Skocz do zawartości

Cephalotus

Administrator
  • Liczba zawartości

    4080
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cephalotus

  1. Żeby wykończyć D. capensis to trzeba się wybitnie postarać. Jesteś pewien, że podłoże jakie jej dałeś to kwaśny torf? Ma wodę w podstawce i pełne słońce do dyspozycji?
  2. chopin212fp, twoja muchołówka będzie żyła. Nowe podłoże, do którego ją przesadziłeś wygląda nieźle. Powiedz, jest w nim piasek czy mi się tylko zdaje? Nie zapomnij jej tylko zdrowo podlać i to wodą demineralizowaną. Stare podłoże jest pokryte minerałami. Woda i pełne słońce to wszystko czego jej trzeba, powinna dalej rosnąć normalnie. Nie pozwalaj jej kwitnąć, bo to może się przyczyniać do osłabienia rośliny.
  3. Cephalotus

    niski kwiatostan

    Powiedziałbym, że zdarza się. U mnie też od czasu do czasu jakaś wytworzy nisko kwiatostan. Nie panikowałbym. Zaznaczę jeszcze, że twoja kapturnica to nie gatunek a mieszaniec.
  4. Jak to się mówi: "Jedna jaskółka wiosny nie czyni." Odnieś to do swoich muchołówek. Za Marromem, zgodziłbym się, że wyglądają na trochę niedoświetlone, ale znowu, o tej porze to jeszcze mogą tak wyglądać.
  5. Od kiedy masz muchołówki. Jakie masz podłoże. Czy mógłbyś zrobić zdjęcie podłoża (koniecznie ostre). Jak wyglądają stożki wzrostu, znaczy się nowo wyrastające liście (one mówią najwięcej o roślinie). To nie wygląda na poparzenie słoneczne. Gdyby tak było, to najpierw by zblakło/zbielało, bo obumarłby chlorofil.
  6. Cephalotus

    Szklarnia

    No pytanie zadane takie, jakby w naturze nie było żadnych wiatrów, albo rośliny były tak zabunkrowane, że się wygłusza... Proszę... Wystarczy zerknąć na jakieś zdjęcia z natury i od razu wiadomo. W naturze nie rzadko rosną na gołym podłożu na otwartej przestrzeni. (Już podpowiedziałem.)
  7. Cephalotus

    Rosiczki tropikalne

    Krzyśku, nie byłem co prawda w tropikach, ale zakładam, że raczej nie jest tam zimo. Na dodatek jest tam parówa, czytaj, wysoka wilgotność powietrza. Nie wiem dokładnie jakie tam rosiczki dostałeś, bo podpisać sobie tropikalne, to można w sumie wszystkie poza rodzimymi. Temperatury zewnętrzne jakie panują w Polsce nie mają prawa zaszkodzić rosiczkom "tropikalnym". Jeżeli ktoś trzyma je w szklarni, to tam są jeszcze wyższe temperatury i byłem w takich miejscach. Różne rośliny owadożerne rosły doskonale, bo nie tylko rosiczki ktoś tam trzymał. Warunki jakie masz możliwość zapewnić wydają się być idealne. Pełne słońce, wysoka wilgotność i nigdy nie zapomnij o stałej ilości wody. Tego nigdy nie może zabraknąć, nawet na chwilę. Czasem jakbyś jakoś uchylił, rozszczelnił to swoje zamknięcie balkonu, to myślę, że nie zaszkodziłoby. Jak temperatury na zewnątrz będą kosmiczne, a w środku jeszcze wyższe, to jakieś zacienienie, może by pomogło. Poza tym, są gatunki rosiczek, których jak nie wsadzisz do szklarni do "piekarnika", to trzymając je na dworze mogą mieć nie wystarczająco ciepło. Natomiast nie sądzę, aby dane Ci były takie rzadkie i delikatne gatunki. Jak trochę podrosną zrób zdjęcia, to może się je po-identyfikuje. Jak liście zaczną przybierać odmienne i rozpoznawalne kształty, bo po skiełkowaniu, to wszystkie są praktycznie identyczne.
  8. Hejka. W sumie to MARNE szanse, że ktoś z was mi pomoże, ale spróbować nie zaszkodzi. Jakiś czas temu dostałem, od bliżej nieokreślonej osoby, link, pod którym był filmik o nowoczesnym systemie automatycznego podlewania roślin. System podziemny. Mianowicie wygląda jak zwykły, czarny wąż ogrodowy z dziurkami. Składa się, jak dobrze pamiętam, z trzech warstw (albo koło samych otworków może...). Warstwa środkowa tworzy specyficzną zastawkę, która reaguje na otaczającą wilgoć. Kiedy np. pada deszcz, ona się zamyka i zapobiega uwalnianiu wody. Tak samo się dzieje po jakimś czasie podlewania. Otwiera się ponownie, samoistnie jak spadnie wilgotność w otoczeniu. Nie mam pojęcia jak się nazywał ten system ani kto mi podesłał ten link. Oczywiście linku znaleźć nie mogę. Pamiętam tylko sam system. Nie było żadnych dodatkowych urządzeń, tylko stałe ciśnienie wody, stąd taka genialna technologia. Jak ktoś wie o co mi chodzi to będę dozgonnie wdzięczny za informację/link na ten temat.
  9. Ja regularnie tak wciągam pod ziemię D. madagascarensis. Ostatnio miałem z tym problem, bo niestety użyłem KOSZMARNEGO torfu. Ohydztwo, tragedia, no cóż. Jak miałem torf dobrej jakości, to nie miałem żadnych problemów. Nie wiem jak D. regia zareaguje, ale jeżeli nie uszkodzisz jej korzeni, to nie widzę powodu, aby miała paść. sebek1393, jeżeli padła Ci w ten sposób D. capensis, to... musiałeś się wybitnie postarać.
  10. Cephalotus

    Grzyb

    Trochę się czepiasz, ale najczęściej słusznie. Na prawdę będę dawał warny za nie stosowanie się do najbardziej podstawowych zasad poprawnej polszczyzny. Słowniki ma każdy, ale zacząć zdanie z dużej litery i zakończyć odpowiednim znakiem, potrafi każdy!
  11. OŁŁAŁ.... Zatkało mnie... Przede wszystkim, aby praca badawcza tego typu miała jakąkolwiek wartość to powinna być odpowiednia ilość badanych osobników w jednej próbie, oraz odpowiednia liczba powtórzeń i koniecznie próba kontrolna. Innymi słowy: potrzebujesz min. 5 roślin na próbę, min. 3 powtórzenia i przy każdym powtórzeniu próba kontrolna, niech będzie 1-2 rośliny. Trochę Ci potrzeba roślin do tej zabawy... Ilość azotanów w podłożu ma się NIJAK do łapania owadów przez muchołówkę. Łapanie owadów jest zależny od haptonastii, a wytwarzanie enzymów od chemonastii. Bez drugiego, chemicznego bodźca roślina nie uwolni enzymów trawiennych i nie zmarnuje pułapki np. na kropkę deszczu lub nieuchwyconą ofiarę. Wyhodowanie dorosłej muchołówki, jeżeli masz na myśli z nasiona potrwa dłużej niż ilość olimpiad biologicznych, w których będziesz mógł wziąć udział. Zapomniałem dodać, że muchołówka może nie być w stanie wchłonąć azotany w postaci jaką chcesz jej zaaplikować (ale tutaj już się nie znam). Po prostu daruj sobie pomysł.
  12. Siejąc nasiona na mokrym torfie będziesz miał dokładnie ten sam efekt, tylko nie trzeba będzie ich wyławiać z potem wody. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś wysiewał rosiczki w sposób "suchy". Także na torfie czy nie, musi być "mokry", bo bez wody to chyba nie da rady... Jak dalej się wczytuję w Twój post, to jeszcze ta "technika" rodzi jakieś niestworzone problemy... Jak sadzić siewki... ehhh.... (POWAŻNIE?!!) A wysiej je następnym razem na torfie, one sobie już dalej same poradzą. Oszczędzisz sobie i roślinom kłopotu. Mają w końcu te swoje: -taksje, -nastie, -tropizmy...; będą wiedziały jak rosnąć.
  13. Bardzo bezproduktywna dyskusja się potoczyła przez nieostanie kilka postów z jednym wyjątkiem (może dwoma). Nie wiem jak mam się na to zapatrywać, bo do tak burzliwej wymiany zdań, to mogłoby dojść na SB, zamiast w temacie, ale... Na razie jeszcze to przetrzymam, ale jak się będzie to rozwijało w pełnoobjawowy zespół, to trzeba będzie to zresekować. Dla lepszego zobrazowania swoich odczuć.
  14. Cephalotus

    sphagnum

    Przyznam, że pytanie z kosmosu, taki trochę abstrakt. Nie wiem czy ktokolwiek potrafi Ci w pełni odpowiedzieć na to pytanie. Zapewne wszystkie europejskie torfowce będą mrozoodporne, ale nie wiem czy gdzieś w tropikach też nie rosną i czy takie wytrzymają nasze mrozy. A co, masz zamiar sprowadzać je ze środka Amazonki? (Że tak złośliwie spytam.)
  15. Mikołaju, są sformowane odpowiedzi na te tematy raz i dobrze. A czytałeś ten TEMAT? Tam masz odpowiedzi na swoje pytania i więcej. Ja się tam odniosłem odpowiednio dosadnie. Właśnie nie jest.
  16. Zgadzam się z przedmówcą!
  17. Cephalotus

    Diatomit

    Skałka wygląda ciekawie. Z opisy wychodzi, że to skała wapienna. Zgaduję, że zasadowa, jednak pH ma niewiele do czynienia. Najważniejsze jest jednak, aby gatunki preferujące jony wapienne, miały je w podłożu, niż, żeby pH podłoża było koniecznie zasadowe. Jeżeli skała się rozpuszcza, to można ją potraktować jak kredę lub margiel. Jeżeli nie, to jak dolomit (który jest twardy i nierozpuszczalny). Dla gatunków wapieniolubnych, jako dodatek, moim zdaniem idealny. Jako czyste podłoże... może niekoniecznie. W naturze nawet jak na takiej skale rosną rośliny, to mają jakieś źródło wilgoci, a takie podłoża nie specjalnie dobrze trzymają wilgoć. Stąd dobrze jest dodać czegoś, co tą wilgoć zatrzyma na dłużej. Wszystko zależy co masz w zamyśle z tego zrobić.
  18. Ja tam się skłaniam ku temu, że na dworze pada deszcz, a co by nie było, te rośliny rosną na dworze, choć nie koniecznie w Polsce. Nie muszą być otwory w doniczce... To znaczy, nie koniecznie od spodu, ale koniecznie jakiś jeden odpływowy, z boku powinien być. W innym przypadku będzie bajorko, chyba, że masz spore wyniesienie. Ja w dużej donicy uprawiam tłustosze od lat i wcale nie narzekają. Oczywiście rodzime tłustosze i do tego okrągły rok na dworze. Zdecydowanie preferują mieć wilgotno, a nie mokro. Chyba, że Tina lubi dużo wody, ale wydaje mi się, że nie koniecznie.
  19. Hejka, dostałem kilka ciekawych zdjęć rosolistnika z Portugalii od kolegi, właśnie z tego kraju. Nazywa się Luis Zhang i dostałem pozwolenie, aby je wam pokazać. Cieszcie gały. Kwietnie towarzystwo Zbliżenie na skład podłoża
  20. No. Czyli byłby sens, żeby nastawić się na niedzielę. Ja niestety, mimo wielkich chęci, nie dam rady w sobotę, bo mam umówione spotkanie, bardzo ważne. Więc jak się uda, to może zerknę w niedzielę. Byłoby miło mieć z kim się jeszcze spotkać.
  21. Cephalotus

    Rosiczki zimnolubne

    Trochę naciągana ta Twoja wizja wsadzania zamrożonych butelek... Trochę roboty przy tym, a jak jest za dużo roboty, to po pewnym czasie człowiekowi się odechce. Poza tym, nie mam pojęcia jakby one reagowały na takie wahania temperatur, kiedy rozmrożone butelki wymieniać będziesz na zmrożone. Jedyną opcją w naszym klimacie, jaka zdaje się mieć sens, to podgrzewanie chłodnego miejsca. Ponieważ jak zaznaczyłeś, nie masz zamiaru ich przestawiać na letni wzrost, to po co je schładzać? Zimą mamy zimno (masło maślane ), aż za zimno, a do tego brakuje światła. Więc wybiera się zimne miejsce i trochę podgrzewa, aby nigdy nie było temperatur ujemnych. Wali się jakieś 100W, niech będzie, że 80W też się nada... i powinno być cacy. Potem z wiosną, wywalamy to na dwór, osłaniamy od deszczu, roślinki w naturalny sposób wejdą sobie w spoczynek. Doniczki wyschną, przyjdą upały i tylko okresowo można zrosić wierzch podłoża, aby nie zrobił się totalny wiór. W zasadzie taki nagle mądry jestem w temacie bulwiastych, bo liznąłem trochę uprawy storczyków śródziemnomorskich. One od rosiczek bulwiastych różnią się pochodzeniem, grupą i podłożem. Bo reszta w sumie jest identyczna. Najlepiej, jakby miały dostęp do słońca, a doświetlać je tylko w trakcie jego braku lub w celu wydłużenia dnia. Jak Cię na to stać, to GO AHEAD. To są tylko rośliny i da się je z sukcesem uprawiać.
  22. Cephalotus

    Rosiczki zimnolubne

    Rosiczki, które wymieniłeś to jak zapewne wiesz rosiczki bulwiaste. Nie chcę was przed nimi straszyć, ale to nie są za łatwe rośliny na nasz klimat czy Twój Gekon. To są rośliny mające letni okres spoczynku, suchy i gorący. Ich wegetacja rozpoczyna się na okres zimowy, tam gdzie występują, czyli chłodny i wilgotny. Co jest wielkim problemem w uprawie tych roślin, zresztą analogicznie do storczyków śródziemnomorskich, to ich ogromne zapotrzebowanie na światło/słońce przy jednocześnie niskich temperaturach. Powiedzmy, że temperatury w ich okresie wegetacyjnym wahają się od 5-15*C, przy czym słońce w zimie w Australii, na tamtejszej szerokości geograficznej, jest o wiele mocniejsze jak nasze. Że już o długości dnia nie wspomnę. Dlatego są one tak rzadkie w uprawie, bo są problematyczne. Mało kogo stać na to, żeby w okresie ich wzrostu (jak są dobrze dopasowane, to odpowiada to naszej zimie) zapewnić im tyle światła. Osoby mieszkające w rejonie śródziemnomorskim mogłyby natomiast uprawiać je w ogrodzie. Proponuję sobie jeszcze raz to przemyśleć. To są tylko takie moje rozmyślania, gdyż nie miałem okazji za długo pouprawiać tych roślin, żeby wam tutaj opowiadać z doświadczenia. Jeżeli myślicie, że uda wam się je przestawić na letnią porę wzrostu, to temperatury wam je wykończą. Akurat to doświadczyłem, choć jedynie na kilku gatunkach (np. D. gigantea czy D. ramellosa). Tego wywodu nie odnoszę do gatunków z pokroju D. peltata. Gekon, ilość światła jaką wymieniłeś, wydaje mi się "ździebko" za mała jak na te rośliny. W dwóch słowach: nie polecam.
  23. Z racji braku czasu nie poszukam tematu o podobnej tematyce, ale gwarantuję, że są na forum i widzę, że nie koniecznie chciało się poszukać. Co nie powinienem zrobić, to udzielić odpowiedzi, ale skoro nie odeślę do tematu to dam odpowiedź. 1. Można zastosować fungicyd np. Topsin 2. Można wyrzucić na słońce, które cudownie wykończy pleśń z czasem. 3. Najlepiej połączyć obie metody. Proszę najpierw szukać odpowiedzi na swoje problemu, bo chyba zacznę takowe tematy zamykać. Topsin to nie kwas, ani nie herbicyd, skoro poleca się go stosować do roślin owadożernych, to dlaczego z jego powodu miałyby nie kiełkować nasiona?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.