Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4082
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Jeżeli podłoże ma dwa lata to na prawdę nieźle wygląda... Jakby było niedobre, to rośliny nie przeżyłyby dwóch lat. Jak piszesz, że rośliny zakwitły to masz na myśli otworzyły kwiatki i pokwitały sobie, czy chciała zakwitnąć, a Ty ją obciąłeś? Ja u siebie obserwowałem znaczne osłabienie roślin po kwitnieniu, szczególnie, jak kwitły obficie. Od kiedy te rośliny stoją na słońcu? Nie wyglądają na takie, które raczą się słoneczkiem od końca marca/początku kwietnia, tylko od niedawna. Pisząc, że muchołówka prawidłowo przezimowała co miałeś/miałaś na myśli? Proszę o opis jak to wyglądało. Co z doświetlaniem, jakie temperatury i od kiedy do kiedy. (To na pewno przyda się w ostatecznej ocenie.) Od siebie proszę o uzupełnienie płci w profilu lub chociaż podpisywania się z imienia, co bym wiedział z kim rozmawiam... Bo nie wiem jak mam się zwracać. Ehhh...
  2. JASNE. Mając jedną roślinę lub kilka nigdy nie zaryzykowałbym ich utraty. Ja nie staram się, aby wszystkie przeżyły, wiedząc że nie mam ich 5-6 i na pewno nie padną wszystkie. Kiedy pierwszy raz zostawiłem na zewnątrz D. filiformis var. filiformis i D. fliformis var. tracyi obydwie mi mocno pomarły, a ta druga padła całkowicie. D. filiformis zostało mi chyba cztery rośliny, może pięć, a miałem na prawdę sporo. Jednak roślina się rozmnożyła w sezonie. Wegetatywnie i wysiała się to tu, to tam. Wszystkie siewki lądowały w tej samej donicy, a kępki rozsadzałem. Po wielu latach, tej zimy, mimo, że było na prawdę mroźno, a pokrywa śniegowa prawie żadna, padły mi dosłownie JEDNOSTKI z tego gatunku. Kiedyś wymarzłaby wszystkie osobniki, bez szans na przetrwanie. Pozostałe gatunki jak: D. anglica, D. intermedia, D. rotundifolia i mieszaniec D. x obovata obumarły w dużej liczbie, ale to co się ostało, rozmnoży się lub ja rozmnożę. W ten sposób w uprawie zostają co najsilniejsze geny. Selekcjonowane w sposób naturalny (bo klimat je selekcjonuje) od kilku lat. Stąd ja mogę powiedzieć, że w przypadku oferowanych przeze mnie roślin jest nikłe prawdopodobieństwo na obumarcie rośliny uprawianej cały rok na zewnątrz, nawet na gołym podłożu. Chyba, że robi to ktoś niezgodnie z moimi zaleceniami. Tłustosze przeżyły natomiast bez uszczerbku. Tutaj problemem jest wysychanie, za dużo wilgoci jesienią/wiosną i niezbyt dobre podłoże u co niektórych. Ale to jest do poprawienia na wakacje. To co ja robię ma na celu selekcję tych najodporniejszych roślin i rozpowszechnianie właśnie ich. Po to, aby potem ktoś nie musiał się martwić i chować doniczkę na zimę. W rezerwie mam zawsze wiadro nasion, które wymieniam wraz z nowym sezonem.
  3. Cephalotus

    Podłoże...

    Dzięki za podzielenie się nowym doświadczeniem. Można było się spodziewać tego typu efektów. Ale jeżeli chodzi o utrzymanie wilgoci, to u mnie jest duża kuweta o wysokości 5 cm (mogłaby byś wyższa, szczerze mówiąc), w której jest zawsze woda. Raz nalana do pełna, wystarczy na min. 3-4 dni upałów. A jeszcze co najmniej 2 dni podłoże będzie wilgotne bez dolanej kropli wody. Jednak jak kogoś stać na tego kokosa, to polecam. Gekon, to chyba też nie są wióry kokosowe, a włókna kokosowe. Wióry jakoś mi się spożywczo kojarzą w tym przypadku.
  4. E tam. Pisząc jakichkolwiek chyba nie miałeś na myśli gatunków rodzimych? One przeżywają o wiele niższe przymrozki jak -7*C, choć nie powiem, że na 100% zawsze wszystkie. Na pewno tak nie będzie. W tym roku wystawiłem Cephalotusa wcześniej i miał przymrozki (nie raz) -5*C. Przynajmniej takie zapowiadano, a jakie faktycznie były, to tego nie umiem powiedzieć. Nie było mnie, aby to skontrolować. W ogóle nic sobie z tego nie zrobił. Natomiast na wiosnę mama mi go prawie ususzyła i to mu tak dokopało, że wygląda tragicznie. Kiedy przyjechałem jego kapelusze były ostro zwiędnięte, podobnie jak wszystkie dzbanki i liście. Po ostrym podlaniu odżyły dzbanki i bliższe połowy pokrywek. Nie chcę się bawić w zostawianie tego gatunku na zewnątrz cały rok, bo coś nie wierzę, aby przeżył np. -22*C, jakie były u mnie w tym roku. Ale jak kiedyś pisałem zostawiłem raz, przypadkiem Genlisea hispidula w doniczce z D. intermedia. Ona była w najbardziej mokrym miejscu i na zimę była w bryłce lodu. Odkryłem ją w kwietniu, kiedy to jako bryłkę wydłubałem ją i wniosłem do domu. O dziwo roślina przeżyła bez żadnego uszczerbku, a mrozy były na pewno mniej jak - 10*C. Oczywiście gdyby rosła na wyniesieniu i nie była zalana to byłoby to zupełnie inaczej jak będąc w lodzie. W takich warunkach temperatura jest dużo wyższa, a przy grubym lodzie lub pokrywie śnieżnej, w miejscu wzrostu rośliny może być bliska 0*C. Także jak ktoś ma torfowisko i zaleje formy spoczynkowe niektórych potencjalnie mrozoodpornych gatunków, znajdą się one w lodzie, to jest spora szansa, że przeżyją każdy polski mróz. Chyba zdecyduję się powtórzyć ten eksperyment z G. hispidula, jak również dorzucę inne Afrykańskie gatunki dla sprawdzenia. Może i jakiegoś Cephalotusa gdzieś posadzę. Ale on zapewne zgnije zalany...
  5. Cephalotus

    Gleba pod rosiczkę

    Bartex.eu czytając jak piszesz, to jeżeli dojdzie do obrony Twojej pracy i osoby, przed którymi będziesz się bronił odróżniają torf od Sphagnum (czyli torfowca), to nie zarobisz za dużo punktów. Musisz się wysławiać w poprawny sposób. Poważnie, wgryź się solidnie w opisy upraw i podstawowe określenia. Jak powiesz: "Zastosowaną ziemią był kwaśny torf." To popełnisz błąd. Torf jest formą podłoża. Podłoże ma szersze znaczenie. Czytaj ze zrozumieniem co odpisują Ci inni. Hddk napisał: "Torf kwaśny, pH 3,2-4,5, bez dodatków i nawozów." Co odpowiada na Twoje później zadane pytanie. (Swoją drogą proszę o stosowanie poprawnej polszczyzny, a duża litera na początku zdania też się do tego zalicza. Dzięki.)
  6. Przemku, używaj proszę wyrazu "podłoże" do określania tego w czym uprawiasz rośliny owadożerne, bo ziemia to raczej kojarzy się z tym w czym rosną kwiaty Twojej mamy, warzywa w ogrodzie lub trawa na trawniku. Podłożem może być np. lignina, agar, ale nie będą to nigdy ziemie. Tak samo torf nie jest ziemią a formą podłoża. To taka mało istotna kwestia. Wiesz, mogłeś dostać kiepskiej jakości torf. Nie specjalnie, zwyczajnie taki mógł się trafić Twojemu sprzedawcy. Nie gnębiłbym go za to od razu. Olej perlit, jest zbędny dla tej rosiczki, a na nim uwielbiają się osadzać minerały. Polecam czysty torf. Jeżeli nie masz pewności czy przyczyną niepowodzenia było podłoże, czy woda, to daj na wierzch ok 1 cm uśmierconego i skruszonego mchu torfowca. Wejdzie Ci na niego w pewnym momencie ziemiórek, ale to będzie tylko okres przejściowy. Jak się uda rosiczki skiełkują ładnie i szybko zanim on się pojawi i będzie w stanie im zaszkodzić. U mnie raczył się torfowcem. Będąc w domu możesz go też ręcznie tępić, mnie nie było. Pomijam kwestię, że za niepowodzenie mogły być odpowiedzialne nasiona. W przypadku tego gatunku to mało prawdopodobne. Tym bardziej po zdjęciach podłoża, którymi nasz uraczyłeś. Nie poddawaj się, uda się!
  7. Zwyczajnie stoją cały rok na zewnątrz na stojakach kaskady. Nic nie wkopuję, nic nie chowam.
  8. No i znowu muszę tłumaczyć to samo. Ehhh... Drosera anglica jest gatunkiem, płodnym. Jeżeli nawet jej pierwotne pochodzenie było mieszańcowe obecnie NIE jest to mieszaniec. Proszę nie mylić D. x anglica = D. rotundifolia x D. linearis z D. anglica. Pierwszy jest niepłodnym mieszańcem, tak samo jak D. x obovata czy inne mieszańce rosiczek. Drugi jest jak najbardziej płodnym gatunkiem! Powtórzę się jeszcze raz. JEŻELI nawet D. anglica pierwotnie była mieszańcem, to osobniki płodne są już odrębnym gatunkiem. Do tego proszę zobaczyć jak wygląda faktyczny mieszaniec D x anglica = D. rotundifolia x D. linearis (ze strony): - stworzona ręcznie hybryda: - hybrydy w naturze: A jak wygląda gatunek D. anglica: 1. stanowisko 2. stanowisko 3. uprawa, odrębne żródło I jeszcze dla porównania D. x obovata: 1. stanowisko 2. stanowisko 3. uprawa i odrębne źródło Dla znających dobrze język angielski polecam to bardzo szczegółowe opracowanie o tym, czym różni się D. x anglica od D. anglica. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd. Miałem pewne podejrzenie co do genetyki D. x anglica i D. anglica, dopiero wgryzłem się bardziej w polecany tekst i znalazłem to co spodziewałem się znaleźć. "How does a sterile hybrid of D. linearis and D. rotundifolia become a fertile species? Studies indicate that the sterile hybrid chromosome count is 2n=20 as expected, and the same as all other northern Drosera species." Tłumaczenie: Jak więc sterylna hybryda między D. linearlis i D. rotundifolia stała się płodnym gatunkiem? Badania wykazały, że liczba chromosomów sterylnej hybrydy wynosi spodziewanie 2n=20, i tyle samo co wszystkich północnych gatunków rosiczek. Teraz wytłumaczę to w sposób na poziomie genetyki licealnej. D. x anglica (D. rotindifolia x D. linearis) = n + n' = 20 chromosomów. Dlatego, że dwa zestawy się nie parują, nie może dojść do wytworzenia nasion. D. anglica = 2 x (D. rotindifolia x D. linearis) = 2 (n+n') = 40 chromosomów. Ponieważ doszło do zwielokrotnienia całego materiału genetycznego, możliwe jest wytworzenie gamet i nasion. Ciekawe jest natomiast, że ten gatunek może tworzyć dalsze mieszańce i genetyka tutaj się dalej komplikuje w ciekawy sposób. Jak widzę D. x obovata ma 30 chromosomów (Plik PDF), nie 60, nie wiem skąd się to wzięło... Czyli jej genetyka wygląda następująco 1/2 D. anglica (n+n') + 1/2 D. rotundifolia (n) = (n+n')+n = 30. Dlatego ten gatunek NIE JEST PŁODNY. Gdyby doszło do poliploidyzacji jak w przypadku D. anglica i powstałoby 60 chromosomów mielibyśmy nowy, płodny gatunek. A jego genetyka wyglądałaby tak: 2[(n+n')+n]. Jeszcze wytłumaczę oznaczenie n i n'. Pierwsze jest haploidalnym (pojedynczym, połową) zestawem chromosomów jednego gatunku, a drugie to samo, ale innego, nie dające się sparować. Gdyby był trzeci gatunek, który nie dałby się sparować z dwoma poprzednimi należałoby oznaczyć go odmiennie np. n'', itd. To nie jest żadna abstrakcja. Wśród roślin jak najbardziej występują tego typu przypadki. Podobno w Polsce są tak na prawdę dwa podstawowe gatunki storczyka z rodzaju kukułka Dactylorhiza sp (chyba pominąwszy kukułkę bzową D. sambucina). Reszta to wielokrotne mieszańce, które zdublowały cały zestaw chromosomów stając się płodnymi. (Niestety informacja jest ustna). Pierwiosnek Hallera (Primula halleri) jest tak na prawdę zwielokrotnieniem materiału genetycznego pierwiosnka omączonego (Primula farinosa), która zaszła około ostatniej epoki lodowcowej. Znając królestwo roślin zapewne są mieszańce, które od razu, automatycznie są płodne, a ich potomstwo przenosi w różnym stopniu cechy roślin matczynych. Dodatkowo wypada napisać, że ważne jest która roślina jest dawcą pyłku, a która biorcą. Są jeszcze geny matczyne, przenoszone w mitochondrium, które mogą czasem determinować bardzo ważne cechy. Ogrodnicy, ci profesjonalni, tworząc mieszańce umieszczają na pierwszym miejscu roślinę matkę, a potem ojca (dawcę pyłku), gdyż potomstwo będzie miało mitochondrialny zestaw genów od matki i być może pewne ważne cechy odziedziczą wyłącznie po niej. Stąd jest ważne czy to było: D. rotundifolia x D. linearlis czy D. linearis x D. rotindifolia. Dla botaników jednak nie ma to większego znaczenia i nie stosują oni tej zasady w zapisywaniu mieszańców. Uwierzcie, TO ma znaczenie! Jeżeli powstałyby dwie D. anglica, w dwóch odrębnych miejscach, mające różne matki, to takie populacje mogą się sporo między sobą różnić. Mam nadzieję, że nie wykończyłem czytających.
  9. Hejka, dziwię się, że jeszcze tych opisów nie dodałem, sorki, byłem pewien, że wiszą na forum od dawna... Zostały one przygotowane dla totalnych amatorów, nieznających tematu roślin owadożernych. Nie będę tego zmieniać, ale proszę mieć to na uwadze czytając. Rosiczki Drosera sp. – ogólne zasady uprawy: poszczególne gatunki mają subtelne różnice w wymaganiach, a tym samym warunki uprawy. Choć mogą być spotykane w obrębie jednego torfowiska, rzadko kiedy spotkamy je tuż obok siebie. Największe prawdopodobieństwo będzie z rosiczką długolistną i okrągłolistną, które na dodatek tworzą w naturze sterylnego mieszańca, rosiczkę owalną Drosera x obovata. Tego mieszańca należy uprawiać jak rosiczkę długolistną Drosera anglica. Stanowisko: wszystkie gatunki są w zasadzie światłolubne, „światłożerne”. Stąd też należy im wybierać stanowiska w pełni nasłonecznione. Niestety uprawa w ogrodzie wymaga stworzenia mini torfowiska, co nie jest łatwe. Zresztą uprawiając w doniczce, również proponowałbym stworzyć coś podobnego. Chcąc stworzyć mini-torfowisko wskazane jest poradzić się w tej kwestii bardziej doświadczonych osób. Tworząc misowatą, zamkniętą donicę z mchem torfowcem należy zrobić otwór ok. 4 cm poniżej krawędzi doniczki. Proponowałbym stosować donice o średnicy min. 30 cm i mrozoodporne. Torf nasypać maksymalnie do 6 cm poniżej krawędzi doniczki, a następnie położyć na nim żywy mech torfowiec. W ten sposób torfowiec będzie miał zawsze łatwy dostęp do wody, a torf będzie stanowił rusztowanie. Donicę należy przygotowywać wcześniej, aby torfowiec wyrósł ponad taflę wody. Chcąc uprawiać wszystkie gatunki rosiczek, proponowałbym skonstruować, co najmniej dwie donice. Obie mogą być połączone i zaopatrzone w zamknięty obieg wodny z rezerwą. Rosiczka pośrednia musi rosnąć w samym torfie. Aby zapewnić jego stałą wilgotność, należy umieścić odpływ 2-3 cm poniżej poziomu torfu. W torfie należy stworzyć kanał, na powierzchni lub pod spodem (np. ze styropianu, plastikowej rurki), którym będzie płynąć woda od wlotu do wylotu. Jeżeli tego nie zrobimy, nie będzie się ona przesączać przez torf, a płynąć po jego powierzchni i może nawet zatopić rośliny. Podłoże: ma to być podłoże maksymalnie ubogie, czyli mocno kwaśny, o pH 3-5, czysty torf, bez żadnych dodatków(!!). Najlepiej wysoki/sphagnowy. Ewentualnie żywe torfowce w mini-ekosystemie. Podlewanie: muszą mieć zawsze stały dostęp do wody. Wilgotność podłoża może się zmniejszać, jednak nigdy nie może podeschnąć nawet na chwilę. Dlatego należy zapewnić odpowiednio duży zbiornik wodny, stale uzupełniać wodę lub najlepiej zapewnić zamknięty obieg wodny. Woda również musi być specjalna. Można łapać deszczówkę, z wyłączeniem terenów silnie uprzemysłowionych. Nie proponowane jest kupowanie wody demineralizowanej/destylowanej ze względu na jej wysoki koszt, jednak jest ona doskonała. W przypadku chęci posiadania większej liczby gatunków owadożernych, wskazany jest zakup filtra odwrotnej osmozy – RO (rewers osmosis). Woda kranowa lub ze studni, nawet przegotowana i odstana, nie nadaje się. Choćby ze względu na pH lub często znaczną ilość minerałów/wysoką twardość. Rozmnażanie: 1. Wegetatywne: można robić sadzonki liściowe, najlepiej na początku wegetacji, zanim roślina osiągnie swój ostateczny wygląd. Takie liście należy odrywać w całości lub odcinać z dużym zapasem ogonka. Następnie położyć je na kwaśnym torfie, włoskami do góry i lekko przygnieść do podłoża. Należy zapewnić zawsze mokre podłoże, ewentualnie zwiększyć wilgotność powietrza. 2. Generatywne: wysiew nasion jest bardzo łatwy i można go wykonywać w otoczeniu naszych roślin. Siewki są doskonale przystosowane do konkurencji z tym mchem, więc nie trzeba się obawiać, że je przerośnie. Rosiczka pośrednia nie rośnie w torfowcu, a na gołym torfie! Jeżeli chcemy wysiać nasiona do doniczki, wówczas najlepszy byłby uśmiercony mech torfowiec, przynajmniej 1cm grubości, na wierzch kwaśnego torfu. Podłoże zawsze musi być mokre. Nasiona należy stratyfikować przez 2-3 miesiące, tak, aby koniec wypadł na przełomie marca i kwietnia, kiedy słońce powoli zyskuje na sile. Następnie doniczkę można wystawić na wewnętrzny, południowy parapet. Rosiczkę owalną D. x obovata można rozmnażać jedynie wegetatywnie. Szczególne preferencje, poszczególnych gatunków: ST- stopień trudności (1-5), 3 - umiarkowany Rosiczka długolistna Drosera anglica – (ST:3) roślina bardzo delikatna i wrażliwa na zmniejszoną wilgotność podłoża. W naturze rośnie na kwaśnych torfowiskach. Głównie lokuje się wokół zbiorników wodnych, oczek lub innych miejscach o pełnym nasłonecznieniu i bardzo mokrym podłożu. Rosiczkę owalną Drosera x obovata można uprawiać analogicznie. Stanowisko: musi być w pełni nasłonecznione, w maksymalnym stopniu. Podłoże: sam torf możemy zastosować chcąc uprawiać ją w małej doniczce. Doskonale uprawia się na podłożu z martwych torfowców. Posiadając mini-ekosystem czy to w ogrodzie, czy w donicy, rosiczkę należy posadzić w żywych torfowcach. Jest ona w pełni przystosowana do konkurowania z nimi i zawsze będzie na ich wierzchu. Taką donicę, o ile jest mrozoodporna, można zostawić na cały rok na dworze. Jeżeli zdecydujemy się uprawiać ten gatunek na gołym torfie, powinien on być stale mokry, a poziom wody być blisko powierzchni. Wówczas też bezwzględnie trzeba schować rośliny na zimę do piwnicy, gdyż bez osłony torfowców łatwo przemarza. Podlewanie: typowe, zawsze mokro Rosiczka okrągłolistna Drosera rotundifolia - (ST:3) na torfowiskach rośnie głównie na ich obrzeżach, gdzie zwykle ma trochę cienia od drzewek lub ma skrócony okres bezpośredniego nasłonecznienia. Rzadziej na otwartych terenach, w żywych mchach torfowcach. Bardzo rzadko na gołym torfie czy podsiąkających piachach. Stanowisko i podłoże: może rosnąć w pełnym słońcu w żywych mchach torfowcach. Uprawiana na gołym torfie lub z martwymi torfowcami wymaga jednak półcienia lub skróconego nasłonecznienia. Dobrze radzi sobie z żywymi torfowcami. Na gołym podłożu może wymarzać, ale rzadko, jednak w takich warunkach zdecydowanie lepiej się nasiewa. Podlewanie: zawsze musi mieć co najmniej wilgotno, najlepiej mokro. Rosiczka pośrednia Drosera intermedia - (ST:3) rośnie na torfowiskach wysokich, na gołym torfie w pełnym nasłonecznieniu. Stanowisko: na pełnym słońcu, tyle godzin ile to możliwe. Uprawiana w małej doniczce nie będzie sprawiać problemu. Podłoże: czysty torf, bezwzględnie nie radzi sobie z mchami torfowcami, które bez problemu ją zarastają. Podlewanie: zdecydowanie najlepiej byłoby utrzymywać podłoże jedynie wilgotne przez cały czas. Oczywiście dorosłe osobniki nie ucierpią nawet po okresowym zalaniu. Rosiczka nitkowata Drosera filiformis - (ST:3) w naturze rośnie na podłożach piaszczystych, stale wilgotnych wzdłuż wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. W uprawie są trzy formy/odmiany: typowa D. filiformis var. filiformis, o czysto zielonych liściach i włoskach D. filiformis var. tracyi, oraz forma mocno czerwona D. filiformis f. red. Jedynie forma typowa jest w pełni mrozoodporna, zielona odmiana wytwarza turiony, ale nie są one w stanie wytrzymać większych mrozów. Forma czerwona nie jest w ogóle mrozoodporna i raczej nie przechodzi żadnego okresu spoczynku. Oprócz tego częsta w uprawie jest hybryda D. filiformis i D. intermedia, która jest w pełni mrozoodporna i należy ją uprawiać tak samo. Stanowisko: w pełni nasłonecznione. Trzymając rośliny na zewnątrz cały rok należy się liczyć z możliwością utraty części roślin. Doprowadzi to do selekcji tych najbardziej mrozoodpornych osobników. Podłoże: może być czysty torf, mogą być martwe torfowce, dobrze toleruje też niewysokiego żywego torfowca. Dodatkowo na zimę może on stanowić ochronę przed mrozami. Podlewanie: musi mieć co najmniej stale wilgotne podłoże, najlepiej mokre. Na koniec kilka zdjęć co by sobie lepiej wyobrazić jak można uprawiać powyższe gatunki. Ekosystem rosiczek: D. anglica, D. rotundifolia i D. x obovata Ekosystem D. intermedia W naturze: D. anglica - jak widać lubi bardzo mokro D. x obovata i D. rotundifolia (w tle) D. intermedia - preferuje podłoże jedynie wilgotne D. rotundifolia na piachu Rosiczki w uprawie: D. anglica - dopóki torfowiec był niższy, miała wilgotniej i rosła doskonale. D. intermedia - czego nie widać, jest kanał pod podłożem między kamyczkami. Ze względu na mimo wszystko dużą wilgotność (nisko torf) zaczęła zarastać torfowcem. Podłoże w takim przypadku powinno być wyżej. Wcześniej tak było i miała się dużo lepiej. D. x obovata - dopóki torfowce były niewysokie, wilgotność była znaczna i rosła doskonale, w tym roku wygląda o wiele gorzej, dlatego zetnę te torfowce. Prawdopodobnie dam warstwę martwych na próbę jak to się sprawdzi na dłuższą metę. D. rotundifolia - z braku odpowiedniej ilości słońca rośnie trochę gorzej niż bym chciał. D. anglica, D. rotundifolia i D. x obovata - w tym roku torfowiec urósł już tak wysoko, że jego czubki przysychają. Takie warunki nie bardzo odpowiadają D. anglica, stąd jej liczba stadła, a ona sama najchętniej wysiewa się na bokach torfowca, jak na szczycie. Gdyby ta poducha pływała na tafli wody, wówczas wraz ze wzrostem torfowców, zanurzałaby się głębiej i wilgotność byłaby na stałym poziomie. Doniczka to nie natura. D. filiformis i mniejsza D. intermedia x filiformis - nie rzadko stoją w 1 cm, płytkiej wodzie i mają się doskonale. Po roku, dwóch zaczynają pojawiać się torfowce, które po kolejnych 2-3 latach zą już na tyle duże, że warto je usunąć. I cała zabawa zaczyna się od nowa. W tym roku wszystkie rośliny przeżyły -22*C. Sporo padło, ale zdecydowana większość się ostała i będzie się dalej rozmnażać.
  10. Cephalotus

    Rosiczka Rotundifolia

    A może znowu pokażesz fotkę? Podłoże nie wygląda źle.
  11. Mam wrażenie, że tsunami ładnie i zwięźle odpowiedział na Twoje pytanie. Masz informację, że roślinom, które mają okres spoczynku w naturze, warto im także zapewniać go w hodowli. Są przystosowane do tego typu trybu wegetacji. Kształtowało się to tysiące lat, żeby nie powiedzieć, że dużo dłużej. Jak wiesz skąd pochodzi roślina, wiesz jakie panują tam warunki, to będąc istotą myślącą, jesteś w stanie wywnioskować czy taka roślina wymaga spoczynku, raczej go wymaga, czy nie wymaga. Cephalotus follicularis rośnie w strefie zbliżonej temperaturami do klimatu śródziemnomorskiego. Może mieć drobne przymrozki, powiedzmy, że -5*C to duża rzadkość tam gdzie rośnie. Jednak niskie temperatury dodatnie, to standard. Tak jest przystosowany i warto mu takie warunki zapewnić. Kiedy raz postanowiłem to sprawdzić, złapał taką infekcję grzybową jakiej nigdy nie widziałem. Myślałem, że się wykończy. Środki grzybobójcze jedynie hamowały chorobę, ale go nie wyleczyły. Psikałem go regularnie. Dopiero wiosenne słońce, a potem letnie spowodowało, że grzyb padł. No w sumie to nie padł, bo tak wgryzł się w liście, że liście padły i wyrosły nowe, zdrowe. Roślina mocno to odcierpiała. Od kiedy regularnie zapewniam mu chłód w zimie i doświetlam (bo światło słoneczne w zimie, tam gdzie rośnie jest dużo mocniejsze niż u nas), rośnie bardzo dobrze. Podobnie było z muchołówką. Rosła, tylko kolejne liście jakby trochę mniejsze, szersze. Temperatura była wysoka, a światła na naszej szerokości geograficznej niewiele. Nawet doświetlanie, takie jakie jestem w stanie jej zapewnić, nie wystarczało. Znowu lepiej jest przezimować muchołówkę, a do tego doświetlać ją ile się da. Bardzo dobrze jej to robi. Masz informację ogólną, całokształt doświadczeń wielu ludzi zebranych w ostateczny wniosek. Czego chcieć więcej?
  12. No na pewno to powiedzieć nie możesz. Moje kapturnice stoją na dworze przez cały sezon wegetacyjny, dopóki temperatury nie spadają sporo na minus. Mają deszcze, mżawki, ulewy. O ile kaptur nie zostanie uszkodzony, to nie u wszystkich gatunków nalewa się woda. Oczywiście S. purpurea po deszczu wylewa się brzegami, jak często też jej mieszańce. Nawet do Sarraceni flava nalewa się woda, co powoduje, że kładą mi się lub zwieszają dzbany. Wygląda to bardzo nieatrakcyjnie. Ja nie zauważyłem, aby taka nalana woda do środka dzbana jakoś przyspieszała trawienie owadów, które i tak nie zostaną strawione. Zresztą w pewnym momencie jest ich tak dużo, że dzban w miejscu ich zalegania brązowieje i wygląda paskudnie. Dolanie wody wcale nie zapobiega temu powikłaniu. Tak szczerze, to kapturnice mają to w nosie czy wy im nalejecie wody czy nie. Nie zauważyłem nawet, aby liczba owadów wpływała na atrakcyjność dzbanów. Wręcz przeciwnie, za dużo ujmuje uroku roślinie. Wy im lepiej zapewnijcie prażące słońce ile się da i kto może, podwyższoną wilgotność (to akurat lubią). A nie: "lać czy nie lać, oto jest pytanie"? Do podstawki lać zawsze, do dzbanów jak ma ktoś ochotę i to go uspokoi, poprawi mu humor, to niech sobie naleje, a wnioski wyciągnie sam. Zauważyłem, za to, że obcinanie starych dzbanów na zimę powoduje, że na wiosnę wyrastają na prawdę atrakcyjne dzbany. Coś czego jeszcze nie miałem, bo do tego roku nie obcinałem. Także warto obcinać. (CFHs, poza pierwszym zdaniem, reszta jest napisana ogólnie.)
  13. Yyyy... a nie ma tego gdzieś na ich stronie?
  14. Myślę, że od wysiania do zakwitnięcia przyda się ze 3 miesiące. Do października zdążysz. Co do książki, nie umiem pomóc.
  15. Jak dla mnie to podłoże niezbyt nadaje się na kiełkowanie rosiczek. Ta ilość wykrystalizowanych minerałów, jaką widać na powierzchni, źle świadczy o podłożu. Nie wiem co tam użyłeś do tej mieszanki, ale ostateczny efekt jest zły. Chyba, że woda jest taka tragiczna. Nie mniej, życzę powodzenia.
  16. Zwycięzcą majowej edycji konkursu zostaje adivip125. Gratulujemy pięknej rośliny oraz nagrody.
  17. Otwieramy konkurs "Ujęcie miesiąca" Przypominam o obowiązku zapoznania się z NOWYM REGULAMINEM ! (UWAGA ZMIANY !)Zgodnie z zapisami regulaminu uczestnik ma prawo do zgłoszenia do konkursu zdjęcia przedstawiającego roślinę owadożerną lub pseudoowadożerną lub jej część np. kwiat, pułapka (dopuszczalne są zdjęcia wykonane w technice "makro"). Roślina nie musi pochodzić z hodowli (w omawianej edycji dopuszcza się zdjęcia zrobione np. w ogrodzie botanicznym lub w naturze). Pamiętajmy, że: Dopuszczalny rozmiar zgłaszanego zdjęcia - dla rozmiaru w pionie oraz poziomie: minimum 600px, maksimum 1024px . Zdjęcia należy dodawać bezpośrednio na forum (za pomocą funkcji załącznika) bez użycia innych serwisów. W tym temacie nie ma żadnych rozmów o zdjęciach, żadnych ocen, żadnych komentarzy - TYLKO I WYŁĄCZNIE POSTY Z WKLEJONYMI ZDJĘCIAMI. Uwagi i sugestie odnośnie konkursu proszę zamieszczać tutaj. Zdjęcia wstawiamy do 15-tego dnia miesiąca do 23:59:59. Temat z głosowaniem na wybrane przez nas fotografie zostanie stworzony 16 dnia miesiąca. Głosowanie będzie trwało do końca miesiąca. W konkursie nagrodzone zostaną pierwsze trzy miejsca, nagrody ufundował Bartosz Mosler reprezentującego sklep WILDNATURE. Również koszt wysyłki zaoferował się pokryć sponsor nagród. Serdeczne dzięki!! 1. miejsce: 2. miejsce: 3. miejsce:
  18. Zwycięzcą majowej edycji konkursu zostaje adivip125. Gratulujemy pięknej rośliny oraz nagrody. ---------------------------------------------------------------------------- Nagrodą w konkursie jest jeden z wybranych zestawów ufundowany przez latos333: zestaw 1. rosiczki [w większości dorosłe]: D. trinervia, D. curviscapa, D. aliciae, D. coccicaulis clon2, D. pulchella x nitiula(kępka); zestaw 2. muchołówki [w większości młode, średniej wielkości]: DM 'Ellis Shark Teeth', DM 'Straubi's Pink', DM 'Bohemian Garnet', DM 'Royal Red' , DM Typical(kępka).
  19. Te Begginer... Wiem, że chciałeś zażartować, ale aż mnie pieką oczy jak czytam co piszesz. Znam osoby, które traktowały jako chwasty storczyki i z namiętnością fanatyka próbowały się pozbyć ich z trawnika lub ogrodu. Taaa... Akurat nie nazwałbym ich pod-roślinami... Chwast to pojęcie czysto osobnicze. Dla jednego chwast, dla drugiego roślina towarzysząca, a dla innego właściwa roślina uprawna. Także proszę, litości. A soją droga, to mi wygląda na siewkę pomidora. Dodano: 21:25, przy Adamik55 zachowałem się jak gówniarz.
  20. Hejka, być może mój pomysł pomoże jednej osobie lub dwóm. Mianowicie miałem to nieszczęście kupić kilka worków koszmarnego torfu. Jakość poniżej krytyki. Ale jakoś trzeba było z tym żyć. Zauważyłem, że wszystkie problemy jakie sprawiają roślinom dotyczą wierzchniej warstwy podłoża. Jakieś glony, nie glony, minerały, nie minerały. To co się działo na wierzchu utrudniało kiełkowanie nasionom, poprawny ich wzrost i rozwój. Postanowiłem więc zrobić eksperyment. Do kilku doniczek z tragicznej jakości torfem dałem ok. 1cm warstwy ususzonego i skruszonego na drobne mchu torfowca. Oczywiście obficie podlany, przyklepany, wyrównany itp. Potem sadzenie i sianie roślin. W niektórych (a raczej większości) doniczek pojawiły się hordy ziemiórek. Nie miałem na to wpływu, bo mnie nie było. W najlepsze zajadały sobie torfowca, rosiczek raczej nie ruszając. Muszę powiedzieć, że ta warstewka torfowca tak zmieniła tempo wzrostu roślin, ich wygląd, że byłem zdumiony. Zaczęły rosnąć i wyglądać rewelacyjnie. wierzchnia warstwa mchu pokryła się odrobiną glonów, ale w sumie nie widać, aby miały one jakikolwiek negatywny wpływ na rośliny. Ci, którzy mają problemy z zakupem dobrej jakości torfu, mają teraz wyjście. Torfowiec można zawsze kupić, trafiają się oferty na forum, można go sobie potem rozmnożyć. Dostanie dobrej jakości torfu, to często loteria. Kilka fotek na koniec. (Nie pokażę wszystkich doniczek, bo mi mszyce pojadły rosiczki. :/) D. oblanceolata D. spatulata D. pulchella
  21. Chwast to też roślina, tak ku pamięci. Gdyby to była rosiczka, to chyba jakiś nowy gatunek. Podłoże wygląda jak z krainy koszmarów. Będąc rosiczką, nie chciałbym za nic w tym kiełkować. Ziemia kwiatowa z dodatkiem torfu może? Tłumaczyłoby to pochodzenie chwaścika.
  22. Można zapytać co to za sprzedający takim profesjonalizmem się odznacza? Jakaś osoba prywatna, czy market?
  23. Cephalotus

    Białe plamki

    Mam wrażenie, że nawet widzę jednego tarcznika, także proponowałbym oczyścić roślinkę.
  24. Jak masz czas, to polecam świeże nasionka D. capensis. Mam tonę, wystarczy Ci na na prawdę dziesiątki roślin. Powinny kiełkować w przeciągu tygodnia, dwóch. Za kolejny tydzień, dwa, powinny całkiem nieźle wyglądać. W razie czego pisz na priv.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.