nie trzeba tego robić, lecz można. Mucha wrzucona do kapturka w zupełności wystarczy. Kapturnica hodowana nawet w domu jest w stanie upolować sobie porządny posiłek, więc nie mamy się o co martwić. Pytanie 2: /Cephalotus/ Czym można dokarmiać kapturnice? Odpowiedź: /Cephalotus/ Pierwszego wyboru są wszelkiego rodzaju owady, ale może nie koniecznie te pożyteczne dla ludzi. Drugiego wyboru są również pokarm dla rybek albo suszone krewetki. Pytanie 3: /Masiol/ Czy mogę karmić kapturnice mięsem? Odpowiedź: /Masiol/ Oczywiście NIE! A czy ktoś w naturze dokarmia je szynką czy baleronem? Najlepszym pokarmem dla kapturnicy jest ten, który sama sobie upoluje. Kapturnica : łapanie zdobyczy Pytanie 1: /Masiol/ Daszki kapturnicy nie zamykają się po złapaniu ofiary. Dlaczego? Odpowiedź: /Masiol/ Daszki kapturnic po złapaniu ofiary nie zamykają się, podobnie jak u dzbaneczników. Taka natura rośliny. Pytanie 2: /witek_91/ Co mam zrobić jeżeli owad nie utopi się w płynie i nie będzie miał z nim bezpośredniego kontaktu? Odpowiedź: / Lukasz_Nepenti, Cephalotus/ Liść w środku jest cały wyścielony komórkami wytwarzającymi soki trawienne, więc nawet jeżeli owad nie będzie leżał w cieczy, to i tak bodziec mechaniczny (ruch ofiary) i chemiczny (reakcja na nadtrawienie owada) spowodują, że w miejscu gdzie on leży roślina zacznie wytwarzać substancja trawiąca. Tylko Sarracenia purpurea i ewentualnie jej mieszańce mogą mieć widoczny poziom płynu, inne nie posiadają widocznego poziomu cieczy. Kapturnica : nawożenie Pytanie 1. /Cephalotus/ Czy można nawozić kapturnicę? Odpowiedź: /Cephalotus/ Jest to możliwe, jednak powinno być ono wykonywane bardzo ostrożnie. Ze względu na to, że korzyści płynące z tego typu wspomagania naszych kapturnic są znacznie mniejsze od ryzyka "spalenia" im korzeni i zabiciu rośliny, że jest to generalnie niewskazane. Natomiast profesjonaliści z dużym doświadczeniem są w stanie ro robić i najczęściej stosują do tego nawozy wolno uwalniające się np. Osmocote. Początkującym zdecydowanie się to odradza!
  7. Tutaj można znaleźć najczęściej zadawane pytania dotyczące dzbana, liścia lub pułapki, zależnie od tego jakie kto woli określenie. W zależności od pojawiających się pytań będą tworzone odpowiednie kategorie o odpowiednim kodowaniu. Kapturnica : dzban / liść / pułapka / rurka Pytanie 1: /Masiol/ Dlaczego moja kapturnica nie ma płynu trawiennego w rurkach? Odpowiedź: /Masiol, Cephalotus/: Płyn trawienny u kapturnic pojawia się w momencie, gdy owad wpadnie do pułapki. Wtedy dopiero zaczynają się procesy trawienne, owad zalewany jest enzymami. Fakt suchego wnętrza pułapki nie jest czymś niekorzystnym, po prostu- Twoja kapturnica jeszcze nic nie upolowała. Jedynie Sarracenia purpurea ma płyn w dzbanach w dużej, widocznej ilości. Reszta jest niejako „sucha” w środku. Pytanie 2: /witek_91/ Czy muszę/mogę wlewać wodę do kielichów mojej Sarracenia purpurea? Odpowiedź: /Cephalotus/ Nie ma takiej konieczności, ponieważ roślina sama sobie potrafi ją wyprodukować, jeżeli będzie taka konieczność. Natomiast, jeżeli chcemy, to możemy. Pytanie 3: /witek_91/Co się stanie jeżeli doleje do pułapki wody? Odpowiedź:/Cephalotus/ Nic, natomiast takie dolewanie ma jakikolwiek sens jedynie w przypadku Sarracenia purpurea, która ma wyraźny poziom płynu w dzbankach. Inne gatunki go nie posiadają i taka woda, nalana przez nas czy deszcz zostanie raczej wchłonięta przez roślinę. Pytanie 4: /Masiol/ Moja kapturnica nie chce się wybarwić. Dlaczego? Odpowiedź: /Masiol, Cephalotus/ Jest to wynik zbyt małej ilości światła. Kapturnice to rośliny skrajnie światłolubne i należy im zapewnić mocne, bezpośrednie światło. Gdy ten warunek spełnimy, wybarwienie gwarantowane. Za wybarwienie w dużym stopniu odpowiada promieniowanie UVB. Znajduje się ono w świetle słonecznym, ale i specjalnych świetlówkach do oświetlania roślin. Kapturnica może się również nie wybarwić, ponieważ taka jest jej odmiana, albo jej ubarwienie będzie np. bardzo skąpe, charakterystyczne dla konkretnego gatunku. Pytanie 5: /Masiol/ Moja kapturnica wytwarza płaskie liście. Co się jej stało? Odpowiedź: /Masiol/ Jest to związane z niedoborem światła. Jeśli w lecie pojawiają się płaskie liście, należy przenieść roślinę w bardziej słoneczne miejsce lub na dwór, gdzie będzie miała bezpośrednie słońce. Jeśli coś takiego zauważymy na jesieni jest to znak, że kapturnica powoli wchodzi w okres spoczynku. W tym wypadku nie zwiększamy ilości światła. W literaturze lub w Internecie możemy natknąć się na nazwę Phyllodia - to są właśnie owe płaskie liście. Są one wręcz typowe dla Sarracenia oreophila wchodzącej w spoczynek. Bardzo rzadko zdarza się, że wytwarzanie płaskich liści związane jest z pogorszeniem się jakości torfu. Jeśli tak jest, wymiana podłoża na świeże powinna załatwić problem. Kapturnica : coś na liściach Pytanie 1: /Masiol/ Na części rośliny pojawił się biały nalot, co się stało i jak to usunąć? Odpowiedź: /Masiol, Marrom/ Biały nalot to prawdopodobnie pleśń. Zwalczamy ją środkiem o nazwie Topsin, BRAVO 500SC lub innym fungicydem o stężeniu jak dla roślin ozdobnych. Po kilku dniach zabieg dla pewności powtarzamy. Pytanie 2: /dzony1991/ Na liściach gdzieniegdzie lekka pleśń. Kapturnica trzymana na mini torfowisku. Liście i miejsce z którego wyrastają suche na wiór, korzenie niższe wydają się ok. Czy będzie coś z niej? Odpowiedź: /CFHs/ Jeśli kłącze faktycznie nie zgniło jest szansa na ratunek. Na pleśń użyj topsin lub inny fungicyd najmniejsze dopuszczalne stężenie na ulotce. Pytanie 3: /Masiol/ Na roślinie pojawiły się małe zielone robaczki. Czy zaszkodzą mojej roślinie? Odpowiedź: /Masiol, Cephalotus/ Małe zielone robaczki. To prawdopodobnie mszyce. Mogą być również czarne. Ich łuski są białe i najczęściej leżą na podłożu. Wysysają one soki z rośliny, dlatego należy je jak najszybciej usunąć. W tym celu kupujemy środek o nazwie Karate Zeon, Decis lub inny przeznaczony do zwalczania mszyc na roślinach ozdobnych. Stosujemy stężenie jak dla roślin ozdobnych i spryskujemy tak przygotowanym roztworem intruza. Taki oprysk powinien szybko rozwiązać problem zabijając mszyce. Pytanie 4: /Cephalotus/ Na liściach pojawiły się białe, brązowe, tarczkowate twory. Co to jest i czy zaszkodzą mojej roślinie? Odpowiedź: /Cephalotus/ Białe, to będzie najprawdopodobniej wełnowiec, a brązowe to tarcznik. Zdecydowanie mogą one zaszkodzić naszym roślinom. Wskazane jest użycie środka ochrony roślin, który w spektrum swojego działania będzie zawierał te pasożyty. Należy stosować najmniejsze dopuszczalne stężenie, proponowane na ulotce. Bardzo dobrym preparatem jest ProAgro. Obecnie ma inną rejestrację niż w przeszłości, ale świetnie działa na wszelkiego rodzaju pasożyty. Uwaga, jest bardzo toksyczny dla wszystkich form zwierzęcych. Dla roślin jest zupełnie nieszkodliwy.
  8. Myślę, że nie mniej jak 3 miesiące. Ja też mam pytanie. Do czego potrzebna Ci ta informacja? Przepraszam, że się głupio pytam, ale ciekawi mnie to. Ponieważ nie rozumiem istoty tego pytania, a chciałbym zrozumieć. Nie kpię, pytam zupełnie poważnie. Czy po prostu pytasz z czystej ciekawości? A tak już zupełnie osobo. Nie pamiętam, aby ktokolwiek pytający się o to, wrócił na forum z informacją zwrotną odnośnie ile zajęło dorastanie jego roślin. Bo ja nigdy na tym się nie skupiałem, toteż nie potrafię podać żadnej konkretnej liczby. Ale rozumiem, że jak się dowiesz, to nas o tym poinformujesz. Dla potomności. (5 nasion.... .... ..... mhm.... rozumiem. Chyba Ci ktoś nie sprzedał całe 5 nasion?)
  9. Ten obrazek to wynik aktywnego wzrostu rośliny w okresie, kiedy powinna być w spoczynku, przy jednoczesnym zdecydowanym deficycie świetlnym. Roślina wyczerpała wszelkie możliwe zapasy energetyczne i w tej chwili nawet nie bardzo ma jak je zregenerować. Nie wiem jakie ona ma podłoże, ale jeżeli po zakupie nie zostało zmieniane, to przynajmniej jest pewność, że to torf. Oczywiście przesadzenie do nowego, świeżego na pewno by na nią pozytywnie wpłynęło. Co tej roślinie tak na prawdę trzeba to dużych ilości słońca. Tylko południowy parapet może jakkolwiek w minimalnym stopniu zaspokoić jej potrzeby, żaden inny. Poza tym poziom wody nie jest zły, nie czepiajcie się. Ja swoje rośliny nie raz zalewałem po poziom ziemi i żadna mi nigdy nie padła, a trochę je już tak trzymam. Mało tego, mam je w donicach, które wręcz codziennie lub co drugi dzień zalewam i ona ma się w dalszym ciągu świetnie. Intensywność podlewania w przypadku muchołówki nie jest najwyższym priorytetem. Zdecydowanie na jej wygląd bardziej wpływa ilość dostarczanego słońca, jak utrzymywanie podłoża w jakimś ścisłym rygorze wilgotnościowym. Jak właściciel rośliny nie zapewni jej szybko dostępu do słońca, tak dużo jak to tylko możliwe, to sama zmiana charakteru podlewania cudów nie zdziała.
  10. W dziale "opisy roślin" uprawy przyklejone są dwa opisy o muchołówce. Do wyboru jeden do bezwarunkowego przeczytania ZE zrozumieniem. A potem zastosowanie się do tego co się przeczytało. Inaczej bez wiedzy to właśnie taki będziesz miał obrazek. Tylko w tym przypadku, idzie to już raczej ku końcowi. Jest do odratowanie, ale to potrwa.
  11. Ja używam ProAgro firmy Best. Zabija wszystko poza roślinami... Kiedyś związek w preparacie był zarejestrowany na mszyce, mączlika, wełnowce i tarcznika. Potem firma go wyrejestrowała i zarejestrowała ponownie na muchy, komary i chyba kleszcze... Ale to ciągle to samo cudo mordujące wszystko co zwierzęce z czym wejdzie w kontakt.
  12. Hejka, jeden z moich kolegów z Portugalii miał spory problem z utrzymaniem rosiczek mrozoodpornych. Bardzo często umierały one w okresie spoczynku budząc się w nieodpowiednim momencie, często zaraz po tym jak weszły w spoczynek. Zdarzało się, że przezimował rosiczki nawet 2-3 lata. Tak było z D. rotundifolia, która jak mu się wydawało, udaje się u niego. Niestety w tym roku wszystkie rośliny mu padły. Po prostu turiony obumarły. W zeszłym roku dałem mu Drosera anglica. Powiedziałem, że otrzyma ją pod warunkiem, że ją przezimuje zgodnie z moimi zaleceniami. Miał doniczkę z rosiczką, która weszła w spoczynek i w pełni wykształciła turion, wsadzić do lodówki na tydzień lub dwa. Żeby nie było jednak zbyt dużego szoku termicznego. Potem do ściętej butelki. Następnie zalać ją wodą kilka centymetrów ponad poziom podłoża. Po czym wsadzić do zamrażarki. I tak potrzymać aż mu nie powiem, że może wyciągnąć. Ponieważ nie miał tyle miejsca, to wsadził same turiony owinięte w torfowiec. Niech mu będzie. Wczoraj mu powiedziałem, że może ją wyciągnąć w każdej chwili... Wiem, wiem... z samą lodówką na pewno byłoby prościej. Ale kiedy temperatury są niskie, ale dodatnie jest większe ryzyko, że turion zagnije lub zapleśnieje, niż jak się go zamrozi. Taka była idea tego pomysłu. Poza tym z lodówki jednak korzysta się bardziej na bieżąco i jakby trzeba było przechować tak dużo więcej roślin, to mogłoby się okazać to kłopotliwe. O rezultacie nie będę mówił, tylko pokażę wam za to zdjęcia i sami ocenicie.
  13. Cephalotus

    Zimowanie Rosiczek

    Ne są niczym przykryte. To jest gruba siatka taka do elewacji... NIESTETY. Widzisz karmnik? Teraz są dwa, a drugi jest większy. Na tarasie leżało 5 wiader łupin od słonecznika. Pomyśl ile z tego leżało na tej siatce. Mimo, iż jakieś 90% nie przeleciało, to i tak jak ostatnio wyjeżdżałem, to tyle co przeszło dość paskudnie zanieczyściło mi torfowiec. O ptasich podarunkach nie wspominając. Niestety to jedyny sposób walki z tym. Mogę tylko drobniejszą siatkę załatwić. Nie dam agrowłókniny, bo mi tak potem zapleśnieją/zgniją rośliny. Agrowłóknina to nie to samo co śnieg. Przez siatkę przejdzie, a agrowłókninę nie. Możesz trzymać w małych, albo dużych doniczkach, generalnie bez różnicy. Okrycie żywym mchem torfowcem na pewno będzie miało najbardziej pozytywny skutek. Podłoże przemarznie i tak na kość. ALE... mała doniczka, jest mało stabilna. Ponieważ szybko zamarza, ale i szybko rozmarza. Moje doniczki będą bryłką logu długo po tym jak temperatury będą ciągle dodatnie. Jak nastanie przymrozek, to w przeciągu nocy zamarznie tylko wierzch. Także duża objętość jest bardziej stabilna i pod tym kątem korzystniejsza. Nie próbowałem w małych doniczkach, nie potrafię powiedzieć jako to będzie miało ostateczny wynik. Moje rośliny są generalnie super do nas zaadoptowane. Co miało paść umarło podczas zimy 2011/2012. Te co mam to są z czystej stali. Natomiast ja nie potrafię powiedzieć jaką wytrzymałość mają rośliny które oferują inni. Podam jeszcze taki przykład. Pierwszej zimy po wystawieniu D. filiformis, padło bardzo dużo. Połowa, albo ponad połowę. A Zima nie była jakaś ostra. Co roku padało coraz mniej, jakieś np. 7. A podczas tej zimy super-koszmar padły 3! Także wyselekcjonowały mi się osobniki o najlepszych genach pod kątem zimy w Polsce. Także ostrożnie z tym zostawianiem na zewnątrz!
  14. Za zgodą autora tematu nieco pociągnę offtopic, ale ciągle będę wracał do tłustoszy. Ja prowadzę regularny monitoring temperatur w Żarach od października 2011r. Potrzebny mi on był do czegoś innego, jak do roślin owadożernych. Z czasem dodałem też opady deszczu, śnieg i leżącą pokrywę śnieżną. Jakby miał ktoś ochotę przeanalizować sobie jakie średnie wyszły w zeszłym roku, to ja mogę ten plik udostępnić. Owszem były upały, ale między nimi, były okresy znacznego załamania temperatur z dużymi spadkami w ciągu dnia (rzędu 10-14*C). W szklarni nawet jak jest pochmurnie to ona się i tak potrafi nieźle nagrzać, co zapewnia nieco stabilniejsze warunki i być może bardziej odpowiadające tłustoszom meksykańskim. Slsc, ja staram się analizować wpływ wielu czynników na wzrost i rozwój swoich roślin. Czasem nie mogę ich z niczym porównać, więc nie wiem jaki wpływ miał dany czynnik. Rzecz prosta, jeżeli mamy rośliny w pomieszczeniu na południowym parapecie, a rośliny na tym samym parapecie, z drugiej strony okna, to zmienne czynniki są co najmniej trzy: 1. szyba, która jednak zatrzymuje co najmniej promieniowanie UVB, 2. temperatura średnia i dobowa amplituda, 3. wiatr. Teraz jak umiejętnie porównać wyniki wzrostu tego samego gatunku w tych dwóch miejscach. Generalnie, to dopóki nie zrównamy wszystkich czynników do siebie, poza jednym badanym, to nie bardzo możemy to zrobić. Przykład: na zewnątrz, ale przed nad jednym szyba... jeden czynnik badamy i mamy jakieś wyniki. Odpowiednia liczba roślin, czy wynik się powtarza jak robimy to ponownie, to rzesz oczywista. To jest problematyczne w wykonaniu i nie wiem czy ktoś tak w ogóle robi. Inna metoda, to zbieranie danych w czasie. Czyli im dłużej ktoś coś uprawia i im więcej ma roślin, to tym więcej danych się powtarza, albo sobie przeczy. Wówczas na przełomie lat można wyciągnąć wnioski ale tylko jako "najbardziej prawdopodobne." Natomiast dopóki ktoś tego nie sprawdzi pierwszą metodą, to będzie to ciągle tylko teoria. Taka teoria (wydaje mi się) odnosi się do uprawy ogromnej większości roślin nie tylko owadożernych. Robi się ciekawie jak jest więcej hodowców i mają rozbieżne wyniki. Niestety nie bardzo da się to porównywać. Chyba, że Ci różni hodowcy potrafią w ustandaryzowany sposób przedstawić swoje wyniki zważając w maksymalnie zbliżonym stopniu uwagę na wszystkie czynniki brane pod uwagę. Nie mówiąc o lokatach. Także dopóki ktoś tego nie zrobi jak należy z każdym gatunkiem, to będziemy sobie zawsze gdybać. Jest jeszcze kwestia umiejętności analitycznych każdej osoby. Fly Guy, oczywiście, że nie wszystkie tłustosze rosną na pełnym słońcu, to fakt. Nie podzieliłem sobie jeszcze tłustoszy pod tym kątem. Może kiedyś po swoich doświadczeniach jakoś do tego dojdę. Choć oczywiście zdjęcia ze środowiska naturalnego mogą być dużą wskazówką. ALE... z moich obserwacji roślin w środowisku naturalnym wynika, że więcej roślin będzie tam, gdzie będą one miały dogodniejsze warunki do KIEŁKOWANIA, a nie koniecznie wzrostu. I takim idealnym przykładem w naszym kraju jest storczyk: obuwik pospolity, który uwielbia słońce, ale lepiej kiełkuje w cieniu/półcieniu, gdyż ma tam stabilniejsze warunki. Weser mojej kuzynki wystawiony na pełne słońce się nie upiekł, więc albo to jest wyjątek, albo jemu jednak tak słońce nie szkodzi. U mnie stał też na słońcu, nie rzadko na zewnątrz i wyglądał beznadziejnie. Różnica między warunkami u mnie a kuzynką to była ilość dostarczanej wody. Ona go zdecydowanie "za często przesuszała", jak mi się wówczas wydawało. Mój zawsze stał w wodzie 2-4 cm, doniczka 7 cm. Reszta czynników była taka sama, przynajmniej nie mogłem wyszukać innego czynnika różnicującego. Moje trupy, jej do dzisiaj żyją i mają się w najlepsze. Co do fukcjonowania szklarni. Mnie uczono, że szklarnia działa na zasadzie wewnętrznego, wielokrotnego odbicia promieni słonecznych. Oczywiście, że przez szybę nie przechodzi 100% padających promieni. Zgodnie z tym co wiem, to chyba jakieś 98% promieniowania UVB nie przechodzi przez szybę, za to blisko 100% UVA tak. Nie wiem jak jest z pozostałymi spektrami widma światła. Natomiast to wielokrotne, wewnętrzne odbicie w szklarni powoduje, że sumarycznie jest w niej "więcej" światła jak na zewnątrz. Dlatego też latem generalnie widzę, że co by ludzie w szklarniach nie trzymali, to i tak je cieniują taką zieloną siatką, albo malują wapnem(?). W każdym razie czymś białym. Poliwęglan natomiast sam z siebie nie powstrzymuje promieniowania UVB, dlatego ma specjalną stronę o specjalnie zmodyfikowanej strukturze/powłoce, która właśnie ma to czynić. Tylko zgaduję, że zrobiono to między innymi dlatego, że gdyby wewnątrz takiej szklarni dochodziło jeszcze do dobijania jakiejś porcji promieniowania UVB, to mogłoby ono zaszkodzić roślinom i materiałom sztucznym. Chętnie usłyszę jaki był faktyczny powód takiego działania. Co do samego światła to jedynie wiem, że spektrum UVB odpowiada u ludzi za opalanie się, gdyż stymuluje podstawę naskórka do produkcji melaniny, co czynione jest w celu ochrony komórek macierzystych przed szkodliwym wpływem na materiał genetyczny. Promieniowanie UVA jest głębiej penetrujące, ale niesie mniejszy ładunek energetyczny, dlatego nie stymuluje wytworzenia takiej bariery ochronnej. Dlatego przez szybę możemy się oparzyć, ale nie opalić. Osobiście tego nie testowałem. Nie wiem do końca jaki wpływ na rośliny ma promieniowanie UVA i UVB. Zdecydowanie jednak świetlówki, sprzedawane stricte do roślin zawierają spektrum UVB w celu ich wybarwienia. Zawierają go one mniej?, więcej? jak światło słoneczne. (Ktoś wie?) Nie mniej jak miałem taką świetlówkę nad szybą terrarium, to w dalszym ciągu miała ona ogromny wpływ na wybarwianie się roślin w tym tłustoszy. Czyli nawet jak te skromne ~2% przechodziło, to miało wystarczający efekt estetyczny. Jak to wpływało na same rośliny? Nie zauważyłem jakiejś znaczącej poprawy we wzroście. Świetlówka tego typu umieszczona w środku, bez szyby pomiędzy, wybarwiła mi rośliny nieco bardziej, ale również nie zauważyłem lepszego wzrostu między nimi, a tymi z szybą pomiędzy. Odległość między roślinami a świetlówką była prawie taka sama (za szybą chyba nieco bliżej nawet). Czyli może być tak, że rośliny nie korzystają z tego spektrum do swoich potrzeb syntezy, ale bronią się przed nim jak ludzie, "opalając się", żeby nie uszkodziło ono fitochromu. I nawet jak w Meksyku nie rosną na pełnym słońcu, tylko nieco ukryte, to ile jednak mocniejsze tam jest słońce od naszego. No tego to chyba oszacowywać nie muszę. Gdzie Polska, a gdzie Meksyk... Postaram się kiedyś posprawdzać wasze i swoje teorie najlepiej jak będę mógł. Zresztą i tak miałem zamiar wystawiać część swoich tłustoszy na pełne słońce. Kto wie, może padną, może nie. Pożyjemy, zobaczymy.
  15. Pomijając to co już napisał Kosa, należałoby jeszcze zrobić najprostszy na świecie TEST. Mianowicie wypadałoby sprawdzić, jak szybko pułapka się zamyka. Ponieważ im ten proces zachodzi wolniej, tym jest większe prawdopodobieństwo, że jakiś owad mógł tam spokojnie skończyć obiad zanim pułapka zorientowała się, że on tam w ogóle siedział i podjęła proces myślowy o swoim zamknięciu. Jeżeli takie pułapki zamykają się momentalnie, jak przystało, to szansa na ucieknięcie owada jest znikoma. Zbyt mały owad, zdolny do wyślizgnięcia się z nie w pełni domkniętej pułapki, nie powinien być też w stanie wymusić jej zamknięcie. Natomiast jak pułapki zamykają się leniwie, to nawet i bardzo duży owad zdąży z nich uciec. Poza tym czytaj co powyżej. Pewności nie mam, ale wydaje mi się, że pułapki jak obumierają, to mogą się zamykać... Kosa, prawda to? Nie skupiłem się na tym nigdy. I pytanie najważniejsze. Dlaczego taki stan Cię martwi? Jeżeli nawet pułapki zamykałyby się same, a nie obumierały zaraz potem, tylko otwierały się na powrót, to jest coś w tym niepokojącego? Zostają jeszcze duchy. ;-) (Ta teoria zamykania się pułapki pod wpływem zimna jest ciekawa i godna sprawdzenia, zapamiętam to sobie!)
  16. Slsc, to co opisujesz, to brzmi mi na wchodzenie w spoczynek. Pominąłeś w opisie kilka istotnych czynników jak np. temperatura czy samo podlewanie. Ale trzymając ją na dworze, zakładam, że miała temperatury jak na zewnątrz. Czyli jeżeli miała za chłodno dla siebie, a to jednak mieszaniec gatunków meksykańskich, to mogła zacząć wchodzić w spoczynek. Kuba989898... to są temperatury uśrednione, na tym wykresie. Innymi słowy temperatury maksymalne mogą sięgać nawet 40*C, a minimalne np. 5*C. Tylko, uśredniając je, mamy takie temperatury. Ja nie wiem jak można "ugotować" tłustosze meksykańskie, rośliny, które rosną w takich miejscach jak kaktusy. Wiele osób trzyma tłustosze w szklarniach, do których aż ciężko wejść latem, bo jest taki ukrop... Beginner, Ty się lepiej skup na zmianie mieszanki, w której je trzymasz.
  17. Ja tam dodaję do pyłku odrobinkę wody, tak tylko, żeby zrobić z niego papkę. Ale to akurat jest napisane nieco powyżej, w mojej wypowiedzi...
  18. Cephalotus

    czas kiełkowania

    Przepraszam, ale chyba nie zrozumiałem... Jak to były stratyfikowane w GA3? Masz na myśli moczone w GA3, bo stratyfikacja to działanie na nasiona zimnem. (Proszę, abyś pilnował zasad poprawnej pisowni.)
  19. Zdjęcie ze strony www.pinguicula.org Pinguicula agnata Jak dla mnie warunki w jakich rośnie ten gatunek czy zdecydowana większość tłustoszy meksykańskich to podłoża skaliste, mineralne, często wapienne (albo gipsowe), względnie cienka warstwa mszysta pokrywająca wilgotne skały. Ma to się ogólnie nijak do torfu. Piszesz, że tam jest torf z perlitem, ja tego perlitu nie widzę zupełnie, albo inna jest mieszanka głębiej jak na wierzchu. Ostatnio mieszanka jaką zastosowałem dla tłustoszy meksykańskich to: torf : piasek (średnica od 1-3mm) : perlit : wermikulit : granulat wulkaniczny. W proporcjach 1:2:2:2:2. Dałem torf, bo nie mogłem się powstrzymać, aby tej szczypty jednak nie dać. To mieszanka dla gatunków, które nie rosną na skałach wapiennych. Dla tych do rosną na skałach wapiennych i gipsowych (to nie jest to samo!) dodałem całkiem sporo dolomitu i margla (twardsza forma kredy) dla dostarczenia jonów wapiennych. Trzymanie np. rosiczek w takim podłożu podejrzewam, że równało by się z ich zgonem. Podobnie doniczki z podłożem z dodatkiem jakiejś naturalnej formy wapna nie powinna stać w wodzie z innymi doniczkami bez tego dodatku. Nie mniej większość tłustoszy świata rośnie na podłożach wysoce mineralnych, a ubogich organicznie i do tego wapiennych. Tylko pojedyncze gatunki rosną na podłożach mineralnych bezwapiennych, a jeszcze mniej na podłożach torfach bez jonów wapiennych. Tych ostatnich to chyba są dosłownie jednostki. Tłustosze meksykańskie (większość) zdecydowanie lepiej rosną na podłożach dobrze zdrenowanych, dobrze napowietrzonych, stricte mineralnych, jeżeli w naturze rosną na skałach lub podłożach mineralnych. Oczywiście nie dałbym powyższej mieszanki Pinguicula villosa, który rośnie na bardzo wolno rosnących mchach torfowcach (bardzo rzadkie i trudne do dostania w hodowli), albo super rzadko na gołym torfie. Oczywiście stosuje się mieszanki torfowe, w których one sobie dają radę. Ja niegdyś stosowałem mieszankę 1:2 torf : piasek i wiele gatunków meksykańskich sobie w niej radziło. Ale z wielu gatunków, tylko P. emarginata mi kwitł. Cała reszta nawet nie próbowała, co często spotykam u roślin wapieniolubnych, którym nie da się tych jonów (nie tylko owadożernych). Dlatego ja teraz będę próbował uprawę tłustoszy meksykańskich na pierwszej mieszance. Dobrze by było, jakbym miał gips, gdyż tam jest trochę inny rozkład jonowy, często nie obojętny dla rośliny. Jednym jest ładnie rosnąca, roślina, która nigdy nie zakwitnie, a innym, która będzie kwitła co roku. Poza tym bardzo wiele gatunków tłustoszy meksykańskich (jeżeli nie wszystkie) mają okres spoczynku suchy i nieco chłodniejszy. Sezon liści owadożernych przypada na lato, które jest gorące i o wiele wilgotniejsze. Okres wzrostu przypada jakoś tak od maja/czerwca do listopada/grudnia. Potem rośliny powinny być podsuszone, i wytworzyć rozety spoczynkowe. Nie mam ogromnego doświadczenia z tłustoszami, ale zapewne zdarzają się wyjątki, które mogłyby rosnąć cały rok bez spoczynku, kwitnąc na okrągło. Nie wiem jakie to są, dlatego ich nie wymienię. Generalnie wypadałoby podzielić tłustosze meksykańskie na: - wapieniolubne - gipsolubne - reszta (czyli bez gipsu i wapna), a w tym są pojedyncze rosnące w sporej ilości organiki. Jak będę miał więcej obserwacji własnych i doświadczeń, to na pewno się nimi na forum podzielę. Na razie powoli powracam do tłustoszy, więc trochę to potrwa. To tak na razie moja zdobyta wiedza na temat tych roślin. Polecam sprawdzenie sobie informacji, oglądniecia zdjęć z ekosystemów na podanej stronie: http://www.pinguicula.org/pages/pages_prin...es/pictures.htm Pomyślcie, co to są za rośliny, jeżeli wiele z nich rośnie razem z kaktusami jedne obok drugich. Jeszcze wykres temperatur i opadów dla P. cyclosecta (generalnie są nieduże różnice wśród regionów Meksyku, aczkolwiek są).
  20. Reez, nie leń się, nie licz na odrobienie swojego zadania domowego przez obcych, tylko zabieraj się do roboty.
  21. A zapoznałeś się już z jakimś opisem hodowli muchołówki?
  22. To jest ten sam gatunek, tylko inna forma, taka o szerszych liściach.
  23. Jak wczoraj wyjeżdżałem z domu, to wydawało mi się, że wszystkie kapturnice były całkiem żywe. U kuzynki kilka gatunków przezimowało w gruncie w dosadzone do borówki amerykańskiej. Wydaje się, że są one zdecydowanie bardziej mrozoodporne niż nam się wydawało. U mnie były w doniczkach. W dalszym ciągu podłoże to jednak wielka bryłka lodu, a one zdają się nic sobie z tego nie robić. Ponieważ pogoda ma się zdecydowanie polepszyć, obciąłem wszystkie stare liście, żeby nie utrudniały wyjścia nowym. Myślę, że jak skontroluję je za 3 tygodnie to będzie już więcej pewności czy wszystkie przeżyły, czy jakieś padły. Absolutnie niczym nie były okrywane.
  24. Jakoś kontrolujesz temperaturę? Jaką masz temperaturę w pokoju? Czy jest jakaś znacząca różnica między latem a zimą?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.