Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4080
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Najnormalniejsze liście. Piękne, nie wiem o co chodzi. Długość liści zależy od różnych czynników. Między innymi wilgotności. Ale skoro liście twojej D. binata wyglądają pięknie, to po co cokolwiek zmieniać? Jeszcze jej się pogorszy. Może podrośnie, zagęści się i będzie produkować dłuższe liście.
  2. Kapturnice w naturze rosną na otwartej przestrzeni, więc dlaczego niby miałoby im słońce zaszkodzić?
  3. Cephalotus

    Pleśń

    Hejka, ponieważ pytania i odpowiedzi na temat pleśnienia podłoża są rozrzucone po różnych działach (a jest to problem ogólny), to od teraz proszę kierować wszystkich do zadawania ich w tym miejscu. Niech miłośnicy rosiczek, muchołówek, dzbaneczników i innych roślin dzielą się swoimi doświadczeniami w rozwiązywaniu tego problemu w jednym miejscu.
  4. Witam, ponieważ bardzo często pojawiają się tematy z różnymi zapytaniami odnośnie mchu torfowca, proszę je od teraz zadawać tutaj. Jak go uprawiać, skąd zdobywać, jak wygląda ochrona prawna i co tylko przyjdzie do głowy. Żeby ta wiedza była zebrana w jednym miejscu, a nie rozrzucona po kilku tematach.
  5. Cephalotus

    Sphagnum

    No jeżeli to ma być minihodowla, to ja bym dał temu odrobinę torfu na dno. Nie wiem, jakoś tak dla zasady. Oczywiście dał to do czegoś większego, względnie podzielił na więcej części. Inaczej brzmi, przetrzymanie torfowca, a jego regularna hodowla, prawda? Torfowiec może w dwa miesiące jak go położysz płasko na powierzchni i ją całą tak pokryjesz, to nie będziesz widział podłoża. Ja tak tworzyłem wszystkie swoje donice. Płasko na wiosnę, a potem latem mógłbym zbierać plony. Oczywiście równocześnie z torfowcem sadziłem rosiczki, które z nim regularnie potem rosły.
  6. Cephalotus

    Powolne rośnięcie

    To nie jest normalne. Zdjęcia by się przydały... Nie muszą być hiper makro. Muszą być ostre i pokazywać rośliny i podłoże. Może jakiś komentarz co do warunków uprawy też byłby na miejscu.
  7. Cephalotus

    Sphagnum

    Po miesiącu, to on Ci już zacznie normalnie rosnąć. Zetniesz same główki. Użyjesz je do tego co tam potrzebujesz, aby zarosło, a resztę zostawisz i za miesiąc/dwa znowu Ci odrośnie. Byłoby łatwiej, jakbyś określił na jaką powierzchnię ma to posłużyć, ile ma postać itp. Swoją drogą, skoro ma stać miesiąc, to po co tak na zapas kupować? (Taki niedostępny w ofercie?)
  8. Kondziu. Jest opis uprawy muchołówki na tym forum, przyklejony. Poczytaj go sobie, jest tam zupełnie wszystko co musisz wiedzieć. Znajdź informacje, które powiedzą Ci co zrobiłeś dobrze, a co źle. Nic na talerzu nie dostaniesz.
  9. Cephalotus

    Sphagnum

    Marku, ale co masz na myśli, że warstwa ma 2-3 cm? To jest akurat żadna grubość. Jeżeli pod spodem są główki, to nic im nie będzie, ale zależy ile masz zamiar je tak trzymać. Jak 2-3 miesiące, to spod spodu obumrą, a te z wierzchu urosną, że ho. Jak kilka dni, to co miałoby mu się stać? Wody jest akurat. Nie można przelać torfowca (przynajmniej nie ten gatunek), bo on może rosnąć nawet płytko pod wodą (choć wolniej).
  10. Cephalotus

    Sucha Alicja

    Wygląda trochę na spaloną, to raz. Mam na myśli wystawienie zza okna na słońce, to standardowy efekt takiego działania. Wcale nie szkodzi rośnie. Dwa, to ja nie wiem jak była zapakowana, ale bardzo trudno zapakować rosiczkę tak, aby nie straciła rosy. Spoko, z nowymi liśćmi powinno być oki.
  11. Ja też specjalistą od in vitro nie jestem i mówiłem o nim jedynie pod kątem wysiewu storczyków tą metodą, bo tutaj mam największą wiedzę. Tam się hormonów nie dodaje. Niech sativ się wypowie.
  12. No ja właśnie miałem na myśli to, że o ile nie działa się celowo, dla uzyskania mutacji, to sama uprawa in vitro wcale do nich nie predysponuje. Nie różni się ona w zasadzie niczym od sterylnego sadzonkowania/siania. Dzięki temu zapewnia się większy odsetek przetrwałych roślin, ale ona sama z siebie wcale nie zwiększa częstości zachodzących mutacji. Co innego jeżeli działa się jakimiś specjalnymi, mutagennymi czynnikami. Tak na marginesie marginesu, mógłby ktoś stworzyć płodną Drosera x obovata, byłoby fajnie móc ją siać. Jako, że uzyskuje się większą liczbę żywych roślin, stąd przy stałym prawdopodobieństwie mutacji, musimy uzyskać większą liczbę żywych mutacji. Co jeszcze do tego potwierdza sativ. Zgadzam się, że wraz ze zwiększeniem częstości podziałów wzrasta prawdopodobieństwo mutacji (to znaczy one się trafiają, ale są naprawiane). Jednak czy standardowe metody in vitro przyspieszają podział komórkowy? Wydaje mi się, że jedynie zapewniają maksymalnie sprzyjające warunki do rozwoju rośliny, ale nie przyspieszają podziału komórkowego. Tutaj sam nie wiem. No i wreszcie sianie nasion. Jak z nasionka w in vitro uzyskuję jedną roślinę (nie mówię teraz wyłącznie o owadożerach), to gdzie tutaj sprzyjanie mutacji. Zwykły rozwój nasienia, tylko znowu, w maksymalnie sprzyjających warunkach. Nie widzę czynników mutagennych, o ile celowo się takich nie zapewni.
  13. Powoli chyba brnę w offtopic i mam nadzieję, że evulFarmer się nie pogniewa. Będąc trochę upierdliwym to definicja mutacji mówi o skokowej zmianie w materiale genetycznym, któremu może sprzyjać wpływ środowiska. Sama mutacja może się dziedziczyć lub nie. Mówiąc szczerze, to jak się zastanawiam nad in vitro, to ja nie widzę w jaki sposób mogłoby ono sprzyjać powstawaniu mutacji... Chodzi o chemikalia będące składnikami pożywki albo warunki przechowywania? Myślę, że raczej chodzi o utrwalenie zaistniałych mutacji i umożliwienie im dalszego rozmnażania. Przy czym deformacja liścia u więcej jak jednej osoby mający związek z warunkami środowiska, tutaj podobno wysokiej temperatury, ciężko uznać za mutację. Tym bardziej, jeżeli taka deformacja miałaby się cofać po zmianie warunków, co w przypadku mutacji nie ma prawa zaistnieć (chyba, że efekty zmutowanego genu są czasowe, charakterystyczne dla określonego okresu życia rośliny). Nie brnę już w temat słabych genów. Jak mielibyśmy to jednoznacznie ocenić...? Dla mnie jak chcą rosnąć w domu człowieka, to są na prawdę hardcore'y. Co do warunków w naturze, to śmiem się lekko nie zgodzić co do ich większej amplitudy jak w hodowli. Jeżeli chodzi o delikatne gatunki, a większość roślin owadożernych do takich należy, to wymagają one dość wąskiego zakresu warunków. Tym samym będą pojawiać się w miejscach, które mają dobrze zbuforowane warunki i są one w miarę stabilne. Oczywiście katastrofy się zdarzają wszędzie, w naturze i w hodowli (życiu), pomijam to. Myślę, że nie ma co wyciągać nie wiadomo jak daleko idących wniosków odnośnie zdeformowanych liści N. hamata. Proste wytłumaczenia są zwykle najsłuszniejsze. Za wysoka temperatura, no to ją obniżmy i zobaczmy co będzie. Kwestię słabych genów, sprzyjaniu mutacjom zostawiłbym jako dużo dalsze warianty, bo po drodze jeszcze bardziej prawdopodobna jest choroba wirusowa (lub rzadsza wiroidowa). Chyba nie tylko ja zdołałem zauważyć, że rośliny uprawiane w nieodpowiednich dla siebie warunkach są osłabione i podatne na choroby. Nie trzeba do tego wcale słabych genów, jeżeli poddaje się roślinę ciągłemu działaniu skrajnej dla mniej wartości, jakiegoś czynnika.
  14. Ja też wątpię w te słabe geny. Na uprawie dzbaneczników za bardzo się nie znam, więc przychylam się do wersji sativa z wysokimi temperaturami, wtórnym do tego osłabieniem rośliny i może jakąś infekcją. Co do tych genów, to u roślin nie jest tak prosto. Wiele mutacji, defektów i zmian genetycznych u zwierzą, a szczególnie ssaków, byłaby letalna (śmiertelna). U roślin, nie dość, że tak nie musi być, to często sprzyjają przystosowaniu. Zobaczcie ile roślin jest samopylnuch... Czy jakoś im to szkodzi? Nie bardzo, skoro wręcz czasem się bronią przed krzyżowym zaptleniem. O sadzonkowaniu nie wspomnę. Także słabe geny, owszem mogą mieć coś do rzeczy, ale ja bym się jednak skoncentrował na warunkach.
  15. Jest na forum dział FAQ z tematami dla poczætkujących. Proszę tam zaglądnąć, tam jest temat o podłożu.
  16. Może nie zabrzmi to za bardzo pocieszająco, ale zdarza się. Czasami rośliny mają swoje gorsze chwile nawet w doskonałych warunkach. Może capnął ją jakiś grzybek na chwilę, może jakaś bakteria. Poczekaj jeszcze na kolejne liście jakie będą się pojawiać. U roślin jest niestety tak, że to co się już dokonało musi się pojawić, trwać, a dopiero następne liście mogą wyjść normalne. Jeżeli był jakiś nieznany czynnik, który spowodował te deformacje, a jego działanie ustało, to ten liść, dwa, trzy wyjdą już jakie mają być. Kolejne powinny być już normalne. Wszystko oczywiście przy w miarę stabilnych warunkach. Bardziej pesymistyczna wersja, której nikt z nas nie chce usłyszeć, to wirus. Jeżeli Twoja roślina dorwała wirusa, to już niestety się go nie pozbędzie. Ja będę musiał wywalić pięknego obuwika pospolitego, bo dorwał w zeszłym roku wirusa. Miałem nadzieję, że w tym roku wyjdzie zdrowy, ale też ma chore liście. Aby nie pozwolić do rozprzestrzenienia się choroby, muszę go usunąć. Także miejmy nadzieję, że kolejne liście Twojego dzbanka zaczną wyłazić normalne, w innym wypadku możesz zarazić sobie inne rośliny (więc co najmniej izolacja byłaby wskazana). Nie pytaj skąd to się bierze, bo nie mam pojęcia.
  17. Może pisanie wieczorem i z impulsu przyczyniło się do niedostatecznego wytłumaczenia moich myśli. Ponieważ zrozumiałem, że miał być jeden konkurs roczny dla obu kategorii, to chciałem jego rozdzielenia. W sumie to także chciałem, aby każdy mógł wziąć udział w dwóch konkursach: na roślinę miesiąca i ujęcie miesiąca. Ponieważ jak już zaznaczyłem, są to zupełnie odrębne kategorie. A na razie jest tak, że wygranie w jednym z nich wyklucza do udziału w drugim. Jest tak z prostej przyczyny: finansowo/nagrodowej. Nie stać nas na stwarzanie dwóch oddzielnych konkursów co miesiąc i tyle. "Ja chciałbym: rozdzielenia rocznego konkursu, bo to są odrębne dziedziny: sztuka ogrodnicza i sztuka fotografowania. Zwiększyć liczbę zdjęć na koniec. Na razie mnie nie stać, aby zupełnie rozdzielić konkursy miesięczne i zafundować co miesiąc nagrodę. Nie wykluczam, że kiedyś tak zrobię." Tak napisałem na koniec poprzedniej wypowiedzi i dalej się tego trzymam. Ponieważ rozdzielenie konkursów rocznych wiązałby się z małą liczbą uczestników spodobał mi się pomysł Romka, aby do takiego głosowania dodać zdjęcia z drugiego miejsca. Zwiększy to liczbę zdjęć do jakiejś racjonalnej. Ale w dalszym ciągu uważam, że krzywdzi osoby, które wygrały w jednym z konkursów miesiąca, no cóż. Chyba w tej chwili niż już z tym nie zrobię. Doskonałość osiąga się z czasem. Dla mnie ta kwestia wyglądała w wyobraźni tak: /Zwycięzca może brać udział w konkursie miesięcznym w drugiej kategorii do zwyciężonej, BEZ możliwości otrzymania wówczas nagrody, ale z możliwością wzięcia udziału w obu kategoriach w konkursie rocznym.\ Jeżeli to przypadłoby większości do gustu, to ja nie widzę żadnego problemu, aby odbarczyć Romka w jego obowiązkach. Jeszcze co do głosowania wielokrotnego. Wiem, że jest taka możliwość, ale zastanawiałem się czy istnieje prosta możliwość zredukowania ilości oddanych głosów. W sumie ja nie raz miałbym ochotę oddać więcej jak jeden głos, jak widać nie tylko ja. Nie wiem jakby to potem modyfikowało wybór zwycięzcy... Czy ułatwi, czy regularnie skomplikuje. Ale chyba tego typu ankieta nie powinna sprawić problemu. Chyba jedynym wyjściem byłoby zrobienie takiego głosowania raz i zobaczenie jak to będzie wyglądać. (Oczywiście muszę to przedyskutować z Romkiem i tych, których by to dotyczyło). Zupełnie na koniec. No powiedzmy, że ja osobiście w życiu nie raz brałem udział w tego typu konkursach i jakoś sprawiało mi to frajdę, nawet gdy nie wygrywałem. Czasem branie udziału w czymś takim, fakt docenienia, uznania jest wystarczającą nagrodą. Może jestem ostatnim z tego rodzaju ludzi, stąd niezrozumianym. (No... był dyplom. )
  18. (jestem na telefonie, odniosę się do uwag jak wrócę do domu) W konkursie rocznym, w stanie obecnym będzie do wyboru ile... 6 roślin miesiąca i 6 ujęć miesiąca? Czyli jak idziecie kupować buty to się zastanawiacie czy kupicie lakierki do garnituru, czy adidasy do gry? To są tak odmienne dziedziny, że łączenie ich jest niestosowne. Dlatego zaoferowałem się z nagrodą na roślinę roku. Jednak trochę zmartwiłem się ilością zdjęć, bo będzie ich jedynie 6, a to trochę mało. Muszę zapytać Marroma o pewne względy teletechniczne. Jeżeli ktoś bierze udział bez możliwości dostania nagrody, to nie odbiera szans zwycięstwa innym. Wiem co masz na myśli Hddk z tym głosowaniem na jedną osobę. Dlatego myślę nad wielokrotnym głosowaniem. Nie wiem czy to byłoby możliwe. Sam nie raz chciałbym oddać więcej jak jeden głos, bo więcej jak jedna roślina/zdjęcie na to zasługują. Wiem, że zaraz pojawią się argumenty, że tak nie wygląda normalny konkurs, ale normalny konkurs nie wyklucza dotychczasowych zwycięzców, którzy wygrywają nie pierwszy raz i nikt z pozostałymi się nie pieści. Często MA to związek z profesjonalizmem, doświadczeniem i sprzętem fotograficznym. Ja chciałbym: rozdzielenia rocznego konkursu, bo to są odrębne dziedziny: sztuka ogrodnicza i sztuka fotografowania. Zwiększyć liczbę zdjęć na koniec. Na razie mnie nie stać, aby zupełnie rozdzielić konkursy miesięczne i zafundować co miesiąc nagrodę. Nie wykluczam, że kiedyś tak zrobię.
  19. Witam wszystkich. Ostatnio pomyślałem nad pewnymi propozycjami zmian do zasad funkcjonowania konkursu na roślinę miesiąca, a ujęcie miesiąca. 1. Przede wszystkim chciałbym aby konkurs roczny był rozdzielony. Mianowicie, był osobno dla "rośliny miesiąca" i osobno dla "ujęcia miesiąca". Bo to nie są kategorie, które można złączyć w jedno. Ja sponsoruję nagrodę dla zwycięzcy konkursu rocznego na roślinę miesiąca. Coś tam zgrabnego wybiorę, aby był ludź zadowolony. Nagroda dla konkursu rocznego, na ujęcie miesiąca, zostanie jak miało być do tej pory. To mnie nie interesi. 2. Chciałbym, aby osoby które zwyciężyły w konkursie na roślinę/ujęcie miesiąca mogły brać dalej udział w konkursach, ale BEZ NAGRODY. Czyli dla sportu, towarzysko, honorowo, dla frajdy. 3. Tu mnie fantazja już ponosi. Jeżeli ktoś wygrałby w konkursie miesiąca w dwóch kategoriach, to mógłby mieć możliwość zdecydowania, w którym konkursie rocznym weźmie udział. Czy na roślinę miesiąca, czy ujęcie miesiąca. (Punkt dodatkowy, jak dwa wcześniejsze zostaną zaakceptowane.) No... trochę zaszalałem. Słucham jakie są wasze opinie. Podoba się i wprowadzamy. Jak tak to które? Jak nie, to zostaje jak jest i ja się już nie wtrącam. (Można zrobić ankietę).
  20. Ło ludzie... Aż 10 litrów zrobiłeś? Chyba LITR? Nie wiem ile masz roślin, ale jak opryskuję drzewka owocowe, to zużywam 2,5-3 litrów. Trzeba było dać ząbek, lub dwa na pół litra.
  21. Cephalotus

    kiełkowanie w wodzie

    No tak jakby był już taki temat i to całkiem nie daleko pod Twoim, na prawdę dało się go znaleźć... http://www.rosliny-owadozerne.pl/kielkowan...zie-t14834.html
  22. Podałem dość skromnie po wierzchu podłoża. Podejrzewam, że mechanizm działania polega na tym, że roślina sobie część substancji czynnej wchłania i przenosi w sokach, które potem sączą z niej tarczniki. Bo druga wersja, że tarcznik nie znosi zapachu czosnku jest mało prawdopodobna.
  23. To was wszystkich zaskoczę. Dowiedziałem się, że tarczniki pięknie wykańcza CZOSNEK. Do większych roślin doniczkowych można wsadzić ząbek lub kilka. Do roślin owadożernych starłem go, potem rozrobiłem w wodzie, odcedziłem i lekko podlałem roślinę. Działa rewelacyjnie, aż się wierzyć nie chce, a tarcznik nie nawraca. Nie zaobserwowałem, aby spaliło mi rośliny. Próbowałem jedynie na pływaczach, bo na nich miałem.
  24. Znajomy, sądząc po Twoich D. capensis i muchołówce zdecydowanie coś im zrobiłem po tym przesadzeniu. Bo to jest nienormalne, aby dwie różne rośliny zaczęły marnieć po przesadzeniu w bardzo podobny sposób. Co to jest za podłoże jakie użyłeś. Proszę dać zdjęcie worka. O ile można prosić, dać mniejsze zdjęcia, bo takie kolosy nie są potrzebne i ciężko się je ogląda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.