-
Liczba zawartości
4082 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Gallery
Zawartość dodana przez Cephalotus
-
W takim razie jestem zmuszony polecić: TĘ, i tę.
-
Witamy cesarza. Oby wasza boskość została z nami na dłużej. ;-) Ja też lubię paleontologię i mam nawet całkiem ładną kolekcję własno-znalezionych (Kosa popraw jakby co) skamieniałości. Gdyby miejsce jeszcze istniało, to chętnie bym je odwiedzał. Niestety jest tam dziura tak głęboka, że można umrzeć z pragnienia spadając, a szeroka (może szersza) jak stadion olimpijski. Zapewne skamieniałości są już w budynkach, albo pod autostradami. Tak bywa. :/
-
Jak pokazał przykład D. prolifera, którą posiada Gekon, jest ona samopylna, pomimo, że większość przedstawicieli tego gatunku nie jest. Tak samo moja roślina otrzymana od niego jest samopylna. Ogólnie nie powinno się generalizować pisząc, "nigdy, zawsze, wszystko, nic", w przypadkach, kiedy jest miejsce na wątpliwość. Oczywiście można powiedzieć, że dzbanecznik nigdy nie będzie samopylny, jeżeli jest on rodzielnopółciowy i są osobniki męskie i żeńskie. Ale w przypadku roślin obupłciowych, to wątpliwości mogą być i powinno się je uwzględniać w toku myślowym, nawet jak są małe i nieprawdopodobne. A co za tym idzie, czasem wypada zaufać komuś, kto jest przekonany o tym co widzi. Stąd moja prośba o zdjęcia. Nie dlatego, że nie wierzyłem, w to co pisze neo_s, tylko dlatego, że chciałem sam to zobaczyć. Też się rozmyślałem, czy przyczyną ekspansywności pigmejki neo_s'a nie będzie przypadkiem krzyżówka. Zapewne trzeba by porównać kwiatki i dokładniej przyglądnąć się samym roślinom. Przyznam się bez bicia, że nie jestem ekspertem w tym zakresie i zostawiam to innym. Moje krzyżówki D. nitidula x pulchella świetnie mi zawsze kwitły i zawiązywały nasiona. Nie sprawdzałem czy pełne, ale zawiązywały. Raczej mi się nie wysiewały, a to co czasem znalazłem w sąsiedniej doniczce raz na dłuższy czas, wiązałem z gemmae. Ale kto wie, może to były siewki. Jakbym znajdował je w odległych doniczkach, zapewne bym się nad tym więcej zastanowił. Teraz jej nie mam (przyczyna: studia), więc nie poobserwuję. Nie mniej neo_s określenie gatunku po własnym przykładzie też nie było w pełni poprawne. Dlatego, że jeżeli coś nam doskonale rośnie i się mnoży, to nie oznacza to jednoznacznie, że gatunek musi być łatwy czy ekspansywny. Ponieważ wielu (większość?) hodowców ma inne doświadczenia, a więc w takiej sytuacji należy też być sceptycznym co do własnych roślin i dążyć do ich maksymalnie poprawnej identyfikacji. Ja nie twierdzę, że nie masz D. pygmaea, szczerze Ci życzę, aby tak było. Mógłbyś wówczas rozpowszechnić kultywar tej pięknej pigmejki o potencjale D. capensis. Moja rada na przyszłość. Żeby uniknąć podejrzliwości i niepotrzebnego zamieszania, następnym razem od razu staraj się potwierdzać swoje słowa (szczególnie tak niezwykłe) jakimiś namacalnymi dowodami, żeby inni, zamiast Ci nie dowierzać, skupili się raczej na ich analizie.
-
A no to sorki. Cephalotus pochodzi z rejonu, który klimatem odpowiada Kecie. To jest BARDZO gorąco. Moi znajomi, który byli na Krecie w czerwcu relacjonowali to tak: "wyglądało to tak jakby wszystko było spalone, po prostu uprażone." Większość tamtejszych roślin albo ma letni okres spoczynku albo jest świetnie przystosowanych to małej ilości wody i wysokich temperatur. Także Cephalotus na pewno jest w stanie znieść bardzo wysokie, wręcz nieznośne dla nas temperatury. Rekord u mnie w cieniu to ok. 35*C. Temperatura w słońcu była nieznośna, a słońce dosłownie smażyło żywcem. Moje cefale mi więdły, ponieważ wyparowała im cała woda z dzbanków, a w powietrzu zdecydowanie brakowało wilgoci. Po napełnieniu dzbanków wodą, wszystko wracało do normy, a one nie zdawały się przejmować skwarem. W naturalnym środowisku oczywistym jest, że nie rośnie w małej doniczce postawionej na rozżarzonym tarasie, tylko ma rozległy i wilgotny ekosystem, często w bezpośredniej bliskości oceanu. Dlatego wilgoci w powietrzu, nawet w najupalniejsze dni, mu nie brakuje, a co za tym idzie nie traci tak wody jak moje okazy. To samo było u Ciebie w (prawie) zamkniętym słoiku, czy byłoby gdyby był w szklani. A ludzie trzymają go w szklarniach i świetnie im tam rośnie.
-
Ja tam nikomu nic nie sugerując, to najchętniej zobaczyłbym zdjęcie. Ale musisz neo_s przyznać, że sformułowanie zdania w taki sposób: "Raz na jakiś czas muszę wyrywać młode osobniki z innych doniczek bo zarosłyby wcześniejszych właścicieli." daje dużo do myślenia, czy aby autor miał na myśli to samo o czym inni myślą. W moim rozumowaniu zarośnięcie, oczywiście to nie przerośnięcie, ale prawie jednoznaczne ze zdominowaniem innego gatunku. A po pigmejce pokroju D. pygmaea akurat trudno to sobie wyobrazić. I tym samym zapętlam się do prośby o zdjęcie, co by to było wszystkim łatwiej to sobie wyobrazić.
-
Jak na kogoś z takim Cephalotusem to mało piszesz na forum... Czegóż to?
-
Zobaczymy, jak uruchomią tą stronę, a ja nie zapomnę, to zobaczę, czy może czegoś nie wezmę.
-
A czy Plutonek zaglądał chociaż gdziekolwiek na forum w poszukiwaniu informacji o dzbanecznikach? Bo ja tylko wszedłem do działu dzbanecznik, a tam jak byk, pięknie wisi taki oto temat: http://www.rosliny-owadozerne.pl/Parapetow...iki-t11342.html Poza tym, na pewno więcej użytecznych informacji znajdziesz na forum, jeżeli trochę poszperasz. Zdecydowanie do tego zachęcam.
-
No generalnie wypada zimować te gatunki, które tego wymagają w sposób właściwy dla nich. Zapewne niektóre rośliny trochę pomarnieją, ale jakoś dadzą sobie radę, jednak na pewno będą takie osobniki, które się wybudzą i będą chciały rosnąć, a nie będą miały odpowiednich warunków. Wyczerpią swoje zapasy energetyczne i z dużym prawdopodobieństwem padną. W taki sposób mój kolega z Portugalii o mało co nie stracił D. anglica ode mnie. Wybudziła mu się w lutym, bo miał dla niej zdecydowanie za ciepło, ale takie tam u nich panują temperatury. Roślina ledwo, ledwo, ale dała radę przeżyć i z latem nawet trochę wyładniała. Jednak wybudziła się w lutym. Jakby wybudziła się w listopadzie albo grudniu, to nie wiem czy by już dała radę. O braku zimowania nawet nie wspominam. W tym roku poleciłem mu wziąć doniczkę z rośliną i wsadzić do plastikowej butelki, a następnie zalać całkowicie wodą, tak, żeby miała ze 3 cm wody ponad poziomem ziemi, albo i więcej. Następnie wsadzić to do zamrażarki i tak co najmniej do końca kwietnia. Nie wiem co w tym takiego trudnego, ale kolega wyciągnął roślinę z ziemi i zam turion z korzeniami wsadził do wody, a potem zamroził. Turion wygląda na całkowicie nieuszkodzony, świeży i zielony, a wokół rośliny powstała bańka powietrza, wytopiona przez roślinę, która nawet w spoczynku, ale ciągle ma jakiś metabolizm. Da się tak zrobić, szczególnie z rosiczkami, nawet w tropikach. Ale my takich problemów nie mamy. Zostawiamy roślinę na zewnątrz, albo innym chronionym od wiatru miejscu, ale zdecydowanie zimnym. Wówczas roślina nie musi mieć światła, wcale, ma mieć, zimno, a nawet mroźno (zależnie od pochodzenia). Ja tam swoje trzymam na zewnątrz okrągły rok i nie narzekają, a przy tym nie muszę się nimi zajmować.
-
Generalnie ogrodnictwo, czy specjalizowanie się w uprawie jakiejś grupie roślin wiąże się nieodłącznie z cierpliwością. No co by nie było, to od nasionka do dorosłej rośliny z kwiatkiem trudno doczekać się w miesiąc. Są oczywiście także krótkowieczne gatunki roślin. Nie mniej z reguły trzeba czekać, miesiące to perspektywa optymistyczna, zwykle na to co najrzadsze, najcenniejsze trzeba czekać długimi latami. Także jest to zajęcie generalnie dla cierpliwych i wytrwałych. Oczywiście można kupić rośliny w środku zimy. Bywały okresy dodatnich temperatur przez stosownie długi czas, aby bez ryzyka przetransportować rośliny. Nawet niewielkie mrozy przy dobrym zapakowaniu nie byłyby szkodliwe, no ale warto sobie zadać pytanie czy warto? Bo osoba, która ceni tego typu rośliny i zna się na nich, to albo ich nie wyśle, albo ich nie kupi, poczeka. Tak samo osobie na start jak poprzednicy proponowałbym zaczynać w momencie kiedy warunki będą już sprzyjające do uprawy, choćby parapetowej i będą się polepszać z czasem. Tego rodzaju hobby to doskonałe narzędzie kształtujące charakter, głównie te pozytywne cechy. Też myślę, że wytrzymasz. ;-)
-
Generalnie zrobiłbym jak radzi Nwankwo. Zima to nie jest najlepsza pora na przesadzanie i rozsadzanie. Oczywiście, że można, ale czy trzeba? Poczekaj do wiosny. Jeżeli sadzonka ma korzenie, to najwyżej urosną większe, a jak nie ma, to jakieś powinny się pojawić. A trochę naturalnego światła na pewno dobrze działa na rośliny.
-
Transakcja przebiegła perfekcyjnie. Kontakt życzliwy, wysyłka szybka i profesjonalna. Tylko polecić.
-
Fajowe. No i rośliny zadowolone, co najważniejsze.
-
Te rośliny są dorosłe przy tej wielkości, więc nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
-
Zdecydowanie podoba mi się nazwa Megaman Plant Lamp. Czy to prawdziwa, czy zmyślona, jest super. Jak Własna, to zastrzeż, bo chwytliwa. Ciekawe jak się pomysł sprawdzi. Ja tam na dzbanecznikach specjalnie się nie znam, ale mam nadzieję, ze da sobie radę w pokojowej wilgotności powietrza.
-
Już sobie sam udzieliłeś odpowiedzi.
-
Wiesz, jak nie masz czym podlać roślin i nie masz w skąd wziąć wodę destylowaną w tej chwili to jak ten jeden czy dwa razy podlejesz przegotowaną wodą kranową, to Ci roślina nie padnie. Jednak nie jest wskazane podlewanie taką wodą. Może być np. topiony śnieg, może być deszczówka (jak nie mieszkasz na na terenie silnie uprzemysłowionym). Jednak najlepiej mieć wodę destylowaną/demineralizowaną. Więc jeżeli to ma być wyjątkowo, z braku odpowiedniej wody, to lepiej podlać, niż pozwolić roślinie wyschnąć na wiór. Ale jeżeli chcesz po prostu podlewać kranówką, to nie.
-
Wydaje mi się, że problem w sprawie rozwikłania "co to jest" został już rozwiązany. Ponieważ wydaje mi się, że co miało zostać powiedziane na temat tego pływacza zostało już powiedziane, to pozwalam sobie zamknąć temat, żeby nie rozrastał się w nieodpowiednim kierunku. Prywatne nieporozumienia proponuję jednak rozwiązywać na gruncie prywatnym, względnie w innym temacie. Jeszcze tak ogólnie rzucę hasło: "Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził."
-
Alberciarz, jak masz tego pływacza i masz inne małe lub mniejsze pływacze, to nie wiem jak Ty, ale ja nie specjalnie chciałbym go mieć w doniczkach z tymi pływaczami, skąd nie byłbym w%
-
To diametralnie różne zachowanie się dobrego torfu zależnie od mieszanek kojarzy mi się nieodłącznie z niedostatecznie wypłukanym piaskiem. Bo z czym innym? Jak torf jest dobrej jakości, to do niego samego nie ma się już zastrzeżeń. Albo nie jest dobrej jakości. ;-)
-
SUPER! Ciekawe czy te jeszcze białe nasiona, które ja położyłem na wierzch podłoża też wykiełkują... W sumie to w przypadku takich gatunków, to powinny kiełkować w warunkach, w których dorosłe osobniki rosną, kwitną i zawiązują nasiona. Bo niby czego specjalnego miałyby wymagać? Ale chętnie zobaczę sieweczki. Zawsze to super. Ciekawe czy myślisz też o tym o czym ja myślę? D. adelae 28n, 30n, D. schizandra 30n, D. prolifera 30n. Zapewne mieszańce będą brzydkie, ale może by tak spróbować...? Tylko brakuje mi kwiatków D. adelae na chwilę obecną. No i ciekawe którą dokładnie mam 28n czy 30n.
-
Bajer. Od razu wiadomo, że jej dobrze u Ciebie.
-
Ja bym proponował przesadzić rosiczkę, a torf wywalić. Bo tego się w sumie inaczej nie da pozbyć. :/ A odstęp... nie za wiele pomoże nawet i 10 cm. Chyba, że ktoś mi wytłumaczy, jakim cudem on się dostał 150 cm powyżej od donic stojących na tarasie... To jest okropieństwo. :/