-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
Transakcja przebiegła perfekcyjnie. Profesjonalne pakowanie. Rośliny dobrej jakości. Polecam.
-
Cephalotus follicularis - kultywary
Cephalotus odpowiedział Cephalotus → na temat → Inne rośliny owadożerne
Trochę potrwa zanim sobie stosownie urośnie... Chciałbym go wprowadzić do in vitro. Ale przy jego obecnej wielkości, to można na dłuższą chwilkę o tym zapomnieć. -
Witam, mogę z przyjemnością oświadczyć, że z dniem dzisiejszym stałem się szczęśliwym posiadaczem kultywaru 'Eden Black'! Podziwiajta! Cephalotus 'Eden Black'
-
Mówisz na bok.... O_O :D Zupełnie o tym nie pomyślałem.
-
Nie sądzę... Ale jasne, zawsze można się pobawić.
-
Roślinka dotarła w idealnym stanie. Szybki i regularny kontakt. Tak powinny przebiegać wszystkie transakcje. Polecam.
-
Jak tak patrzę na czas kiedy wysiałem swoje, to zostały posiane, te żółte i niedojrzałe nasion, ok. 15. Grudnia. A dopiero teraz znalazłem jedną sieweczkę. Widać, jakby się przyglądnąć, że przyklejone do korzonka są dwa nasiona. Jedno z nich przekształciło się w siewkę. Czyli, 1/2 Grudzień, Styczeń, Luty i Marzec. No to mamy 3,5 miesiąca. Chyba by się kwas giberelinowy przydał.
-
Mi w końcu zaczęły porządnie rosnąć U. endresii i U. reniformis. Ja do tej pory głównie kombinowałem z różnymi warunkami w terrarium. Mniej lub więcej światła, niższa lub wyższa temperatura, cieplej lub zimniej. Nigdy natomiast nie zmieniłem im mieszanki za bardzo. Głównie trzymałem się torfu z piaskiem, ewentualnie perlitem i nigdy nie rosły za dobrze. Tym razem zupełnie zmieniłem podłoże i U. endresii naprawdę zaczyna rosnąć, choć to co z niego zostało, to była jedna umierająca bulwa i kawałek korzenia. A U. reniformis, miała dwa długie, nieduże liście i generalnie był beznadziejny. Teraz, pomimo, że warunki mam jak zawsze, zaczęły rosnąć po prostu nie do poznania. Zastosowane podłoże to : kora : torfowiec : (torf) : włókno kokosowe : piach : perlit w proporcjach mniej więcej po równo. Może torfu jest jakoś symbolicznie, dałem tak chyba tylko dla zasady. U. endresii dałem doniczkę siatkę, która cały czas stoi w wodzie od 1-3 cm, ale jest ona wysokości 9 cm, także on ma wyłącznie podsiąkającą wilgoć. Wychodzi na to, że U. reniformis jednak lubi mieć dobrze napowietrzone podłoże. Ciekawe tylko czy mi zakwitną. No i zdjęcia. U. endresii U. reniformis (Small, czyli U. reniformis, duża forma, to jak dobrze pamiętam U. conigera)
-
Hejka, u mnie ta D prolifera to normalnie świra dostaje. Jest większa i większa. Kwiatów i nowych sadzonek coraz więcej. Znalazłem też pierwszą siewkę z tych niedojrzałych wydłubanych na siłę nasion. Jedna, ale jest. Niestety widzę, że sporo u mnie w terrarium ziemiórków, więc mogły też jakieś siewki pozjadać. Coraz więcej nasion, także będzie co wysiewać. Miałem okazję zrobić krzyżowe zapylenie z D. adelae. Zapyliłem samą D. adelae pyłkiem D. prolifera i odwrotnie. Ponieważ D. adelae nie zawiązuje nasion z samozapylenia, dlatego nie usuwałem jej pylników, natomiast zrobiłem to u D. prolifera, gdzie najpierw usunąłem pylniki. Niestety taki świeżo otworzony kwiatek miałem jeden, dlatego tylko jeden tak mogłem zapylić. Ciekawe czy się uda. Nieestety nie mogę być pewny, że gdzieś mi się tam ręka nie zatrzęsła i nie maznąłem pyłkiem z tej samej rośliny. Te kwiatki mają naprawdę malutkie pręciki i słupek. Zdjęcie roślinek Pierwsza sieweczka
-
Myślałem o takim wsuwaniu. Ale to jednak będzie kawałek szyby i do tego terrarium na pewnej wysokości. Może to być trochę problematyczne, aczkolwiek jak nie znajdę żadnego lepszego rozwiązania, to chyba tylko to mi pozostanie.
-
Hejka, rozmyślam sobie powoli nad zrobieniem ładnego i sporego terrarium dla Heliamphor, pływaczy epifitycznych i nie tylko. Generalnie większość kwestii sobie już dobrze przemyślałem jak chcę je rozwiązać. Jednak ciągle największy problem sprawia mi mocowanie przedniej szyby. Chciałbym, aby była jednoczęściowa i w pełni zdejmowalna w dość łatwy sposób. Nie chcę się z nią mordować pół godziny ze ściąganiem, a potem zakładaniem. Aczkolwiek nie przewiduję robienia tego za często. Przednia szyba będzie miała jakieś 100x50cm. Jakieś pomysły? Jedyne czego jestem pewien, to, że na pewno dam na dół szynę z otworkami od wewnątrz, żeby skraplająca się wilgoć mogła sobie tamtędy ściekać z powrotem. Ale jak ją umocować, szczególnie do bocznych ścian, to jakoś tak nie specjalnie wiem czy mam jakiś sprawny pomysł. Będę wam ogromnie wdzięczny za jakieś pomysły.
-
Dziwne, że nie dostałem informacji o tym poście. Dzięki za pomysł. Właśnie tego typu wymyśliłem również. A skoro więcej pomysłów się chyba nie pojawi, a ja raczej też niczego więcej nie wymyślę, to zostanę przy tym. Jeszcze raz dzięki.
-
Fauna i flora w obiektywie Redgreen'a
Cephalotus odpowiedział Redgreen → na temat → Zdjęcia i filmy hodowców.
Po zajęciach z medycyny sądowej mam złe skojarzenia. -
Usychająca Heliamphora po rozsadzeniu
Cephalotus odpowiedział Jeżyna → na temat → Inne rośliny owadożerne
Przydałoby się jeszcze zdjęcie... Poza tym, tylko Ty wiesz jakie ona miała korzenie przy przesadzaniu. -
Szczepienie, wiąże się z odcięciem fragmentu rośliny i przeszczepieniem jej w inne miejsce, generalnie innej rośliny. Sukces kończy się ich zrośnięciem i byciem jednym. Popularnie szczepi się drzewka i krzewy, żeby były na tak zwanej "nodze", oraz szybko i obficie kwitły i/lub owocowały. To co zrobiłeś, to forma sadzonkowania. Pobrałeś fragment rośliny i starałeś się go ukorzenić. Natomiast "ukorzenienie" jak sama nazwa sugeruje wiąże się z korzeniem. Zdecydowanie brak korzenia i jakieś nadziemne cechy wzrostu nie są oznaką ukorzenienia. Wystarczy zastanowić się nad samym słowem, żeby domyślić się procesu jaki opisuje. Natomiast to co potencjalnie u Ciebie się pojawiło (nie przyglądałem się), nowy stożek wzrostu (?) to może być dobrym znakiem. Szansą na to, że roślina nie obumrze, a za jakiś czas wytworzy korzenie i się ukorzeni. Jednak tak ostatecznie być nie musi.
-
Czyli zadaj sobie pytanie co masz za podłoże, że w nim dżdżownice? Bo w torfie to one się nie uchowają. Chyba, że miała jak dołem wejść: np. doniczka stała na ziemi. Co wydaje się nieco dziwne.
-
Hejka, ostatnio napisała do mnie bardzo miła osoba na innym forum pytając się kilka informacji na temat muchołówek. Chciała napisać pracę na temat muchołówek i różnych czynników wpływających na ich wzrost. W moim mniemaniu taka praca w przypadku muchołówki jest trudna do wykonania w krótkim przedziale czasowym. Dlatego pomyślałem, żeby jej zaproponować trochę odrębny temat. Swój jeden, a nawet dwa wymyśliłem, ale pomyślałem, żeby się Was poprosić o pomoc. Może macie jakieś pomysły na nie specjalnie trudny w wykonaniu, a ciekawy projekt badawczy związany z roślinami owadożernymi? Będę wam wdzięczny.
-
Otwieramy ankietę na "Roślinę marca 2013" Zdjęcia przedstawiające rośliny, na które możemy oddać swoje głosy znajdują się TUTAJ. Głosowanie trwa do końca stycznia t.j. 31.03.2013 do godziny 23:59. Bieżące wyniki do czasu zakończenia głosowania będą ukryte. Zgodnie z regulaminem w edycji marcowej oceniamy rośliny i ich kondycję. Przypominam, że nie można głosować na własne zdjęcie. GŁOSOWANIE WIELOKROTNEGO WYBORU! MOŻNA ODDAWAĆ WIĘCEJ JAK JEDEN GŁOS! Zapraszam do głosowania ! -------------------------------------------- Nagrodami w konkursie są: 1 miejsce : - Nepenhes spathulata x robcantleyi (rozmiar S) - Nepenthes burbidgeae x platychila (rozmiar S) 2 miejsce : - Drosera hillaris - Piękna, dorosła rosiczka z kompleksu petiolaris (mix) Nagrody ufundowane przez Mekk (roraima.pl) Dodatkowo użytkownik Bartnik przekaże, jako nagrodę za zajęcie 3 miejsca :, doniczkę 7x7 wypełnioną Drosera pulchella x nitidula. Dziękujemy sponsorom
-
Miejsce I: beginner Miejsce II: adivip125 Miejsce III: Lakii Wszystkim gratuluję pięknych zdjęć i roślin. Proszę zgłosić się po swoje nagrody do odpowiednich osób.
-
No, na prawdę nie wyobrażam sobie, nie być w Warszawie. Musiałby mi jakiś poważny egzamin zrujnować życie... Czy ja tam po lewej stronie na środkowym zdjęciu nie widzę jakiegoś czerwonego kwiatka? P. laueana? Jeszcze bardziej żałuję, że mnie tam nie było. :/
-
Mam parapet południowy, więc o ile Ty nie masz innego, to mamy względnie tyle samo światła. Oczywiście ja to traktuję na zasadzie: nie piszesz nic o drzewie lub sąsiednim bloku przed oknem, czyli ma otwartą przestrzeń, jak ja. Mając na względzie co powyższe. Jeżeli roślina jest osłabiona, bo ma np. mniej światła, to jest rzeczą oczywistą, że nie będzie produkować tyle rosy co w okresie dostatku świetlnego, ponieważ rosa nie jest jej bezwzględnie potrzebna do życia. A skoro warunki są niesprzyjające, to trzeba oszczędzać energię. Nie czarujmy się, wyprodukowanie rosy to też coś kosztuje roślinę i nie samą wodę. Mam dla Ciebie propozycję na ciekawe doświadczenie. Weź kadzidełko, oczywiście zapalone i zbliż się nim na krawędź parapetu, przed miejsce gdzie masz rosiczkę. Ruchy powietrza między kaloryferem a oknem nie są tak idealnie uporządkowane jakby się chciało. Ciepłe powietrze nie idzie wyłącznie do góry, jeżeli miesza się z zimnym, albo natrafia na przeszkodę = parapet. Na krawędzi będzie się robić przepływ turbulentny. Szyba jest oczywiście zimna i strumień zimniejszego i cięższego powietrza będzie opadać, następnie "spływać" po parapecie (nawet z rozpędu) w kierunku od szyby. Teraz miejsce zderzenia obu strumieni powietrza będzie dawał dodatkowe zawirowania, które w różnych punktach parapetu mogą być bardzo różne. Może akurat tam gdzie masz rosiczki jest duże zawirowanie powietrza i jest ona dość mocno obmywana suchym, kaloryferowym powietrzem. Może nie. Jak nie sprawdzisz, to możesz sobie tylko pogdybać. Zobacz co sam wywnioskowałeś: ja mam rosę cały rok, mam większą wilgotność powietrza od Ciebie; światła, uznajmy, że nie ma jakiś znaczących różnic. Ty masz rosę okresowo, masz niższą wilgotność w pomieszczeniu. Kiedy dzień się zaczął wydłużać i zaczęło pojawiać się słońce, rosa u Ciebie zaczęła powracać. U mnie jest to dalej bez zmian. Czy zauważasz te różnice i zmieniające się w czasie warunki? Powiem Ci jak ja to analizuję: Masz dobre, idealne warunki to rosiczki mają rosę. Potem zmniejsza się ilość światła. Rośliny stają się słabsze, ale mają jeszcze rosę (może nieco mniejszą). Potem dochodzi zmniejszenie wilgotności powietrza w sposób stopniowy lub nagły przy dalej zmniejszającej się ilości światła. Po przekroczeniu pewnego progu Twoje rosiczki tracą rosę. Następnie, w pewnym momencie jeden z czynników ulega poprawie: zwiększa się ilość światła, drugi z czynników - wilgoć, pozostaje niezmienny. Rosa powoli wraca. Kiedy oba czynniki ulegną poprawie, albo jeden z nich się drastycznie poprawi, jej kondycja również ulegnie poprawie. U mnie w grę wchodzi jeden czynnik, drugi - wilgoć, generalnie nie ulega takiemu pogorszeniu, żeby wywołać całkowitą utratę rosy. Dlatego mam jedynie zmniejszenie rosy. A to zmniejszenie wywołane jest zapewne mniejszą ilością światła. Na chwilę obecną, nie potrafię wskazać kolejnego czynnika, który należałoby uwzględnić w tych rozważaniach. Może ktoś jakiś zaproponuje i go stosownie uzasadni?
-
A odpowiem sobie jeszcze. Nie podzielam Twoich obserwacji, gdyż moje rosiczki na zimę nie tracą rosy. Owszem nie są to może takie grochy jak za lata, ale też nie znika zupełnie. Zresztą, nie mogę w tej sekundzie nic powiedzieć, bo nie mam ich przed oczami. Pamiętam jedynie, że D. spatulata zdecydowanie miała grochy, jak i D. alicea. Chyba jedynie D. capensis miała nieco mniejsze, ale tylko ta zdecydowanie bliżej krawędzi parapetu. Natomiast światła mam tyle co i Ty. A temperatury miewam niższe. Ponieważ mam nastawione ogrzewanie na temperaturę minimalną w nocy na 13*C, ale i w trakcie dnia od godziny 9-17, kiedy generalnie nikogo w domu nie ma. Także rośliny te jak i inne mają dość zimne warunki. Na pewno gwarantuję Ci, że nie ma u mnie w domu tak niskiej wilgotności jaką u siebie podajesz. Wszędzie po pokojach jest mnóstwo doniczek. Każda z wilgotnym podłożem, parująca. A w pokoju gdzie są rosiczki z gatunków D. alicea, capensis, nidiformis, its. to cały parapet jest w zasadzie jedną wielką tacką z wodą. Także nie ma mowy, żeby przy takiej ilości wilgoci wokoło była aż tak niska ogólnie w pomieszczeniach. Z tego parapetu paruje jakieś 10l wody tygodniowo, a to musi mieć wpływ na wilgotność powietrza. Dlatego też mimo grzania zimą mi się dobrze sypia, bo moje rośliny nieźle podnoszą wilgotność w pomieszczeniach. A kolejne 10l w moim pokoju. Wiem, ponieważ średnio schodzą mi cztery 5l butle. Natomiast no 1 metr, cały czy nawet 60 cm, to ciągle jest nie mały kosmos jak na odległość między roślinami a kaloryferem. Może jakimś cudem u Ciebie powietrze nagrzane zawiewa na taką odległość, ale jakoś w to nie wierzę. Generalny brak światła zdecydowanie negatywnie wpływa na rośliny, u mnie wszystkie robią się zielone i rosną wolniej. Stąd wydaje mi się, że może to wpłynąć na zmniejszenie się rosy, ale nie jej zanik. Temperatury jak widać nie mają tutaj za wiele do gadania. Ja swoje podlewam dokładnie tak samo cały rok. Oczywiście nie wszystkie gatunki jak leci, ale z wymienionych, to wszystkie. Jest też różnica między rosiczkami, które straciły rosę, ale zachowały włoski, a tymi, które nawet włoski potraciły, czyli jak obrazek powyżej.
-
Przepraszam, ale dlaczego chcesz je dodatkowo spryskiwać? Bo zapewne latem tak nie robisz. Moim zdaniem wystarczy dobrze odgrodzić rośliny od suchego powietrza z kaloryfera np. jakąś plastikową ścianką (z 3 stron). Tak, żeby to pustynne powietrze nie wiało bezpośrednio na nie. Tu nie chodzi o wilgotność powietrza sensu stricto. Tylko o gorące i suche powietrze stale obmywające roślinę. Z tym ona sobie nie radzi.
-
Nie szalej. Daj sobie spokój z foggerem na parapecie. Czytaj uważnie, co Ci inni napisali.
-
Jak napisał neo_s, ja też stawiam jednak na wilgotność. Mógłbym nawet zaryzykować i się założyć, że kaloryfer pod parapetem, na którym stoi grzeje równo. A Upiornie suche powietrze bucha na roślinę. No ja się jej nie dziwię. Spróbuj pooddychać ustami takim suchym powietrzem. Zaraz Ci się zrobi trampek w ustach. Stąd jak tylko rozpoczyna się sezon grzewczy, rosa robi się stopniowo mniejsza i zanika. Potem wyłączasz kaloryfery, przychodzi wiosna i roślina odzyskuje swój wygląd. No, ale to można zaobserwować samemu. Poza tym, to gatunek afrykański. Tam lato jest suche i gorące, a zima chłodna i wilgotna. To w sumie powinno być tak, że wilgoci powinna mieć więcej w okresie chłodu i krótszego dnia. Względnie w każdym czasie tak samo, bo to temu gatunkowi jest w dużej mierze bez znaczenia.